Układ AoN miał swoje dobre strony, co wykazał ostrzał
Jeana Barta w Casablance. Pociski, które nie trafiły w pancerz główny, po prostu przechodziły na wylot, powodując stosunkowo niewielkie uszkodzenia; rozwiązanie to było tak skuteczne, że dopiero po paru tygodniach doliczono się wszystkich trafień, bo nie były zauważalne z punktu widzenia żywotności okrętu. W cudowne 'decapy -- teza notabene wylansowana przez Okuna -- nie bardzo wierzę, a co się tyczy inicjacji pocisku,
Bismarck jest najlepszym przykładem absurdu tej koncepcji. Pociski, które na francuskim pancerniku przeszyłyby cały okręt bez detonacji, na Niemcu detonowały w trzewiach kadłuba, powodując pożary, osłabiając konstrukcję nadwodzia i straszliwie masakrując załogę. To dzięki tej koncepcji po zakończeniu brytyjskiego ostrzału
Bismarck -- podobnie zresztą jak
Scharnhorst pod Nordkapem -- był pływającym rumowiskiem ze sprawną siłownią. Nie mam cienia wątpliwości, że oba okręty po ewentualnej ucieczce z pola bitwy, i tak nadawałyby się albo na złom, albo do kapitalnego remontu, połączonego z odbudową całej konstrukcji nad linią wodną.
Okun, podług mnie, rozpropagował ideę dekapu na użytek tezy "dlaczego pancernik
Iowa był pod każdym względem najlepszy na świecie". We wczesnych tekstach Okuna, tych z lat 90-tych, widać to bardzo wyraźnie. Kiedy porządnie przeanalizowałem sobie rozwój koncepcji konstrukcyjnych pancerników brytyjskich, francuskich i włoskich, uprzytomniłem sobie, że Okun po prostu nie rozumie, do czego służy poszycie burtowe na opancerzonym kadłubie. W istocie przy projektowaniu typu
South Dakota nie kierowano się jakąkolwiek ideologią "zrywania czepca", tylko zapewniono pewną ochronę przeciwodłamkową poszycia burtowego na wysokości cytadeli, niezbędną po przeniesieniu do wnętrza kadłuba płyt pancernych. Na
Iowie poszycie nieco pogrubiono, za cenę zmniejszenia grubości pancerza o 3 mm. Ale w obu przypadkach chodziło wyłącznie o odłamki i ostrzał z powietrza, a nie o zrywanie czepców pocisków 16 cali. Prawidłowo i świadomie taki układ przeciwczepcowy opracowali jedynie Włosi; przy założonym ostrzale pociskami 381 mm, płyty burtowe miały grubość 70 mm ze stali ulepszanej cieplnie na podłożu z 10 mm stali konstrukcyjnej, plus 280 mm stali nawęglanej i utwardzanej powierzchniowo. Zaś idea pobudzania zapalnika przez poszycie (sugerowana przez Sumralla) to w przypadku
Iowy sugestia zupełnie bezsensowna; dawno wykazałem, że nawet przy zmniejszeniu prędkości przez poszycie o 33 % (co jest raczej mało prawdopodobne), pocisk przebyłby dystans około 4 - 5 metrów, czyli więcej, niż odległość od poszycia do pancerza. Poza tym detonacja pocisku tuż nad zbiornikami oczyszczonej ropy (które poronieni Amerykanie umieścili
na zewnątrz pancerza, a nie za nim)

miałaby fatalne skutki dla sprawnej pracy siłowni.
Ta sama ochrona przeciwodłamkowa, moim zdaniem, była powodem stosowania w US Navy pokładów 38 mm ze stali STS nad cytadelą; warto zauważyć, że sam Okun nie bardzo jest zgodny sam ze sobą, co do tego, czy zerwanie czepca pomaga, czy nie pomaga w przebiciu pancerza ze stali ulepszanej cieplnie przy niewielkich kątach uderzenia. Na ogół wychodzi mu tak, że Amerykanie, niezależnie od przyjętej koncepcji, zawsze mieli rację. To zresztą najlepiej widać w zagadnieniu stosowania opancerzenia typu B na płyty czołowe wież armatnich. Okun wypichcił tu tezę, jakoby stal typu A była dobra tylko przy umiarkowanych kątach trafienia, a przy małych i dużych akurat to stal typu B była lepsza -- więc sprawadzała się i na pokładach i na czołach wież. Tyle tylko, że praktyka konstrukcyjna pozostałych państw była zupełnie inna, a moim zdaniem płyty typu B stosowano na wieżach, bo Amerykanie przy swojej niezbyt udanej technologii utwardzania powierzchniowego po prostu nie mogli wyprodukować spoistych płyt nawęglanych o grubości 457 mm i złożonym kształcie. Tezę o przewadze stali typu B dorobiono więc
ad hoc, a Okun ją bez zmrużenia oka kupił i podkręcił.
Osobna sprawa to pobudzanie zapalników bomb przez płyty pokładu górnego; tym tematem akurat nigdy się nie zajmowałem, a warto byłoby i jego poanalizować -- jakie było opóźnienie zapalnika, jaka prędkość uderzenia bomby lotniczej, jakie warunki pobudzenia --
ergo, czy ta koncepcja miała sens, i w odniesieniu do jakich bomb -- przedwojennych, czy wojennych, bo na pewno nie do
Tallboy'ów. 