Jak to nie ma?!karol pisze:pośrednictwo przekładni redukcyjnej, czego w dieslach nie ma
A nieby w jaki sposób spiąć te wszystkie silniki z wałem napędowym? Oczywiście że przekładnia była, wielka jak trzy takie silniki razem wzięte. I nie przypadkowo wypadła ilość 4 silników na pojedynczą przekłądnię/wał. Trudno sobie wyobrazić, jak na ciasnym okręcie wojennych, ergonomicznie ustawić 5 motorów wpiętych w jedną przekłądnię. Pancernik H miał mieć identyczny układ, cztery zespoły diesli spięte przekładnią z pojedynczym wałem, stąd liczba 12 silników - tyle że sporo mocniejszych i większych.
A amerykanie (i anglicy w zasadzie również) na przykład robili zespoły napędowe o podobnej "ekonomii" jak niemieckie diesle, tzn. pływali tak samo dalekoPeperon pisze:Natomiast ekonomiczność tych silników polega na tym, że przy dwóch takich samych okrętach z różnymi systemami napędowymi - turbiny i Diesle - oraz jednakowym zapasie paliwa i prędkości ekonomicznej dalej popłynie ten, który ma silniki spalinowe, ponieważ mają mniejsze zużycie paliwa niż kotły zasilające turbiny.
Ja na przykład wcale nie jestem pod wrażeniem tych diesli na Deutshlandzie. Owszem zasięg był bardzo ok, ale napęd generował inne problemy. Po pierwsze był jednak bardzo ciężki, mimo że w zasadzie nie zajnował więcej miejsca. Po drugie, turbiny mogą być przez długi czas obciążone dużą mocą i śiwetnie się z tym czują. Diesle wolą obroty ekonomiczne. Po trzecie, osobiście jestem zdania że sama budowa napędu silnikiem tłokowym jest o wiele bardziej skomplikowana. Sama przekładnia sprzęgająca 4 jednostki, to jakiś koszmar. Do tego pierdyliard panewek i pierścieni tłokowych, wtryskiwacze, pompy, zawory, filtry

Karol, czy ty masz tego swojego piasta w wersji elektronicznej? Jakoś nie mogę go wygooglować chociaż znalazłem opowieści o nim