Wreszcie na spokojnie sobie przeczytałem obie części.MiKo pisze:Z artykułu o KGV rzuciłem okiem na sekcję kierowanie i ogniem:
"Okręty typu King George V posiadały po dwa stanowiska kierowania ogniem dla artylerii głównej. Jedno z nich znajdowało się na szczycie nadbudówki dziobowej, a drugie na końcu nadbudówki rufowej. Stanowiska te o skrótowej nazwie HACS (High Angle Control System) w przypadku dwóch pierwszych jednostek (...) zostały wyposażone w dalmierze stereoskopowe o bazie optycznej 4,57 m"
Czytałem ze trzy razy, bo myślałem, że to ze mną coś nie tak, ale zawsze wychodziło tak samo. Przeciwlotnicze 356-ki przemawiają do wyobraźni
Jednak będę musiał w wolnej chwili (kiedy to będzie?) wrzucić swoje kilka groszy, bo momentami już wychodziłem z siebie.
Czytając co chwilę terminy typu np. "radar wykrywania powietrznego", dalmierz zamiast dalocelownik, czy też "działka" (termin lotniczy!) w kontekście armaty Boforsa 40 mm tudzież Oerlikona 20 mm dostawałem już "białej gorączki". Stosowanie jednostki KM zamiast SHP (w przeliczeniu 1:1) to kiepski pomysł, o czym też była już wielokrotnie mowa.
Pomijając błędy terminologiczne (delikatnie mówiąc, bo terminologii w tekście w zasadzie nie ma żadnej), są też poważne błędy merytoryczne (np. we wspomnianym systemie kierowania ogniem).
Wydaje mi się ponadto, że Autor miejscami zbyt surowo ocenił konstrukcję samych okrętów, szczególnie w kontekście ochrony podwodnej (nie był to może "szał z zachwytem", ale bez przesady!), tam zaś, gdzie faktycznie miały one swoje słabe punkty (np. stanowiska armat 40 mm pom-pom) raczej je zachwala. Trochę mi tu brakuje konsekwencji...
Ale!
Całościowo oceniam pracę bardzo pozytywnie.
Cała masa rysunków (w miejsce 3D), mimo iż średniej jakości (momentami krzywe, że gołym okiem widać - ewidentnie nie powstały na komputerze), pokazuje jaką wielką pracę wykonał Autor (przecież to jest tylko artykuł!), a poza tym dla mnie osobiście rysunki (szczególnie przekroje) są nieporównywalnie bardziej przydatne niż 3D.
Tekstu jest dużo i w zasadzie dotyka on wszystkich najważniejszych aspektów konstrukcyjnych omawianych pancerników.
Jedyne czego można się "doczepić" w wizualizacji to zdecydowanie zbyt małej ilości zdjęć.