peceed pisze: ↑2024-01-08, 20:01 Oczywiście - wtedy konieczność posiadania zakamuflowanych stacji zaopatrzeniowych na wypadek odcięcia wybrzeża, ale i nie tylko, byłaby oczywista. Przy czym mam taki pomysł aby oprócz okrętów - matek zrobić zakamuflowane punkty na wybrzeżu, a nawet zanurzone zbiorniki na morzu - wystarczy aby taki punkt wysuwał boję z radiolatarnią, i oświetleniem aktywowanym komendą radiową!
Albo prościej - był aktywowany z brzegu za pomocą kabla. Zbiorniki na słodką wodę oraz paliwo.
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Tylko jaki klasyczny statek transportowy rozwijał w tamtym czasie 30 w., jak ktoś tu postulował? Chyba tylko słynne brytyjskie transatlantyki... Chyba, że niszczyciele użyjecie w charakterze transportowców, jak Amerykanie w epoce Guadalcanalu.
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Spisujcie te pomysły, spisujcie. Może Netflix to kupi.
Tylko takie punkty powinny być obsługiwane przez jakąś lesbijkę. Najlepiej czarną.
I niech dobrze macha mieczem albo inną szablą.
Tylko takie punkty powinny być obsługiwane przez jakąś lesbijkę. Najlepiej czarną.
I niech dobrze macha mieczem albo inną szablą.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Może jeszcze Syrenkę?
Zasadniczo osadzenie na dnie betonowych zbiorników na paliwo to prosta sprawa, natomiast podnoszony maszt z rurami do tankowania też ma niewielki stopień komplikacji. Najlepszym rejonem na taką partyzantkę byłoby szwedzkie wybrzeże z jakąś niezamieszkałą wyspą. Prosta stacja przeładunkowa.
Zgadza się. To nawet powinny być transatlantyki, aby zarabiały na siebie, i nie powinny wykorzystywać swoich możliwości prędkościowych na dłuższych trasach. Płynąc z Gdyni do Londynu mogłyby zabierać mniej ładunku i paliwa, co przełożyłoby się na większą prędkość. Nie upieram się też przy tych 30 węzłach, może to być w ostateczności 28. Istotne jest dojście do cieśnin duńskich i ich przekroczenie w ciągu nocy. Mieliśmy własne Transatlantyki, wystarczy aby były szybsze i nieco większe.
Przy czym dobrze by było, aby prawdziwe osiągi tych okrętów były utajnione.
Okręt to inna opcja. Może jakiś przerobiony krążownik z demobilu?
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
W latach 30-tych niewielki stopień komplikacji... Przejrzyj jeszcze raz ten wątek, bo już pisaliśmy, że ze względów prawnych i politycznych budowa podobnych instalacji na wodach szwedzkich nie wchodziła w grę.peceed pisze: ↑2024-01-09, 12:58 Zasadniczo osadzenie na dnie betonowych zbiorników na paliwo to prosta sprawa, natomiast podnoszony maszt z rurami do tankowania też ma niewielki stopień komplikacji. Najlepszym rejonem na taką partyzantkę byłoby szwedzkie wybrzeże z jakąś niezamieszkałą wyspą. Prosta stacja przeładunkowa.
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Zasadniczo nie wiesz o czym piszesz.
Skąd zasilanie?
A te statki to na trasie Londyn - Gdynia to w czasie wojny miałyby chodzić?
Czy dobrze zrozumiałem?
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Z "brzegu", bateria.
Raczej wiem. Nie twierdzę że to jest łatwe do wykonania, a jedynie że wykonalne.
Natomiast mam wątpliwości czy dałoby się zapobiec wyciekom podczas przepompowywania.
Cały czas chodzą mi po głowie Wyspy Alandzkie.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Tak z ciekawości, do czego ta bateria potrzebna?
Zabawne w tym temacie jest to, że ludzie wieszają psy na ówczesnych decydentach a sami oprócz nierealnych fantasmagorii nic do zaproponowania nie mają.
Dodano po 5 minutach :
A mnie Azory. Kiedyś się tam wybiorę.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Do podnoszenia masztu z "dystrybutorem paliwa".
Przede wszystkim zaproponowałem flotę z małych okrętów podwodnych budowaną "w Chrzanowie". Nie jest to nierealne.
Potem koncepcję szybkich łamaczy blokady która jako jedyna daje szansę na utrzymanie minimalnego transportu morskiego aby móc przywozić drogie materiały wojenne.
Bo jedyną inną opcją która może by zadziała jest zabawa z podwodnymi statkami transportowymi, na co nas na pewno nie stać.
Ale bardzo chętnie poznam kontrpropozycję kolegi.
Z kolei budowa "tajnego" punktu do uzupełniania paliwa jest jedynie odrobinę egzotyczna, bo robiono takie rzeczy jak tajne bazy morskie. Nie upieram się że jest to najlepszy pomysł.
Natomiast jeśli chodzi o inne możliwości, to zastanawia mnie, czy jest możliwość zrobienia statku do przewozu ropy, który udawałby mniejszy. Na przykład taki posiadający znacznie większe zanurzenie i stabilizowany balastem, być może ze zbiornikami umieszczonymi pod kadłubem zasadniczym.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Okręty i ludzi. To też nie byłoby głupie, chociażby duże OP (Orzeł/Sęp). Nie musiałyby od razu wchodzić do alianckich portów, mogłyby operować zamiast na Bałtyku, na Morzu Północnym.
Wystarczy statek który będzie skrycie zaopatrywał. Niemieckie zaopatrzeniowce załatwiło dopiero złamanie szyfrów.
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Tak, tak. Polskie stocznie były w latach 30-tych gotowe do budowy okrętów podwodnych. I z pewnością mieliśmy na to budżet...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Czym wypompujesz paliwo?
To jest bardzo nierealne.
Nie mieliśmy technologii, a poza tym po co flota po bez bezpiecznej bazy?
W warunkach całkowitej szczelnej blokady polskiego wybrzeża.
Pozostałe pomysły są rodem z sc-fi.
Moja kontrpropozycja już padła.
Ewakuacja okrętów i jak przytomnie zauważył greg_tank personelu.
Nasze niszczyciele przydały się przez te lata wojny na Atlantyku bardziej niż na bałtyckim dnie.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Ależ ja się całkowicie z tym zgadzam. Zciągnąć z Gryfa armaty i zapakować na niego torpedy, części zamienne do okrętów, kadetów, najlepszych mechaników.
Przy czym jednak okręty podwodne powinny zostać i zapolować na okręty Niemieckie. Przedrzeć mogły się potem.
Również okręty podwodne byłyby niezłym wzmocnieniem. Gryf to ciekawy okręt eskortowy (p-lot), ale przypuszczam że znalazłby lepszy użytek rzeczywiscie stawiając pola minowe.
Te okręty są zamiast historycznych, na które pieniądze były. 5 dużych okrętów podwodnych to 12-15 Malutkich
A jeszcze są niszczyciele i Gryf...
Co do stoczni - budowane sekcjami w Fabloku - właśnie dlatego miałyby to być okręty przewożone koleją.
Sekcja takiego składanego okrętu podwodnego ważyła tyle co średnia lokomotywa i miała podobne wymiary.
Hydraulika przypomina wewnętrzne bebechy parowozu.
Silniki również byłyby bardziej kolejowe niż okrętowe pod względem mocy i wymiarów.
4 wyrzutnie torped albo 2+2 dla obniżenia kosztów.
W USA zbudowanie lokomotywy o masie 350 ton kosztowało po przeliczeniu 1_400_000 złotych, więc można przyjąć że taki byłby koszt tego okrętu u nas za kadłub + cena peryskopu, wyrzutni torpedowych, szumonamierników, napędu i baterii.
Założeniem na wstępie jest budowa jakiejś floty.
Więc taka jest moja - stada Malutkich okrętów podwodnych. To lepszy pomysł niż mało okrętów wielkich. Dają większe szanse na bojowy kontakt i zatopienie czegoś.
Powtórzę - obaj przeciwnicy byli znacznie silniejsi, o nie jedną a dwie ligi do przodu, więc walka musiała mieć charakter asymetryczny. Tylko okręty podwodne nadają się do takiej walki.
Dodano po 4 minutach 4 sekundach:
Pompą elektryczną zasilaną z okrętu podwodnego. W systemie z mokrymi zbiornikami nie ma problemu z ciśnieniem, więc wielka moc do pompowania nie jest potrzebna.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Ciekawe... Możesz to jakoś uzasadnić? Pytam, bo wydawało mi się, że zgodnie z konwencją z 1921 r. Wyspy Alandzkie były strefą zdemilitaryzowaną i zneutralizowaną (Polska była stroną). Między innymi konwencja zakazywała nie tylko budowania w strefie jakichkolwiek instalacji wojskowych, ale też wstępu okrętów wojennych (poza fińskimi) (art. 3 i 4).
https://www.prawo.pl/akty/dz-u-1922-88- ... 79918.html
Więcej tutaj:
https://econjournals.sgh.waw.pl/kwes/ar ... ew/155/139
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
To idealny teren na taką morską partyzantkę. Wiadomo że Sowieci się nie przejmują traktatami.
Ojtam ojtam. Niewielka stacja paliwowa nie jest instalacją wojskową
W trakcie wojny będziemy mieli większe problemy niż łamanie traktatów. Natomiast sama stacja powinna znajdować się naprawdę na skraju archipelagu, więc naruszenie nie byłoby wielkie.
Ale chciałbym też zaznaczyć, że uważam statek za lepsze rozwiązanie.
Idealnie powinno to być jakieś przedsiębiorstwo żeglugi kabotażowej pod Szwedzką banderą realizujące normalne kursy przewozowe.
-Panie Kapitanie! Toniemy!
-Jak nie Wy, to kto?
-Jak nie Wy, to kto?
II RP vs III RZESZA NA BAŁTYKU. Plany walki skazanej na porażkę. dr Andrzej Bartelski.
Nie rób sobie jaj... Akurat Sowieci nie byli stroną konwencji z 1921 r., więc nie musieli się nią przejmować. My byliśmy i sami zobowiązaliśmy Finlandię do jej przestrzegania. Dlatego budowa takich instalacji na Wyspach Alandzkich w czasie pokoju, a potem wykorzystywanie w czasie wojny do zaopatrywania oop, to niedorzeczność.