Boruta pisze:To jest to samo.
Powiedz Pan to absolwentom WUMLa...
Boruta pisze:Krytycznej analizy relacji uczyli kiedyś na pierwszym roku. Nazywało się to w zależności od uczelni "wstęp do badań", albo "metodologia". Nie słyszałem aby teraz było inaczej. Aczkolwiek przydałby się tutaj większy udział ustaleń psychologii na temat manipulacji (i automanipulacji) wspomnieniami.
Za moich czasów był to wstęp do badań, o manipulacji wspomnieniami też mówili jak i o manipulacji dokumentami, to się zdaje się nazywalo krytyka źródeł.
Boruta pisze:Nie każdy, czy to przed, czy po wojnie miał kontakty z policją polityczną.
A i owszem, tylko dowodzi to konkretnie czego?
Boruta pisze:Ale powtarzam, nie szczegóły.
W szczegółach to się musiałem nauczyć życiorysu Świerczewskiego, a dajmy na to o takim Berlingu też było brak szczegółów. Znowu dowodzi to konkretnie czego? Zresztą teraz w szkole też nie uczą szczegółów.
Boruta pisze:Ja za endeckie bajki o "cudzie" bym chyba w łeb dostał, bo dziadek za bitwę warszawską swój pierwszy Virtuti dostał. To nie był żaden "cud", tylko kawał dobrej wojskowej roboty.
Zgadzam się w zupełności użyłem tego określenia jedynie jako nazwy powszechnie panującej w świadomości ludzi, a przynajmniej tak to określała moja babcia i prababcia.
Boruta pisze:Nie, nie pasował. I wiem co mówię. Dziadek za Virtuti z tej samej wojny za wesoło nie miał (choć dochodziły jeszcze koneksje rodzinne z Radziwiłłami i AK).
Ale o jego wirtuti nikt nie mówił takiej wojny wtedy w szkole w ogóle nie było, gdzieś tam w tle przymykało tylko o awanturniczej wyprawie na Wilno i Kijów i tyle, de facto Westerplatte wyciszyć się nie dało, ktoś musiał wziąć laury, a że Sucharski poddawał, po co było wnikać w szczegóły? I jeśli pominiemy 20 rok to chłopskie pochodzenie jest in plus. Sam pamiętam jak na studiach dawali dodatkowe punkty za pochodzenie.
Boruta pisze:Masz na myśli Zająca, Rozwadowskiego, czy Korfantego?

Mam wymieniać pomordowanych w PRLu czy jak? Jakiś głębszy cel w przerzucaniu się nazwiskami? Wbrew pozorom wiem co nieco o akcjach z IIRP mieszkam w rejonie gdzie prowadzono akcję wyburzania cerkiewek.
Boruta pisze:Chyba sam sobie odpowiedziałeś. Bo chyba nie będziesz się upierał, że na innych terenach sowieckich kolektywizacji nie było?
Wybacz nie bardzo wiem o co ci chodzi w tym momencie. Wymieniłem 2 rejony gdzie ta kolektywizacja miała najbardziej "bolesny" przebieg, a jednocześnie gdzie spowodowała największy spadek produkcji rolnej, co to ma do rzeczy z innymi rejonami? Znacz jakieś gdzie nastąpił wzrost po kolektywizacji?
Boruta pisze:I był ten sam. Nie był nim głód.
Z tego zo wiem głód był jednym z efektów kolektywizacji, więc jeśli ten sam to i głód powinien być nie sadzisz?
Boruta pisze:O nie pierwsze metalowe samoloty powstały z ZSRR i wiele innych rzeczy też....
No
pacz pan, a mnie od małego tymi nieszczęsnymi puławszczakami bombardowano. I płatem puławskiego.
Widzisz musiałeś mieć już ten "lepszy" PRL, mnie tam uczono, że nawet pomidorową wynalazł radziecki uczony Pomidorow, a zegarek z melodyjką też Rosjanin fakt że na śmietniku ambasady amerykańskiej, ale jednak.
Boruta pisze: Enty raz powtarzam, że mylisz dyskutantów.
Enty raz powtarzam nie pisałeś tego jeszcze do mnie, duo w poprzednich wpisach nie odnosiłem się tylko do Ciebie...
Boruta pisze:Niedostrzeganie sensu okrętu podwodnego o dużej autonomiczności nie jest wyłącznie wadą propagandy peerelowskiej. Z kolei dostrzeganie, że ładowanie praktycznie całej broni minowej na jeden duży i powolny cel nie jest mądre, to nie propaganda, tylko fakt udowodniony przez wydarzenia "Rurki".
Ja nigdzie nie twierdzę, że jest to jej pogląd ja jedynie stwierdzam iż lansowała takową tezę. Co do Gryfa, to ani cała broń, ani nieudolność dowódców nie udowadnia "mądrości" czy "głupoty" taktycznych założeń. Jak dla mnie to wydarzenia Rurki dowodzą, że ludzie dali ciała, a nie że plan był zły, ale to chyba temat na inną dyskusję.
marek8 pisze:Bardzo proszę o czytanie ze zrozumieniem i nie interpretowanie wszystkiego na zasadzie mniemanego sporu z cenzura rodem z PRL-u - bo ja ani cenzura ani propagator żadnej linii. Życie codzienne tego mało sympatycznego kraju znam może o tyle z nietypowej ręki, że rodzina z obydwu stron w różnych latach ale wróciły z emigracji budować odrodzoną Polskę z USA i nie wytrzymawszy słodkiej codzienności tego raju wolały wrócić w do kryzysowego USA niż dalej się bawić w sanacje, reformy itp. Mając tez wieloletnie doświadczenia z kraju takiego jak USA ciut inaczej patrzyły na to co się dzieje i na sukcesy dziś tak eksponowane propagandowo.
Sory, ale na porównywanie IIRP i USA mogę rzec tylko....

Co ciekawe jak w świetle powyższej interpretacji traktować emigrację z Niemiec, Włoch? Zresztą rodzina ze strony mojej matki też wyemigrowała w tamtych czasach i to do Brazylii..., a teraz wieją do Anglii.... Ale, ale odnosząc się do poprzednio sformułowanej tezy jakoby było tak miło jak w sowietach ciekawe czy wiesz czemu stamtąd nie było emigracji...
marek8 pisze:Może stąd mogę sobie pozwolić na nie uleganie schematom, które większość kolegów tu czyni.
Obraz traktowania obywateli II RP przez własne kierownictwo jako niewiele ustępujące stosunkowi władz ZSRR podtrzymuje w całej rozciągłości. To koledzy zdobyli się na interpretację, ze chodzi tu o stalinowskie obsesje podczas gdy mi chodziło o zupełnie co innego - traktowanie obywatela swego kraju jako wyłącznie poddanego zobowiązanego do określonych świadczeń i tyle. O daniu mu możliwości rozwoju czy sensownej działalności ekonomicznej i tu i tam można zapomnieć. W II RP bez żadnej przesady wegetowały w nudzie i poczuciu braku przyszłości setki tysięcy jeżeli nie miliony ludzi a władza nie miała najmniejszego pomysłu co z tym zrobić poza jednym - gdy niezadowolenie przekraczało dopuszczalny próg wysyłając wojsko i policję.
Szanowny Panie, a mnie się coś wydaje, że Pan z perspektywy tej Ameryki nie masz zielonego pojęcia czym był ZSRR... i ulegasz pan schematom tyle, że kompletnie innym. Stalinowskie obsesje jak to żeś określił nie są obsesjami, pomijając zupelnie fakt, że zaczeło się już za Lenina, w ZSRR obywatel, a zwłaszcza chłop nie miał żadnych praw, nie mógł nawet opuścić własnej wsi, a jak się buntował to potrafiono całą miejscowość zrównać z ziemia i ty to porównujesz do RP2?
marek8 pisze: Szereg programów mających skutkować ożywieniem życia gospodarczego dowcipnie przesuwano na lata ... 50 -te. Dostęp do kapitału wymyślano w taki sposób, że nie wiem czy sowiecki obywatel przypadkiem nie miał jednak większego wyboru. Ktoś tu napisał o wadze połączenia trzech odrębnych zaborów - ba może warto zanurkować w szczegóły co robiono gdy ludzie samoistnie tworzyli więzi gospodarcze i np. jak zareagowali na wojnę celną z Niemcami. jakoś oni sobie radzili ale wiedząca "lepiej" władza zrobiła dosłownie wszystko aby wielu inicjatywom "ukręcić łeb" bo takie nieeleganckie i dzikie to było... Ot paniczyki się dorwali do wldzy i mieli wizję tylko nie wiedzieli jak...
Człowieku, nie masz zielonego pojęcia o czym w ogóle mówisz... sowiecki obywatel nie miał żadnego dostępu do kapitału.... Pan kompletnie nie wiesz co to było ZSRR, a wojnę celną z Niemcami o kto wywołał wiesz? Podpowiem, dlaczego wogóle wybudowano Gdynię? W 18 odzyskanie niepodległości, 20 wojna z Sowietami, zniszczenia powojenne to oczywiście nic... później kryzys lat 20.... ot paniczyki się do władzy dorwali...
marek8 pisze:II Rp jest gigantycznym zbiorem zaniechanych działań kraju który potrzebował prężnego rozwoju właśnie z racji swego peryferyjnego charakteru a którego obywatelom władze jak tylko mogły stawiały przeszkody w rozwoju. ...Nawet sławetną reformę walutowa z 1924 wbrew intencji jej autora wdrożono w sposób który choć nie musiał pozbawiał lub znacząco zmniejszał siłę nabywczą milionów ludzi.
W sowietach było lepiej tam wymiana trwała 3 dni i tylko do 100 rubli.... (trochę przesadzam), Tak w ogóle ten rozwój finansować miał kto i za co?
marek8 pisze: ...Oczywiście nie wiedząc o pewnych rzeczach łatwo jest ulegać czarowi bajek z dawnych czasów - szczególnie tych opowiadanych przez dziadka czy babcie ale akurat moi powtarzali za Mrożkiem nawet nie widząc, ze to kiedykolwiek powiedział -nuda, nuda nuda, brak perspektyw i poczucie , ze ten kraj zmierza gdziekolwiek za to tysiące ludzi którzy nie mili czego do gara włożyć...
Nom nie wiedząc o pewnych rzeczach, można potem powtarzać jak to było źle tak jak w sowietach... a się ludzie nadziwić nie mogą skąd w Ameryce takie GRU znajdowało tylu "pożytecznych idiotów"... chwila a Waćpan nie powtarzasz przypadkiem:
marek8 pisze: Życie codzienne tego mało sympatycznego kraju znam może o tyle z nietypowej ręki, że rodzina z obydwu stron w różnych latach ale wróciły z emigracji budować odrodzoną Polskę
Więc może warto się zastanowić czyj dziadek miał większy talent "bajkopisarstwa"?
marek8 pisze:Zresztą nie trzeba wspomnień - wystarczy się porównać z Wegrami czy nielubianą Rumunią w przedmiocie choćby właśnie wielkości inwestycji, które mogły pobudzić ludzką aktywność a których tam nie wymyślano tak jak u nas - praktycznie w formule, która mógł i niekiedy zrealizował po wojnie PRL.
No tak Węgry były pod 3 zaborami i musiały zacząć od podstaw państwowości... A Rumunia zgadnij skąd miała kasę na inwestycje... podpowiem Ploeszti... Tak w ogóle to akurat z Rumunią IIRP miała chyba jedne z najlepszych stosunki :]
marek8 pisze:Czy ktoś z wielbicieli II RP wie dlaczego latami nie mógł ruszyć projekt regulacji Wisły, na którym zyskałyby miliony bez żadnej przesady a którego nie dało się zrobić przez ponad dekadę ?
Będę strzelał, fundusze + Gdańsk?
marek8 pisze:Trochę tu jest smutne bo chciałoby się aby było inaczej ale jak zauważył kiedyś prof Morawski to był kraj w którym pomysły na rządy rozmijały się z rzeczywistymi potrzebami ludzi jak w mało którym europejskim kraju. Owszem model przylkrowanego feudalizmu zawsze u nas miał się dobrze ale jego wariant ala II RP był wyjątkowo paskudnym tworem - nie tylko bardzo dolegliwym ale nudnym do bólu czego każdy porządny czlowiekwybaczyć nie może

Tak apropos, któren prof Morawski, skoro się już na autorytety powołujemy?
Tak w ogóle to mógłby kolega sam zastosować to co na początku zarzuca interlekutorom, piewców IIRP tu nie spotkałem, podkreślenie ukazywania w krzywym zwierciadle i przekłamań na temat IIRP za czasów PRLu jak najbardziej miało miejsce, nie dowodzi to jednak w żaden sposób wychwalania osiągnięć IIRP. Zwłaszcza, że dotyczyło to jedynie naszej floty, bo o tym tu była mowa. Niestety ale stwierdzenie: „II RP była wyjątkowo dziwnym - skrajnie zacofanym co do koncepcji państwa pomysłem na życie, który naprawdę niewiele lepiej od władz sowieckich traktował swojego kłopotliwego obywatela.” Mogę traktować jedynie jako prowokację lub dowód ignorancji.