Wiesz Wicher, skoro skarb państwa jest właścicielem/udziałowcem firm zbrojeniowych, to powinno być oczywiste, że zamówienia w pierwszej kolejności trafiają do nich, gdyż zyski najkrótszą drogą wracają do budżetu

. Poza tym, skoro państwo już "bawi się" w bycie pracodawcą to powinno zapewniać pracę "swoim pracownikom". Wiem, że to nie są popularne hasła, bo gospodarka rynkowa i takie tam... i to wszystko czym przesiąknęliśmy przez te dwadziesciakilka lat... . Ja sam nawet nie jestem pewien, czy to dobrze, że państwo posiada jakieś zakłady, ale skoro już posiada...

. Wiem, że dotąd tak nie było i mieliśmy schizofreniczną sytuację, w której właściciel zakładów zbrojeniowych kazał im konkurować z firmami prywatnymi i zagranicznymi, co przy
braku inwestycji* we własne zakłady, skazywało je na przegraną i upadek.
Czy właściciel stolarni idzie kupić nową szafę do salonu meblowego? Gdyby tak zrobił, to zadziałałby na szkodę swojego zakładu nie tylko nie dając mu pracy, ale i psując mu wizerunek.
Zwróć uwagę, że w Europie państwa mają udziały lub są właścicielami takich firm jak np. Navantia, DCNS, Airbus, Nexter. Do firm tych trafiają zamówienia od rodzimych sił zbrojnych. Nie śledzę tego aż tak dokładnie, ale dobrym przykładem jest tutaj zamówienie dla wszystkich rodzajów francuskich sił zbrojnych śmigłowców typu H160 u rodzimego Airbusa bez żadnego przetargu (i to zanim powstał choćby prototyp wersji wojskowej), czy też zamówienie (także bez przetargu) kolejnych korwet K130 w rodzimych stoczniach przez Niemcy.
*bo jak się posiada, to trzeba inwestować, rozwijać i dbać o konkurencyjność
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim