Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Trudno to porównywć owszem, ale masz inny przykład gdzie uniwersalna uratowała tyłek, a nieuniwersalna nie? Powiedzmy, że przykład jest o tyle porównywalny, że w warunkach w jakich atakowano Bismarka to w ogóle trudno jest w cokolwiek trafić i celować, a nawet wypatrzeć cokolwiek na niebie. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo nie miałem okazji niestety (albo stety
) wypatrywać samolotu w sztormie na Atlantyku. Więc powiedzmy tu pogoda a tu ilość.
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Tylko, że w pierwszym ataku nie było 85 maszyndomek pisze:Za wiki.... to raczej nie byly male sily trudno je porownac ....
Pomiędzy 6.25 a 8.00 z lotnisk wystartowało 85 samolotów (jeden zawrócił wkrótce z powodu problemów technicznych), z których 51 było uzbrojonych w torpedy, zaś 34 pozostałe w bomby burzące o wagomiarach 250 i 500 kg[24] (według niektórych, zwłaszcza starszych[28] źródeł formacja japońska składała się z 27 bombowców i 61 samolotów torpedowych[29] lub 34 bombowców i 52 samolotów torpedowych[6]).
A wtedy Prince dostał torpedę, która przypieczętowała jego los

Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Pod Kuantanem samoloty japońskie atakowały w kilku falach. Argument ilościowy odpada. Poza tym były to duże horyzontalne bombowce lądowe, podczas ataku lecące z podobną prędkością do Swordfishów ( ograniczenie zw. z zrzutem torped ) - były zatem większym i łatwiejszym celem "podanym" w dogodnym warunkach atmosferycznych.
Armaty plot 105mm Bismarcka strzelały przynajmniej dwukrotnie szybciej od uniwersalnych King Georga V.
15-18 strz/min w porównaniu do 7 strz/min dla dział 5,25". Spotkałem się także z informacją, że te drugie nie strzelały szybciej niż 6 strz/min.
Gdy wysiadło zasilanie elektryczne na Prince of Wales praktycznie były nie do użycia przy pomocy ręcznych mechanizmów naprowadzania.
Brytyjskie armaty 40mm ( pom-pom ) to w najlepszym wypadku "mało skuteczne" uzbrojenia.
Ilość luf nie można prosto dodawać twierdząc na tej podstawie, że stanowiły skuteczną barierę - w ostatniej chwili ataku powietrznego co trzeba pamiętać, więc gdzie ich uniwersalność. Poza tym, w kierunku samolotów atakujących z jednej burty mogły strzelać 2 stanowiska na KGV - a po modernizacji 4 jak podczas ostatniej walki PoW. O ich przydatności w odpieraniu ataków powietrznych mówili sami rozbitkowie z PoW dodając, że jedynie samotna 40-stka Boforsa była skuteczna - podobno bardziej niż cała burtowa bateria pom-pomów.
Pozdrawiam,
Maciej
Armaty plot 105mm Bismarcka strzelały przynajmniej dwukrotnie szybciej od uniwersalnych King Georga V.
15-18 strz/min w porównaniu do 7 strz/min dla dział 5,25". Spotkałem się także z informacją, że te drugie nie strzelały szybciej niż 6 strz/min.
Gdy wysiadło zasilanie elektryczne na Prince of Wales praktycznie były nie do użycia przy pomocy ręcznych mechanizmów naprowadzania.
Brytyjskie armaty 40mm ( pom-pom ) to w najlepszym wypadku "mało skuteczne" uzbrojenia.
Ilość luf nie można prosto dodawać twierdząc na tej podstawie, że stanowiły skuteczną barierę - w ostatniej chwili ataku powietrznego co trzeba pamiętać, więc gdzie ich uniwersalność. Poza tym, w kierunku samolotów atakujących z jednej burty mogły strzelać 2 stanowiska na KGV - a po modernizacji 4 jak podczas ostatniej walki PoW. O ich przydatności w odpieraniu ataków powietrznych mówili sami rozbitkowie z PoW dodając, że jedynie samotna 40-stka Boforsa była skuteczna - podobno bardziej niż cała burtowa bateria pom-pomów.
Pozdrawiam,
Maciej
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Hej
Za Naval Weapons szybkostrzelność jaką podają dla niemieckich uniwersalnych armat 128 mm (dla projektowanych niszczycieli Z46, Z47) i wspomnianych tu 105-tek C/33 jest taka sama, 15-18/min. Nawet zakładając, że dla tych pierwszych będzie ona krócej do utrzymania a może nawet mniejsza, czy nie zrównoważy tego większa liczba luf?
Spróbujmy porównać:
Wieża dla dwóch 105-tek waży 27 ton (w rzeczywistości były dwa rodzaje, liczę po najlżejszych); Bismarck miał ich 8
Wieża dla dwóch 150-tek waży 110 t (jak wyżej); Bismarck miał 6
_______________
Razem 876 t
Amunicja: dla naboju 105 mm przyjmę w przybliżeniu 27 kg. Zgodnie z informacją ze wspomnianej stronki standardowy zapas to 400 naboi na lufę a więc razem mamy 6400 naboi o masie (zaokrąglając) 173 t.
Dla naboju 150 mm: masa pocisku 45,3 kg, łuski z ładunkiem 23,5 kg, razem 68,8 kg. Zaokrąglam w dół do 68 kg bo oświetlające ważyły mniej a trochę ich musiało być. Licząc po 105 naboi na lufę mamy 1260 naboi o masie (zaokrąglając) 86 t.
_______________
Razem 259 t
Razem wieże i amunicja = 1135 t
Wieża 128 mm SK C/41 (konsekwentnie będę używał tego oznaczenia, chociaż jak wiadomo kaliber jest ten sam co 127-ek na starszych niszczycielach) ważyła 40,5 t. Gdyby zastąpić nimi wszystkie 14 wież, ważyłoby to 567 t.
Zakładam nieco na wyrost, że zapas amunicji będzie taki sam jak 105-tek, po 400 naboi (po 49 kg) na lufę. Pewnie starczyłoby mniej, ale niech tam. Czyli mamy 11200 naboi o masie (zaokr.) 549 t.
Razem wieże i amunicja = 1116 t. Jak widać praktycznie tyle samo.
16 armat 105 mm licząc szybkostrzelność po 18/min na lufę wystrzeliwało razem max. 288 pocisków na minutę. Czyli przy 28 armatach 128 mm wystarczyłaby szybkostrzelność ok. 10/min na lufę aby to wyrównać; a wszystko ponad to będzie już oznaczało wzrost siły ognia.
(jak się oczywiście nie pomyliłem w rachunkach
)
Owszem; i w ogóle się spotyka informację że 5,25" to nieudane działa. Ale co z tego? Np. 16-calowe działa na typie Nelson też uchodzą za nieudane; czy to znaczy że wszystkie morskie armaty 406 mm są do kitu?Maciej pisze: Armaty plot 105mm Bismarcka strzelały przynajmniej dwukrotnie szybciej od uniwersalnych King Georga V.
15-18 strz/min w porównaniu do 7 strz/min dla dział 5,25".
Za Naval Weapons szybkostrzelność jaką podają dla niemieckich uniwersalnych armat 128 mm (dla projektowanych niszczycieli Z46, Z47) i wspomnianych tu 105-tek C/33 jest taka sama, 15-18/min. Nawet zakładając, że dla tych pierwszych będzie ona krócej do utrzymania a może nawet mniejsza, czy nie zrównoważy tego większa liczba luf?
Spróbujmy porównać:
Wieża dla dwóch 105-tek waży 27 ton (w rzeczywistości były dwa rodzaje, liczę po najlżejszych); Bismarck miał ich 8
Wieża dla dwóch 150-tek waży 110 t (jak wyżej); Bismarck miał 6
_______________
Razem 876 t
Amunicja: dla naboju 105 mm przyjmę w przybliżeniu 27 kg. Zgodnie z informacją ze wspomnianej stronki standardowy zapas to 400 naboi na lufę a więc razem mamy 6400 naboi o masie (zaokrąglając) 173 t.
Dla naboju 150 mm: masa pocisku 45,3 kg, łuski z ładunkiem 23,5 kg, razem 68,8 kg. Zaokrąglam w dół do 68 kg bo oświetlające ważyły mniej a trochę ich musiało być. Licząc po 105 naboi na lufę mamy 1260 naboi o masie (zaokrąglając) 86 t.
_______________
Razem 259 t
Razem wieże i amunicja = 1135 t
Wieża 128 mm SK C/41 (konsekwentnie będę używał tego oznaczenia, chociaż jak wiadomo kaliber jest ten sam co 127-ek na starszych niszczycielach) ważyła 40,5 t. Gdyby zastąpić nimi wszystkie 14 wież, ważyłoby to 567 t.
Zakładam nieco na wyrost, że zapas amunicji będzie taki sam jak 105-tek, po 400 naboi (po 49 kg) na lufę. Pewnie starczyłoby mniej, ale niech tam. Czyli mamy 11200 naboi o masie (zaokr.) 549 t.
Razem wieże i amunicja = 1116 t. Jak widać praktycznie tyle samo.
16 armat 105 mm licząc szybkostrzelność po 18/min na lufę wystrzeliwało razem max. 288 pocisków na minutę. Czyli przy 28 armatach 128 mm wystarczyłaby szybkostrzelność ok. 10/min na lufę aby to wyrównać; a wszystko ponad to będzie już oznaczało wzrost siły ognia.
(jak się oczywiście nie pomyliłem w rachunkach
Pozdro
Speedy
Speedy
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Z tego co pamietam Japończycy skoordynowali atak (nie pamietam czy akurat w takiej sytuacji Princ oberwał), a Anglicy chyba nie bardzo, wiec niech i będzie ten argument ilościowy,Maciej pisze:Pod Kuantanem samoloty japońskie atakowały w kilku falach. Argument ilościowy odpada. Poza tym były to duże horyzontalne bombowce lądowe, podczas ataku lecące z podobną prędkością do Swordfishów ( ograniczenie zw. z zrzutem torped ) - były zatem większym i łatwiejszym celem "podanym" w dogodnym warunkach atmosferycznych.

No i to byłby faktycznie argument za, ale coś mi się widzi, że jak tak dalej pójdzie to ta potęga Bismarcka to nie jest żaden mitSpeedy pisze:16 armat 105 mm licząc szybkostrzelność po 18/min na lufę wystrzeliwało razem max. 288 pocisków na minutę. Czyli przy 28 armatach 128 mm wystarczyłaby szybkostrzelność ok. 10/min na lufę aby to wyrównać; a wszystko ponad to będzie już oznaczało wzrost siły ognia.

lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Za wiki..........
Nalot ponowiono i o godzinie 20.47 „Bismarck” został zaatakowany przez 15 Swordfishów, atakujących śmiało z bliskich odległości na minimalnym pułapie, z różnych kierunków. Ogień przeciwlotniczy, prowadzony także przez działa średniego i głównego kalibru (strzelające w wodę w celu spowodowania rozprysków), był ponownie nieskuteczny i samoloty odniosły tylko uszkodzenia, trafiając pancernik 2 torpedami[7].
Japończycy stracili cztery samoloty z atakującej formacji (trzy zestrzelone, czwarty rozbił się przy lądowaniu) i 18 członków ich załóg, nie mniej niż 24 dalsze maszyny zostały uszkodzone[33].
A to byly maszyny dwu silnikowe takie prawdziwe krowy cos jak u brytyjczykow Vickers Wellington a nie jakis maluchy
Nalot ponowiono i o godzinie 20.47 „Bismarck” został zaatakowany przez 15 Swordfishów, atakujących śmiało z bliskich odległości na minimalnym pułapie, z różnych kierunków. Ogień przeciwlotniczy, prowadzony także przez działa średniego i głównego kalibru (strzelające w wodę w celu spowodowania rozprysków), był ponownie nieskuteczny i samoloty odniosły tylko uszkodzenia, trafiając pancernik 2 torpedami[7].
Japończycy stracili cztery samoloty z atakującej formacji (trzy zestrzelone, czwarty rozbił się przy lądowaniu) i 18 członków ich załóg, nie mniej niż 24 dalsze maszyny zostały uszkodzone[33].
A to byly maszyny dwu silnikowe takie prawdziwe krowy cos jak u brytyjczykow Vickers Wellington a nie jakis maluchy
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
No i czego to jest dowód ?
Jakoś nie pokazuje przewagi uniwerek PoW nad 105-kami Bismarcka.
Tym bardziej, że fale były też nie takie jak w maju 41 na Atlantyku
Jakoś nie pokazuje przewagi uniwerek PoW nad 105-kami Bismarcka.
Tym bardziej, że fale były też nie takie jak w maju 41 na Atlantyku

Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Te uniwerki akurat uszkodziły dwa samoloty z odległości nieosiągalnej dla 105-tek.
Inna sprawa, że przy pogodzie przy jakiej atakowano Bismarcka ten większy zasięg brytyjskich 5 koma ćwierć niewiele znaczył - i tak nie było widać celu.
Inna sprawa, że przy pogodzie przy jakiej atakowano Bismarcka ten większy zasięg brytyjskich 5 koma ćwierć niewiele znaczył - i tak nie było widać celu.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
No to w krowę chyba łatwiej trafić niż w komaradomek pisze:A to byly maszyny dwu silnikowe takie prawdziwe krowy cos jak u brytyjczykow Vickers Wellington a nie jakis maluchy
Z drugiej strony na ile ten wielokierunkowy atak tobołków wynikał z chaosu, a na ile z koordynacji?
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Hej
To nie o to chodzi! Nie o przewagę samych armat uniwersalnych jako takich nad "czysto" przeciwlotniczymi, tylko o przewagę artylerii uniwersalnej nad "dwuczęściową". Dzięki temu do odparcia ataku powietrznego można wykorzystać całą średnią artylerię, a na Bismarcku tylko 105-ki, zaś armaty 150 mm tylko stoją wtedy bezużytecznie. I tak samo przy starciu powiedzmy z lekkimi okrętami nawodnymi, całość średniej artylerii może prowadzić do nich efektywny ogień, a jak tu wcześniej Maciej3 pisał, 105-ki są za słabe do trzymania niszczycieli na dystans.Peperon pisze:No i czego to jest dowód ?
Jakoś nie pokazuje przewagi uniwerek PoW nad 105-kami Bismarcka.
Pozdro
Speedy
Speedy
-
- Posty: 2823
- Rejestracja: 2007-01-18, 16:39
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Miałbyś może rację gdyby Niemcy byli państwem totalitarnym co najmniej od lat dwudziestych, ale NSDAP rządziła od roku 1933 i nie od razu miała całkowity monopol. Pierwsze niemieckie przymiarki do pancerników i to bynajmniej nie kieszonkowych to jeszcze czasy Reichsmarine.ALF pisze:Obawiam się, że zakładacie w podejmowaniu przez Niemców decyzji zbyt dużą racjonalność. W państwach totalitarnych ten aspekt jednak szwankował i Niemcy nie byli wolni od tego problemu.
Odnoszę wrażenie, że budowa floty niemieckiej była bardziej podyktowana przypadkiem skrzyżowanym z możliwościami (o których pisał Maciej - stocznie, przemysł) niż racjonalnością i dokładnym planowaniem pod kątem zapotrzebowania. I nie odnosi się to tylko do pancerników, ale do całej floty. Dla mnie to jeden wielki chaos, marnowanie potencjału, czasu i pieniędzy. Co, swoją drogą jest charakterystyczne w państwach totalitarnych.
- SmokEustachy
- Posty: 4535
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Do odpierania torpedowców 150mm też się nadaje.Speedy pisze:HejTo nie o to chodzi! Nie o przewagę samych armat uniwersalnych jako takich nad "czysto" przeciwlotniczymi, tylko o przewagę artylerii uniwersalnej nad "dwuczęściową". Dzięki temu do odparcia ataku powietrznego można wykorzystać całą średnią artylerię, a na Bismarcku tylko 105-ki, zaś armaty 150 mm tylko stoją wtedy bezużytecznie. I tak samo przy starciu powiedzmy z lekkimi okrętami nawodnymi, całość średniej artylerii może prowadzić do nich efektywny ogień, a jak tu wcześniej Maciej3 pisał, 105-ki są za słabe do trzymania niszczycieli na dystans.Peperon pisze:No i czego to jest dowód ?
Jakoś nie pokazuje przewagi uniwerek PoW nad 105-kami Bismarcka.
A 133 mm słabo się sprawdzały przy ostrzale samolotów lecących wysoko.
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Ale na przełomie lat 20 i 30 już ujawniały się tendencje polityczne, które później rozwinęły się w mocarstwowe, a jeszcze później w totalitaryzm. Zresztą również wtedy nie było spójnej koncepcji rozwoju floty w oparciu o politykę międzynarodową. Zwłaszcza po Waszyngtonie i później po pierwszym Londynie.jogi balboa pisze:Miałbyś może rację gdyby Niemcy byli państwem totalitarnym co najmniej od lat dwudziestych, ale NSDAP rządziła od roku 1933 i nie od razu miała całkowity monopol. Pierwsze niemieckie przymiarki do pancerników i to bynajmniej nie kieszonkowych to jeszcze czasy Reichsmarine.ALF pisze:Obawiam się, że zakładacie w podejmowaniu przez Niemców decyzji zbyt dużą racjonalność. W państwach totalitarnych ten aspekt jednak szwankował i Niemcy nie byli wolni od tego problemu.
Odnoszę wrażenie, że budowa floty niemieckiej była bardziej podyktowana przypadkiem skrzyżowanym z możliwościami (o których pisał Maciej - stocznie, przemysł) niż racjonalnością i dokładnym planowaniem pod kątem zapotrzebowania. I nie odnosi się to tylko do pancerników, ale do całej floty. Dla mnie to jeden wielki chaos, marnowanie potencjału, czasu i pieniędzy. Co, swoją drogą jest charakterystyczne w państwach totalitarnych.
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Hej
Tak samo np. amerykańskie poczwórne działka plot. 28 mm były trochę nieudane. Nie mówiąc już o niemieckich 3,7 cm SK C/30, generalnie żałosnych. A rosyjskie 45 mm 21K no to już przecież dół kompletny. I co z tego? Czy to oznacza że działka plot. kal. 30-40 mm są ogólnie bezużyteczne? Nie, to oznacza, że jeden z drugim debil nie umiał porządnej armaty skonstruować. A ktoś inny np. umiał i zrobił np. 40 mm Boforsa. Jakoś nikt nie broni koncepcji z przełomu lat 20/30. gdy uzbrojenie plot. okrętów składało się najczęściej z armat 76 mm i karabinów maszynowych 12,7 albo i tych małych, i nie było nic pomiędzy.
Owszem, nawet bardzo. Ale do ognia przeciwlotniczego już mniej. A uniwersalna artyleria nadaje się do jednego i drugiego.SmokEustachy pisze: Do odpierania torpedowców 150mm też się nadaje.
Owszem ale co z tego? Wiadomo, że były w dziejach rozmaite nieudane armaty, ale to nie podważa ogólnej koncepcji artylerii uniwersalnej.SmokEustachy pisze: A 133 mm słabo się sprawdzały przy ostrzale samolotów lecących wysoko.
Tak samo np. amerykańskie poczwórne działka plot. 28 mm były trochę nieudane. Nie mówiąc już o niemieckich 3,7 cm SK C/30, generalnie żałosnych. A rosyjskie 45 mm 21K no to już przecież dół kompletny. I co z tego? Czy to oznacza że działka plot. kal. 30-40 mm są ogólnie bezużyteczne? Nie, to oznacza, że jeden z drugim debil nie umiał porządnej armaty skonstruować. A ktoś inny np. umiał i zrobił np. 40 mm Boforsa. Jakoś nikt nie broni koncepcji z przełomu lat 20/30. gdy uzbrojenie plot. okrętów składało się najczęściej z armat 76 mm i karabinów maszynowych 12,7 albo i tych małych, i nie było nic pomiędzy.
Pozdro
Speedy
Speedy
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Czytając o typie Dido w MSiO to 5,25" jakoś w ogóle się nie sprawdzały. Ani do samolotów ani do włoskich krążowników czy niszczycieli 

- SmokEustachy
- Posty: 4535
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Potęga Bismarcka-prawda czy mit?
Torpedowce = samoloty torpedowe.Speedy pisze:HejOwszem, nawet bardzo. Ale do ognia przeciwlotniczego już mniej. A uniwersalna artyleria nadaje się do jednego i drugiego.SmokEustachy pisze: Do odpierania torpedowców 150mm też się nadaje.
To z tego że koncepcja została tu zamieniona w antykoncepcję.Owszem ale co z tego? Wiadomo, że były w dziejach rozmaite nieudane armaty, ale to nie podważa ogólnej koncepcji artylerii uniwersalnej.SmokEustachy pisze: A 133 mm słabo się sprawdzały przy ostrzale samolotów lecących wysoko.
Amerykanie słusznie olali ostrzeliwanie krążowników kontentując się kalibrem 5 cali, który był największym kalibrem nadającym się do ostrzeliwania samolotów w owym czasie.
Niemcy, nie licząc się ogólnie z masą pancernego cielska, uznali, że potrzebują kalibru 150mm na pancerniku, który to kaliber również weźmie udział w zwalczaniu torpedowców.
Anglicy poszli kompromisem, próbowali pogodzić sprzeczne wymagania i zachować siłę destrukcyjną pocisku groźną dla krążownika z możliwością strzelań przeciwlotniczych. Skończyło się to marnie.
Francuzi experymentowali z kalibrem 130mm po czym z niego zrezygnowali.
Powiedzmy pociski powyżej 127mm były za ciężkie, wymagały automatów ładujących, które się psuły przy strzelaniach pod dużymi kątami.
Przed wojną nie dało się zrobić dobrego działa przeciwlotniczego o kalibrze większym niż 127mm, siedzącego w sensownej wieży.Tak samo np. amerykańskie poczwórne działka plot. 28 mm były trochę nieudane. Nie mówiąc już o niemieckich 3,7 cm SK C/30, generalnie żałosnych. A rosyjskie 45 mm 21K no to już przecież dół kompletny. I co z tego? Czy to oznacza że działka plot. kal. 30-40 mm są ogólnie bezużyteczne? Nie, to oznacza, że jeden z drugim debil nie umiał porządnej armaty skonstruować. A ktoś inny np. umiał i zrobił np. 40 mm Boforsa. Jakoś nikt nie broni koncepcji z przełomu lat 20/30. gdy uzbrojenie plot. okrętów składało się najczęściej z armat 76 mm i karabinów maszynowych 12,7 albo i tych małych, i nie było nic pomiędzy.