Ten post został napisany przez ignorowanego użytkowika (Grzechu). Wyświetl ten post.
Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Grzechu - można. Dodajesz użytkownika do swoich wrogów (dostępne w panelu użytkownika) i wtedy jak taki użytkownik pisze post to wyświetla się taka wiadomość:

Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
OK - dziękuję.
Mój poprzedni post - i ten też! - można skasować.
Mój poprzedni post - i ten też! - można skasować.
Republika marzeń...
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Jeśli można.
Tak sobie czytam dyskusję o tych "nieszczęsnych" pociskach manewrujących i zaczynam mieć wątpliwości, czy są one koniecznie potrzebne na OP. Bo w sumie ile ich może być ? Nawet gdyby Orki miały po dwanaście Tomahawków w osobnych silosach, to i tak będzie tego ze 36 do kupy - pod warunkiem zakupu trzech OP. I jaki będzie efekt ich użycia w wersji konwencjonalnej ? Raczej propagandowy, niż militarny. Ale i tak pod warunkiem trafienia w kremlowskie kuranty.
Oczywiście wszystko zależy od rodzaju głowicy. Przy wersji z głowicą kasetową można pokusić się o wyłączenie kilku lotnisk. Trzeba mieć świadomość, że użycie tych pocisków ograniczy się tylko do jednej salwy, bo nie liczę na możliwość przeładowania wyrzutni w warunkach wojennych.
Zatem możnaby rozważyć alternatywne rozwiązanie w postaci konwencjonalnej wersji Oskarów
Myślę o uzbrojeniu Orek w wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych, zamiast manewrujących. Wbrew pozorom mogłoby to przynieść niezłe korzyści. Przede wszystkim przy mniejszych gabarytach rakiet, ich liczba na okręcie mogłaby być większa.
Nie będę ukrywał, że to tylko spekulacje przy piwie, ale taka alternatywa mogłaby być przydatna. Natomiast koszty wyposażenia OP w takie rakiety mniejsze niż przy pociskach manewrujących.
Tak sobie czytam dyskusję o tych "nieszczęsnych" pociskach manewrujących i zaczynam mieć wątpliwości, czy są one koniecznie potrzebne na OP. Bo w sumie ile ich może być ? Nawet gdyby Orki miały po dwanaście Tomahawków w osobnych silosach, to i tak będzie tego ze 36 do kupy - pod warunkiem zakupu trzech OP. I jaki będzie efekt ich użycia w wersji konwencjonalnej ? Raczej propagandowy, niż militarny. Ale i tak pod warunkiem trafienia w kremlowskie kuranty.

Oczywiście wszystko zależy od rodzaju głowicy. Przy wersji z głowicą kasetową można pokusić się o wyłączenie kilku lotnisk. Trzeba mieć świadomość, że użycie tych pocisków ograniczy się tylko do jednej salwy, bo nie liczę na możliwość przeładowania wyrzutni w warunkach wojennych.
Zatem możnaby rozważyć alternatywne rozwiązanie w postaci konwencjonalnej wersji Oskarów
Nie będę ukrywał, że to tylko spekulacje przy piwie, ale taka alternatywa mogłaby być przydatna. Natomiast koszty wyposażenia OP w takie rakiety mniejsze niż przy pociskach manewrujących.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
no tak poniosła mnie troche fantazja z tymi srednicamips-man pisze:
Tak jak napisał oskarm - Tomahawki są obecnie wystrzeliwane również z wyrzutni torped. Tak samo ma być z francuskimi MdCN. A skąd wymyślasz sobie akurat kaliber 610 mm? - nie mam pojęcia. Fantazja... A 335 mm?![]()
Dolphiny posiadają większe 650-mm wyrzutnie (poza standardowymi 533 mm), prawdopodobnie wykorzystywane przez pociski Popeye Turbo, do których Izraelczycy nie za bardzo chcą się przyznawać.

pozdrawiam
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
raczej nieprzejdzie albo rakieta albo torpedaPeperon pisze: Myślę o uzbrojeniu Orek w wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych, zamiast manewrujących. Wbrew pozorom mogłoby to przynieść niezłe korzyści. Przede wszystkim przy mniejszych gabarytach rakiet, ich liczba na okręcie mogłaby być większa.
.
pozdrawiam
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Czy to bedzie Harpoon czy Tomahawk czy torpeda, to wraz z kapsula na okrecie zajmie miejsce jednej jednostki broni. Pociski przeciwokretowe maja sens gdy chcemy topic handlusy z duzej odleglosci lub starsze typy okretow lub cos w rodzaju FAC. By przebic sie przez obrone plot nowoczesnych fregat / niszczycieli trzeba odpalic po minimum kilka-kilkanascie pociskow ( taki SeaRAM jest w stanie zwalczac minimum 3-5 pociskow jednoczesnie). Jak OP ma po 6-8 wyrzutni, to ich jednoczesne odpalenie moze niewystarczyc. Moim zdaniem nie ma sensu eskalowac kosztow i lepiej jest sie skupic na nowoczesnych torpedach.Peperon pisze:Jeśli można.
Tak sobie czytam dyskusję o tych "nieszczęsnych" pociskach manewrujących i zaczynam mieć wątpliwości, czy są one koniecznie potrzebne na OP. Bo w sumie ile ich może być ? Nawet gdyby Orki miały po dwanaście Tomahawków w osobnych silosach, to i tak będzie tego ze 36 do kupy - pod warunkiem zakupu trzech OP. I jaki będzie efekt ich użycia w wersji konwencjonalnej ? Raczej propagandowy, niż militarny. Ale i tak pod warunkiem trafienia w kremlowskie kuranty.
Oczywiście wszystko zależy od rodzaju głowicy. Przy wersji z głowicą kasetową można pokusić się o wyłączenie kilku lotnisk. Trzeba mieć świadomość, że użycie tych pocisków ograniczy się tylko do jednej salwy, bo nie liczę na możliwość przeładowania wyrzutni w warunkach wojennych.
Zatem możnaby rozważyć alternatywne rozwiązanie w postaci konwencjonalnej wersji OskarówMyślę o uzbrojeniu Orek w wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych, zamiast manewrujących. Wbrew pozorom mogłoby to przynieść niezłe korzyści. Przede wszystkim przy mniejszych gabarytach rakiet, ich liczba na okręcie mogłaby być większa.
Nie będę ukrywał, że to tylko spekulacje przy piwie, ale taka alternatywa mogłaby być przydatna. Natomiast koszty wyposażenia OP w takie rakiety mniejsze niż przy pociskach manewrujących.
By konwencjonalne odstraszanie strategiczne mialo sens, to musza to byc setki pociskow! 70 szt. JASSM na F-16 i nawet niech bedzie 36 Tomahawkow, to zdecydowanie za malo. Do tego nalezaloby dodac co najmniej kolejne 70 sztuk pociskow na nowych WSB, ze 48 na nowych OOW i ze 300-400 szt na wyrzutniach ladowych. Niestety traktaty ograniczaja zasieg eksportowanej broni wyrzutni ladowych do 300 km. Pozostaje albo oszukac albo zrobic swoje wlasne pociski...
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Szczerze mówiąc gubię się kiedy mowa o tych traktatach ograniczających zasięg różnego rodzaju pocisków. Amerykanie sprzedali Brytyjczykom Tridenty, sprzedają Tomahawki i drony dalekiego zasięgu, a wszystko to jakby podpada pod owe traktaty.
Co się tyczy pocisków manewrujących to moim zdaniem MW nie powinna ich posiadać. OP które kupimy będą za małe aby móc zabrać istotną liczbę takich pocisków i dobrze, bo im mniejszy (w granicach rozsądku) OP na Bałtyk tym lepiej bo na takim morzu tradycyjne możliwości OP, czyli zwalczanie przeciwnika za pomocą torped i min są najistotniejsze. Gdybyśmy byli bardzo bogatym państwem i nie wiedzielibyśmy co robić z pieniędzmi
to moglibyśmy sobie kupić powiedzmy U-216, który zabierałby kilkadziesiąt pocisków manewrujących, do tego samoloty z nadajnikami fal bardzo długich, aby móc wydawać rozkazy zaburzonym okrętom i w tej formie rzecz miałaby sens. Skoro tak jednak nie jest to uważam, że pociski manewrujące powinny być domeną lotnictwa i -w wersji optymistycznej- WL. I nawiązując do wypowiedzi Oskarma, powiem, że uważam, że opracowanie własnej konstrukcji takiej broni, oczywiście przy ścisłej współpracy z firmami które mają duże doświadczenie w tym temacie, ale tak aby uzyskać niezależność jeśli chodzi o zasięg i głowice (oczywiście konwencjonalne) jest drogą którą powinniśmy wcześniej czy później pójść.
Co się tyczy pocisków manewrujących to moim zdaniem MW nie powinna ich posiadać. OP które kupimy będą za małe aby móc zabrać istotną liczbę takich pocisków i dobrze, bo im mniejszy (w granicach rozsądku) OP na Bałtyk tym lepiej bo na takim morzu tradycyjne możliwości OP, czyli zwalczanie przeciwnika za pomocą torped i min są najistotniejsze. Gdybyśmy byli bardzo bogatym państwem i nie wiedzielibyśmy co robić z pieniędzmi

Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
To, że takie pociski to żaden "element odstraszający", to chyba wie średnio inteligentny szympans. Z drugiej strony nie widzę powodu dla którego większe możliwości bojowe okrętu miałyby być czymś gorszym. Możliwość atakowania rakietami celów morskich i lądowych to zaleta, nie wada.
Nie rozumiem twierdzenia o faworyzowaniu Scorpene. Tzn odbieram to (twierdzenie, nie wymóg w specyfikacji) jako francuską propagandę. Zarówno Niemcy i Szwedzi budowali już okręty uzbrojone w rakiety. Buduje je też inny, nie wymieniany do tej pory kraj. Aż się dziwię, że nikt tutaj nie zwrócił uwagi, na zniesienie przez Japonię restrykcji w eksporcie uzbrojenia. Zaraz usłyszę, że Soryu za duże na Bałtyk, abstrahując od słuszności takiego twierdzenia, nic nie szkodzi na przeszkodzie zbudowania mniejszej wersji.
Osobiście w tej chwili postawiłbym na Niemców z powodu ogniw energetycznych. To znacznie bardziej przyszłościowy napęd niż silnik Stirlinga i pozyskanie go wg mnie przebija inne opcje. Gdyby to pominąć, wtedy optowałbym za A-26.
Nie rozumiem twierdzenia o faworyzowaniu Scorpene. Tzn odbieram to (twierdzenie, nie wymóg w specyfikacji) jako francuską propagandę. Zarówno Niemcy i Szwedzi budowali już okręty uzbrojone w rakiety. Buduje je też inny, nie wymieniany do tej pory kraj. Aż się dziwię, że nikt tutaj nie zwrócił uwagi, na zniesienie przez Japonię restrykcji w eksporcie uzbrojenia. Zaraz usłyszę, że Soryu za duże na Bałtyk, abstrahując od słuszności takiego twierdzenia, nic nie szkodzi na przeszkodzie zbudowania mniejszej wersji.
Osobiście w tej chwili postawiłbym na Niemców z powodu ogniw energetycznych. To znacznie bardziej przyszłościowy napęd niż silnik Stirlinga i pozyskanie go wg mnie przebija inne opcje. Gdyby to pominąć, wtedy optowałbym za A-26.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
a ja bym poszedł w kierunku rakiet v 3 .Taka większa armata strzelająca pociskami o masie 1000 kg na 2000 km przy szybko strzelnosci strzał co 5 min?Michael pisze: powiem, że uważam, że opracowanie własnej konstrukcji takiej broni, oczywiście przy ścisłej współpracy z firmami które mają duże doświadczenie w tym temacie, ale tak aby uzyskać niezależność jeśli chodzi o zasięg i głowice (oczywiście konwencjonalne) jest drogą którą powinniśmy wcześniej czy później pójść.
albo pociski samosterujące ale naprawde ogromne takie o masie z 10 ton
cos czego by sie rosja bała
pozdrawiam
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Czy przyszłościowy to na pewno. Ale porównaj sobie zasięg w zanurzeniu okrętu japońskiego i niemieckiego czy jakiegokolwiek innego. Japońskie to rzeczywiście oceaniczne okręty podwodne i przede wszystkim dlatego Australijczycy zdecydowali się właśnie na import z Japonii.Boruta pisze:Osobiście w tej chwili postawiłbym na Niemców z powodu ogniw energetycznych. To znacznie bardziej przyszłościowy napęd niż silnik Stirlinga i pozyskanie go wg mnie przebija inne opcje. Gdyby to pominąć, wtedy optowałbym za A-26.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Owszem, ale przypuszczam, że wynika to z pojemności zbiorników z tlenem, co z koleji wiąże się z wypornością. W mniejszym okręcie byłaby mniejsza. 3 tygodnie na ogniwach wodorowych wydaja się wystarczające, a wraz z rozwojem tej technologii okres ten będzie rósł.Majestro pisze:Ale porównaj sobie zasięg w zanurzeniu okrętu japońskiego i niemieckiego czy jakiegokolwiek innego.
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/transm ... A600479C13Boruta pisze: To, że takie pociski to żaden "element odstraszający", to chyba wie średnio inteligentny szympans.
Nic... tylko kasa. Czy opracowanie nowego projektu zwrociłoby koszty tańszej budowy mniejszych jednostek? Cena 9. okrętu to 1 584 mln zł, więc bardzo zbliżona do europejskiej konkurencji (pozostaje kwestia cła).Boruta pisze:Soryu za duże na Bałtyk, abstrahując od słuszności takiego twierdzenia, nic nie szkodzi na przeszkodzie zbudowania mniejszej wersji.
Jeszcze nic nie zdecydowali. Na razie są na etapie rozpoznania rynku i możliwosci. http://www.defence.gov.au/dmo/id/dcp/ht ... a1000.htmlMajestro pisze:Japońskie to rzeczywiście oceaniczne okręty podwodne i przede wszystkim dlatego Australijczycy zdecydowali się właśnie na import z Japonii.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Japoński okręt jest ponad 2 razy większy niż U-212. Jest o 1/3 większy niż Orzeł! Taki okręt na Bałtyk?
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
A co? Obawiasz się, że jak będzie skręcał to śrubą zaczepi o Bornholm, a dziobem o Rozewie?
Większy okręt to większa autonomiczność, rzecz bezcenna, gdy główna baza leży tuż "pod nosem" potencjalnego przeciwnika
Większy okręt to większa autonomiczność, rzecz bezcenna, gdy główna baza leży tuż "pod nosem" potencjalnego przeciwnika
„Przed wydaniem ogromnych pieniędzy na obronę, trzeba stworzyć dla ludzi taki poziom życia, którego sami będą chcieć bronić.”
– Carl Gustaf Mannerheim
– Carl Gustaf Mannerheim
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
To oczywiste, że im większy OP, tym większej głębokości potrzebuje do skutecznego unikania wykrycia. Bałtyk zaś, na znacznej długości u wybrzeży naszego kraju jest morzem płytkim, nie wspominając już o tym, że tory wodne biegnące do portów zazwyczaj nie mają po 100 m głębokości i gdybyśmy chcieli zaminować taki port to im mniejszy okręt tym bezpieczniej mógłby tego dokonać.
Co się tyczy autonomiczności to okręty, szczególnie szwedzkiej konstrukcji, można zaopatrywać na morzu gdyby była taka potrzeba. Z resztą także europejskie OP dysponują dosyć znaczną autonomicznością, co udowodniono np. na U-212 przechodząc w zanurzeniu przez Atlantyk na ćwiczenia do USA.
Co się tyczy autonomiczności to okręty, szczególnie szwedzkiej konstrukcji, można zaopatrywać na morzu gdyby była taka potrzeba. Z resztą także europejskie OP dysponują dosyć znaczną autonomicznością, co udowodniono np. na U-212 przechodząc w zanurzeniu przez Atlantyk na ćwiczenia do USA.
Re: Za kilka lat Polska będzie bezbronna na morzu?
Ale dlaczego spekulacje?Peperon pisze:Myślę o uzbrojeniu Orek w wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych, zamiast manewrujących. Wbrew pozorom mogłoby to przynieść niezłe korzyści. Przede wszystkim przy mniejszych gabarytach rakiet, ich liczba na okręcie mogłaby być większa.
Nie będę ukrywał, że to tylko spekulacje przy piwie, ale taka alternatywa mogłaby być przydatna. Natomiast koszty wyposażenia OP w takie rakiety mniejsze niż przy pociskach manewrujących.
W przypadku JASMM mowa jest o pozyskaniu nawet 200 pocisków.oskarm pisze: By konwencjonalne odstraszanie strategiczne mialo sens, to musza to byc setki pociskow! 70 szt. JASSM na F-16 i nawet niech bedzie 36 Tomahawkow, to zdecydowanie za malo. Do tego nalezaloby dodac co najmniej kolejne 70 sztuk pociskow na nowych WSB, ze 48 na nowych OOW i ze 300-400 szt na wyrzutniach ladowych. Niestety traktaty ograniczaja zasieg eksportowanej broni wyrzutni ladowych do 300 km. Pozostaje albo oszukac albo zrobic swoje wlasne pociski...
Tych 300-400 sztuk na wyrzutniach lądowych to oczywiście pocisków ATacMS (Homar), a nie cruise?
Ale najpierw Japończycy muszą zgodzić się na eksport. :tongue2:Majestro pisze:Czy przyszłościowy to na pewno. Ale porównaj sobie zasięg w zanurzeniu okrętu japońskiego i niemieckiego czy jakiegokolwiek innego. Japońskie to rzeczywiście oceaniczne okręty podwodne i przede wszystkim dlatego Australijczycy zdecydowali się właśnie na import z Japonii.