Z tym to się akurat zgodzę
Szczególnie te francuskie dziwolągi z kominami pogrupowanymi po połowie bliżej przodu i tyłu są wyjątkowo, jak by to ująć delikatnie, tak zbudowane, że trudno od nich oderwać oczy
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
No dobra przyznam się.
Nałgałem, że więcej już żadnych prac nie będzie.
Właśnie posłałem do drukarni tom 6. Za jakiś tydzień dwa powinien być gotowy.
Dość istotnie różni się od innych, bo dotyczy wyłącznie jednostek, które nie powstały.
Miał obejmować do czasów Nelsona, ale nie wyszło. Po osiągnięciu wielkości tomu 5, pociąłem na dwie części. Ten obejmuje Wielką Wojnę, mniej więcej.
Ofiary bitwy waszyngtońskiej (Kampanii?) wylądują w następnym, którego sporo już powstało, bo ja piszę nie po kolei.
Mniejsza.
Tom o tyle inny, że nie ma zdjęć. No dobra jest jedno. Słownie jedno.
Dodałem trochę obliczeń i wykresów. Ci co czytali "brudnopis" wiedzą o co chodzi.
Z językiem wróciłem do tomu 1. Jak komuś przeszkadza "6 metrów mułu i wodorosty" to niech się trzyma od tego z daleka.
Jak ktoś lubi jednostki made in USA niech się trzyma od tego z daleka. Piszę wprost otwartym tekstem, że były beznadziejne.
Złamałem się też w innej kwestii - podałem tytuł jednej innej książki i autora. W zasadzie w jednym celu - uniknięcia podawania miliona przypisów i źródeł pierwotnych. Mimo pewnych chęci i kilku podejść, zrezygnowałem z odwołania się do innych opracowań/dokumentów. To dość ogólne opracowanie, a nie praca naukowa. Ja wiem, że nie jeden naciskał na przypisy, ale po paru próbach poddałem się. Nie dość, że całość nieczytelna, to jeszcze wpisywanie ich wybija mnie z rytmu i nie jestem w stanie pisać, a jak próbuję dopisać po czasie, to nie mogę znaleźć konkretnej strony.
Obiecuję, że tak już pozostanie do końca. Jak komuś to nie pasuje - niech trzyma się od tego z daleka. Trudno, tak czy siak sprzedaży wielkiej nie będzie więc nawet kilkadziesiąt procent w te czy tamte różnicy nie robi. Taki cynik ze mnie.
Co jeszcze - jak już będę miał w rękach to dam znać.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
A byłbym zapomniał.
Z opracowania córki dowiedziałem się co znaczy słowo "kotłownia", ale zainteresowani muszą sobie zakupić książkę, żeby się dowiedzieć.
Taki chwyt marketingowy
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Maciej3 pisze:A byłbym zapomniał.
Z opracowania córki dowiedziałem się co znaczy słowo "kotłownia", ale zainteresowani muszą sobie zakupić książkę, żeby się dowiedzieć.
Taki chwyt marketingowy
Oj tam zaraz american.
Może być i german, jak kto lubi. Nie zawsze się trafiało
A tak odnośnie american - info dla Joggiego zawiedzionego brakiem opisu 14 calówki.
uzupełniłem w tym tomie. W końcu Lex w wersji 1916 miał przenosić te działa, więc pasuje.
Oczywiście jestem jawnie stronniczy.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Nie wiem.
South Dakota 1920 prawie skończona.
Lex 1920 prawie skończony
Historia G3 i N3 prawie skończona.
Reszta nie tknięta, a trochę Japończyków jest do opisania.
Robię sobie lekka przerwę. Zwyczajnie MUSZE odsapnąć, a potem sie zobaczy.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.