Do listy warto dodać jeszcze takie kraje jak np. Turcja, Tajwan, Grecja itd, tyle, że zakup używek to jeden z ich sposobów utrzymywania floty, RÓWNOLEGLE budują/budowały okręty siebie i za granicą (mówimy o perspektywie ostatnich 15-20 lat)polsteam pisze:ciekawy jestem...
czy prawdą jest, że nie ma przykładów innego liczącego się na arenie międzynarodowej państwa (poza Polską mającą teraz zakupić używane "Adelajdy"), które mając możliwość wsparcia krajowego przemysłu portfelem zamówień na okręty zdecydowało by się na zakup sprzętu wycofywanego przez obcą marynarkę wojenną?
Z krajów bardziej nam bliskich i idących podobną drogą warto wspomnieć o Bułgarii i Rumunii.
Moim zdaniem naszą szansą było MEKO 100 w postaci Gawrona, szansą spier.... jak mało co. W tym podstawowym błędem było nieustanne czekanie na skończenie pierwszej jednostki, zamiast zacząć od razu budowę kolejnych, tak by mieć te minimum 3 jednostki, wszędzie na świecie przyjmowane jako minimum utrzymania w linii jednej jednostki. Niemcy wrócili jednak do produkcji drugiej flotylli podobnych jednostek, więc może zamiast marzyć, trzeba zamówić 3 kolejne jednostki, już wg. zmodyfikowanego projektu (a przede wszystkim zlecić produkcję jedynej stoczni w Polsce która jest w stanie tego dokonać, czyli Remontowej)?