Przed świętami zwiedziłem wystawę w NMM o dość głupiej nazwie "Jachty prosto z Krakowa" (nie jachty, a fotografie, a Kraków jest tu przez przypadek, nawet mniej niż "Premier z Krakowa" czy "Ciasteczka z Krakowa"* -
http://www.nmm.pl/aktualnosci/jachty-pr ... f4f91ca8cc Wiele zdjęć, szczególnie jachtów parowych brytyjskiej budowy,
nie zostało w ogóle rozpoznanych, tak jakby kurator wystawy nie znał ks. Erika Hofmana -
choć ona pokazuje tylko czubek góry lodowej, bo takich jednostek było w historii budownictwa okrętowego znacznie więcej. Swoją drogą ciekawe, że Krakowskie Towarzystwo Fotograficzne nie zdołało (a może nie próbowało) rozpoznać przy pomocy ówczesnych gazet, ksiąg adresowych i krakowskich wspomnień kolekcjonera, miłośnika tychże jachtów. Jachty żaglowe ą rozpoznane nieźle, pewnie było dobrze podpisane przez kolekcjonera sprzed ponad 100 lat.
Ponadto nie podano na wystawie (co było, ale już jest informacją na
http://www.nmm.pl), że zaprezentowany dzwon z jachtu Litwa był przez dłuższy czas na warszawskim stadionie X-lecia.
Generalnie trójka z DUŻYM plusem.
Zwiedziłem też niezłą wystawę o starych żaglowcach wojennych XVI-XVIII wieku, ale o tym w następnym poście. Podonie jak o wywiezieniu archeologicznego drewna do mogilnika osssorium w Kątach Rybackich (wyglądają tam niczym zwłoki Rzymian na półkach katakumb) oraz zawieszeniu w innym mogilniku ossorium pod sufitem Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie. Też budząca uśmiech nazwa, już widzę oczami wyobraźni jak dr Ballard konserwuje wrak
Titanica.
Pozdrowienia
Andrzej Jaskuła
* Rozumiem, że marketing każdej firmy musi wymyślać skuteczne slogany, ale jak słyszę "Na chorobę Ci inne środki" (chyba szło o aspirynę?) to mi się nóż w kieszeni otwiera.