...czarno widzę przyszłość szeroko pojętego Zachodu
Obawy uzasadnione, aczkolwiek nie przesądzone. Zawsze w historii było tak, że gdy świat się zmieniał, naruszało to interesy wielu grup społecznych, powodowało fermenty. Efekty bywały różne, nie zawsze tragiczne, ale zazwyczaj niedobre. Teraz jest tak samo. Czasy są inne a dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Ale jest się czego obawiać...
Rzecz w tym, by doczekać do kolejnego okresu stabilizacji, gdy wszystko się poukłada.
Te partyjki nic by nie znaczyły bez PO
I odwrotnie. PO nie znaczyłoby tak dużo (nie byłoby w stanie sprawować władzy) bez tych "partyjek". Tak działa demokracja i system wielopartyjny (nawiasem, to co piszesz przeczy częstej opinii, że mamy "duopol"). I dobrze, że tak działa. O to właśnie chodzi.
Poza tym to wszystko lewicowe partie więc to wszystko to jedynie "kłótnie w rodzinie".

A co według Ciebie nie jest "lewicowe"? PO nie ma np. lewicowych poglądów gospodarczych, choć uległo oczekiwaniom wyborców w wielu kwestiach (politycy robią to co chcą wyborcy...). Nie mylmy też światopoglądowego liberalizmu z lewicowością, bo to kompletnie nie ma ze sobą nic wspólnego. PiS z kolei powinno się uważać za mocno lewicowy w ujęciu gospodarczym, nie mniej niż Razem (co ich w naturalny sposób zbliża...

). Nawet Konfederacja ulega tej "lewicowości" co też nie powinno dziwić (bo wyborcy tego chcą...).
Koryto łączy
Uwaga słuszna, ale chyba coś innego masz tu na myśli niż ja, gdy piszę te słowa. "Koryto" bowiem to władza. I tak na to należałoby patrzeć. Zrozumiesz, jeśli będziesz władzę sprawował. Bo ona zawsze oznacza ogromną odpowiedzialność, stres i pieniądze, które tego Ci nie zwrócą. No, chyba że władzę sprawuje głupiec, który nie rozumie co ma w ręce. Ale masz rację, że Koalicję 15 Października trzyma ze sobą władza. Co już pisałem. Bo to, że ta koalicja ma władzę oznacza, że nie ma jej PiS (jedyna alternatywa - bez PiS alternatywnej władzy nie będzie). Który chce zmienić ustrój, utrzymanie którego spaja właśnie tak różnorodne byty polityczne jak te, wchodzące w skład Koalicji 15 Października.
Bez PiS-u (a w zasadzie jego wyborców) tej koalicji by zapewne nie było, by taka potrzeba by nie istniała. Razem te ugrupowania trzyma tylko strach przed tym, że władzę zdobędzie PiS i zdemontuje demokrację w Polsce ze wszystkimi tego dalekosiężnymi konsekwencjami dla naszego kraju. Aż strach pomyśleć jakimi...
Ktoś powie, że to bzdura, że PiS zdemontuje demokrację? Osobiście uważam, że trzeba być ślepcem by tego nie widzieć, ale przecież ślepcy (tudzież "niedowidzący") też żyją na tym świecie. Tyle że nie ma to znaczenia o tyle, że członkowie rządzącej koalicji są o tym przekonani - bo tylko to ich razem trzyma. Muszą też być mniej lub bardziej przekonani ich wyborcy - bo inaczej takiej koalicji by raczej nie zdzierżyli. Więc liczy się to, że co najmniej połowa Polaków uznaje (nie wnikam czy słusznie czy nie - na jakiejś podstawie tak jednak wnioskuje), że rządy PiS demokracji zagrażają. A tym samym naszej obecności w UE, przyzwyczajeniom, szeroko rozumianej wolności itd. Czyli wszystkiemu temu, dzięki czemu się żyje sympatyczniej. Więc jeśli ktoś twierdzi, że teza iż PiS zagraża demokracji to bzdura, niech się zastanowi dlaczego aż tylu ludzi tak jednak uważa....
Jest takie powiedzenie, że jeśli na imprezie kolejna osoba mówi ci, że jesteś pijany, to nawet jeśli się z tym nie zgadzasz lepiej pójść się położyć.

A po obudzeniu wszystko sobie przemyśleć.
Już nie będę się rozpisywał, ale wcześniej opisywałem mechanizmy podejmowania decyzji przez rządzących w warunkach reżimu demokratycznego i autokratycznego. W przypadku tego pierwszego budowanie podziałów się po prostu NIE OPŁACA. To prosta droga do marginalizacji i utraty władzy. W przypadku tego drugiego budowanie podziałów jest jak najbardziej opłacalne. Dlatego też opłacalne jest robienie z przeciwników śmiertelnych wrogów, których wręcz należy nienawidzić. W demokracji zaś ma się tylko przeciwników, którzy jutro mogą być twymi koalicjantami. Robienie z nich wrogów itp. jest NIEOPŁACALNE!
Zadaj sobie Gregski pytanie, dlaczego PiS nie ma zdolności koalicyjnej?