A kiedy Japończycy wymyślali armaty 41 cm to dużo marynarek na świecie je posiadało na stanie? Z tych wszystkich kalibrów o których piszesz, jedynie 41 cm powstał przed Londynem. Zrozumiałe chyba, że potem zapisując oficjalnie 6in mieć 155mm? Mieli robić mniejsze? Wtedy to by naprawdę byli głupi.
I jak jeszcze wytłumaczyć ich armaty 200 mm na starszych krążownikach ciężkich. Owszem wtedy Anglicy mieli jeszcze 190-tki, ale Amerykanie już się szykowali na 203.
A po rozpoczęciu budowy w wielu krajach okrętów z 203, Japończycy jeszcze kontynuowali te swoje 200. Przezbroili się potem.
PS.
A te 410 to jeszcze przed Waszyngtonem. Mogli sobie robić co chcieli.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Armaty 41cm były pierwszymi zaprojektowanymi i wykonanymi przez przemysł japoński. Dlatego na przykład na Kongosach mamy działa 356mm produkowane na licencji Vickersa. Wcześniej Japończycy kupowali gotowe działa.
Co do dział 41cm - doskonale wiedzieli, że zarówno Amerykanie jak i Brytyjczycy będą mieć działa 16" na kolejnych pancernikach. Dlaczego więc nie zaszaleć i nie zrobić 410mm?
Wybór kalibru armat miał mały związek z metrycznością...
Japończycy po prostu zawsze chcieli mieć "bezdyskusyjną przewagę". Stąd 460 mm zamiast 18 cali (457 mm), 155 mm zamiast 6 cali (152 mm), 410 mm zamiast 16 cali (406 mm). Aż dziw bierze, że nie opracowali armat 205 mm zamiast 8 cali.
nie wiem czy piszesz to na poważnie czy żartujesz, ale jednak skłaniam sie jednak do wersji że te kalibry to jednak wynik systemu metrycznego a nie owej 'przewagi". Był zresztą kaliber 200 mm przez pewien czas. A także 140 mm prawie nigdzie indziej nie używany. Nie pamiętam jak to było z plotkami 80 mm, czy tyle miały rzeczywiście, czy tylko nominalnie, a faktycznie 76?
CIA pisze:No tak, tylko dlaczego akurat tak okrągło w centymetrach, skoro wszystko inne mieli w calach? Nie lepiej już 16,5 cala?
Przecież przeszli na system metryczny
To park maszynowy też mieli metryczny a nie calowy
A to jest nawet logiczne, ale w odwrotnej kolejności - ponieważ udało im się okazyjnie kupić metryczny park maszynowy (Francja?, Niemcy?), to przeszli na system metryczny.
Na pewno tak było w przypadku Yamato. Armaty obrabiane były na wielkiej tokarce niemieckiej firmy Wagner. Dwa egzemplarze zostały specjalnie zakupione i umieszczone w Arsenale w Kure. Jedna maszyna wojny nie przetrwała, ale druga stoi w jakiejś fabryce do dziś. Nie wiem jak wyglądała ta sprawa w przypadku Nagato. Mogli podpatrzeć jak wyglądają maszyny Vickersa i sami sobie zbudować. Jaki miały prawdziwy kaliber, to można sobie podjechać do Muzeum Yamato, wziąć metrówkę i zmierzyć bo jedna lufa tam leży na pokaz.
No Panowie, zaraz wszyscy wpadniemy w paranoję z kalibrami
410 mm armaty Japończycy opracowali przed Waszyngtonem tak samo, jak projekt Kako i Furutaki. Co prawda krążowniki zbudowali już po Waszyngtonie, ale mieli opracowane armaty 200 mm. Cóż w tym dziwnego, że je wykorzystali ? Później poprawili armaty na 203 mm, czyli maksymalny dozwolony w Waszyngtonie kaliber.
Natomiast 155-tki to "owoc" Londynu. To na tym kalibrze była ustalona granica między ciężkimi, a lekkimi krążownikami. A tak na marginesie, to czy przypadkiem nie Francuzi jako pierwsi mieli 155 mm armaty na lekkich krążownikach ?
Osobnym rozdziałem są japońskie oznaczenia. Powoduje to całkiem sporo zamieszania. Należy się jednak zastanowić, czy nie jest to celowe działanie w celu "zmylenia przeciwnika".
Wszyscy wiedzieli, że Japończycy oznaczali armaty 356 mm jako 36 cm; 203 mm jako 20 cm; 155 mm jako 15,5 cm; 76 mm jako 8 cm. Więc kto wpadnie na pomysł, że armaty oznaczone jako 41 cm mają rzeczywiście 410 mm zamiast 406 mm ? Natomiast oznaczenie armat 460 mm z Yamato, to już całkiem inna historia
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Japońska Marynarka zaczęła używać sytemu metrycznego gdzieś tak od początku drugiej dekady XXw., stosowano go do określania wymiarów broni, miar długości, odległości czy ciężaru. Oficjalnie zaadaptowano system metryczny 5 października 1917 roku, wtedy to pozmieniano wszystkie oznaczenia i tak np. armata Typ 3 5,5"/50 stała się Typ 3 14cm/50. Armata Typ 3 41cm/45 stała się Typ 3 40cm/45, tak więc od początku miała metryczne oznaczenie. Jednakże wyporność okrętów ponoć nadal określano w tonach angielskich.
Używanie przez Marynarkę systemu metrycznego miało podstawy prawne, gdyż zgodnie z obowiązującą wtedy ustawą (która weszła w życie w 1893 roku) system metryczny był dopuszczalny. Głównym systemem miar i wag pozostawał tradycyjny japoński system shaku - kan.
Japonia podpisała konwencję metryczną w 1886 roku, w 1890 do Japonii dotarły wzorce metra i kilograma.
W 1909 prawnie dopuszczono do użytku także system calowy.
W tym okresie Japonia miała trzy legalne systemy miar i wag.
Jak wcześniej CIA, chyba, wspomniał, Cesarskim Rozporządzeniem z 1924, zgodnie z ustawą parlamentu z 1921, system metryczny ustanowiono jedynym legalnym systemem miar i wag. Jednocześnie wprowadzono 10 letni okres przejściowy po którym wszystkie instytucje państwowe i służby publiczne będą musiały używać tylko i wyłącznie tego systemu.
Jednakże w latach trzydziestych pojawiły się głosy, że system metryczny jako niejapoński jest z gruntu zły, niedobry i niszczy tradycyjnego japońskiego ducha. W 1933 rząd odroczył całkowite wprowadzenie systemu metrycznego na kilka lat, a potem w 1939 na kilka następnych.
Co do konia mechanicznego metrycznego czy japońskiego czy jakiego. Nie jest to może jakimś znaczącym dowodem, ale np. w latach trzydziestych oznaczenia japońskich silników lotniczych wyglądały następująco: np. 3 Gata Kōshō 730HP (Model 3 Moc Nominalna 730 HP), owe HP ponoć były HP metrycznymi. Ale twardych dowodów na to nie mam. Może w Marynarce do określania mocy siłowni okrętowych też używano jednostek metrycznych.
Witam. Nie mogę ,się powstrzymać komentarza o wadach i zaletach,największego pancernika, jaki kiedykolwiek powstał.Tak więc wymienię kilka zalet i wad, obu okrętów. Po 1sze za słabe uzbrojenie przeciwlotnicze (ale to chyba każdy wie), w tym miejscu chciałbym podkreślić ze to oczywiście nie wina okrętów tej klasy. Po 2gie przestarzały system kierowania ogniem (choć nie tak do końca) jednak alianckie tego typu urządzenia były lepsze o dekadę, bez porównania do typu Iowa a nawet starszych pancerników amerykańskich. Po 3cie nie najgorsza prędkość ale i tak mniejsza od typu Iowa i od większości szybkich pancerników alianckich i nie tylko. Warto dodać ze stal była także kiepskiej jakości (choć grubość zrobiła by swoje). Po 4te i moim zdaniem najważniejsze bardzo skromny zasięg pływania. Amerykańska ,długowieczna Iowa, jest bez wątpienia jednym z najlepszych okrętów post-liniowych (szybkich pancerników). Tak naprawdę trudno pisać tu o wadach, ale w tak złożonych jednostkach są one oczywiste. Dziś są to wady niemal niewidoczne, okręty tej klasy mają nieliczne wady. Pierwszą wadą i naprawdę widoczną jest zalewanie dziobówki, przy wzburzonym morzu, było wiele innych wad ale są one nieaktualne wszystkie te wady usunięto po drugiej wojnie światowej lub usuwano w trakcie wielu powojennych modernizacji.Prawdą jest to ze amerykanie nie projektowali okrętów tego typu od początku, a jedynie rozwinęli, starsze projekty typu North Carolina (BB 55) i South Dakota (BB 57). Po 1sze wydłużyli kadłub tak by uzyskiwał jak największe prędkości, wyporność jest pochodną przede wszystkim długości kadłuba, okręty tej klasy w czasach walk na Pacyfiku, przezywane, były przez pilotów coca cola. Tak więc amerykanom było łatwiej, podczas gdy Japonia, nękana była brakiem ,surowców i bombardowaniami aliantów i co za tym idzie nie mogła przeprojektować ,jednostek typu Yamato i innych ciężkich jednostek. Bez wątpienia, amerykańska Iowa stawała, się przez lata najlepszym pancernikiem, świata ale tez broniom masowego rażenia, ale nie zawsze tak było, Tak więc jeśli by doszło do bitwy dwóch pancerników tu Yamato vs Iowa,co jednak jest mało prawdopodobne, tu na przykład z powodu doktryny czy ze względów na przebiegu działań wojennych. Mimo ze przewagę miał by Iowa to mało prawdopodobne ze Yamato by uległ.
johnCort pisze:Z całym szacunkiem,nie każdy czyta MSiO a jeśli już to nie dekadę.
Nie chodzi o czytanie "Misia", tylko o nie zaczynanie od nowa tego tematu twierdzeniami, które już padły w jego trakcie. Użyj wyszukiwarki - w ilu tematach na tym forum rozmawiano o Yamato etc. Zasadniczo wątek dotyczy recenzji artykułu
W sumie sam nie wiem gdzie to wsadzić, ale w tym wątku było już tyle o KGV kontra Tirpitz czy SD kontra Tirpitz, że pociągnę.
Te tezy o trzymaniu po 2-3 pancerniki na jednego Tirpitza to ja zinterpretuję może tak.
Jak było trzeba to Anlicy jednym KGV na Tirpitza pływali. Ale Amerykanie byli o wiele lepsi. Choćby nie wiem co nie chcieli dopuścić do starcia 1:1 z Tirpitzem. W przypadku Washingtona zawsze był jakiś KGV do pomocy. South Dakoty wysłali od razu dwie i zawsze pływali wyłącznie parami, coby przypadkiem w pojedynkę się na niego nie napatoczyć.
I jak się podoba taka interpretacja?
Można to zresztą pociągnąć dalej. Ze strachu przed Tirpitzem amerykanie Iowkę trzymali kilka tysięcy kilometrów od niemieckiego okrętu coby przypadkiem nie doszło do żadnego spotkania.
Nie odnosicie wrażenia, że fakty z II wojny są mniej więcej tak interpretowane w "powieściach historycznych" z tą różnicą, że zamiast okrętów USA występują tam okręty brytyjskie?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.