Samoloty z Lorraine
Samoloty z Lorraine
Jak wiadomo pancernik Lorraine był jedynym starym pancernikiem francuskim, który otrzymał 23 metrową katapultę…. i …. No właśnie co jeszcze.
Opisy jasno mówią, że otrzymał on wyposażenie lotnicze w postaci katapulty i 4 samolotów oraz hangaru.
Ze wstydem przyznaję, że nie spotkałem się do tej pory ze zdjęciem gdzie byłby pokazany ten hangar wraz z jakimiś otworami przez które samoloty pokładowe byłby z niego wyciągane. Gdzie Lorraine miała drzwi do hangaru i jak one wyglądały?
Opisy jasno mówią, że otrzymał on wyposażenie lotnicze w postaci katapulty i 4 samolotów oraz hangaru.
Ze wstydem przyznaję, że nie spotkałem się do tej pory ze zdjęciem gdzie byłby pokazany ten hangar wraz z jakimiś otworami przez które samoloty pokładowe byłby z niego wyciągane. Gdzie Lorraine miała drzwi do hangaru i jak one wyglądały?
- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Re: Samoloty z Lorraine
Hangar był pod katapultą, a samoloty wyciągano za pomocą specjalnej windy.
- Załączniki
-
- samoloty.jpg (120.88 KiB) Przejrzano 11632 razy
-
- samolot-1.jpg (102.63 KiB) Przejrzano 11632 razy
Re: Samoloty z Lorraine
Ten opis znam, ale nie odpowiada on na podstawowe pytanie tj.gdzie ta winda była?
PZDR
MG
PZDR
MG
Re: Samoloty z Lorraine
Czy aby na pewno była winda ?
Patrząc na ten rzut, to nie za bardzo widać miejsce, w którym miałaby ona być ulokowana.
Natomiast znalazłem zdjęcie z intrygującym otworem z boku hangaru. Czy ktoś może powiedzieć co to takiego ?
Obrysowałem toto na czerwono.
Patrząc na ten rzut, to nie za bardzo widać miejsce, w którym miałaby ona być ulokowana.
Natomiast znalazłem zdjęcie z intrygującym otworem z boku hangaru. Czy ktoś może powiedzieć co to takiego ?
Obrysowałem toto na czerwono.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Samoloty z Lorraine
Drzwi do hangaru?
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. 
Jakże daleko z Domu do Morza!
Jakże daleko z Domu do Morza!
Re: Samoloty z Lorraine
Nie wiem, dlatego pytam. Mnie wydaje się to trochę niskie (3,5 - 4 m ?).
Chyba, że samoloty były odpowiednio składane.
Chyba, że samoloty były odpowiednio składane.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Samoloty z Lorraine
Mi się zdaje, że samoloty były wkładane od góry… taki GL 812 miał wysokość do 3,86 m, a Lorie 130 3,85, więc moim zadaniem nie wszedł by przez taki otwór.
Re: Samoloty z Lorraine
Tylko jak ? Na schemacie nie za bardzo widać miejsce na luk.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- dessire_62
- Posty: 2033
- Rejestracja: 2007-12-31, 16:30
- Lokalizacja: Głogów Małopolski
Re: Samoloty z Lorraine
No właśnie, czy była winda?Peperon pisze:Czy aby na pewno była winda ?
Patrząc na ten rzut, to nie za bardzo widać miejsce, w którym miałaby ona być ulokowana.
Natomiast znalazłem zdjęcie z intrygującym otworem z boku hangaru.
Ordynarnie powiększony fragment z hangarem Lorraine.
Nie za bardzo jest tam miejsce na windę.
Za to dobrze widać drzwi? wskazane przez Peperona.
- Załączniki
-
- kolor.jpg (70.74 KiB) Przejrzano 11266 razy
Re: Samoloty z Lorraine
France onegdaj opublikowały rysunki techniczne tego kawałka okrętu... Nie odpowiem Ci tak z pamięci, jak było, ale zobaczę u siebie w domku, jak to wygląda.
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Samoloty z Lorraine
Przyjrzałem się dokładniej rysunkom francuskim, a mówiąc konkretniej, R-127-3-263 z marca 1936 roku. Hangar rozciągał się między wręgami 82,2 a 100,7 (co dawało długość 18,5 m), miał szerokość 12,0 m (całkowitą od ścianki do ścianki 13 m), i wysokość (prześwit) 4,53 m. Mieściły się w nim dwa wodnosamoloty, które stały w nim obok siebie, w pozycji poprzecznej do osi kadłuba, między wręgami 82,2 a 94,8 (12,6 metra odległości). Pozostałą przestrzeń zajmowała winda z ruchomą klatką, której ‘dach’ był zarazem częścią pokładu katapulty. Hangar był na tyle mały, że samolotów nie można było zamienić miejscami; mogły być podnoszone na pokład katapulty tylko kolejno, najpierw ten przy windzie, a dopiero potem ten drugi. W teorii hangar mógł pomieścić trzy wodnosamoloty, ten trzeci stał wprost w klatce windy i siłą rzeczy był podnoszony jako pierwszy. Rysunek z ruskiej monografii (skopiowany zresztą z monografii Breyera „Schlachtschiffe und Schlachtekreuzer”), na którym w hangarze (nad wyraz przestronnym) widać cztery wodnosamoloty w dość ‘swobodnych’ pozycjach (a po windzie ani śladu), to czysta fantazja.
Ot, taki mały urok "fundamentalnej cegły" herr B.
Samoloty stały na wózkach szynowych, których tor (rozstaw szyn 2,0 m) znajdował się z grubsza na osi okrętu (mówiąc ściślej, jego oś była o 0,7 metra w prawo od osi kadłuba). Maszyny przesuwano po szynach do klatki windy i podnoszono na pokład przy katapulcie, po czym wypychano z klatki na pokład i klatkę opuszczano. Przemieszczenie samolotu przypominało literę „C”: ku dziobowi okrętu - do góry - ku rufie. Krótki odcinek szyn na pokładzie katapulty kończył się na obrotowej platformie, na której można było przekręcić w bok wózek z samolotem. Stojąc na tej platformie, samolot znajdował się w zasięgu dwóch żurawi. Dowolny z nich podnosił samolot z wózka i stawiał na katapulcie.
Katapulta, umieszczona na osi okrętu, w trakcie tych operacji musiała być przekręcona o 45° w bok, by odsłonić szyny i platformę obrotową, które również znajdowały się prawie na osi okrętu (z - jak ufam
- oczywistych powodów geometrycznych, dokładnie nad szynami w hangarze). Po ustawieniu samolotu na katapulcie, można go było wystrzelić w zakresie od 40,5 stopnia do 78 stopni od dziobu (37,5 stopnia swobody), przez obie burty. Oczywiście wcześniej trzeba było opuścić w dół klatkę windy, by nie zahaczyło o nią skrzydło samolotu. Nie było to zbyt wygodne rozwiązanie techniczne, bo winda typu platformowego (jak na lotniskowcach) ani nie wymagałaby takich manewrów, ani w pozycji podniesionej nie stawiałaby oporu wiatrowi, ale trudno byłoby inaczej zapewnić miejsce dla trzech wodnosamolotów na tak małej przestrzeni. Podobny układ funkcjonował zresztą na typie Dunkerque, tam z kolei dach klatki windy był zarazem podłogą górnego piętra hangaru i w celu wydobycia samolotu z dolnego poziomu, trzeba było najpierw wyciągnąć ten z poziomu górnego ‘na świeże powietrze’. Nie dziwota, że na Clémenceau skwapliwie skorzystano z możliwości ustawienia samolotów na jednym poziomie, i to obok siebie.
Możliwości wprowadzania przez otwór w ścianie bocznej hangaru nie było; hangar miał wysokość dwóch pokładów (około 5,1 m wraz z pokładnikami), więc otwór, widoczny na zdjęciu, jest o wiele za niski. Poza tym przy ściankach były ciągi wentylacyjne i szyby podnośników. Po bokach hangaru przewidziano natomiast dodatkowe miejsce postojowe dla wodnosamolotów, między lawetami podwójnymi 100 mm. Wszystko wskazuje na to, że po zamontowaniu czterech pojedynczych lawet 75 mm, zamiast dwóch podwójnych, możliwość ta zniknęła, bo dodatkowe lawety 75 mm zajęły wolną przestrzeń koło hangaru.

Samoloty stały na wózkach szynowych, których tor (rozstaw szyn 2,0 m) znajdował się z grubsza na osi okrętu (mówiąc ściślej, jego oś była o 0,7 metra w prawo od osi kadłuba). Maszyny przesuwano po szynach do klatki windy i podnoszono na pokład przy katapulcie, po czym wypychano z klatki na pokład i klatkę opuszczano. Przemieszczenie samolotu przypominało literę „C”: ku dziobowi okrętu - do góry - ku rufie. Krótki odcinek szyn na pokładzie katapulty kończył się na obrotowej platformie, na której można było przekręcić w bok wózek z samolotem. Stojąc na tej platformie, samolot znajdował się w zasięgu dwóch żurawi. Dowolny z nich podnosił samolot z wózka i stawiał na katapulcie.
Katapulta, umieszczona na osi okrętu, w trakcie tych operacji musiała być przekręcona o 45° w bok, by odsłonić szyny i platformę obrotową, które również znajdowały się prawie na osi okrętu (z - jak ufam

Możliwości wprowadzania przez otwór w ścianie bocznej hangaru nie było; hangar miał wysokość dwóch pokładów (około 5,1 m wraz z pokładnikami), więc otwór, widoczny na zdjęciu, jest o wiele za niski. Poza tym przy ściankach były ciągi wentylacyjne i szyby podnośników. Po bokach hangaru przewidziano natomiast dodatkowe miejsce postojowe dla wodnosamolotów, między lawetami podwójnymi 100 mm. Wszystko wskazuje na to, że po zamontowaniu czterech pojedynczych lawet 75 mm, zamiast dwóch podwójnych, możliwość ta zniknęła, bo dodatkowe lawety 75 mm zajęły wolną przestrzeń koło hangaru.
Ostatnio zmieniony 2014-03-12, 16:51 przez Teller, łącznie zmieniany 2 razy.
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Samoloty z Lorraine
Reasumując, windy na pokładzie nie ma co szukać, bo po spuszczeniu w dół klatki widać byłoby tylko wąską szczelinę wokół jej dachu (a to kolorowe zdjęcie ma za małą rozdzielczość. De iure winda jest, tam gdzie ma być -- praktycznie niewidoczna, tuż za przednim kominem, a pod katapultą (ustawioną osiowo).
Rzekome "drzwi" z tyłu hangaru to w rzeczywistości przejście za jego tylną ścianą, prowadzące między hangarem a kominem tylnym na drugą stronę okrętu. Po bokach hangaru wyraźnie widać szybiki ciągów wentylacyjnych i podnośników amunicji 100 mm, tudzież parki amunicyjne lawet podwójnych.
Rzekome "drzwi" z tyłu hangaru to w rzeczywistości przejście za jego tylną ścianą, prowadzące między hangarem a kominem tylnym na drugą stronę okrętu. Po bokach hangaru wyraźnie widać szybiki ciągów wentylacyjnych i podnośników amunicji 100 mm, tudzież parki amunicyjne lawet podwójnych.
Ostatnio zmieniony 2014-03-12, 16:51 przez Teller, łącznie zmieniany 1 raz.
Fear the Lord and Dreadnought
Re: Samoloty z Lorraine
Jeśli masz te rysunki w wersji elektronicznej, to może wrzuciłbyś na Forum.
Ciekawy byłby to widok, bo rozwiązanie trąci brakiem wygody i logiki też jakby nie za wiele.
Ciekawy byłby to widok, bo rozwiązanie trąci brakiem wygody i logiki też jakby nie za wiele.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Samoloty z Lorraine
Dzięki Tellerze za info na priva.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ze strony przez Ciebie wskazanej mam ściągnięte te rysunki Lorraine. Nie przeglądałem ich, ponieważ pakiet rysunków jest opisany jako Lorraine 1913. Wrzuciłem więc między oldtimery i tyle.
Po Twojej informacji przeglądnąłem rysunki raz jeszcze i jest rozrzut w opisach rysunków.
Opis pliku jest taki: LORRAIN1913C263
Natomiast numer rysunku taki: R-127-3-263. Zresztą wskazałeś go w poście.
Dla wyjaśnienia sprawy pozwoliłem sobie go pomniejszyć, żeby się zmieścił na Forum. No i oczywiście przekonwertowałem go na jpeg-a, bo w celu przeglądnięcia trzeba byłoby go ściągnąć na kompa. Tak więc muszę podziękować, bo dzięki Tobie dostałem nauczkę, o której pewnie długo będę pamiętał

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ze strony przez Ciebie wskazanej mam ściągnięte te rysunki Lorraine. Nie przeglądałem ich, ponieważ pakiet rysunków jest opisany jako Lorraine 1913. Wrzuciłem więc między oldtimery i tyle.

Po Twojej informacji przeglądnąłem rysunki raz jeszcze i jest rozrzut w opisach rysunków.
Opis pliku jest taki: LORRAIN1913C263
Natomiast numer rysunku taki: R-127-3-263. Zresztą wskazałeś go w poście.
Dla wyjaśnienia sprawy pozwoliłem sobie go pomniejszyć, żeby się zmieścił na Forum. No i oczywiście przekonwertowałem go na jpeg-a, bo w celu przeglądnięcia trzeba byłoby go ściągnąć na kompa. Tak więc muszę podziękować, bo dzięki Tobie dostałem nauczkę, o której pewnie długo będę pamiętał
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Samoloty z Lorraine
Dziękuję Panom za wyjaśnienie pewnej rzeczy z którą nie mogłem sobie długo prowadzić i co ciekawe zrobiłem ten sam błąd z rysunkami Lorraine tj uznałem, że to wersja z 1913 roku i dałem sobie z nią spokój.
Jeszcze raz dzięki wam.
PZDR
MG
Jeszcze raz dzięki wam.
PZDR
MG
Re: Samoloty z Lorraine
Coś mi się zdaje, że trzeba będzie usiąść przy tych rysunkach, przeglądnąć je i pozmieniać podpisy. 
I to w taki sposób, żeby w przyszłości uniknąć podobnych - niestety - pomyłek.
I to w taki sposób, żeby w przyszłości uniknąć podobnych - niestety - pomyłek.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.