Waldek K pisze: ↑2021-02-25, 22:02
Jakoś Ratownika udało się zaprojektować.
To nie jest prawdą. Nie udało się i Ratownik ciągle jest w fazie projektu i uzgadniania. Dlatego zastanawia jak oni chcą uzgodnić fregatę jeszcze w tym roku?! Brzmi jak dobry żart. Można oczywiście kupić gotowca bez zmian i bieremy projekt wsio jak leci. Można brać projekt i dopiero po umowie wprowadzać tysiąc wielce istotnych zmian i tym samym prosić się o katastrofe.
Orlik pisze: ↑2021-02-26, 08:03
Problem w tym, że "ludzie na odpowiednich poziomach decyzyjnych" też tego nie zrobią, bo nie wiedzą tego samego, co my.
Nie robią, bo do władzy idą ludzie nie przygotowani merytorycznie, a ci nieliczni giną w morzu ignorancji. Generalnie wada systemów demokratycznych. Totaliryzmy wojskowe, dyktatury, czy demokracje socjalistyczne natomiast są bardziej nastawione na cele strategiczne ze względu na obsesję władzy szukającej zagrożeń wszędzie gdzie to możliwe. W demokracji można to też urzeczywistnić, ale potrzeba więcej Macierewiczów lub jemo podobnych.
Różne przekonania panują w tym obszarze. Dla internetu żąglerka okrętami to nowa narodowa rozrywka. Dla polityków niewygodny temat, który od dawna chcą jakoś zamieść pod dywan. Sprawa jest niemniej poważna, bo akurat czasami zgadzam się z Bartosiakiem i póki co ma rację przypominając, że nie stać nas obecnie na budowanie floty nawodnej i podwodnej jednocześnie, bo flota w rezultacie będzie nijaka. Co dalej w żaden sposób nie implikuje, że wersja z flotą podwodną z kruzami jest w jakichś sposób tą słuszną. Problem z Bartosiakiem jest taki, że on w głowie ma jakąś tam swoją wizję wojny i przyszłych wydarzeń, która może być kompletnie mylna. Porównajmy wszystkie konflikty z ostatnich 30 lat i obraz niestety jest całkowiecie rozmyty, a Bartosiak ciągle swoje: głębokie rozpoznanie, głębokie uderzenia i tak w kółko. Wtedy faktycznie potrzeba więcej wojsk specjalnych, okrętów podwodnych zdolnych przeniknąć dalej, jak i razić głęboko, potrzeba satelitów i generalnie więcej rakiet do uderzeń głębokich. Tego typu założeń jednego scenariusza ma więcej odnościne SP i WL. Jest swoboda wypowiedzi i wolno mu.
No i dajmy może dajmy spokój z tymi zabawkami. Sprzęt wojskowy o konkretnym przeznaczeniu. Jeśli chodzi o WL to sprawa jest bardziej jasna, bo do czego innego czołg, BWP, czy tam haubica itd. - ale spróbujmy znaleźć odpowiednie proporcje i też dojdziemy do ściany i starcia różnych opinii. Jeśli chodzi o okręty to Orkany mają SAM i Burki mają SAM, a różnica jest zasadnicza, choć przypadkowa wymiana pełnych salw nie gwarantuje Burkowi przeżycia, jeno statystyka będzie po jego stronie.
Kończąc. Nie wiem czy posiadamy, aż tak dobry przegląd sytuacji by oceniać, że koncepcja fregat jest całkiem nie słuszna. Tym razem Miecznik-fregata wyszedł od MW. Czepiałem się Adelajd, bo to był pomysł forsowany głównie przez środowiska zewnętrzne. Teraz wygląda, że jednak udało się coś wewnętrznie uzgodnić, a nie jakichś z gorących pomysłów rzucony jak parzący kamień. Widocznie na dziś nie stać nas koncepcyjnie na nic więcej jak program zakupu fregat i odłożenie problemu dOP na potem. Przynajmniej uczciwie się przyznali, że wynika to z porażki koncepcji pozyskania używanych OP ze Szwecji (nie będzie chwilowej porażki zanim ktoś się znó obrazi). Znamienne w tej sytuacji jest to, że nagle plan przewiduje pozyskanie nawet 3 okrętów, a tyle co było, że dwa nam starczą

Jak widać czasami rezygnacja z jednego pomysłu sprawia, że inny staje się trochę lepsiejszy i logiczniejszy

Po prostu: NIE STWORZYMY MW ZA SAMYCH ZAINTERESOWANYCH. Warto by istniała konstruktywna krytyka i wątpliwości trzeba podnosić, ale bez zafiksowywania się na jedną z upodobanych opcji.