„Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Moderator: nicpon
- SmokEustachy
- Posty: 4530
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
„Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
W skrócie: radosne gaworzenie. Temat wymaga rozwinięcia?
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Zależy, kto chce o tym pogadać. Jeden z weteranów wrześniowych mówił później z przekąsem o tym przedwojennym haśle. Mówił, że guzików nie trzeba było oddawać, bo- jak to się ładnie wyraził - "same odpadały". Być może krytykował wysyłanie części produkowanej broni krajom zagranicznym (za kasę), np. produkowanych u nas przeciwlotniczych Boforsów. Była np. sprawa odnalezienia już po wybuchu wojny pewnej liczby tych działek przeciwlotniczych (przyszykowanych do wysyłki za granicę) przez załogę holownika "Smok" w wagonach pociągu (kmdr Steyer o tym wspominał). Ale to tylko jeden przykład.
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Trudno krytykować eksport uzbrojenia - bo za to uzbrojenie płacił ktoś inny. Jeżeli moce przerobowe były większe niż nasze możliwości zakupu uzbrojenia dla armii, to eksport był rozwiązaniem naturalnym. Więc daleki byłbym od krytykowania tego, że broń eksportowano. Byłoby to nieporozumienie.
Natomiast naszą sytuację w 1939 roku najlepiej chyba określa powiedzenie "gdzie się nie obrócisz - d...a z tyłu". Abstrahując od spaprania paru spraw przez ówczesne władze i dowództwo, to tak jak zostało to w tym filmiku powiedziane, nikt by sobie z tym nie poradził. Po prostu mieliśmy przechlapane.
Natomiast naszą sytuację w 1939 roku najlepiej chyba określa powiedzenie "gdzie się nie obrócisz - d...a z tyłu". Abstrahując od spaprania paru spraw przez ówczesne władze i dowództwo, to tak jak zostało to w tym filmiku powiedziane, nikt by sobie z tym nie poradził. Po prostu mieliśmy przechlapane.
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
I tu zgadzam się z Napoleonem w 200 procentach.
Chwalić Boga, że mieliśmy jakiś rynek na broń. Szkoda, że taki mały.
W drugiej kwestii to byliśmy pomiędzy młotem a kowadłem.
Nic nie dało się zrobić.
Chwalić Boga, że mieliśmy jakiś rynek na broń. Szkoda, że taki mały.
W drugiej kwestii to byliśmy pomiędzy młotem a kowadłem.
Nic nie dało się zrobić.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
- SmokEustachy
- Posty: 4530
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Mówiąc jednym słowem: nie. Eksport był zyskowny? Jakieś śliwki czy oliwki?
Problem jest taki że sobie odrywaliśmy od piersi a nie wykorzystywaliśmy nadwyżki.
Problem jest taki że sobie odrywaliśmy od piersi a nie wykorzystywaliśmy nadwyżki.
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Włosi sprzedali Norwegom samoloty za suszone dorsze. Stockfishe to się chyba nazywało.
Dobrze że w ogóle ktoś chciał od nas kupić te P-24 czy Karasie.
Dobrze że w ogóle ktoś chciał od nas kupić te P-24 czy Karasie.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
- SmokEustachy
- Posty: 4530
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Niedobrze, bo załatwiło to samoloty dla nas. Brak wolnych mocy konstrukcyjnych.
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Problem że nie mieliśmy co konstruować.
A zakłady PZL nigdy pełnych mocy nie osiągnęły.
Pies był gdzie indziej pogrzebany.
A zakłady PZL nigdy pełnych mocy nie osiągnęły.
Pies był gdzie indziej pogrzebany.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
- SmokEustachy
- Posty: 4530
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Eksport dodał nam wersje P 24 ze 3, Karasi tez nie exportowaliśmy tylko P 43. Dodatkowo eksportowe wersje Łosia i Jastrzębia. Nie byliśmy w stanie tego wszystkiego liczyć.
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
P 24 i P 43 były samolotami koncepcyjnie przestarzałymi i należy się cieszyć, że ktoś to kupował.
Łosi mieliśmy w linii 36 sztuk s wyprodukowanych coś koło setki. Z resztą był to samolot kompletnie w naszej sytuacji nam nieprzydatny.
O Jastrzębiu nie piszę bo tak na prawdę to go nie było.
Co najwyższej mogliśmy nastrzelać parę Kobuzów.
Szkoda pisaniny.
Łosi mieliśmy w linii 36 sztuk s wyprodukowanych coś koło setki. Z resztą był to samolot kompletnie w naszej sytuacji nam nieprzydatny.
O Jastrzębiu nie piszę bo tak na prawdę to go nie było.
Co najwyższej mogliśmy nastrzelać parę Kobuzów.
Szkoda pisaniny.
Wśród ludzi człowiek dziczeje.
Waldemar Łysiak
Waldemar Łysiak
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Jest w ostatnim TWH artykuł na temat mocy produkcyjnych naszych zakładów, skonfrontowanych z mizernymi możliwościami nabywczymi WP - polecam przeczytać, wiele wyjaśni.
- SmokEustachy
- Posty: 4530
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Skąd się brały zatem opóźnienia?
Dodano po 5 minutach 2 sekundach:
Pływasz obok tematu opóźnień obliczeniowych. Gdybyśmy takie same modele eksportowali - problemu by nie było. Ale eksportowaliśmy inne (pomijam że lepsze) modele które trzeba było policzyć.Gregski pisze: ↑2021-06-10, 06:23 P 24 i P 43 były samolotami koncepcyjnie przestarzałymi i należy się cieszyć, że ktoś to kupował.
Łosi mieliśmy w linii 36 sztuk s wyprodukowanych coś koło setki. Z resztą był to samolot kompletnie w naszej sytuacji nam nieprzydatny.
O Jastrzębiu nie piszę bo tak na prawdę to go nie było.
Co najwyższej mogliśmy nastrzelać parę Kobuzów.
Szkoda pisaniny.
Ile typów byliśmy zdolni produkować na raz?
Dodano po 1 godzinie 10 minutach 51 sekundach:
O ciekawy artykuł: http://samolotypolskie.blogspot.com/202 ... esc-1.html
Dodano po 26 minutach 42 sekundach:
a jakiś dokładniejszy namiar?
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Mówiąc jednym słowem: nie. Eksport był zyskowny? Jakieś śliwki czy oliwki?
Problem jest taki że sobie odrywaliśmy od piersi a nie wykorzystywaliśmy nadwyżki.

Tak jak piszesz można ewentualnie pisać z perspektywy czasu, gdy wiemy kiedy wojna wybuchła (a i to byłoby dość dyskusyjne). Ale decydenci II RP nie wiedzieli kiedy wojna wybuchnie. Nie wiedzieli nawet czy wybuchnie, bo zawsze ma się nadzieję, że nie wybuchnie. Kiedy wojna wybuchnie wiedzieli jedynie Niemcy, przy czym i oni się mylili gdyż nie zakładali, że wybuch wojny z Polską wywoła od razu wojnę światową. Reakcja Francji i W. Brytanii jednak Hitlera do jakiegoś stopnia zaskoczyła. Brał to pod uwagę, liczył jednak, że mu się uda i sojusznicy sobie Polskę odpuszczą.
Nasze możliwości finansowe były takie jakie były. Nic "od piersi" sobie nie "odrywaliśmy". Eksport, gdyby nie był zyskowny, by nie istniał. Poza tym eksport pozwala podtrzymać moce produkcyjne, które mogą się przydać w odpowiednim momencie. To też ma znaczenie.
A co do lotnictwa... Nie chcę udawać jakiegoś eksperta, ale z tego co się orientuję to popełniliśmy kardynalne błędy jeżeli chodzi o kierunek rozwoju. Rayski w mojej opinii zawalił sprawę dążąc do budowy samolotu niszczycielskiego który miał być maksymalnie uniwersalny, co, zgadzam się, było nieporozumieniem. Ale co to ma wspólnego z polityką eksportową? Na Łosia chętni byli - trochę byśmy go sprzedali, bo co by nie pisać zły samolot to nie był. No i miał potencjał rozwojowy. Choć po co by z niego rozbić ciężkiego myśliwca skoro tego typu maszyny za bardzo się w II wojnie nie sprawdziły (chyba jako myśliwce nocne)?
- SmokEustachy
- Posty: 4530
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
O masz. Nie wiem od której strony zacząć.
Może tak: decydenci nie wiedzieli też, kiedy wojna nie wybuchnie.
Jak wywodzi Malak: robiąc dowolną bzdurę nie masz pewności, że to bzdura bo może akurat się uda.
Konieczność eksportu powodowała opóźnienia u nas wynikające z niskich mocy konstrukcyjnych i liczby typów mogących być produkowanych na raz (dwa).
Może tak: decydenci nie wiedzieli też, kiedy wojna nie wybuchnie.
Jak wywodzi Malak: robiąc dowolną bzdurę nie masz pewności, że to bzdura bo może akurat się uda.
Konieczność eksportu powodowała opóźnienia u nas wynikające z niskich mocy konstrukcyjnych i liczby typów mogących być produkowanych na raz (dwa).
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Ja tak tylko 3 grosze:
1. Eksport broni był bardzo ważny, bo zapewniał nam dewizy. Zbudowaliśmy sobie określoną reputację i mieliśmy już swój rynek odbiorców, rzecz nie do przecenienia.
2. Faktycznie brakowało w Polsce np. kreślarzy, stąd opóźnienia w pracach nad samolotami. Tyle że kupę elementów do nowych samolotów trzeba było sprowadzać za dewizy, których bez eksportu uzbrojenia by nie było. Żeby kreślarz mógł narysować samolot dla polskiego lotnictwa, musiał najpierw narysować samolot dla lotnictwa rumuńskiego, greckiego czy bułgarskiego.
3. Opóźnienia w projektowaniu samolotów nie miały żadnego wpływu na wojnę obronną. Leżeliśmy logistycznie, leżeliśmy pod kątem zarządzania polem bitwy. Co dałaby garstka nowocześniejszych samolotów?
1. Eksport broni był bardzo ważny, bo zapewniał nam dewizy. Zbudowaliśmy sobie określoną reputację i mieliśmy już swój rynek odbiorców, rzecz nie do przecenienia.
2. Faktycznie brakowało w Polsce np. kreślarzy, stąd opóźnienia w pracach nad samolotami. Tyle że kupę elementów do nowych samolotów trzeba było sprowadzać za dewizy, których bez eksportu uzbrojenia by nie było. Żeby kreślarz mógł narysować samolot dla polskiego lotnictwa, musiał najpierw narysować samolot dla lotnictwa rumuńskiego, greckiego czy bułgarskiego.
3. Opóźnienia w projektowaniu samolotów nie miały żadnego wpływu na wojnę obronną. Leżeliśmy logistycznie, leżeliśmy pod kątem zarządzania polem bitwy. Co dałaby garstka nowocześniejszych samolotów?
Róbmy swoje! Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje! Bo jeżeli ciut się chce,
Drobiazgów parę się uchowa: Kultura, sztuka, wolność słowa, Kochani
Róbmy swoje!
Róbmy swoje! Bo jeżeli ciut się chce,
Drobiazgów parę się uchowa: Kultura, sztuka, wolność słowa, Kochani
Róbmy swoje!
Re: „Nie oddamy ani guzika”. Czy byliśmy gotowi do wojny❓ – cykl Geneza II wojny światowej
Jak była "konieczność eksportu" (z czym się zgodzę) - to co tu krytykować?! To raz. A dwa, żeby można było produkować dla nas, trzeba było kasy. W tym dewiz - jak to przytomnie zauważył Radeckij (z którym się w pełni zgadzam).Konieczność eksportu powodowała opóźnienia u nas wynikające z niskich mocy konstrukcyjnych i liczby typów mogących być produkowanych na raz (dwa).
Przegraliśmy, bo mieliśmy przestarzałą armię i doktrynę. Może w starciu z każdym innym przeciwnikiem wypadlibyśmy lepiej, ale mieliśmy dodatkowego pecha, że mieliśmy do czynienia chyba z najlepszą i najlepiej dowodzoną armią (choć w 1939 roku Niemcy też się dopiero uczyli i koszmarne błędy też im się zdarzały, ale to inna historia). To też był nasz pech. Czyli wracając do tego co napisałem wcześniej: gdzie się nie obrócisz - d#@a z tyłu.