- oba okręty prezentowały zbliżoną wielkość, prędkość i potencjał ofensywny.
Na papierze tak. Problem sprowadzał się do szczegółów. Niezwykle istotnych szczegółów. Owszem obydwa miały mniej więcej takie same działa, ale Bismarck miał SKO zupełnie innej generacji. Że o różnicach w pancerzu też warto wspomnieć.
Samo zaistnienie pojedynku między nimi było możliwe. W obu przytoczonych wymyślonych przykładach zaś NIE. Z uwagi na donośność głownego uzbrojenia i systemy kierowania ogniem.
Nie wiem jakie było porównanie w artykule, ale jeśli chodzi o powiedzmy pierwsze drednoty ( jeszcze przed I wojną ) i jakieś stare drednoty, to w obydwu SKO praktycznie nie było.
- okręty dzieliło 20 lat ale jednak pochodziły z tej samej epoki, w trakcie której nie zaszła żadna rewolucyjna zmiana w budownictwie okrętowym. Podane przykłady dotyczą okrętów z różnych epok, które rozdzielały rewolucyjne przemiany,
Widoczna nie zaszła. Ale to co się działo pod spodem było ogromne. Systemy kierowania ogniem dzieliła może nie przepaść, ale duży dystans. A z tego co było pod pokładem, to już zmiany były spore.
- czy wiek miałby takie znaczenie, gdybyśmy mowili o 20-letnim, gruntownie zmodernizowanym pancerniku? Dla mnie problem nie w wieku ale w tym jaki Hood od początku był i w tym, jak mało się w międzywojniu zmienił.
Dokładnie tak. Tyle, że problem polegał na tym że się nie zmienił. Dlatego szanse na zwycięstwo miał niewielkie, aczkolwiek takie szybkie bum to był bardzo duży fuks Niemców.
Gdybym chciał wymyślic przykład w stylu tych zaproponowanych przez autora artykułu to mógłbym porównać ten pojedynek do wymyślonego pojedynku pancernika wieżowego z żaglowym, drewnianym okrętem liniowym albo powietrznej walki F4Phantom z PZL P11c.
Pancernik wieżowy z liniowcem drewnianym może nawet by i był adekwatny, choć z innych powodów. Nie sztuka mieć ciężkie działa - sztuka nimi trafić. Tu Bismarckowi było łatwiej.
Lepszym porównaniem byłoby wzięcie jakiegoś samolotu z lat 50-tych czy 60-tych ( nie znam się na nich, więc typu nie podam ), który elektroniki ma za grosz z jakimś 20 lat późniejszym, który właściwie ma takie same osiągi, tyle że nowsze rakiety, systemy naprowadzania itp.
Jakoś tak nie wróżę staremu wielkich sukcesów, choć wcale nie znaczy, że będzie totalnie bez szans jeśli pilot nowoczesnego się zagapi.
Pozdrawiam!

[/quote]
EDIT:
Mam chyba lepsze porównanie.
Trzeba wziąć jakiś czołg ciężki z II wojny - powiedzmy Tygrysa Królewskiego, ale wykonanego bez braków materiałowych, czy IS2 i zestawić go z jakimś czołgiem z połówy lat 60-tych.
Znawcy czołgów dobiorą coś co miało działo o podobnych parametrach ( zakładając wymianę amunicji na staruchu na nowa ), podobny pancerz itp.
Ale jakoś tak możliwości trafienia jednego przez drugiego są nieco inne.
W zasadzie to tak z 70-80% różnić jeśli chodzi o starcie 1:1 Bismarck kontra Hood sprowadzało się właśnie do tego jednego elementu. Kto kogo wcześniej i bardziej systematycznie będzie trafiał.