Mam paru znajomych w straży granicznej (w moim mieście jest jej siedziba - Śląski Oddział Straży Granicznej) i ich opinia jest właśnie taka jaką przytoczyłem. Tych ludzi nie byłoby więcej, bo do Białorusi ci ludzie są w dużej mierze "importowani". To jest kanał nieco sztuczny a nie naturalny, stworzony na potrzeby polityczne białoruskiego i rosyjskiego reżimu. To, że tych ludzi gromadzi się relatywnie sporo (choć w sumie nie są to jakieś wyjątkowo duże ilości, z punktu widzenia straży granicznej) jest efektem tego, że się ich "wypycha". Wypchnie się raz, próbują drugi a w międzyczasie pojawiają się kolejni - itd. Przechwytując ich i gromadząc w obozach, można części pozwolić jechać dalej (jeśli przyjmą ich kraje trzecie), niektórym pewno pozwolić zostać, większość zaś deportować. To rozładowałoby "tłok" na granicy. Technicznie dałoby się to zrobić i można by na to kasę dostać. Gdyby pozwolić się tym zająć fachowcom, mało kto zauważyłby problem, bo byłby rozwiązywany na bieżąco. Nie byłoby takiego zamieszania i byłoby nieporównanie taniej. Sam płot na granicy kosztował 1,5 mld, a jego efektywność jest nieduża. Kosztowne jest zaś utrzymanie (o kosztach dla środowiska naturalnego nie wspomnę). Płot, rzecz jasna, utrudnił przedostawanie się imigrantów do naszego kraju, ale liczy się relacja cena/zysk. A ta nie jest dobra. To wszystko co zrobiono - zrobiono pod publikę (ludziom wydaje się, że taki jest najlepszy sposób na zwalczanie nielegalnej imigracji) by ludziom wodę z mózgu zrobić.Gdyby nie zapory to tych ludzi byłoby nieporównywalnie więcej.
To nie jest opinia wydumana przeze mnie, tylko opinia ludzi, którzy życie spędzili na granicy i w służbach ją ochraniających. PiS działa tu całkowicie nieefektywnie od strony merytorycznej, ale dość efektywnie od strony politycznej, nakręcając spirale strachu i udając, że coś w tej kwestii robi.
Nie ściągnąłby, bo wbrew pozorom dla niego to też nie jest do końca taka prosta sprawa.Baćko ściągał by ich w setkach tysięcy.
W grę wchodzi problem skali. Kraje, które wymieniłeś, to naturalne kanały migracji. Imigranci trafiają tam przez morze - Cieśninę Gibraltarską, na Lampedusę i wyspy greckie. Ta trasa jest dostępna w zasadzie dla każdego imigranta z Afryki (Hiszpania, Włochy) lub Bliskiego Wschodu (gł. Grecja). Transport przez morze jest stosunkowo łatwy i tani. Do pokonania nie jest znów aż tak długa trasa (w większości bardzo krótka, niekiedy nawet morza nie trzeba przekraczać). Nie znaczy to, że dla imigrantów jest łatwo i bezpiecznie, ale to są trasy naturalne. Jeśli jednak ktoś chce przekroczyć granicę polsko-białoruską, to ma nieporównanie trudniej i będzie go to dużo, dużo więcej kosztować. A to drastycznie obniża liczbę takich, którzy tę drogę obiorą. Chyba, że im Łukaszenko będzie fundował. Ale on raczej za przemytnika będzie robił, a przemytnik na przerzucie imigrantów będzie chciał zarobić - czyli podwyższyć koszty. Cało to zamieszanie na naszej granicy wywołało w szczycie podobno jakieś 40-50 tys. ludzi rocznie. W krajach, które wymieniłeś, problem jest wielokrotnie większy.A ja jest z deportacjami to wystarczy to co się dzieje w Grecji, Hiszpanii czy Włoszech.
Przytocz mi fragment, który może o tym świadczyć? Napisałem tylko (powołując się na ten przykład, bo jest on znany i zrozumiały dla wszystkich), że to byłoby pytanie, które mogłoby dać autentyczny sygnał dla polityków. Czyli zrobić to, po co się robi referenda. To Hołownia chce robić w tej sprawie referendum. Ja uważam, jako zadeklarowany liberał, że to referendum jest tu niepotrzebne - prawo winno zostać zliberalizowane bez referendum. I z grubsza takie jest stanowisko mego ugrupowania. Pamiętaj, że nie każdy rozumuje tak jak Ty - nie oceniaj innych według siebie.Twoja opcja by wygrała więc jesteś "za"
Logika nie jest twoją mocną stroną Piotrze S (ale czy można wymagać logiki od zwolennika "dobrej zmiany"?!). Raz, bo nie należę do "wierchuszki" (polityką zajmują się amatorsko na szczeblu lokalnym - jestem takim "prowincjonalnym politykiem" ), dwa, bo skoro "PiS zorganizował", to znaczy, że zorganizowała "partyjna wierchuszka" PiS. Pytania też ułożyła "partyjna wierchuszka" PiS. Więc to trochę tak jak z tymi pytaniami - każde z nich, tak naprawdę, bije w PiS. Które robiło to, co teraz próbuje sprzedać jako zło. Wiem, logika i rozsądek nie jest mocną stroną wyborców PiS, więc pewno taki przekaz pisowski dla ich żelaznego elektoratu przejdzie. Ale głupota pozostaje głupotą, ignorancja zaś ignorancją.PiS zorganizował referendum po to aby ludzie zadecydowali a nie partyjna wierchuszka do której należysz ty i twoja partia...
Natomiast nie odniosłeś się do owego "święta demokracji". Referendum wykorzystywały też, i to bardzo chętnie, reżimy autorytarne czy wręcz totalitarne (przykład podałem). Zadając retoryczne pytania lub takie, które w danym momencie były retoryczne (jeśli chodzi o sformułowanie). To element propagandy i budowania fałszywego obrazu poparcia. Dalej klepiesz ten swój propagandowy przekaz, że aż zęby bolą, na argumenty zaś nie reagujesz. Co w sumie rozumiem o tyle, że sam argumentów nie masz żadnych, a nigdy nie przyznasz się do tego, że piszesz głupoty.