Przykład z lotami wahadłowymi celem bombardowania Niemiec ma pokazać tylko to, że takie "strategiczne" myślenie nie jest nam obce i występowało już nawet w okresie międzywojennym

Co więcej ma też pokazać, że podobnie jak się nagle owa "inicjatywa" pojawiła tak samo nagle zniknęła - dziś poza wąskim kręgiem pasjonatów praktycznie nikt o niej nie wie i i dobrze bo wstyd straszny jak się pozna szczegóły

- W omawianym aktualnie przypadku też zapewne będzie to mieć miejsce... To tak apropo tego dlaczego nie ma u nas dyskusji pogłębionych czy tylko powierzchownych...
Sorry Kolego Seth - strasznie nie lubię takiego "gimnazjalnego" przenoszenia nawet luźnej rozmowy na pole " a znasz ofertę"

Nie muszę jej znać aby się wypowiedzieć na temat tego jaka jest jedna z jej możliwej postaci nie od strony handlowej - bo tego nikt z nas znać tu nie może - co od strony jej możliwej konstrukcji. Raczej nie oczekiwałbym , że rodzimi entuzjaści bodaj dopuszczają, że coś tak może wyglądać bo bladego pojęcia o takich konstrukcjach nie mają...niestety...
Debata jest możliwa tam, gdzie istnieją jakieś grona zainteresowane jej treścią i ewentualnymi skutkami - także na polu biznesowym.
Jeżeli u nas cała koncepcja wywodzi się od tego, że jeden kraj nam oferuje przysłowiowe "cuda na kiju" a gdyby się z owej oferty z dowolnych powodów wycofał (to takie niemożliwe - co mu zrobimy kary umowne mu naliczymy?

) to cały misterny plan w zasadzie ulega zamknięciu nieprawdaż?
Owszem w innym świecie, gdzie mamy normalnych polityków a sieć interesów międzynarodowych funkcjonowałaby inaczej niż tak jak to faktycznie nie działa moglibyśmy sobie się zastanowić nad tym czy by nie było warto posiadać takiego systemu pocisków manewrujących zdolnych do wykonania uderzenia wyprzedzającego lub odwetowego. Pomijam już w tej chwili rozważania na temat tego czym mogłaby lub powinna być wypełniona taka rakieta. Sęk w tym, że odpowiedź znamy w zasadzie bez debaty - oczywiście, że byłoby warto - pytanie jednak w jaki sposób ową zdolność mielibyśmy pozyskać? Jak do tej pory nie znamy kraju (może poza CCCP

), któremu by się udało takową zdolność pozyskać od podmiotów trzecich więc skąd te harmider, że nagle miałoby się to udać akurat nam i akurat z Francją? Co więcej powtórze jeszcze raz - który kraj robił wokoło tego taką aferę jak my?

Co do technicznego aspektu to - jak się wydaje skonstruowanie samego pocisku pewne leżałoby w zasięgu naszych możliwości bo to nie taka hipertechnolgia jak się niektórym wydaje. Problem jednak w tym, że aby taki system działał potrzeba o wiele więcej - i to tu zapewne leży trzon atrakcyjności oferty francuskiej, która zapewne "oferuje" system pod klucz. Problem w tym, ze taki system powinniśmy sobie wyprodukować całkowicie sami co najwyżej z francuską lub inną pomocą - ale akurat ten etap - z czego wbrew pozorom bardzo dobrze zdają sobie sprawę nawet nasi politycy jest całkowicie poza naszym zasięgiem i to z wielu powodów. Jak więc Kolega widzi "debata" u nas i w innych krajach dotyczyłaby w zasadzie zupełnie innych kwestii - poza sporem jest, że byśmy chcieli - problem w tym, że sami nie będziemy umieć tego zrobić a w wariancie zakupu całości systemu od strony trzeciej - z wszelkimi możliwymi problemami jakie się tu mogą pojawić także wydaje się to - wbrew entuzjazmowi rodzimych gorączek - w najlepszym układzie bardzo trudne rozwiązanie. I tak źle i tak niedobrze. Pozostaje jednak ciekawe pytanie dlaczego mimo wszystko nie jesteśmy w stanie tego zrobić sami - oczywiście metodą gospodarską

No i aby być precyzyjnym w kwestii akurat umów - F-16 kupiliśmy sobie w jednym z najprostszych wariantów nabycia jakie w ogóle zawarto i taką opcję wybrano na żądanie polskiej strony - negocjowaliśmy? Być może ale na pewno nie były to takie negocjacje jakie wykonali przedstawiciele innych państw... Rosomaka kupiono w wariancie i wedle konstrukcji umowy, która pokazuje, że nam nie zależy co będzie potem... Przemyślano taki wariant? Także tego nie wiemy - wiemy co nieco o skutkach za to... W wypadku zakupu Tomków z Francji umowa prawie na pewno będzie praktycznie przygotowana przez drugą stronę - a ta na pewno zadba o to abyśmy wszystkie technologie dostali od razu, aby nasi specjaliści zostali przeszkoleni tak aby już nigdy przenigdy nie korzystać z najróżniejszych szczegółowych francuskich rozwiązań i abyśmy spokojnie mogli sobie nawet na Francję odpalić owe pociski gdyby w ramach sojuszniczej potrzeby zaistniała taka okoliczność

. Obawiam się, że tzw. ogół naprawdę nie bardzo się orientuje jak bardzo Francja umie zadbać o swoje interesy w umowach przy dostawach sprzętu za granicę. Jeżeli bazując tylko na dostępnych dokumentach można dowiedzieć się aż tak wiele to obawiam się, że bazując na dotychczasowych doświadczeniach "sztandarowych" gdzie nie wiem czy nie chcemy czy nie umiemy podjąć negocjacji to jednak dobrej umowy na ewentualny zakup "pocisków manewrujących" wedle wariantu innego niż wymyślony nad Sekwaną po prostu nie będziemy umieli sobie wynegocjować.