Parshall a Guadalcanal 15/11

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:
Fereby pisze:
No i przy okazji - to jak będzie z tym objaśnianiem radarów niszczycieli Lee? Doczekamy się, czy nie?
Nie ma sprawy - kontynuuję więc pisanie o rzeczach podstawowych, o których niestety chyba w źródłach, którymi się tak zachwycasz, nie ma (co wskazuje ten lapsus w kwestii Gwina). W drugiej połowie 1942 roku, nawet radary 10 cm (łącznie zresztą z najnowszym nabytkiem Floty Pacyfiku, radarem SJ dla okrętów podwodnych), nie zapewniały wystarczającej rozdzielczości, by umożliwić korekcję ognia dział 5".

Stan radiolokatorów niszczczycieli podległych Halseyowi był kiepski - wynikało to m.in z tego, że brakujące częsci zamienne do jednego typu radaru, starano się zastępować poddanymi modyfikacji, pochodzącymi z radarów innych typów. W rezultacie radiolokatory nieczęsto osiągały parametry podawane przez producenta, często za to pokazywały na ekranch rzeczy których nie było, względnie pokazywały w sposób nie odpowiadający prawdzie, czego niedoświadczone obsługi nie były w stanie właściwie zinterpretować. Niweczyło to w dużym stopniu przewagę rozpoznawczą (a tym samym bardzo cenną z taktycznego punktu wizenia możliwość właściwego rozmieszczenia i rozwinięcia sił), którą dawało posiadanie amerykańskim okrętom radiolokatorów.
Zobaczcie, nasz Fereby z właściwymi sobie entuzjazmem i brakiem spostrzegawczości wydrążył podkop pod swoją własną teorią:
Fereby pisze: Amerykanie przed bitwą także zakładali iż mają przewagę w broni torpedowej - przewagę ilościową przeciwnika miały zneutralizować radary na niszczycielach i zapalniki magnetyczne.
Bowiem nikt przy zdrowych zmysłach, kto sam przyznał, iż stan radiolokatorów niszczycieli podległych Halseyowi był kiepski (etc.) - nie ośmieli się przecież dowodzić przydatności tychże radarów w ataku torpedowym.


Dobrze wiedzieć, że w "Ułan Bator bez zmian" - cóż, nie jest to pierwszy przypadek, w którym Halsey utożsamia mnie z amerykańskim dowódzwem... Nie dociera do niego, iż wspomniane amerykańskie dowództwo przeceniało zarówno skuteczność radiolokacji, jak zapalników magnetycznych, więc optymistycznie zakładało że US Navy dysponuje przewagą w nocnych atakach torpedowych - to mniemanie, jak już wspominałem, było błędne i doprowadziło do wielu niepotrzebnych strat.
Zaś rzekomy mój "lapsus w kwestii Gwina" to oczywiście tradycyjne wmawianie przez Fereby'ego dziecka w brzuch (radar artyleryjski nie musi umożliwiać korekcji ognia, w bitwie 15/11 nawet na Washingtonie robiono to optycznie).
No to gratulacje z okazji że jesteś przy nadziei - skuteczny radar artyleryjski musi dysponować możliwością korekcji radiolokacyjnej ognia (co do tego akurat już w 1941 były zgodne Departament Marynarki, Głównodowodzący, Biuro d.s. Uzbrojenia i in.). Na Washingtonie podczas ostrzału Sendai ogień 16" korygowano o wskazania upadku salw na radarze SG.
Dla zainteresowanych poniżej in extenso Hammel (Guadalcanal. Decision at Sea) o Gwinie (m.in. o jego radarach):

Obrazek

Radar artyleryjski Gwina nie był złomem, tylko okazał się zupełnie nieefektywny w danym czasie i miejscu.
Co właśnie świadczy, że był daleki od ideału - podobnie zresztą jak radar SG, tyle że ten przynajmniej rekompensował brak możności zmiany częstości powtarzania impulsów (dla wykrycia odbić pozornych) możliwością korekcji radiolokacyjnej ognia artylerii głównej. Miała ona poważne znaczenie w walce nocnej, ponieważ tak się składa, że różnica między naprowadzaniem dział (co radary ówcześnie instalowane na niszczycielach umożliwiały), a korekcją ognia (czego nie oferowały) jest mniej więcej taka, jak między strzelaniem, a trafianiem!

Konieczność stosowania korekcji optycznej ognia, w praktyce pozbawia okręt wyposażony w radar artyleryjski naprawdę ogromnej przewagi - wykorzystania warunków słabej widoczności do uniemożliwienia przeciwnikowi celnego odpowiedzenia ogniem.

Fereby
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Fereby pisze:
Zaś rzekomy mój "lapsus w kwestii Gwina" to oczywiście tradycyjne wmawianie przez Fereby'ego dziecka w brzuch (radar artyleryjski nie musi umożliwiać korekcji ognia, w bitwie 15/11 nawet na Washingtonie robiono to optycznie).
No to gratulacje z okazji że jesteś przy nadziei - skuteczny radar artyleryjski musi dysponować możliwością korekcji radiolokacyjnej ognia (co do tego akurat już w 1941 były zgodne Departament Marynarki, Głównodowodzący, Biuro d.s. Uzbrojenia i in.). Na Washingtonie podczas ostrzału Sendai ogień 16" korygowano o wskazania upadku salw na radarze SG.
Fereby jedne fakty przekręca, a inne podaje wybiórczo. Albowiem:

1. Radar SG, choć stosowany do korekcji ognia, nie był radarem artyleryjskim.

2. Artyleryjski radar FC Washingtona, i owszem, obserwował upadki pocisków w starciu z Sendai (podczas gdy SG przekłamywał - według jego operatora trzecia salwa była w celu; ponadto radaru tego i tak używano wtedy głównie do czego innego). Radar FC zawiódł natomiast w tym zakresie przy ostrzale Kirishimy. O tym, jak i o domniemanych tego przyczynach, można poczytać w raporcie Washingtona (sprawę drastycznego spadku osiągów radarów omawia również Frank). Mimo to, biorąc pod uwagę los Kirishimy, FC sprawdził się jako skuteczny radar artyleryjski.

3. Ogień Washingtona przeciw Kirishimie był korygowany optycznie. Tak podaje Lundgren. Czy bardziej więc kompetentny jest tu ktoś, kto sam przyznał, iż podstawowym źródłem pozostaje dlań przestarzały Morison, czy też raczej autor najnowszej (o ile wiem) pozycji literatury tematu, z imponującą bibliografią - nietrudno chyba zdecydować.
Fereby pisze:
Halsey pisze:
Fereby pisze:
Nie ma sprawy - kontynuuję więc pisanie o rzeczach podstawowych, o których niestety chyba w źródłach, którymi się tak zachwycasz, nie ma (co wskazuje ten lapsus w kwestii Gwina). W drugiej połowie 1942 roku, nawet radary 10 cm (łącznie zresztą z najnowszym nabytkiem Floty Pacyfiku, radarem SJ dla okrętów podwodnych), nie zapewniały wystarczającej rozdzielczości, by umożliwić korekcję ognia dział 5".

Stan radiolokatorów niszczczycieli podległych Halseyowi był kiepski - wynikało to m.in z tego, że brakujące częsci zamienne do jednego typu radaru, starano się zastępować poddanymi modyfikacji, pochodzącymi z radarów innych typów. W rezultacie radiolokatory nieczęsto osiągały parametry podawane przez producenta, często za to pokazywały na ekranch rzeczy których nie było, względnie pokazywały w sposób nie odpowiadający prawdzie, czego niedoświadczone obsługi nie były w stanie właściwie zinterpretować. Niweczyło to w dużym stopniu przewagę rozpoznawczą (a tym samym bardzo cenną z taktycznego punktu wizenia możliwość właściwego rozmieszczenia i rozwinięcia sił), którą dawało posiadanie amerykańskim okrętom radiolokatorów.
Zobaczcie, nasz Fereby z właściwymi sobie entuzjazmem i brakiem spostrzegawczości wydrążył podkop pod swoją własną teorią:
Fereby pisze: Amerykanie przed bitwą także zakładali iż mają przewagę w broni torpedowej - przewagę ilościową przeciwnika miały zneutralizować radary na niszczycielach i zapalniki magnetyczne.
Bowiem nikt przy zdrowych zmysłach, kto sam przyznał, iż stan radiolokatorów niszczycieli podległych Halseyowi był kiepski (etc.) - nie ośmieli się przecież dowodzić przydatności tychże radarów w ataku torpedowym.


Dobrze wiedzieć, że w "Ułan Bator bez zmian" - cóż, nie jest to pierwszy przypadek, w którym Halsey utożsamia mnie z amerykańskim dowódzwem... Nie dociera do niego, iż wspomniane amerykańskie dowództwo przeceniało zarówno skuteczność radiolokacji, jak zapalników magnetycznych, więc optymistycznie zakładało że US Navy dysponuje przewagą w nocnych atakach torpedowych - to mniemanie, jak już wspominałem, było błędne i doprowadziło do wielu niepotrzebnych strat.
W ten sposób otrzymaliśmy wreszcie wykładnię tego, co chciał powiedzieć Fereby: nie, on wcale nie uważał, by radary amerykańskich niszczycieli były użyteczne w nocnym ataku torpedowym. To tylko Amerykanie tak sądzili, od czego on rzecz jasna cały czas się dystansował. :lol:

To dobrze, że zajął wreszcie jasne stanowisko.

Gorzej, że uczynił to kilka dni po mimowolnym zabrnięciu w twierdzenie:
Fereby pisze: Stan radiolokatorów niszczczycieli podległych Halseyowi był kiepski - wynikało to m.in z tego, że brakujące częsci zamienne do jednego typu radaru, starano się zastępować poddanymi modyfikacji, pochodzącymi z radarów innych typów. W rezultacie radiolokatory nieczęsto osiągały parametry podawane przez producenta, często za to pokazywały na ekranch rzeczy których nie było, względnie pokazywały w sposób nie odpowiadający prawdzie, czego niedoświadczone obsługi nie były w stanie właściwie zinterpretować. Niweczyło to w dużym stopniu przewagę rozpoznawczą (a tym samym bardzo cenną z taktycznego punktu wizenia możliwość właściwego rozmieszczenia i rozwinięcia sił), którą dawało posiadanie amerykańskim okrętom radiolokatorów.
A jeszcze gorzej, iż określił się ostatecznie dopiero po zamieszczeniu przeze mnie na forum fragmentu książki Hammela, w którym można było wyczytać wcale konkretnie, jakimi to radarami dysponowały niszczyciele Lee.

Zaś poniżej cytowane uniki w odpowiedzi na moje indagacje absolutnie przecież nie świadczą o wcześniejszym stanie jego wiedzy, hę? :czytaj:
Fereby pisze:
Fereby pisze:

Więc na początek, taktycy analizując potem kolejne posunięcia Lee, uznali że wykorzystał posiadane środki rozpoznania i kierowania ogniem, w spośób niewystarczający.
W tym akurat byłoby trochę racji - niewykluczone wręcz, iż Lee nie do końca miał świadomość, jakimi radarami dysponują jego niszczyciele.
On raczej tak (uprzednio był jednym z członków zespołu powołanego przez Kinga, który miał opracować metodologię wykorzystania radaru na niszczycielach Floty Atlantyku), natomiast obecnie ustalenie jaki konkretnie radar był umieszczony na określonym niszczycielu Floty Pacyfiku, jest równie proste, jak jaką miał konfigurację uzbrojenia przeciwlotniczego. A ustalenie, na ile tenże radar był w trakcie danej misji bojowej sprawny, jest zwykle niemożliwe.
I ja właśnie takie konkrety poproszę. Radary SG? Radary SC? Radary kierowania ogniem? Na ile radary posiadane przez niszczyciele Lee byłyby użyteczne do przeprowadzenia ataku torpedowego?
Ze względu na niezbyt długi zasięg torped Mark 15 przy prędkości 40-45 węzłów, względem okrętów wojennych przeciwnika był on możliwy tylko w bardzo sprzyjających warunkach. Problem w tym, że na taktyce ataku torpedowego akurat Lee się specjalnie nie znał.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Fereby pisze:
O 00.31/23.31 Gwin wznowił ogień, strzelając celnie do Ayanami (co znajduje odzwierciedlenie w analogicznie brzmiących raportach obydwu okrętów).
Śmiem powątpiewać w tę analogiczność
Raporty Gwina i Ayanami (na których m.in. bazuje Lundgren) są kompatybilne, niezależnie od czyjegoś kręcenia nosem na ten fakt.
Fereby pisze:
Fereby pisze: A ja uznaję, że to co opisuje Hara brzmi w tej kwestii prawdopodobniej.
Ośmieszasz się tylko, ignorując czy wręcz negując ustalenia historycznych autorytetów, wobec których twoje odmienne zdanie jest całkowicie nieistotne.
Szkopuł w tym, że twoje zdanie jest nieistotne równie bardzo, więc średnio mnie interesuje jak bardzo się ośmieszasz, wyznając iście ewangeliczną wiarę w to co napiszą w najnowszych publikacjach.
Ależ moje prywatne zdanie jest tu nieistotne! W przeciwieństwie do zdania autorów, na których pracach się opieram, dzieląc się tu na forum wiedzą w nich zawartą.
Nie prezentuję tu efektów swoich przemyśleń, nie spekuluję, nie snuję własnych dywagacji bez oparcia w faktach, nie silę się na domorosłe analizy. Unikam pisania rzeczy w rodzaju: "pewnie powiedzieli to", "jest to bardzo prawdopodobne", "uznaję koncepcję za nieprawdpodobną", "jest w zasadzie oczywistym", "jest jakby naciągane", "trudno przypuszczać, by", "raczej chodziło o", "śmiem powątpiewać", "nie zdziwiłoby mnie, gdyby", "mogła zajść pomyłka", "mógł to być zwyczajny błąd". Czyli czegoś, czym jak widać posty Fereby'ego wręcz ociekają.
I to nas różni.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:
Fereby pisze:
Zaś rzekomy mój "lapsus w kwestii Gwina" to oczywiście tradycyjne wmawianie przez Fereby'ego dziecka w brzuch (radar artyleryjski nie musi umożliwiać korekcji ognia, w bitwie 15/11 nawet na Washingtonie robiono to optycznie).
No to gratulacje z okazji że jesteś przy nadziei - skuteczny radar artyleryjski musi dysponować możliwością korekcji radiolokacyjnej ognia (co do tego akurat już w 1941 były zgodne Departament Marynarki, Głównodowodzący, Biuro d.s. Uzbrojenia i in.). Na Washingtonie podczas ostrzału Sendai ogień 16" korygowano o wskazania upadku salw na radarze SG.
Fereby jedne fakty przekręca, a inne podaje wybiórczo. Albowiem:

1. Radar SG, choć stosowany do korekcji ognia, nie był radarem artyleryjskim.
A pisałem że był? Podobnie jak SJ, czy SF, był radarem kontroli nawodnej.
2. Artyleryjski radar FC Washingtona, i owszem, obserwował upadki pocisków w starciu z Sendai (podczas gdy SG przekłamywał - według jego operatora trzecia salwa była w celu; ponadto radaru tego i tak używano wtedy głównie do czego innego).
Powyższe to typowe "Na życzenie rodziny ceremonia pogrzebowa miała charakter świecki, a zarazem religijny" - mój przedpiśca stwierdza że mylę się w kwestii wykorzystania SG do korekcji ognia artylerii głównej, a potem przyznaje że ów radar był przy tym jednak używany. W ogóle to co napisał, świadczy o kompletnej nieznajomości procedur - radaru SG przy korekcji ognia nie używano w roli dalocelownika radiolokacyjnego, a do kontroli czy rejestrowane przez dalocelownik radiolokacyjny upadki pocisków są obserwowane względem właściwego echa radarowego, czyli czy ogień jest kierowany na właściwy cel.
Radar FC zawiódł natomiast w tym zakresie przy ostrzale Kirishimy. O tym, jak i o domniemanych tego przyczynach, można poczytać w raporcie Washingtona (sprawę drastycznego spadku osiągów radarów omawia również Frank). Mimo to, biorąc pod uwagę los Kirishimy, FC sprawdził się jako skuteczny radar artyleryjski.
Radar artyleryjski Washingtona nie zawiódł w zakresie ostrzału Kirshimy - radary tego typu wykazywały się kiepską rozdzielczością kątową w zakresie małych odległości (o czym Lee świetnie wiedział). Natomiast wskazania dystansu upadku pocisków były poprawne.
3. Ogień Washingtona przeciw Kirishimie był korygowany optycznie. Tak podaje Lundgren. Czy bardziej więc kompetentny jest tu ktoś, kto sam przyznał, iż podstawowym źródłem pozostaje dlań przestarzały Morison, czy też raczej autor najnowszej (o ile wiem) pozycji literatury tematu, z imponującą bibliografią - nietrudno chyba zdecydować.
Jest oczywistym, że Morison znał się na stosowanych wtedy radarach i procedurach korekcji ognia znacznie lepiej od Lundgrena.

Co do korekcji ognia artylerii głównej Washingtona do Kirshimy - jeśli Lundgren opisał to tak, jak przedstawia mój przedpiśca, to wychodzi iż pisze co gdzieś tam wygrzebał, niezbyt rozumiejąc o co chodzi. Przy ostrzale celu z tak małej odległości stosowano procedurę korekcji kątowej przy pomocy przyrządów optycznych i korekcji odległościowej w oparciu o wskazania dalocelownika radiolokacyjnego.
Fereby pisze:
Halsey pisze: Zobaczcie, nasz Fereby z właściwymi sobie entuzjazmem i brakiem spostrzegawczości wydrążył podkop pod swoją własną teorią:

Bowiem nikt przy zdrowych zmysłach, kto sam przyznał, iż stan radiolokatorów niszczycieli podległych Halseyowi był kiepski (etc.) - nie ośmieli się przecież dowodzić przydatności tychże radarów w ataku torpedowym.


Dobrze wiedzieć, że w "Ułan Bator bez zmian" - cóż, nie jest to pierwszy przypadek, w którym Halsey utożsamia mnie z amerykańskim dowódzwem... Nie dociera do niego, iż wspomniane amerykańskie dowództwo przeceniało zarówno skuteczność radiolokacji, jak zapalników magnetycznych, więc optymistycznie zakładało że US Navy dysponuje przewagą w nocnych atakach torpedowych - to mniemanie, jak już wspominałem, było błędne i doprowadziło do wielu niepotrzebnych strat.
W ten sposób otrzymaliśmy wreszcie wykładnię tego, co chciał powiedzieć Fereby: nie, on wcale nie uważał, by radary amerykańskich niszczycieli były użyteczne w nocnym ataku torpedowym. To tylko Amerykanie tak sądzili, od czego on rzecz jasna cały czas się dystansował. :lol:
Chciałeś chyba napisać "twardo i kategorycznie twierdził, że zawodność torped oraz zapalników, mierne wyszkolenie załóg, ignorancja dowódców wyższego szczebla, w praktyce sprawiały, iż przewaga walce nocnej, którą Amerykanie sobie wydumali, praktycznie nie istniała".
To dobrze, że zajął wreszcie jasne stanowisko.
Jasne stanowisko w kwestii torped i radarów zająłem do razu - nic nie poradzę, że masz jakby małe pojęcie o tym, jak się wykorzystuje radar w walce nocnej - wystarczy wspomnieć, że gdy napisałem o kwestii zasięgu torped, natychmiast stwierdziłeś że przeczę sobie, iż Amerykanie zakładali że radar daje przewagę ich niszczycielom. Świadczy to, iż zwyczajnie nie wiedziałeś, że radaru można używać również defensywnie (np. stwierdzając że przeciwnik rozwija się do ataku torpedowego, z wyprzedzeniem wykonać unik) oraz rozpoznawczo (np. stwierdziwszy podział przeciwnika na grupy i odejście części sił, zaatakować najsłabszy zespół).
Gorzej, że uczynił to kilka dni po mimowolnym zabrnięciu w twierdzenie:
Fereby pisze: Stan radiolokatorów niszczczycieli podległych Halseyowi był kiepski -
[cut]
Mógłbyś jakoś udowodnić powyższe twierdzenie, czyli że napisanie powyższcego było mimowolne?
A jeszcze gorzej, iż określił się ostatecznie dopiero po zamieszczeniu przeze mnie na forum fragmentu książki Hammela, w którym można było wyczytać wcale konkretnie, jakimi to radarami dysponowały niszczyciele Lee.

Zaś poniżej cytowane uniki w odpowiedzi na moje indagacje absolutnie przecież nie świadczą o wcześniejszym stanie jego wiedzy, hę?
:czytaj: :wc:

Jakoś nie widzę tych uników - natomiast ty jakoś nie byłeś w stanie nic na temat jakiegokolwiek radaru na Gwinie powiedzieć przez cały ten czas, co dobitnie świadczy o twoim wcześniejszym stanie wiedzy. Dopiero gdy podałem rzecz oczywistą - że problemy z radarami występowały nagminnie na niszczycielach służących na tamtym TDW (radar nawigacyjny i artyleryjski Gwina działałyby w warunkach otwartego morza niewiele lepiej - odbicia od fal - co wynikało z niewłaściwego montażu i stosowania nieautoryzowanych zamienników podzespołów), co podważa naiwną wiarę Hammela w prawdomówność załóg amerykańskich niszczycieli, co do rzeczywistych przyczyn ich nieskuteczności w walce nocnej (radary artyleryjskie instalowane na ówczesnych niszczycielach nie były w stanie prowadzić korekcji radiolokacyjnej ognia 5", dlatego należało oświetlić cel i prowadzić ogień w oparciu o dalmierz optyczny).
Fereby pisze: [cut]
Więc na początek, taktycy analizując potem kolejne posunięcia Lee, uznali że wykorzystał posiadane środki rozpoznania i kierowania ogniem, w spośób niewystarczający.
W tym akurat byłoby trochę racji - niewykluczone wręcz, iż Lee nie do końca miał świadomość, jakimi radarami dysponują jego niszczyciele.
Szło nie tylko o radary - słyszałeś o czymś takim jak wodnosamolot?

Lee w ogóle nie miał świadomości, jakie warunki trzeba spełnić, by przeprowadzić skuteczny atak torpedowy w nocy torpedami Mk XV przeciwko celom o prędkości ponad 30 węzłów.
Fereby pisze:On raczej tak (uprzednio był jednym z członków zespołu powołanego przez Kinga, który miał opracować metodologię wykorzystania radaru na niszczycielach Floty Atlantyku), natomiast obecnie ustalenie jaki konkretnie radar był umieszczony na określonym niszczycielu Floty Pacyfiku, jest równie proste, jak jaką miał konfigurację uzbrojenia przeciwlotniczego. A ustalenie, na ile tenże radar był w trakcie danej misji bojowej sprawny, jest zwykle niemożliwe.
Cały czas to twierdzę względem niszczycieli zespołu Lee - w tamtych warunkach w razie większych problemów z radarwem nagminne było przekładanie urządzeń z jednych jednostek na drugie, czego często nie odnotowywano w aktach.
I ja właśnie takie konkrety poproszę. Radary SG? Radary SC? Radary kierowania ogniem? Na ile radary posiadane przez niszczyciele Lee byłyby użyteczne do przeprowadzenia ataku torpedowego?
Ze względu na niezbyt długi zasięg torped Mark 15 przy prędkości 40-45 węzłów, względem okrętów wojennych przeciwnika był on możliwy tylko w bardzo sprzyjających warunkach. Problem w tym, że na taktyce ataku torpedowego akurat Lee się specjalnie nie znał.
To znaczy kwestionujesz fakt, że możliwość przeprowadzenia skutecznego ataku torpedowego, zależy w największym stopniu od możliwości torped?

A tak przy okazji, skoro już zahaczyło o torpedy, dowiemy się wreszcie co Frank napisał pełną gębą o poglądach panów o nazwiskach Halsey i Carpender na problemy z amerykańskimi torpedami oraz zapalnikami do nich w opisywanym okresie?

Fereby
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:
Fereby pisze:
O 00.31/23.31 Gwin wznowił ogień, strzelając celnie do Ayanami (co znajduje odzwierciedlenie w analogicznie brzmiących raportach obydwu okrętów).
Śmiem powątpiewać w tę analogiczność
Raporty Gwina i Ayanami (na których m.in. bazuje Lundgren) są kompatybilne, niezależnie od czyjegoś kręcenia nosem na ten fakt.
Analogiczność zawsze bardzo łatwo się ustala, zwłaszcza tam gdzie jej wcale nie ma. Podczas bitwy nie daje się ustalić chronologii trafień z dokładnością do minuty, choć oczywista łatwo wyłowić oczywiste głupoty, np. że torpedy Ayanami trafiły w cel po 7-8 minutach.
Fereby pisze:
Ośmieszasz się tylko, ignorując czy wręcz negując ustalenia historycznych autorytetów, wobec których twoje odmienne zdanie jest całkowicie nieistotne.
Szkopuł w tym, że twoje zdanie jest nieistotne równie bardzo, więc średnio mnie interesuje jak bardzo się ośmieszasz, wyznając iście ewangeliczną wiarę w to co napiszą w najnowszych publikacjach.
Ależ moje prywatne zdanie jest tu nieistotne! W przeciwieństwie do zdania autorów, na których pracach się opieram, dzieląc się tu na forum wiedzą w nich zawartą.
Nie prezentuję tu efektów swoich przemyśleń, nie spekuluję, nie snuję własnych dywagacji bez oparcia w faktach, nie silę się na domorosłe analizy.
[cut]
A powinieneś - autorzy których cytujesz (i w ogóle wszyscy historycy) robią to nagminnie, bo książka historyczna jest w istocie własnym poglądem jej autora na to co zaszło.

Fereby
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Fereby pisze: Jasne stanowisko w kwestii torped i radarów zająłem do razu
Warto raz jeszcze przytoczyć to stanowisko:
Fereby pisze:obecnie ustalenie jaki konkretnie radar był umieszczony na określonym niszczycielu Floty Pacyfiku, jest równie proste, jak jaką miał konfigurację uzbrojenia przeciwlotniczego. A ustalenie, na ile tenże radar był w trakcie danej misji bojowej sprawny, jest zwykle niemożliwe
Fereby pisze: ty jakoś nie byłeś w stanie nic na temat jakiegokolwiek radaru na Gwinie powiedzieć przez cały ten czas, co dobitnie świadczy o twoim wcześniejszym stanie wiedzy
Bezczelny, nie? Bo to akurat ja zamieściłem na forum reprodukcję fragmentu z Hammela, w którym Fereby wyczytał dosłownie wszystko, co teraz wie na temat radarów Gwina i innych niszczycieli. Podobne informacje o można znaleźć u Franka czy O'Hary, których lekturę polecam wszystkim. W artykule Lundgrena (link zamieściłem wcześniej w tym wątku) również jest dużo.

O radarze FC Washingtona następnym razem - na podstawie dokumentu.
Ostatnio zmieniony 2010-11-05, 12:25 przez Halsey, łącznie zmieniany 1 raz.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
cochise
Posty: 959
Rejestracja: 2005-11-03, 22:07
Lokalizacja: daleko stąd nie widać

Post autor: cochise »

Fereby pisze:Jest oczywistym, że Morison znał się na stosowanych wtedy radarach i procedurach korekcji ognia znacznie lepiej od Lundgrena.
Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić skąd ta oczywistość?
lecela niye aka ohinni mahel mitawa cante
eSDe
Posty: 84
Rejestracja: 2004-04-15, 22:37
Lokalizacja: Gdansk

Post autor: eSDe »

cochise pisze:
Fereby pisze:Jest oczywistym, że Morison znał się na stosowanych wtedy radarach i procedurach korekcji ognia znacznie lepiej od Lundgrena.
Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić skąd ta oczywistość?
To czysta spekulacja oponenta Halseya. Całkowicie do zignorowania!

"Wklejki" Halseya uważnie czytaj; źródła notuj; wnioski wyciągaj sam.
Pozdrowienia.
eSDe
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4932
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Bo to akurat ja zamieściłem na forum reprodukcję fragmentu z Hammela, w którym Fereby wyczytał dosłownie wszystko, co teraz wie na temat radarów Gwina i innych niszczycieli. Podobne informacje o można znaleźć u Franka czy O'Hary, których lekturę polecam wszystkim.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że te wszystkie podchody Freby mają na celu wyciągnięcie od oponentów jakiś konkretów.
Cóż - zamiast przebrnąć przez ileś tam dokumentów, łatwiej jest dostać coś na tacy.
Ale przecież można kulturalnie poprosić, nie trzeba innych rozdrażniać czy obrażać.
Ja rozumiem, że przyznanie się do niewiedzy może urazić miłość własną, ale cóż - ja nie znam kogoś co wie wszystko na dany temat, więc w sumie jakaś tam niewiedza to żadna ujma na honorze. Szczególnie jak się chce tą niewiedzę zmniejszyć.

Ale już mniejsza.

W każdym razie chętnie poczytam o radarze Washingtona, bo przyznam, że dla mnie radary ( podobnie jak samoloty i okręty podwodne ) to wymysł diabła i szatana. Nie ma to jak porządny dalmierz optyczny i porządne działa.
Albo jeszcze lepiej DZIAŁA :-D
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

eSDe pisze:"Wklejki" Halseya uważnie czytaj; źródła notuj; wnioski wyciągaj sam.
Pozdrowienia.
A dziękuję. I pozdrawiam. :-)
Maciej3 pisze: Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że te wszystkie podchody Freby mają na celu wyciągnięcie od oponentów jakiś konkretów.
Cóż - zamiast przebrnąć przez ileś tam dokumentów, łatwiej jest dostać coś na tacy.
Również mi to przyszło do głowy. Coś podobnego miało kiedyś miejsce na forum DWS. Wydaje mi się jednak, że w przypadku Fereby'ego tak nie jest. Non-stop deprecjonując, a nawet obrażając autorów książek (i nie tylko), na które się powołuję (a to jest światowa ekstraklasa), sam odciął sobie możliwość wykorzystania ich kluczowych ustaleń w ewentualnych własnych publikacjach. To trochę tak, jakby w średniowieczu pijany klecha wtoczył się na ambonę i nabluzgał na Ojców Kościoła - nawet, gdyby uciekł przed stosem, papieżem by już nie został... :mrgreen:
Maciej3 pisze: W każdym razie chętnie poczytam o radarze Washingtona, bo przyznam, że dla mnie radary ( podobnie jak samoloty i okręty podwodne ) to wymysł diabła i szatana. Nie ma to jak porządny dalmierz optyczny i porządne działa.
Albo jeszcze lepiej DZIAŁA :-D
To może ci się spodoba, bo tu akurat radar nie działa idealnie. :wink:
Anonsowany dokument, fragment raportu Washingtona:

Obrazek

First phase to ostrzał Sendai, second phase - Kirishimy. Tak, że Fereby albo nie zna raportu Washingtona, albo go nie doczytał, skoro palnął takie coś:
Fereby pisze:
Halsey pisze: Radar FC zawiódł natomiast w tym zakresie przy ostrzale Kirishimy. O tym, jak i o domniemanych tego przyczynach, można poczytać w raporcie Washingtona (sprawę drastycznego spadku osiągów radarów omawia również Frank). Mimo to, biorąc pod uwagę los Kirishimy, FC sprawdził się jako skuteczny radar artyleryjski.
Radar artyleryjski Washingtona nie zawiódł w zakresie ostrzału Kirshimy - radary tego typu wykazywały się kiepską rozdzielczością kątową w zakresie małych odległości (o czym Lee świetnie wiedział). Natomiast wskazania dystansu upadku pocisków były poprawne.
Nie były poprawne, ba - nie było ich wcale.

Przyczyny spadku osiągów amerykańskich radarów porusza też Frank - więcej o tym (i nie tylko) już wkrótce, ale w odrębnym topiku. :idea:
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:
Fereby pisze: Jasne stanowisko w kwestii torped i radarów zająłem do razu
Warto raz jeszcze przytoczyć to stanowisko:
Fereby pisze:obecnie ustalenie jaki konkretnie radar był umieszczony na określonym niszczycielu Floty Pacyfiku, jest równie proste, jak jaką miał konfigurację uzbrojenia przeciwlotniczego. A ustalenie, na ile tenże radar był w trakcie danej misji bojowej sprawny, jest zwykle niemożliwe
Fereby pisze: ty jakoś nie byłeś w stanie nic na temat jakiegokolwiek radaru na Gwinie powiedzieć przez cały ten czas, co dobitnie świadczy o twoim wcześniejszym stanie wiedzy
Bezczelny, nie? Bo to akurat ja zamieściłem na forum reprodukcję fragmentu z Hammela, w którym Fereby wyczytał dosłownie wszystko, co teraz wie na temat radarów Gwina i innych niszczycieli.
Halsey pisze:W tym akurat byłoby trochę racji - niewykluczone wręcz, iż Lee nie do końca miał świadomość, jakimi radarami dysponują jego niszczyciele.
I ja właśnie takie konkrety poproszę. Radary SG? Radary SC? Radary kierowania ogniem? Na ile radary posiadane przez niszczyciele Lee byłyby użyteczne do przeprowadzenia ataku torpedowego?
Powyższe cytat z twojego posta wskazuje na coś dokładnie przeciwnego - tak się składa, że radar SG to się do instalowania na niszczycielach średnio nadawał, ze względu choćby na rozmiary i pobór mocy.

Fereby
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

cochise pisze:
Fereby pisze:Jest oczywistym, że Morison znał się na stosowanych wtedy radarach i procedurach korekcji ognia znacznie lepiej od Lundgrena.
Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić skąd ta oczywistość?
Pierwsze z brzegu - w czym specjalizował się oficer, z którym Morison skonsultował rzeczywisty przebieg korespondencji "Washingtona" z kutrami torpedowym?

Fereby
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Maciej3 pisze:
Bo to akurat ja zamieściłem na forum reprodukcję fragmentu z Hammela, w którym Fereby wyczytał dosłownie wszystko, co teraz wie na temat radarów Gwina i innych niszczycieli. Podobne informacje o można znaleźć u Franka czy O'Hary, których lekturę polecam wszystkim.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że te wszystkie podchody Freby mają na celu wyciągnięcie od oponentów jakiś konkretów.
Wybacz, ale ja mam dokładnie to samo odczucie względem ciebie.

Nb. Doszedłeś już wreszcie do tego, co to jest pion stabilizacyjny i jak się go wprowadza do przelicznika? Bo jakoś nie widzę tu różnic z automatycznym wprowadzaniem kursu i pozycji do przelicznika (zauważ, że południk to rzecz bardzo wirtualna), czy aktualnego położenia wież.
Cóż - zamiast przebrnąć przez ileś tam dokumentów, łatwiej jest dostać coś na tacy.
Ale przecież można kulturalnie poprosić, nie trzeba innych rozdrażniać czy obrażać. Ja rozumiem, że przyznanie się do niewiedzy może urazić miłość własną, ale cóż - ja nie znam kogoś co wie wszystko na dany temat, więc w sumie jakaś tam niewiedza to żadna ujma na honorze. Szczególnie jak się chce tą niewiedzę zmniejszyć.
Więc skoro nie chcesz nikogo obrażać, napisałeś dość obraźliwy tekst powyżej?

[cut]

Fereby
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

eSDe pisze:
cochise pisze:
Fereby pisze:Jest oczywistym, że Morison znał się na stosowanych wtedy radarach i procedurach korekcji ognia znacznie lepiej od Lundgrena.
Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić skąd ta oczywistość?
To czysta spekulacja oponenta Halseya. Całkowicie do zignorowania!
Mógłbyś jakoś uzasadnić, jak sobie wyobrażasz ukończenie przez jakiegokolwiek oficera kursu NROTC, względnie Akademii Morskiej Annapolis, bez zaliczenia wiedzy dotyczącej czegoś tak podstawowego jak procedury naprowadzania ognia?

Fereby
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4932
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Wybacz, ale ja mam dokładnie to samo odczucie względem ciebie.
:D
Jest tylko pewien problem - ja nie piszę artykułów do gazet. A jak potrzebuję dowiedzieć się czegoś nowego czego nie wiem - to pytam wprost, co było widoczne w wielu wątkach.

To by było na tyle jeśli chodzi o osobiste wycieczki z mojej strony.

PS.
Czy jest tu jakaś opcja ignorowania użytkownika, czy trzeba sobie włączać ignorowanie w umyśle?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Maciej3 pisze:
domek pisze:Jeszcze krok i zaczniecie rozbierać torpedy aby przeanalizować temat "system stabilizowany w oparciu o żyroskop" :lol:
W syntetycznym nie było lekko. Gostek z dalmierzu oceniał odległość i namiar i tylko tyle. Podawał te dane na bieżąco dalej.


Na pancernikach US Navy czasu wspomnianej bitwy nie podawał, a przekazywał łączem selsynowym bezpośrednio do przelicznika!

[cut]
Chciałbym zauważyć że do tego momentu jeszcze tak naprawdę nie nastąpiło NIC jeśli chodzi o samo wyliczenie nastaw dział! Do tego wszystkiego potrzeba było kilka minut ( najmarniej jeśli zaczynamy cały pomiar od zera na świeżo dostrzeżonym celu ) i dopiero mamy określone parametry ruchu celu. Nic więcej.
Przelicznik działał cały czas i analizował na bieżąco każdą zmianę parametrów otrzymywaną z urządzeń. To zresztą właśnie największa zaleta przeliczników analogowych, wykorzystywana już w latach międzywojennych do kierowania procesami przemysłowymi.
A następne etapy obliczeń wyglądały mniej więcej podobnie. Kolejne stopnie wyliczające coś tam, potem dokładanie poprawki itd itp.

Gadanie o czasie rzeczywistym to ...... wstawcie sobie sami.
Układ sterowania ogniem pancernika był w istocie bliskim krewnym układów automatyki przemysłowej - informacje z czujników przekazywano bezpośrednio do przelicznika jako odpowiednio zmodyfikowany prąd elektryczny, w rezultacie czego wartość funkcji była liczona w czasie rzeczywistym, a następnie przekładana na odpowiednie impulsy sterowania przekazywane do mechanizmów sterujacych wież.

[cut]

Tak nawiasem mówiąc, gdyby rzeczywiście zmiana jednego parametru wymagała wyzerowania całego urządzenia i ponowne uzyskanie danych zajmowałoby małych kilka minut, zmiana parametrów balistycznych pocisku nie miałaby żadnego znaczenia - to czy zmienia się jeden, czy kilka parametrów, nie zmienia znacząco czasu powrotu do pracy wyzerowanego przelicznika.

[cut]

Fereby
Ostatnio zmieniony 2010-11-05, 18:04 przez Fereby, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ