Stacje TVN i Polsat zostaną wpisane na listę firm objętych ochroną
I dobrze. Jakieś wątpliwości? Uważasz, że ingerencja w proces wyborczy powinna być dozwolona? Np. innego państwa?
Nie gniewaj się, ale w sytuacji, gdy ugrupowanie które popierasz robiło z publiczną TV to co robiło, twoje słowa zakrawają na paranoję.
Demokracja = tolerancja. Ale demokracja = praworządność (której poza systemem demokratycznym nie znajdziesz). Praworządność zaś wymaga trzymania się pewnych standardów, które np. zapewniają względnie równe szanse w wyścigu wyborczym. Rozumiem, że wyznajesz filozofię Kalego, ale skoro już ją wyznajesz to powinieneś być tego świadomym i za bardzo z tym faktem się nie afiszować - bo się ośmieszasz. Na co chciałbym Ci zwrócić uwagę.
Kłamiesz!
Już tłumaczyłem co to jest kłamstwo a co opinia. Stąd sugerowałbym nieco większy dystans i przyjęcie hipotezy, że druga strona formułuje opinie. Które może i są błędne (choć w tym wypadku bym tak nie powiedział - to też jest tylko opinia), ale jeśli tak, to można to po prostu wyjaśnić / uzasadnić. Oczywiście, jak się ma argumenty.
Pozwoliłem sobie na tę uwagę, gdyż dalej Gregski napisał:
Ja nie mam żadnej Polski na własność i nikogo z niej wyganiać nie mam zamiaru. I to nie ja nie dzielę ludzi na tych z poglądami właściwymi i na kłamców.
1. O "mojej Polsce" pisałem w cudzysłowiu. Co nie znaczy, że tej Polski nie mam - jestem obywatelem a WSZYSCY obywatele w jakimś sensie są właścicielami kraju którego obywatelami są. Oczywiście, w przypadku ustroju demokratycznego. Gdyż w przypadku autorytaryzmu lub twardej autokracji obywateli nie ma, są tylko poddani. Realnymi właścicielami zaś są tylko rządzący.
2. Czytając twoje poglądy Gregski, widzę wyraźnie, że kraj urządzony według twoich poglądów, moim by już nie był - czułbym się w nim obco a prezentując swe poglądy narażałbym się na nieprzyjemności. Ja cenię zaś sobie kraj w którym swoje poglądy mogę swobodnie prezentować nie narażając się na agresję drugiej strony - w tym wypadku władzy. W "twojej Polsce" (urządzonej po twojemu) takiej pewności bym nie miał. W "Polsce Marmika" miałbym pewność, że za prezentowanie moich poglądów spotkałyby mnie problemy. Stąd i ma uwaga.
A kluczem do tego jest TOLERANCJA.
Dobra Zmiana kiedyś napisał, że jestem cierpliwy (czy coś w tym rodzaju). Nie do końca (choć pewno i sporo w tym prawdy), bo ja przede wszystkim staram się być TOLERANCYJNY. Uznając Gregski, że masz prawo mieć takie poglądy jakie masz (nawet jeśli bywają irytujące) ale ja mam prawo Ci tłumaczyć dlaczego uważam je za złe, tudzież które z nich za złe uważam (lub nielogiczne, niespójne).
Największy koszar Tuska to Obajtek na czele TVN
Chłop musiał coś z tym zrobić bo groził mu zawał.
Pomijając to czy Obajtek jest "koszarem" Tuska (?!), to w tej wypowiedzi uderzyło mnie jedno (na co chciałbym Ci Gregski zwrócić uwagę): Ciebie nie obchodzi jaka ta TVN pod rządami tego Obajtka będzie. Ciebie cieszy tylko to, że w tym wypadku Tusk (rządząca koalicja) będzie miał problem / zmartwienie itp. Nie chciałeś mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego np. osoby ekskomunikowane nie mogą (według Ciebie) współpracować w kwestiach politycznych z katolikami, członkami Kościoła. Trudno, rozumiem że tu nie masz argumentów i wolisz milczeć (a do tego, że nie masz racji przyznać się nie chcesz). To odpowiedz mi, czy uważasz, że TVN pod rządami Obajtka będzie lepszą telewizją niż obecnie? Czy będzie stronniczy? No bo jeśli politycy PiS się cieszą nie ukrywając radości gdyby transakcja poszła po ich myśli (a wtedy na pewno Obajtek TVN by szefował) to jednak z jakieś powodu się cieszą - czyż nie?
Mówiąc inaczej. Na podstawie tej twojej wypowiedzi, gdyby TVN zastąpić Polską, można podejrzewać, że nie obchodzi Cię jaka będzie Polska, cieszy Cię natomiast jeśli wygrają ci, którzy są bliżsi twoim poglądom i "dołożą" tym, z którymi Ty się nie zgadzasz. Nie zastanawiasz się natomiast jakie tego będą skutki. I właśnie dlatego piszę, że w "twojej Polsce" miejsca dla mnie najprawdopodobniej by zabrakło. A w "mojej" miejsce dla Ciebie jest. Bez względu na twe poglądy i na to co wypisujesz. To są m.in. przyczyny tych głębokich podziałów.
Tak to działa.
Życie to życie.
Pytanie co to jest życie? A raczej kiedy się zaczyna - kiedy człowiek staje się człowiekiem? Bo to wcale nie jest tak jednoznaczne. Aby się nie rozpisywać pozwolę sobie zamieścić link do dość przypadkowo wybranego tekstu:
https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spo ... zlowiekiem
Który mówi, że można z tym ustaleniem być różnie.
Przy okazji, przeciwników aborcji powołującym się właśnie na stanowisko, że "życie to życie", zapytam się, dlaczego poronione płody mają status odpadu medycznego? Bo tak jest. Nie od teraz ale tak było i wcześniej, także podczas rządów PiS. I jakoś nikt się tym nie przejmował.