Zwał jak zwał. W każdym razie partia przestanie istnieć. A elektorat oczywiście zostanie zagospodarowany.Wchłonięta, nie zniszczona
Tak jak zawsze powtarzam - politycy robią to co oczekują ich wyborcyPiS wchłonął LPR i Samoobronę, przejmując ich wyborców... oraz część poglądów. Więcej nacjonalizmu, więcej klerykalizmu, więcej socjalnego populizmu ...

Mocno bym polemizował. Acz to temat na inna dyskusję (patrz ostatnia moja wypowiedź).był jednak partią mieszczącą się w obrębie polskiej racji stanu
Dwa razy (1991 i 1995). Acz nie z dnia na dzień, więc miałem trochę czasu by coś zaradzić. W każdym razie łatwo nie było. Ale współczuć mi nie masz co, bo sobie poradziłem.Też robotę straciłeś?
Zaczynam się zastanawiać, czy Ty czasem sobie jaj nie robisz, bo wypisywanie takich szaleństw na serio chyba jest niemożliwe. Inflacja pod koniec 1989 roku wynosiła (piszę z pamięci) jakieś 350 % w skali roku. I zwiększyła się co najmniej dwukrotnie (chyba nawet więcej) od roku 1988. Jeśli Ty to nazywasz stabilnością... Czy Ty w ogóle masz pojęcia co to znaczy 350 % inflacja?! A to co proponujesz tylko by jej dodało pędu.Inflacja nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak ci się wydaje, zwłaszcza jeśli jest stabilna.
Co do reszty, nie spróbowałeś nawet podjąć dyskusji. Co w sumie mnie nie dziwi, bo tych bzdur które wypisujesz obronić się nie da.
Czyli... Ludzi byś nie zwalniał, ale zakłady restrukturyzował, choć masz świadomość, że to się wiąże ze zwolnieniami? Jak rozumiem, teraz jednak dopuszczasz zwolnienia, tyle, że te osoby mają od razu iść do pracy przy robotach publicznych? Za co oczywiście ma płacić państwo. Z czego? Z dodrukowanych pustych pieniędzy, które podniosą inflację? Wynoszącą już i tak 350 % na wstępie i tendencją wzrostową sprawiającą, że podwaja się ona (co najmniej!) w ciągu roku. Przecież to nie jest realne Peceed. Dziecko ci to powie. Twoje propozycje się nie kleją, są nielogiczne i niespójne.Kolejna kukiełka przygotowana. Restrukturyzacja to przede wszystkim urealnianie zatrudnienia. Jest to zdrowsze nawet jakby państwo miało wziąć na siebie płacenie zasiłku równemu pensji zwolnionych ludzi, bo koszty stają się jawne zamiast ukrytych. Zwolnieni ludzie powinni iść do zorganizowanych przez państwo robót publicznych zamiast po prostu na zasiłek.
Bez przesady. Jedni mieli oszczędności, inni nie. Inna sprawa, że nawet, jeżeli ktoś oszczędności miał, to inflacja mu je zjadała (chyba, że miał je w dewizach). Inflacja ma ZAWSZE kolosalne skutki społeczne - negatywne. To dodatkowy podatek płacony przez ludzi. Zniechęca też do oszczędzania - czyli gromadzenia kapitału. Który by można wykorzystać do inwestycji. Czyli działa anty-rozwojowo.Społeczeństwo nie miało praktycznie oszczędności, żyjąc od pierwszego do pierwszego
Zastanów się co piszesz. To dlaczego urealnienie stóp procentowych od 01.01.1990 uznajesz za rzecz złą? Jeśli ktoś tą forsę właściwie zainwestował, to przy takim twoim rozumowaniu nie powinien mieć problemów ze spłatą? Nie rozumiesz mechanizmów działania inflacji. Nie rozumiesz co oznacza inflacja rzędu kilkuset procent rocznie. I to nieopanowana, rosnąca w tempie geometrycznym.Sama koncepcja, że zakładu nie stać na kredyty pod opłacalne inwestycje wskazuje, że coś mocno nie tak z logiką - albo transformacji, albo twoją.
PiS jest groźne. I to bardzo. Przegrali wybory w październiku 2023, gdyż w 2019 nie zdobyli większości konstytucyjnej. A niewiele brakowało. Gdyby byli w stanie zmienić konstytucję, nikt nie byłby w stanie z nimi wygrać. Nawet, gdyby niezadowolenie z ich rządów było duże. Dla PiS liczyła się tylko władza i jej pochodne. Stąd zamierzali zmienić ustrój na niedemokratyczny. A to oznaczać musiało konflikt z UE (co zresztą nastąpiło i konflikt ten narastał). Konflikt był nieunikniony, gdyż UE zbudowana jest wokół zasad demokratycznych i wolnego rynku. Nie ma wolnego rynku bez praworządności, nie ma praworządności bez demokracji. Zmiana ustroju sprawiłaby, że przestalibyśmy stopniowo coraz bardziej pasować do UE, co musiałoby się skończyć polexitem. Formalnym lub nie, to bez znaczenia. W najlepszym razie znaleźlibyśmy się na marginesie, tylko z formalnym członkostwem. A to by oznaczało potężne problemy gospodarcze. No i polityka nie znosi próżni. Jeśli nie orientujemy się na Zachód, to na Wschód. To nie przyszłoby od razu, ale by przyszło.PiS jest zbyt wodzowskie, aby było groźne.
Razem, byłoby to dla Polski bardzo groźne. Sądzę zresztą, że PiS z polexitem się liczył. Nie planował go, ale brał pod uwagę, prowadząc stosowną propagandę. Zresztą, dość skutecznie - przekonanie naszych rodaków do UE wyraźnie się za rządów PiS zmniejszyło. A pamiętajmy, że polexit to jedno głosowanie. I podpis prezydenta.... Nie trzeba referendum.