Zabierając się do czytania artykułu kompletnie nie myślałem o żadnej formie komentarza - głownie z braku czasu. Pewne okoliczności zmusiły jednak do tego.
Bibliografia fajnie: Dull, Morison, Frank, O’Hara, Ugaki, Roscoe, US raporty, Hornfisher („Neptune’s Interno” – nie czytałem wiec tym bardziej mnie zainterere), żadnego Kosiarza, Flisowskiego, Pertka (czyżby brak szacunku ?!?
Staram się nie czepiać takich spraw jak drobne nieścisłości, czy brak omówienia jakiegoś zagadnienia mającego wpływ na przebieg bitwy (z mojego punktu widzenia). Rozumiem, że nie każdy artykuł może, albo powinien być szczegółową analizą przebiegu starcia. Autor sam wybiera według swojego oglądu, co chce umieścić w tekście, a co pominąć. I tak przy lekturze pierwszych stron artykułu to postrzegałem: coś tam mi nie pasowało, czegoś brakuje, coś bym pominął, ale ok.
Pierwszy dzwonek alarmowy to użycie przez Japończyków pocisków Typu 3. Nie przeczę kategorycznie, że tak nie było, ale jakoś nie kojarzę. Wydaje się, że powinno mi to utkwić w pamięci. Może Hornfisher? Jeśli tak to na czym się opiera?
Akcja, która sprowokował reakcję, to opis trafień na amerykańskich krążownikach. Na Boise – było jak pamiętam siedem w sumie. W artykule opisano najważniejsze z czego jedno nabrało kompletnie nowego wymiaru – pocisk japoński przebił płytę czołową wieży nr 3 o grubości 6 ½ cala pancerza utwardzanego A. Tak właśnie wyglądało to przebicie:
![Obrazek](http://fow.aplus.pl/album/albums/userpics/10032/g300232.jpg)
Przebicie w sumie jest – ale tylko desek w pokładzie.
Inny pocisk trafił w barbetę pod wieżą nr.1 – ten akurat przebił pancerz 6-calowy (ale bez kompletnej penetracji, podczas żmudnego przeciskania się przez sieć krystaliczną pancerza był się wygiął i utknął), ale o tym już nie napisano, a to paradoksalnie uratowało część załogi wieży.
Najsłynniejsze trafienie „nurkujące”. W tekście napisano, iż pocisk Typu 91 (nurkujący) zgodnie z przeznaczeniem uderzył 10-15 m od burty (czy faktycznie to pomierzono?), 3 metry pod linią wodną i dostał się do magazynu amunicyjnego. Przy takich dystansach – coś koło 7000 m, kąt padania był minimalny – nijak się to miało do założeń teoretycznych.
Z SLC to jeszcze gorzej. Pierwszy pocisk uderzył na wysokości grodzi 49, ale nie przebił pancerza, tylko spowodował przecieki. Jaki pancerz? Jaka gródź? Nie przebił grodzi, czy burty? (pocisk upadał równolegle do grodzi). Co z zalaniem komór amunicyjnych itd. Z tego co pamiętam to pocisk trafił gdzieś w rejonie dziobu– zbiorników z paliwem lotniczym czy coś tak (daleko od wręgu 49).
Drugi pocisk eksplodował w kotłowni nr 1 (a co z pancerzem burtowy?!). Zabił jednego marynarza, a reszta się patrzyła jak eksplodował. W rzeczywistości pocisk uległ szybkiemu spaleniu, a nie detonacji dlatego reszta przeżyła.
Dalej para z uszkodzonego kotła doprowadziła do ewakuacji obsługi magazynu pocisków 130 mm. Teraz nie wiem, czy w kotłowni był składzik amunicji do tajemniczej armaty kalibru 130 mm? Dodatkowo para zmusiła do przeniesienia sterowania z zapasowego stanowiska (główne też było w kotłowni?). Groźna ta para jak nie wiem.
Opis tych kilku trafień to już moim zdaniem jest lekka dezinformacja (szczególnie przebicie pancerza czołowego wieży Boise), którą trzeba gwoli prawdy wyjaśnić .