Na ile groźne te miniaturki?
-
- Posty: 285
- Rejestracja: 2004-10-03, 17:16
- Lokalizacja: Siedlce
Na ile groźne te miniaturki?
http://www.altair.com.pl/start-4906
Zastanawiam się na ile takie "miniturki" mogą być realnie groźne dla okrętów potencjalnego przeciwnika a na ile to "strachy na lachy"? To że mogą być dobrym środkiem do operacji specjalnych/szpiegosko-dywersyjnych wydaje się oczywiste, ale atak na nowoczesne okręty wojenne to już chyba zupełnie inna para kaloszy.
Zastanawiam się na ile takie "miniturki" mogą być realnie groźne dla okrętów potencjalnego przeciwnika a na ile to "strachy na lachy"? To że mogą być dobrym środkiem do operacji specjalnych/szpiegosko-dywersyjnych wydaje się oczywiste, ale atak na nowoczesne okręty wojenne to już chyba zupełnie inna para kaloszy.
Na płytkich wodach każdy op jest groźny, bo jest bardzo trudny do wykrycia.
Samo posiadanie przez Iran stadka takich liliputów znacząco chłodziłoby zapędy US Navy na penetrowanie wód przybrzeżnych, a zwłaszcza Zatoki Perskiej. I liczy się też ilość, bo czym więcej okręcików, tym większe siły trzeba zaangażować w ich szukanie, a zawsze któremuś może udać się wyjście na pozycje strzału i wtedy US Navy może zmniejszyć swój stan liczbowy.
Samo posiadanie przez Iran stadka takich liliputów znacząco chłodziłoby zapędy US Navy na penetrowanie wód przybrzeżnych, a zwłaszcza Zatoki Perskiej. I liczy się też ilość, bo czym więcej okręcików, tym większe siły trzeba zaangażować w ich szukanie, a zawsze któremuś może udać się wyjście na pozycje strzału i wtedy US Navy może zmniejszyć swój stan liczbowy.
Re: Na ile groźne te miniaturki?
Sprawa sprowadza się do tego jak dalece przeciwnik ułatwi takiemu OP atak. Jeżeli podlezie blisko i na płytkie wody to zostanie wyklepany. W zasadzie sprawa jest prosta:poszukiwacz pisze:ale atak na nowoczesne okręty wojenne to już chyba zupełnie inna para kaloszy.
- OP słyszy dalej niż ON stąd możliwe jest oddanie strzału będą poza zasięgiem wykrycia przez przecinika.
- skuteczność ataku lotnictwa ZOP na płytkim akwenie jest limitowana głębokościa worka. Zostają bg i rbg.
Zatem w wybranych warunkach miniaturowy okręt podowodny to bardzo groźna broń.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
-
- Posty: 285
- Rejestracja: 2004-10-03, 17:16
- Lokalizacja: Siedlce
A i owszem. Storpedowany został "Ramilles" przez małego Japończykaposzukiwacz pisze:Troche z innej beczki, choć nie do końca: czy zdarzył się kiedykolwiek udany atak torpedowy w wykonaniu mini okrętu podwodnego? W czasie II światowej były udane ataki, ale chyba wszystkie były minowe?

(Przez jakiś czas miałem ją otwartą na nowe pomysły i taki jest skutek

UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).
====================
http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Tak do końca to chyba nie wiadomo co go zatopiło (zresztą korwetę, nie patrolowiec..)Adam pisze:Całkiem niedawno w ten sposób poszedł na dno południowokoreański patrolowiec.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
A jakie znaczenie ma historia w tej klasie okrętów ?
Obecnie może mieć na pokładzie aparaturę AIP i nie będzie limitowany pojemnością akumulatorów. Pokrycie anechoiczne ułatwi podejście pod nawet najnowszy krążownik, czy niszczyciel. A strzał z bliska praktycznie załatwia sprawę.
Tak więc irańskie miniaturki mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Zwłaszcza w połączeniu z rosyjskimi Kilo.
Obecnie może mieć na pokładzie aparaturę AIP i nie będzie limitowany pojemnością akumulatorów. Pokrycie anechoiczne ułatwi podejście pod nawet najnowszy krążownik, czy niszczyciel. A strzał z bliska praktycznie załatwia sprawę.
Tak więc irańskie miniaturki mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Zwłaszcza w połączeniu z rosyjskimi Kilo.
Nie zagłębiałem się w szczegóły techniczne, ale wydaje mi się, że technologicznie jest to co najmniej bardzo trudnowykonalne, o ile nie niemożliwe przy obecnym poziomie. Witte zapewne zaraz wyjaśni dokładniej.Peperon pisze:Obecnie może mieć na pokładzie aparaturę AIP i nie będzie limitowany pojemnością akumulatorów.
Podejście do krążownika, czy niszczyciela ułatwić może krążownik lub niszczyciel. Tak naprawdę w większości przypadków OP musi liczyć na to, że znajdzie się na pozycji, która będzie cechować się określonym namiarem i odległością od pozycji, na którą "najedzie" cel. No chyba, że zakładamy, że cel stoi w dryfie.Peperon pisze:Pokrycie anechoiczne ułatwi podejście pod nawet najnowszy krążownik, czy niszczyciel.
Co do tego, że te okręty - niezależnie od ich ograniczeń - są groźne to zgadzam się.
To co dla innych jest brzegiem morza, dla marynarza jest brzegiem lądu.
No, to się zabawmy.
Mamy U-boocika. 30 metrów długości, 4-5 szerokości i 5-6 wysokości kadłuba + wysokość obudowy kiosku. Kadłub obłożony materiałem gumopodobnym i wyposażony w napęd elektryczny niezależny od atmosfery, 1 śruba. Dwie wyrzutnie torped + ewentualnie 2-4 torpedy zapasowe. Zanurzenie operacyjne - powiedzmy 150 metrów. Obszar operacyjny - Bałtyk pełen różnych płycizn i wielu wpadających rzek.
Wykrycie i zniszczenie U-boocika mówiąc delikatnie, piekielnie trudne. Małe rozmiary i skrytość działania dają przewagę miniaturce. Natomiast poważną wadą może być zasięg i czas działania.
Inaczej mówiąc - bardzo mała myszka w wielkiej dziurze pod bokiem stada kotów. A najweselsze jest to, że myszka ma wielkie szanse na sukces. A koty mają szansę na wariatkowo, bo napięcie psychiczne może je załamać.
Mamy U-boocika. 30 metrów długości, 4-5 szerokości i 5-6 wysokości kadłuba + wysokość obudowy kiosku. Kadłub obłożony materiałem gumopodobnym i wyposażony w napęd elektryczny niezależny od atmosfery, 1 śruba. Dwie wyrzutnie torped + ewentualnie 2-4 torpedy zapasowe. Zanurzenie operacyjne - powiedzmy 150 metrów. Obszar operacyjny - Bałtyk pełen różnych płycizn i wielu wpadających rzek.
Wykrycie i zniszczenie U-boocika mówiąc delikatnie, piekielnie trudne. Małe rozmiary i skrytość działania dają przewagę miniaturce. Natomiast poważną wadą może być zasięg i czas działania.
Inaczej mówiąc - bardzo mała myszka w wielkiej dziurze pod bokiem stada kotów. A najweselsze jest to, że myszka ma wielkie szanse na sukces. A koty mają szansę na wariatkowo, bo napięcie psychiczne może je załamać.
Jako że zostałem wywołany przez Marmika...
Jak na razie nie istnieja miniaturowe okręty podwodne (MOP) napędzane tylko AIP i energią akumulatorów. Diesel zawsze jest potrzebny i jak na razie niezbędny (baterie trzeba ładować dość często inaczej robią się jakby "jednorazowe").
Co do mozliwosci MOP, to wraz z postępem techniki i miniaturyzacji, wzrastaja one znacząco. dla przykładu podam dane i opis jenej z jednostek typu podobnego do Ghadirów:
MG120ER został przeznaczony do działań ofensywnych i defensywnych, w akwenach, w których większe okręty podwodne nie mogłyby wykorzystać swoich zdolności bojowych. Ma on klasyczną konstrukcję i jest niejako pomniejszonym pełnomorskim okrętem podwodnym o wymiarach 27,8m x 2m x 5,6m (długość x szerokość x wysokość) i wyporności 110/130 ton. Charakteryzuje się niskim poziomem wytwarzanego szumu, co sprawia, że jest ekstremalnie trudny do wykrycia. Może również kłaść się na dnie morza, co jest przydatne dla tego rodzaju jednostek podczas realizacji zadań specjalnych. Cechą szczególną tego projektu jest zastosowanie niezależnego od powietrza systemu napędu (Air Independent Propulsion - AIP) o nazwie Underwater Auxiliary Propulsion Engine (UAPE). System ten składa się z silnika Diesla pracującego w układzie zamkniętym i zbiorników ciekłego tlenu ( tzw. napęd tu był błąd). Zapewnia on jednostce zasięg podwodnego pływania równy 400 Mm co w połączeniu z zasięgiem maksymalnym 2000 Mm sprawia że okręt ten dorównuje w tym zakresie jednostkom klasycznym. Załoga składająca się z 6 ludzi może mieć do dyspozycji szeroki wachlarz uzbrojenia: 2 - 4 wt. 533 mm lub 2 „Sub-Harpoon’y” lub 12 min Samcom 200/Mk414 lub 2-4 pojazdy podwodne lub 16 minitorped lub 20 min magnetycznych („przyklejanych” do kadłuba). Załogę może uzupełnić 8 płetwonurków bojowych lub 15 dywersantów mających działać na lądzie. Tak duża ilość wariantów uzbrojenia skutkuje dużą elastycznością wykorzystania zarówno jako „kieszonkowego” okrętu podwodnego torpedy 533mm) czy uderzeniowego („Sub-Harpoon’y”) lub jako platformy do działań grup specjalnych. Efektywne wykorzystanie go w tych rolach zapewnia 20 dniowa autonomiczność (czyli porównywalna np. z okrętami podwodnymi typu „207” „ Kobben”).
Jak widać z opisu jednostka taka ma całkiem spore możliwości bojowe.
Jej skutecznośc znacząco wzrośnie w rejonach dotychczas uznawane za bezpieczne tj na wodach o głebokosci 30-50 m. Siły ZOP nie mają doswiadzczenia w zwalczaniu OOP na takich akwenach (patrz casus Cheonana).
Jak na razie nie istnieja miniaturowe okręty podwodne (MOP) napędzane tylko AIP i energią akumulatorów. Diesel zawsze jest potrzebny i jak na razie niezbędny (baterie trzeba ładować dość często inaczej robią się jakby "jednorazowe").
Co do mozliwosci MOP, to wraz z postępem techniki i miniaturyzacji, wzrastaja one znacząco. dla przykładu podam dane i opis jenej z jednostek typu podobnego do Ghadirów:
MG120ER został przeznaczony do działań ofensywnych i defensywnych, w akwenach, w których większe okręty podwodne nie mogłyby wykorzystać swoich zdolności bojowych. Ma on klasyczną konstrukcję i jest niejako pomniejszonym pełnomorskim okrętem podwodnym o wymiarach 27,8m x 2m x 5,6m (długość x szerokość x wysokość) i wyporności 110/130 ton. Charakteryzuje się niskim poziomem wytwarzanego szumu, co sprawia, że jest ekstremalnie trudny do wykrycia. Może również kłaść się na dnie morza, co jest przydatne dla tego rodzaju jednostek podczas realizacji zadań specjalnych. Cechą szczególną tego projektu jest zastosowanie niezależnego od powietrza systemu napędu (Air Independent Propulsion - AIP) o nazwie Underwater Auxiliary Propulsion Engine (UAPE). System ten składa się z silnika Diesla pracującego w układzie zamkniętym i zbiorników ciekłego tlenu ( tzw. napęd tu był błąd). Zapewnia on jednostce zasięg podwodnego pływania równy 400 Mm co w połączeniu z zasięgiem maksymalnym 2000 Mm sprawia że okręt ten dorównuje w tym zakresie jednostkom klasycznym. Załoga składająca się z 6 ludzi może mieć do dyspozycji szeroki wachlarz uzbrojenia: 2 - 4 wt. 533 mm lub 2 „Sub-Harpoon’y” lub 12 min Samcom 200/Mk414 lub 2-4 pojazdy podwodne lub 16 minitorped lub 20 min magnetycznych („przyklejanych” do kadłuba). Załogę może uzupełnić 8 płetwonurków bojowych lub 15 dywersantów mających działać na lądzie. Tak duża ilość wariantów uzbrojenia skutkuje dużą elastycznością wykorzystania zarówno jako „kieszonkowego” okrętu podwodnego torpedy 533mm) czy uderzeniowego („Sub-Harpoon’y”) lub jako platformy do działań grup specjalnych. Efektywne wykorzystanie go w tych rolach zapewnia 20 dniowa autonomiczność (czyli porównywalna np. z okrętami podwodnymi typu „207” „ Kobben”).
Jak widać z opisu jednostka taka ma całkiem spore możliwości bojowe.
Jej skutecznośc znacząco wzrośnie w rejonach dotychczas uznawane za bezpieczne tj na wodach o głebokosci 30-50 m. Siły ZOP nie mają doswiadzczenia w zwalczaniu OOP na takich akwenach (patrz casus Cheonana).
Ostatnio zmieniony 2010-11-20, 14:26 przez witte, łącznie zmieniany 1 raz.
...nie dostaje pieniędzy za bycie zdenerwowanym...