
Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
- pothkan
- Posty: 4570
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Fetyszyści... 

Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
A ja proponuję pospawać.
Obie strony medalu są wszak równie ciekawe.
Obie strony medalu są wszak równie ciekawe.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Jeśli popatrzeć na kształt nitu i to co się z nim dzieje podczas montażu, to coś w tym jest.pothkan pisze:Fetyszyści...

Ale może już to skończmy zanim wątek nawet do psycholi przestanie się nadawać
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Miłośnicy okrętów.pothkan pisze:Fetyszyści...
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Też tak uważam.Colonel pisze:A ja proponuję pospawać.
Obie strony medalu są wszak równie ciekawe.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Niby tak, ale jak się pospawa skutecznie - czytaj wystarczająco dokładnie żeby zadowolić obydwie strony - to wychodzi toto strasznie duże. Patrz choćby książka Lacroixa o japońskich krążownikach.Colonel pisze:A ja proponuję pospawać.
Obie strony medalu są wszak równie ciekawe.
Raptem tylko krążowniki i tylko japońskie ( a więc niezbyt liczne ) i tylko II wojenne a pozycja ponad 900 stron.
Strasznie ciężko się czyta, bo ręce mdleją od noszenia.
Koniec końców z czegoś trzeba zrezygnować ( czy ograniczyć ), żeby ograniczyć temat do rozsądnych rozmiarów ( na artykuły 10-12 częściowe to nawet FOW'owcy narzekali - osobiście nie wiem czemu ).
I wtedy pozostaje wojna - niciarzy z przebiegowcami.
Jakoś tak mi się widzi, że niciarze są w liczebnej mniejszości

Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Nie chodzi o podział pomiędzy tymi lubiącymi się w nitach (lub w pochyleniu płyt pancernych) a tymi którzy lubią sobie poczytać. Moim zdaniem taki tekst gdzie opisano okręty od strony technicznej jest tekstem dużo gorszym jakościowo od całościowej prezentacji. Jaka jest sztuka w przepisaniu tabelki z danymi do tekstu? Ja jeszcze rozumiem, że autor napisze co z tego wynika. Tzn. zastosowanie turbin tego i tego typu było spowodowane tym, a tym… a niosło ze sobą takie skutki. Niestety autorzy coraz częściej ograniczają się tylko do stwierdzenia prostych faktów bez cienia myśli. Dobry autor potrafi się zmieścić w wyznaczonym przez redakcję limicie i napisać mądry tekst.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Patrząc na całkiem pokaźną liczbę autorów jest to nie tyle sztuka, co rzecz nie do przeskoczenia...deglock pisze:Nie chodzi o podział pomiędzy tymi lubiącymi się w nitach (lub w pochyleniu płyt pancernych) a tymi którzy lubią sobie poczytać. Moim zdaniem taki tekst gdzie opisano okręty od strony technicznej jest tekstem dużo gorszym jakościowo od całościowej prezentacji. Jaka jest sztuka w przepisaniu tabelki z danymi do tekstu? Ja jeszcze rozumiem, że autor napisze co z tego wynika. Tzn. zastosowanie turbin tego i tego typu było spowodowane tym, a tym… a niosło ze sobą takie skutki. Niestety autorzy coraz częściej ograniczają się tylko do stwierdzenia prostych faktów bez cienia myśli. Dobry autor potrafi się zmieścić w wyznaczonym przez redakcję limicie i napisać mądry tekst.

Jaki sens jest nie podać dokładnych tabel z danymi przy opisie okrętu?
Jaki sens jest w ogóle zajmować się okrętami, skoro nie podaje się ich danych, nie rozpisuje ich możliwości itd.?
Bitwy morskie są ciekawe i powinny być traktowane na równi z analitycznymi tekstami opisowymi, a nie je zdominować.
Natomiast zgadzam się w pełni co do stwierdzenia cyt. "Ja jeszcze rozumiem, że autor napisze co z tego wynika.
Tzn. zastosowanie turbin tego i tego typu było spowodowane tym, a tym… a niosło ze sobą takie skutki".
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
No właśnie.
Jak opis techniczny ma się sprowadzać do przepisania danych z tabelki, albo opisania tego co się widzi na rysunku ( załączonym do publikacji zresztą ), to faktycznie po co on?
No chyba, że w opisie zwróci się uwagę na jakąś ciekawą rzecz.
Ale jeśli opis będzie traktował - tu zastosowano taki to sposób pochylenia pancerza żeby uzyskać to i tamto kosztem tego, bo nie ma nic za darmo i zawsze trzeba z czegoś zrezygnować żeby uzyskać coś innego.
W efekcie uzyskano kompromis ( czyli rozwiązanie z którego każdy jest niezadowolony ), który dawał to i tamto, to wtedy opis techniczny ma sens.
A jak jeszcze będzie z jakimś, choćby pobieżnym, porównaniem jak to było gdzie indziej ( albo jak mogło być i co by się zyskało i jakim kosztem ) to już super.
I za taki solidny opis ja jestem w stanie sporo zapłacić.
Za wypisanie dat kiedy to okręt popłyną skąd dokąd ja nie zapłacę, bo mnie to nie interesuje.
Ale za analizę gdzie tam co trafiło i co zepsuło i jak to się miało do założeń projektowych czy też wad wykonawczych - to zapłacę jeszcze więcej.
Ale to ja.
Natomiast widzę, że jednak zwolenników dat i przebiegów, tudzież listy dowódców jest więcej.
Szkoda
Jak opis techniczny ma się sprowadzać do przepisania danych z tabelki, albo opisania tego co się widzi na rysunku ( załączonym do publikacji zresztą ), to faktycznie po co on?
No chyba, że w opisie zwróci się uwagę na jakąś ciekawą rzecz.
Ale jeśli opis będzie traktował - tu zastosowano taki to sposób pochylenia pancerza żeby uzyskać to i tamto kosztem tego, bo nie ma nic za darmo i zawsze trzeba z czegoś zrezygnować żeby uzyskać coś innego.
W efekcie uzyskano kompromis ( czyli rozwiązanie z którego każdy jest niezadowolony ), który dawał to i tamto, to wtedy opis techniczny ma sens.
A jak jeszcze będzie z jakimś, choćby pobieżnym, porównaniem jak to było gdzie indziej ( albo jak mogło być i co by się zyskało i jakim kosztem ) to już super.
I za taki solidny opis ja jestem w stanie sporo zapłacić.
Za wypisanie dat kiedy to okręt popłyną skąd dokąd ja nie zapłacę, bo mnie to nie interesuje.
Ale za analizę gdzie tam co trafiło i co zepsuło i jak to się miało do założeń projektowych czy też wad wykonawczych - to zapłacę jeszcze więcej.
Ale to ja.
Natomiast widzę, że jednak zwolenników dat i przebiegów, tudzież listy dowódców jest więcej.
Szkoda

Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Jeste jeszcze kwestia okrętów którym nie było dane walczyc lub walczyły bardzo mało (np. gros okrętów XIX w.). Tu musi dominować opis techniczny (byle strawnie napisany) + oczywiście geneza powstania i parę faktów z historii jednostki. Ale jeśli ktoś w takim przypadku zaczyna robić wyliczankę remontów i rejsów szkolnych na parę stron, to mi się odechciewa czytać..
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Tak jeszcze na marginesie - to ile w ostatnich 10 latach ukazało się opracowań ( chodzi mi głównie o artykuły nie monografie, choć to też ) które pokazywałyby przekroje podłużne, poprzeczne czy rozkład pancerza?
A o zakresach obrotu wież to już można pomarzyć co najwyżej.
Jakoś tak pierwsze "Profile Morskie" jeszcze te w formacie A4 miały takie rzeczy.
Potem już nie.
Widać wydawca poszedł po rozum do głowy.
Ale wnioski wyciągnięte z rozumu, mi osobiście nie pasowały.
Oj ciężkie jest życie nitownika....
A o zakresach obrotu wież to już można pomarzyć co najwyżej.
Jakoś tak pierwsze "Profile Morskie" jeszcze te w formacie A4 miały takie rzeczy.
Potem już nie.
Widać wydawca poszedł po rozum do głowy.
Ale wnioski wyciągnięte z rozumu, mi osobiście nie pasowały.
Oj ciężkie jest życie nitownika....
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Panowie bez paniki
Nie powinno być nienaturalnego podziału na niciarzy i kronikarzy (czy jak ich tam zwać). Dla mnie dobry opis okrętu to taki, z którego dowiem się jak był zbudowany okręt i co z tego wynikało. Ale jego historia też jest ważna. Takie rzeczy jak jego "zasługi" wojenne, wpływ na inne konstrukcje w kraju i za granicą, czy sposób "dokonania żywota". Niestety coraz częściej historia w tekstach (artykułach prasowych) ogranicza się do wyliczanki typu data - wydarzenie. Cóż obchodzą czytelnika takie "ważne wydarzenia", jak przebazowanie w czasie pokoju z portu A do portu B i z powrotem, jeśli odległość między nimi wynosi 6 godzin rejsu ? Natomiast udział w walce jest często tylko odnotowany bez szerszego opisu o wkładzie w zwycięstwo lub porażkę. Również losy końcowe są tylko sygnalizowane. Najczęściej typu "wtedy, a wtedy sprzedany na złom i złomowany" bez informacji o tym jak długo to trwało lub informacji o ewentualnych pamiątkach po jednostce.
Wiem, wiem. Nie jest łatwo dotrzeć do wielu informacji. Jednak wielu z autorów pisze ciekawie i bez wymienionych wyżej braków. Dlatego chwała im za to, bo dorzucają niby bez związku z tematem takie ciekawostki, które dają smaczek ich publikacjom. Pomagają również spojrzeć na niektóre sprawy z innej strony.
Tak w małym podsumowaniu moich męczarni napiszę tak:
"Dla mnie opis techniczny okrętu jest równie warty, co jego historia. Są to dwie strony jednego medalu. Po prostu nierozerwalne."

Nie powinno być nienaturalnego podziału na niciarzy i kronikarzy (czy jak ich tam zwać). Dla mnie dobry opis okrętu to taki, z którego dowiem się jak był zbudowany okręt i co z tego wynikało. Ale jego historia też jest ważna. Takie rzeczy jak jego "zasługi" wojenne, wpływ na inne konstrukcje w kraju i za granicą, czy sposób "dokonania żywota". Niestety coraz częściej historia w tekstach (artykułach prasowych) ogranicza się do wyliczanki typu data - wydarzenie. Cóż obchodzą czytelnika takie "ważne wydarzenia", jak przebazowanie w czasie pokoju z portu A do portu B i z powrotem, jeśli odległość między nimi wynosi 6 godzin rejsu ? Natomiast udział w walce jest często tylko odnotowany bez szerszego opisu o wkładzie w zwycięstwo lub porażkę. Również losy końcowe są tylko sygnalizowane. Najczęściej typu "wtedy, a wtedy sprzedany na złom i złomowany" bez informacji o tym jak długo to trwało lub informacji o ewentualnych pamiątkach po jednostce.
Wiem, wiem. Nie jest łatwo dotrzeć do wielu informacji. Jednak wielu z autorów pisze ciekawie i bez wymienionych wyżej braków. Dlatego chwała im za to, bo dorzucają niby bez związku z tematem takie ciekawostki, które dają smaczek ich publikacjom. Pomagają również spojrzeć na niektóre sprawy z innej strony.

Tak w małym podsumowaniu moich męczarni napiszę tak:
"Dla mnie opis techniczny okrętu jest równie warty, co jego historia. Są to dwie strony jednego medalu. Po prostu nierozerwalne."
Równie ciężkie jak życie chłopa żonategoMaciej3 pisze:Oj ciężkie jest życie nitownika....
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- pothkan
- Posty: 4570
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
I całe szczęścieMaciej3 pisze:Natomiast widzę, że jednak zwolenników dat i przebiegów, tudzież listy dowódców jest więcej.
Szkoda

Ja osobiście jestem zwolennikiem umieszczania danych technicznych (a z innej beczki, dat budowy czy listy dowódców) w oddzielnych tabelkach, oczywiście z jak największą rzetelnością i dokładnością. Aczkolwiek nie do poziomu nitów

Wyjątkiem są jednostki, których los zakończył się na pochylni (albo wręcz na biurku projektanta) - w takim wypadku oczywiście kwestiom technicznym będzie poświęcona większość tekstu. Ale i wówczas musi zostać poruszona geneza, czy osoba projektanta.
Myślę również, że warto czasem czynić małe dygresje - np. o znaczeniu nazwy okrętu, o życiu osób z nim związanych (np. wspomniany projektant, ale może też być np. zastępca dowódcy, który 30 lat później zostanie admirałem), czy wspomnieć o poprzednich/kolejnych jednostkach noszących taką samą nazwę.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Nazwiska dowódcy. Brrrr.
Osoba projektanta?
Może i tak, ale jakoś ja osobiście wolę to co wynikło z projektu, a nie to z kim i kiedy się żenił projektant, albo jakie tam szkoły kończył i z jakim wynikiem.
Tak - jakoś nie dojdziemy do porozumienia
Osoba projektanta?
Może i tak, ale jakoś ja osobiście wolę to co wynikło z projektu, a nie to z kim i kiedy się żenił projektant, albo jakie tam szkoły kończył i z jakim wynikiem.
Tak - jakoś nie dojdziemy do porozumienia

Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Stąd niedościgłym wzorem jest Pan Krzysztof Gerlach łączący znakomicie technikę (bez wchodzenia w hermetyczną, inżynierską terminologię), z działaniami wojennymi oraz wadami i zaletami okrętów wynikającymi z ich konstrukcji.
Tak naprawdę (przynajmniej z mojego punktu) ważna jest historia działań, przebieg bitew itd., reszta jest tłem pomagającym to zrozumieć. Projekty i teorie na których powstały, to tylko teorie, bo rzadko kiedy założenia te sprawdzały się w realnych działaniach wojennych, a tu nierzadko większe znaczenie miał przypadek (szczęśliwe/pechowe trafienia), postawa dowódcy, wyszkolenie załogi, pogoda itd. niż zalety/wady okrętów wynikające z ich konstrukcji. Stąd znacznie ciekawsze są okręty w rodzaju Warspite czy też Renown, z bogatą historią, strzelające nie raz do realnego przeciwnika niż "super" amerykańskie pancerniki które co najwyżej uganiały się za jakimś tam niszczycielem, a ostatecznie skończyły jako kanonierki ostrzeliwujące Japonię.
Oczywiście autor który zna temat i znakomicie potrafi połączyć historię działań, z konstrukcją okrętów, rzutująca na ich wady i zalety, a także na przebieg bitwy tylko zyskuje uznanie. Natomiast totalnie nudne są dla mnie okręty które od wejścia do służby do złomowania nie spotkały się w boju z nieprzyjacielem. Może i miały ciekawą konstrukcję, tylko co o niej pisać, skoro nie została zweryfikowana w boju?
Tak naprawdę (przynajmniej z mojego punktu) ważna jest historia działań, przebieg bitew itd., reszta jest tłem pomagającym to zrozumieć. Projekty i teorie na których powstały, to tylko teorie, bo rzadko kiedy założenia te sprawdzały się w realnych działaniach wojennych, a tu nierzadko większe znaczenie miał przypadek (szczęśliwe/pechowe trafienia), postawa dowódcy, wyszkolenie załogi, pogoda itd. niż zalety/wady okrętów wynikające z ich konstrukcji. Stąd znacznie ciekawsze są okręty w rodzaju Warspite czy też Renown, z bogatą historią, strzelające nie raz do realnego przeciwnika niż "super" amerykańskie pancerniki które co najwyżej uganiały się za jakimś tam niszczycielem, a ostatecznie skończyły jako kanonierki ostrzeliwujące Japonię.
Oczywiście autor który zna temat i znakomicie potrafi połączyć historię działań, z konstrukcją okrętów, rzutująca na ich wady i zalety, a także na przebieg bitwy tylko zyskuje uznanie. Natomiast totalnie nudne są dla mnie okręty które od wejścia do służby do złomowania nie spotkały się w boju z nieprzyjacielem. Może i miały ciekawą konstrukcję, tylko co o niej pisać, skoro nie została zweryfikowana w boju?
Ostatnio zmieniony 2011-10-03, 22:26 przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Nowości wydawnicze: OKRĘTY (w tym numery specjalne)
Ot to, to, strzał w dziesiątkęAdam pisze:Stąd znacznie ciekawsze są okręty w rodzaju Warspite czy też Renown, z bogatą historią, strzelające nie raz do realnego przeciwnika niż "super" amerykańskie pancerniki które co najwyżej uganiały się za jakimś tam niszczycielem, a ostatecznie skończyły jako kanonierki ostrzeliwujące Japonię.
