Amerykański program 1918

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4916
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Amerykański program 1918

Post autor: Maciej3 »

W USA w 1918 zaczęto przebąkiwać o budowie kolejnych 10 pancerników i 6 krążowników liniowych. Przy czym nie chodziło o Colorado, South Dakota i Lexingtony, bo to program 1916.
W związku z tym mam pytanie - czy coś wiadomo o jakiś ogólnych przymiarkach co do charakterystyki tych okrętów 1918?
Część pancerników to może coś w rodzaju South Dakoty, ale z 8x457 i 18x152 - w 3 lufowych wieżach, ale pewnie nie cała 10-tka. A krążowniki liniowe?
Czy cokolwiek planowano, czy na samych liczbach się skończyło, bo wiadomo było że kongres raczej tego nie sfinansuje, więc nie było co rozważać konkretnych charakterystyk?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4535
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Amerykański program 1918

Post autor: SmokEustachy »

To se musieli przy flaszce dyskutować bo budowa Lexingtonów by zajęła z 15 lat.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4916
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykański program 1918

Post autor: Maciej3 »

A to niby czemu. Całość programu była w czasie konferencji w Waszyngtonie zaawansowana gdzieś na koło 50% - może trochę więcej. Przy takim samym tempie to by to skończyli koło roku 26-27. Program 1916 oczywiście.
Jak popatrzeć na ilość stoczni to pozostałą 16-tkę mogliby zbudować gdzieś do 1930, może nawet wcześniej.
O ile ktoś chciałby to sfinansować. A raczej nie chciał.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
shadow
Posty: 78
Rejestracja: 2009-02-05, 07:09

Re: Amerykański program 1918

Post autor: shadow »

Nie wierzę by ktoś to chciał finansować. Chociaż gdyby nie konferencja rozbrojeniowa (Anglicy i Japończycy budują swe okręty z artylerią 457mm) Amerykanie musieliby (???) odpowiedzieć podobnymi. Ale tu już wkraczamy w totalne science-fiction.
Optymista wierzy, że cały świat stoi przed nim otworem.
Pesymista wie, co to za otwór!
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4916
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykański program 1918

Post autor: Maciej3 »

Pewnie, że nie chciał. Nawet programu 1916 - stąd konferencja w Waszyngtonie.
Ale ciekawi mnie co tam marynarka USA chciała mieć, jakby dostała pieniądze.
South Dakota z 8x457 brzmi logicznie i bardzo prosto do realizacji ( jak się już ma nowe 18 calowe działa ).
A co z resztą? Bo chyba by nie powtórzyli cienkoskórych Lexingtonów. Choć kto to wie...
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Amerykański program 1918

Post autor: de Villars »

Ja mysle, że nawet Lexingtonów by ostatecznie nie zbudowali, a co dopiero ich następców. A przynajmniej nie w takiej formie, z 7-calowym pancerzem. Toż to nie miało by żadnej racji bytu - lepiej mieć trochę mniej węzłów, za to więcej pancerza:-)
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4916
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykański program 1918

Post autor: Maciej3 »

Co do oceny Lexingtonow to zgoda. Ale Amerykanie widzieli to inaczej. Wyszlo I'm, ze w bitwie Jutlandzkiej ( a mieli dostep do materialow brytyjskich ), zaden pancerz od 7 ( a moze 9 a te ukosowane 7 mialo byc odpowiednikiem, juz nie pomne ) cali w gore nie byl spenetrowany. Przebity I owszem, ale pocisk po jego przebiciu juz nie wybuchal poprawnie. A wiec panzerz mozna zaakceptowac, pocisk moze I wleci, ale nie wynuchnie.
Podobnie u Friedmana ( ktorego bardzo cenie ) pada ocena jakie to Lexingtony de besciaki, bo Bismarcka jakos pancerz nie ochronil wiec rownie dobrze Bismarck moglby go nie miec. Podobnie brytyjskie BC zatonely od zlego operowania pociskami I ladunkami miotajacymi, a nie od trafien w komory itp.

Chyba ktos tam zapomnial, ze Niemcy mieli w Jutlandii max 305 mm a Japonczycy budowali juz okrety z dzialami 410 a przymierzali sie do 460.
A poza tym pancerz to nie zabezpiecza przed zniszczeniem - zawsze mozna doprowadzic przeciwnika do ruiny I dobic torpedami - tylko przed krytycznymi trafieniami w jakis tam odleglosciach. Tu pancerz Bismarcka sie sprawdzil.
Lexintonom wroze mniej czasu przetrwania w bitwie.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
shadow
Posty: 78
Rejestracja: 2009-02-05, 07:09

Re: Amerykański program 1918

Post autor: shadow »

Mogę się mylić ale Amerykanie Lexingtony budowali trochę na zasadach ambicjonalnych: taką silną flotę mamy a żadnego krążownika liniowego, a Brytyjczycy, Niemcy, Japończycy mają, Rosjanie i Francuzi się przymierzają do budowy więc czemu my mamy zostać w tyle? Do tego jeszcze fakt że dotychczasowe pancerniki były dość powolne więc brakowało im czegoś naprawdę szybkiego. Plan pochodzi z roku 1916 a w owym czasie nikt jeszcze nie miał powodów by kwestionować zasadność i przydatność krążowników liniowych, raczej wszyscy coś tam chcieli sobie dobudować. Jeśli by miały powstać kolejne generacje krążowników liniowych to raczej sądzę, że poszliby w kierunku wytyczonym przez Brytyjczyków z ich projektem G3. Ale to takie gdybanie nie poparte żadnymi dowodami...
Optymista wierzy, że cały świat stoi przed nim otworem.
Pesymista wie, co to za otwór!
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4916
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Amerykański program 1918

Post autor: Maciej3 »

Trochę nie tak.
Oni chcieli mieć porządnego scouta "strategicznego". Czyli okręt który mógłby robić rozpoznanie na naprawdę dalekich dystansach. Przy czym miał być na tyle silny, żeby przebić się przez pierścień obrony pancerników i zrobić rozpoznanie czy ma do czynienia z porządnymi siłami przeciwnika, czy czymś mniejszym.
Do tego miał być tak uzbrojony żeby stanowić zagrożenie nawet dla pancerników przeciwnika. Wyszedł im ekstremalnie szybki krążownik liniowy na modłę Invincibla, ale o wiele większym zasięgu.
Przy czym w roku 1916 miał on wyglądać o wiele bardziej fantazyjnie. 10 dział 356 rozmieszczonych jak potem w Salt Lake City - czyli 3 lufowe wieże nad 2 lufowymi, opancerzenie na poziomie rzeczonego Invincibla rocznik 1905 a le prędkość 34 węzły z groszami.
Szczególnie mnie urzekło rozmieszczenie siłowni. Kotłownie nad maszynowniami i innymi kotłowniami, oraz nad jakimkolwiek pancerzem.
Przy czym zabezpieczenia przed torpedami praktycznie miało nie być, w związku z czym było ciekawe uzasadnienie rozmieszczenia kotłów.
Ten dolny rząd co to nie miał zabezpieczenia przed torpedami miał być bezpieczny przed pociskami, a ten górny co prawda mogły załatwić nawet niszczyciele ze swoich pukawek, ale dla odmiany był totalnie odporny przed torpedami - no bo całkowicie nad linią wodna.
Na szczęście dla Amerykanów pomiędzy rokiem 1916 a faktycznym rozpoczęciem budowy tych jednostek minęło ze 3 lata i mieli czas żeby je przeprojektować ( i nowe mocniejsze kotły, przez co mogło ich być mniej ).
Tak swoją drogą to musieli być w miarę zadowoleni ze swoich pancerników bo ich nie przeprojektowali.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Amerykański program 1918

Post autor: ALF »

Problemem podstawowym przy KL był fakt ich wykorzystywania. Wsadzano je do linii jak zwykłe OL (Jutlandia), a przecież do zadań im przeznaczonych to nie należało. Sprawdzały się za to świetnie, jak okręty rozpoznawcze i antypirackie.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Amerykański program 1918

Post autor: jogi balboa »

O ile „okręt piracki” nie byłyby Schlachtkreuzerem, wtedy mogłoby być ciekawie.
Szkoda że Niemcy nie atakowali aktywniej konwojów norweskich z użyciem cięższych sił. Jakoś brakowało w tamtym czasie Nelsonowskiego nowatorstwa i elastyczności. Znowu sztywna taktyka liniowa i koncentracja floty co skazywało słabszą stronę na ciągłą defensywę.

A wracając do Lexingtonów, niby dlaczego mieliby ich nie zbudować? (Gdyby nie traktat oczywiście) Jak dla mnie to były całkiem udane fregaty floty :)
I jaki potencjał modernizacyjny. Czy to może nie z tego forum?
Załączniki
USSLexington1944BG.png
USSLexington1944BG.png (197.49 KiB) Przejrzano 7088 razy
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Re: Amerykański program 1918

Post autor: Ramond »

Problemem podstawowym przy KL był fakt ich wykorzystywania. Wsadzano je do linii jak zwykłe OL (Jutlandia), a przecież do zadań im przeznaczonych to nie należało.
Skoro należało do zadań krążowników pancernych, to należało też do zadań KL. Tylko jakoś nie widzę przykładu, by KL użyto w linii albo do walki z pancernikami. Nie miało to miejsca przecież pod Jutlandią, gdzie walczyły ze swoimi odpowiednikami, a napotkane pancerniki przeciwnika w ucieczce starały się naprowadzić na własne siły główne.
Co do oceny Lexingtonow to zgoda. Ale Amerykanie widzieli to inaczej. Wyszlo I'm, ze w bitwie Jutlandzkiej ( a mieli dostep do materialow brytyjskich ), zaden pancerz od 7 ( a moze 9 a te ukosowane 7 mialo byc odpowiednikiem, juz nie pomne ) cali w gore nie byl spenetrowany.
Od 9".
A wracając do Lexingtonów, niby dlaczego mieliby ich nie zbudować? (Gdyby nie traktat oczywiście)
Może dlatego, że Kongres ich nie chciał finansować (podobnie jak większości Programu 1916)?
Dwa najbardziej ukończone skończyłyby jako lotniskowce. Ciekawe tylko, na ile lotniskowce te różniłyby się od realnych Lady Lex i Sary?
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Amerykański program 1918

Post autor: Peperon »

Jogi, podoba mi się ten Twój Lex z roku 1944. Piękna grafika.
A teraz poważniej. KaeLe typu Lexington mogą budzić zdziwienie, bo przecież Amerykanie wymyślili i już zastosowali system AoN. "Scouty" byłyby z nich może i dobre, ale pod jednym warunkiem. Że potencjalny przeciwnik nie będzie miał swojego odpowiednika. A Japończycy mieli mieć KaeLe. I to silniejsze od amerykańskich. Niestety. Gdyby nie Konferencja Waszyngtońska, to po wybudowaniu czterech G - 3 Amerykanie obudziliby się "z ręką w nocniku". Taka jest straszna prawda. "Lexingtony" miały być najsłabszymi krążownikami liniowymi budowanymi po I wojnie światowej. Nawiasem mówiąc, to ciekawie wyglądałby "Lexington" w pierwotnej wersji z siedmioma kominami.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Amerykański program 1918

Post autor: ALF »

Ramond pisze:Skoro należało do zadań krążowników pancernych, to należało też do zadań KL. Tylko jakoś nie widzę przykładu, by KL użyto w linii albo do walki z pancernikami. Nie miało to miejsca przecież pod Jutlandią, gdzie walczyły ze swoimi odpowiednikami, a napotkane pancerniki przeciwnika w ucieczce starały się naprowadzić na własne siły główne.
Odpowiedniki, to raczej tylko z nazwy. :wink:
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Re: Amerykański program 1918

Post autor: Ramond »

Odpowiedniki, to raczej tylko z nazwy. :wink:
Uzasadnisz?
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Amerykański program 1918

Post autor: ALF »

Różnice w opancerzeniu są dość istotne.
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
ODPOWIEDZ