savoir vivre i "elity"
savoir vivre i "elity"
- niepośledni przedsiębiorca (właściciel znaczących nieruchomości i obracający takowymi), dawniej właściciel jakiejś agencji morskiej czy crewingowej (pośrednictwa pracy marynarzy), jeszcze wcześniej pływający (oficer marynarki handlowej) i ponoć także pomysłodawca lub współpomysłodawca nazwy Dar Młodzieży, teraz fundator tablicy pamiątkowej dla człowieka (znanego ogółowi także z zapisów / relacji o nim w dziełach literackich) zasłużonego polskiej morskości
- były dziekan wydziału nawigacyjnego na akademii morskiej
- oficerowie marynarki handlowej i wykładowcy z Akademii Morskiej
- inni obecni "oficjalnie" na odsłonięciu tablicy poświęconej
- też "mundurowa", była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie (jak nie było jeszcze min. gospodarki morskiej)
...tacy ludzie, jak wymienieni powyżej, to "coś w rodzaju" tzw. elit, "co nie"?...
teraz wyobraźcie sobie, że znany przedsiębiorca (przybywający na uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej znanego człowieka zasłużonego dla morskości Polski), nota bene jako jedyny z przybyłych wpadając na taki pomysł, przyniósł słusznej wielkości i urody bukiet kwiatów (właściwie - bukieto-wieniec) i złożył na tablicy, którą przed chwilą odsłonięto...
uroczystość dobiegła końca... zgromadzeni ucinają krótkie pogawędki towarzyskie, żegnają się i już się rozchodzą...
przedsiębiorca, który przyniósł kwiaty i złozył na tablicy także oddalił się z miejsca uroczystości... (jako jeden z wcześniej opuszczających to miejsce spośród zgromadzonych), więc NIE WIDZIAŁ sytuacji, o której za chwilę...
niektórzy jeszcze zostali na jakieś ostatnie pogaduchy... w międzyczasie ze dwie osoby z głównych organizatorów całej uroczystości udzielało wywiadów do kamery... (media były, niezbyt liczne, ale były... w końcu to jest tablica dla upamiętnienia naprawdę ważnej postaci z historii polskiego szkolnictwa morskiego)
ostatnia "większa" grupka jeszcze się kręciła koło tablicy... robiła sobie zdjęcia na skraju nabrzeża z dużą planszą - zdjęciem osoby, dla upamiętnienia której odsłaniano tablicę...
i w tej właśnie grupie były osoby, które wymieniłem na początku... no... tak jakby "elity"... w tym m.in. fundator tablicy upamiętniającej człowieka zasłużonego dla morskości Polski oraz była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie rządu PO-PSL...
i jakaś to "sprawa" i rozmowa "wyszła" w tym szacownym gronie?...
- Aniu, weź kwiatki...
- No jak to?.. Przecież... Nie zostają tu?...
- Aniu weź, tu zmarnieją...
- Nie, nie biorę...
została jednak paroma głosami panów z "elit" niemal "zakrzyczana" i w końcu wzięła...
- zabrała z miejsca uroczystości kwiaty (bukieto-wieniec) przyniesione (przez kogoś innego, choć to akurat mało ważne dla opisywanej "sytuacji") i wzięła ze sobą, oddalając się z miejsca uroczystości... [nie więcej niż w 15 minut od momentu złożenia bukietu na tablicy pamiątkowej dla człowieka zasłużonego dla morskości Polski]... rozumiem, że postawi kwiaty dla Macaja u siebie w domu... nie zmarnieją... będą przez parę dni cieszyły oczy...
rozumiecie to? rozumiecie zachowanie "elit"? bo ja nie...
- były dziekan wydziału nawigacyjnego na akademii morskiej
- oficerowie marynarki handlowej i wykładowcy z Akademii Morskiej
- inni obecni "oficjalnie" na odsłonięciu tablicy poświęconej
- też "mundurowa", była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie (jak nie było jeszcze min. gospodarki morskiej)
...tacy ludzie, jak wymienieni powyżej, to "coś w rodzaju" tzw. elit, "co nie"?...
teraz wyobraźcie sobie, że znany przedsiębiorca (przybywający na uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej znanego człowieka zasłużonego dla morskości Polski), nota bene jako jedyny z przybyłych wpadając na taki pomysł, przyniósł słusznej wielkości i urody bukiet kwiatów (właściwie - bukieto-wieniec) i złożył na tablicy, którą przed chwilą odsłonięto...
uroczystość dobiegła końca... zgromadzeni ucinają krótkie pogawędki towarzyskie, żegnają się i już się rozchodzą...
przedsiębiorca, który przyniósł kwiaty i złozył na tablicy także oddalił się z miejsca uroczystości... (jako jeden z wcześniej opuszczających to miejsce spośród zgromadzonych), więc NIE WIDZIAŁ sytuacji, o której za chwilę...
niektórzy jeszcze zostali na jakieś ostatnie pogaduchy... w międzyczasie ze dwie osoby z głównych organizatorów całej uroczystości udzielało wywiadów do kamery... (media były, niezbyt liczne, ale były... w końcu to jest tablica dla upamiętnienia naprawdę ważnej postaci z historii polskiego szkolnictwa morskiego)
ostatnia "większa" grupka jeszcze się kręciła koło tablicy... robiła sobie zdjęcia na skraju nabrzeża z dużą planszą - zdjęciem osoby, dla upamiętnienia której odsłaniano tablicę...
i w tej właśnie grupie były osoby, które wymieniłem na początku... no... tak jakby "elity"... w tym m.in. fundator tablicy upamiętniającej człowieka zasłużonego dla morskości Polski oraz była podsekretarz stanu (ds. morskich) w ministerstwie rządu PO-PSL...
i jakaś to "sprawa" i rozmowa "wyszła" w tym szacownym gronie?...
- Aniu, weź kwiatki...
- No jak to?.. Przecież... Nie zostają tu?...
- Aniu weź, tu zmarnieją...
- Nie, nie biorę...
została jednak paroma głosami panów z "elit" niemal "zakrzyczana" i w końcu wzięła...
- zabrała z miejsca uroczystości kwiaty (bukieto-wieniec) przyniesione (przez kogoś innego, choć to akurat mało ważne dla opisywanej "sytuacji") i wzięła ze sobą, oddalając się z miejsca uroczystości... [nie więcej niż w 15 minut od momentu złożenia bukietu na tablicy pamiątkowej dla człowieka zasłużonego dla morskości Polski]... rozumiem, że postawi kwiaty dla Macaja u siebie w domu... nie zmarnieją... będą przez parę dni cieszyły oczy...
rozumiecie to? rozumiecie zachowanie "elit"? bo ja nie...
Re: savoir vivre i "elity"
Myślę, że gdybys operował nazwiskami, to byłoby łatwiej zidentyfikować "elyty".
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: savoir vivre i "elity"
mi tu nie chodziło tak bardzo o walenie w konkretne osoby, tym bardziej, że dzisiejsza sytuacja to fragment szerszego problemu, zjawiska... jakieś załamanie (zanik) dobrych obyczajów, umiejętności rozróżnienia tego, co wypada, a czego nie wypada...Peperon pisze:Myślę, że gdybys operował nazwiskami, to byłoby łatwiej zidentyfikować "elyty".
czy dotychczas wydawało Wam się, przyszłoby Wam do głowy, że ktoś może tak zrobić... że przynosi się kwiatki (na grób - na pogrzeb, solenizantowi wręczyć, na pomnik - z okazji uroczystości upamiętniającej), a po imprezie się te kwiatki "zgarnia" ?...
-
- Posty: 1187
- Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
- Lokalizacja: Sopot
Re: savoir vivre i "elity"
I zupełnym przypadkiem była to podsekretarz stanu rządu POPSL....
A nie razi Twojej wielkiej wrażliwości na przykład masowe bezczeszczenie zwłok przez słuszne elity ?
A nie razi Twojej wielkiej wrażliwości na przykład masowe bezczeszczenie zwłok przez słuszne elity ?
Re: savoir vivre i "elity"
A Twojej jak te zwłoki dotarły do kraju?Tadeusz Klimczyk pisze:I zupełnym przypadkiem była to podsekretarz stanu rządu POPSL....
A nie razi Twojej wielkiej wrażliwości na przykład masowe bezczeszczenie zwłok przez słuszne elity ?
-
- Posty: 1187
- Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
- Lokalizacja: Sopot
Re: savoir vivre i "elity"
Nie Ciebie pytałem. Adresat pytania nie potrzebuje suflerów.
A jak odpowiadasz pytaniem na pytanie zawsze dajesz znać, że chcesz koniecznie uciec z niewygodnego tematu.
A jak odpowiadasz pytaniem na pytanie zawsze dajesz znać, że chcesz koniecznie uciec z niewygodnego tematu.
Re: savoir vivre i "elity"
irrelevant, nie na temat, nie ma związku, zmiana tematu z sufitu. nie dam się sprowokować do dyskusji politycznej w wątku o nieumiejetności zachowania się.Tadeusz Klimczyk pisze:I zupełnym przypadkiem była to podsekretarz stanu rządu POPSL....
A nie razi Twojej wielkiej wrażliwości na przykład masowe bezczeszczenie zwłok przez słuszne elity ?
w towarzystwie, które namawiało koleżankę, żeby sobie wzięła kwiatki (złożone 15 czy 10 min. wcześniej dla Maciejewicza) mogły być osoby "nie z PO", a może nawet "wręcz przeciwnie" - nie wiem, nie znam ich bliżej poza NIEKTÓRYMI nazwiskami, funkcjami i drogą zawodową
wywołując temat "zgarniętych kwiatków" nie podkreślałem proweniencji politycznej towarzystwa.
-
- Posty: 1187
- Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
- Lokalizacja: Sopot
Re: savoir vivre i "elity"
Oczywiście że zawsze to podkreślasz.
Negatywnymi bohaterami Twoich opowieści jest zawsze ktoś z PO lub rządy PO. Taki zbieg okoliczności....
Negatywnymi bohaterami Twoich opowieści jest zawsze ktoś z PO lub rządy PO. Taki zbieg okoliczności....
- SmokEustachy
- Posty: 4487
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: savoir vivre i "elity"
To może trzeba było w prywatnej wiadomości. I fajnie że lepiej ode mnie wiesz co chciałem osiągnąć. Dobrze że sam nie uciekasz z niewygodnego tematu. Myślę że z głowy można było znaleźć mniej drażliwy temat, żeby się czepić drugiej strony (zwłaszcza w kwestii kultury), ale ja nie wiem lepiej od Ciebie samego co myślisz.Tadeusz Klimczyk pisze:Nie Ciebie pytałem. Adresat pytania nie potrzebuje suflerów.
A jak odpowiadasz pytaniem na pytanie zawsze dajesz znać, że chcesz koniecznie uciec z niewygodnego tematu.
Re: savoir vivre i "elity"
No cóż czasy się zmieniają i może łatwiej zauważyć i zachować na wiecznej rzeczy pamiątkę słomę co to z markowych butów jednak wyziera...
Aby nie było, że tylko PO i PIS mają w tej materii swoje osiągnięcia przypomnę znany swego czasu przypadek jak to pewien "zaradny" postawił dowód swojej zaradności czyli jakiegoś Benta czy coś w tym guście blokując podjązd marketu w którym zamierzał się zaopatrzyć i poszedł na zakupy... Niestety zaradność nawet tu go nie opuściła bo - co na wieczną rzeczy pamiątkę uwieczniły kamery - postanowił "zaoszczędzić" wrzucając cuksy za 119 kilo do kategorii 19.99... Nie wnikając w kwestie tego czy jest to postawa "zaradnego" i co ona o nim mówi pozwolę sobie skupić się tylko na jednym - reakcji środowisk biznesowych na tą "aferę"... Otóż wszyscy znani mi "komentatorzy" uważają, że to spisek, wredna intryga,i że miał prawo żyjąc w takim kraju... No cóż relatywizm moralny zawsze był naszą specjalnością narodową ale chyba jednak zaczyna być już śmiesznie...
Aby nie było, że tylko PO i PIS mają w tej materii swoje osiągnięcia przypomnę znany swego czasu przypadek jak to pewien "zaradny" postawił dowód swojej zaradności czyli jakiegoś Benta czy coś w tym guście blokując podjązd marketu w którym zamierzał się zaopatrzyć i poszedł na zakupy... Niestety zaradność nawet tu go nie opuściła bo - co na wieczną rzeczy pamiątkę uwieczniły kamery - postanowił "zaoszczędzić" wrzucając cuksy za 119 kilo do kategorii 19.99... Nie wnikając w kwestie tego czy jest to postawa "zaradnego" i co ona o nim mówi pozwolę sobie skupić się tylko na jednym - reakcji środowisk biznesowych na tą "aferę"... Otóż wszyscy znani mi "komentatorzy" uważają, że to spisek, wredna intryga,i że miał prawo żyjąc w takim kraju... No cóż relatywizm moralny zawsze był naszą specjalnością narodową ale chyba jednak zaczyna być już śmiesznie...