Sławku – chyba nie zauważyłeś dowcipu. To jak z tym starym kawałem komunistycznym, jak to zorganizowano wyścigi – USA i ZSRR wystawiło po jednym zawodniku. Nikt inny nie startował.
Potem agencja TASS doniosła o wynikach.
„dwa dni temu odbyły się międzynarodowe zawody lekkoatletyczne o światowej renomie. Nasz zawodnik zajął zaszczytne drugie miejsce, a zawodnik amerykański był przedostatni”
Prawda od początku do końca, ale wydźwięk jakiś taki inny.
A teraz przeanalizujmy moje stwierdzenie:
Pancerniki typu Iowa, mimo przystosowania ich do przenoszenia atomowych pocisków do artylerii głównej ( nie wszystkich z typu zresztą, ale mniejsza )
Z tego co wyczytałem u Jarosława Palaska ( choć dawno temu, więc może źle zapamiętałem ), zmodyfikowano tylko te okręty co to akurat były w służbie. Te co były obłożone kokonami i stały na beczkach nie były modyfikowane. Jeden czy dwa ta przyjemność ominęła. No chyba, że to taka prawda jak to, że ciężkie krążowniki państw osi miały po 10 tys ton wyporności standardowej.
i mimo kolejnych modyfikacji, w tym z lat 80-tych gdzie zamontowano rakiety tomahawk i inne takie, nadal pozostały najsłabszymi i najgorszymi pancernikami będącymi w służbie.
Chciałbym zauważyć, że były wtedy
jedynymi pancernikami będącymi w służbia, a więc z definicji musiały być najgorsze. Najlepsze zresztą też.
Tytuł ten dzierżyły zresztą przez kilkadziesiąt lat gdzieś od lat 60-tych
W latach 60-tych wycofano ze służby jakiekolwiek inne pancerniki, a więc od tego momentu na 100% były najgorsze. A były w służbie ( z przerwami ) do bodaj lat 90-tych, a więc przez kilkadziesiąt lat.
Czyli co – sama prawda. Ale wydźwięk jakiś taki inny.
I co do reszty – to tak jak pisałem. Porównywanie okrętu zmodyfikowanego w latach 80-tych do jednostek w wersji starszej o 40 lat ma taki sam sens jak powyższe moje stwierdzenie. Jest z cała pewnością prawdziwe, ale wydźwięk jakiś taki trochę bezsensowny.
Joggi – co do skuteczności samolotów. Ano obawiam się, że nie jest tak różowo. Żeby uzyskać realny obraz skuteczności lotnictwa trzeba przeanalizować wszystkie ataki jakie się odbyły i ile z nich było skutecznych. A potem jeszcze ile samolotów to bezpośrednio spadło ( to policzono ) a potem ile było postrzelanych na tyle, że już ich nie naprawili. Albo ile było postrzelane na tyle, że przez ileś tam czasu były nie do użytku itd.
Wtedy wyjdzie realna skuteczność lotnictwa. I nie była taka wielka jak chcą tego lotnicy.
I tak na marginesie. Niemieccy lotnicy z czasów bitwy o Anglię ( ci co bombardowali miasta i lotniska ) mieli nakaz omijania dużym łukiem okręty Ryal Navy z powodu ich dużej skuteczności artylerii przeciwlotniczej. Wiem – trzeba by wiedzieć co to znaczy duża skuteczność, ale jakby było tak bardzo beznadziejnie z tym strzelaniem, to samoloty miałyby w nosie te okręty i latały sobie tak jakby ich nie było. Oczywiście wcale te samoloty nie musiały zaraz spadać. Nawet kilka dziur może być przykre. Jakieś wycieki paliwa, gorsze sterowanie itd. to już też jest sporo.