Post Deglocka zostawiłem w Opracowaniach i źródłach. Wyciałem jedynie poniższy fragment:deglock pisze:Nie to żebym kogoś tu bronił ale ty marmiku wcale nie jesteś lepszy od Glasischa. Nie bardzo wiem co ci przeszkadza że ktoś broni lub chwali wydawnictwo z którym współpracuje. Moim zdaniem to normalne. Nie ulega wątpliwości, że OW jest wydawcą bardzo dynamicznym co jest ważne w dzisiejszych czasach. Poza tym chwale sobie wiele tekstów z OW, które znajduje odkrywczymi i świetnie napisanymi (vide tekst dr Nykiela), choć sam piszę gdzie indziej (ale mam też coś dla OW… oczywiście jak pan red. nacz. będzie zainteresowany).
-Marmik
--------------------------------------------------------
deglock pisze:Nie to żebym kogoś tu bronił ale ty marmiku wcale nie jesteś lepszy od Glasischa.
Nie jestem lepszy w czym konkretnie? Bo to dość istotne dla dalszych dygresji. Nie twierdze, że nie mam wad, czy też że nie jestem impulsywny, ale jeżeli poruszamy się w sferze publicznych oskarżeń to może warto je sprecyzować?
deglock pisze:Nie bardzo wiem co ci przeszkadza że ktoś broni lub chwali wydawnictwo z którym współpracuje. Moim zdaniem to normalne.
Kompletnie nic mi nie przeszkadza gdy ktoś broni, czy reklamuje wydawnictwo z którym współpracuje. Natomiast metody krytyki tekstów innych autorów to już całkowicie inna sprawa. Ogólnie zasada jest prosta:
krytykujesz tekst to znaczy, że go przeczytałeś; krytukujesz działalność autora to znaczy, że przeczytałeś pewien zbiór jego tekstów. Niestety, ale Glasisch wyznaje zasadę: w sumie mnie to nie interesuje i tekstu nie przeczytam, ale na pewno jest do bani (czasem dodając: bo w OW i tak już to było).
Właśnie taki obraz tego co mi przeszkadza wyłania sę z mojej wypowiedzi (wzmianka o OW jest dodatkiem po słowach "przy okazji...").
deglock pisze:Nie ulega wątpliwości, że OW jest wydawcą bardzo dynamicznym co jest ważne w dzisiejszych czasach. Poza tym chwale sobie wiele tekstów z OW, które znajduje odkrywczymi i świetnie napisanymi...
Co do tego nie mam żadnych wątpliwości i zdaje się, że nie napisałem nic negatywnego pod kątem poziomu OW, lecz pod kątem postepowania pewnego użytkownika, który zdaje się uważać, że OW jest pępkiem świata, a reszta polskiego rynku wydawniczego to truchło.
Niewątpliwie OW jest ewenementem na skalę nie tylko polską, ale chyba i światową. To pismo jest klasą samo dla siebie. I choć nie jestem zwolennikiem dzilenia tekstów na 3, 4, 5, 6 i więcej części to potrafię dostrzec zalety gdy one występują.
Glasisch pisze:ty mnie chyba masz za debila,
Nie. Z prostej przyczyny: wiem co ten termin oznacza i staram się nie używać go niezgodnie z podstawowym znaczeniem.
Glasisch pisze:więc kończę jakąkolwiek dyskusję z Tobą, oficerze,
Już to kiedyś obiecywałeś (fakt, na innym forum). Pora dotrzymać obietnic. Dodam jeszcze, że od zawsze niezwykle niemile widzine jest łączenie egzystencji forumowej z życiem prywatnym lub zawodowym poszczególnych uzytkowników forum. Jak do tej pory był tu taki jeden co wszystkich niewygodnych użytkowników obrzucał tytułami, a nawet imionami ojca. Nie jestem zdziwiony, że próbujesz do niego równać. Zacytowałbym słowa niejakiego Grendela z ostrzeżenia wystawionego Ci na IOH, ale jak wspomniałem FOW to FOW, więc nie mieszam ogórków z dżemem.
Glasisch pisze:a dla tego znanego czasopisma, to ty, o ile się orientuję chcesz się czymś przyczynić, może artykułem zbyt długim dla "konkurencji",
Rozgraniczaj pojęcia: "chcesz" i "zaproponowano ci". Tak, zaprowponowano mi. Szczerze mówiąc, mając świadomość, że ty jesteś "współtworzącym" to czasopismo to powinienem odmówić, ale mam zwyczaj nie mieszać prywatnej awersji z działanością publicystyczną. Uwagę o tekstach zbyt długich dla konkurencji puszczę mimo uszu, bo jest ona pozbawiona jakichkolwiek podstaw i stanowi ciąg dalszy twojego bełkotu.
Glasisch pisze: no bo byłeś ciut rozczarowany, jak się dowiedziałeś, że "szeful"- a on mnie nie cygani od początku współpracy w roku 1991 -l nie skorzystał z Twoich wskazówek na temat "Trzeciej Bitwy w Zatoce Syrty" w ostatnim numerze O.W., bo nie wiedział, że miałeś dodatkowe informacje.
Rozczarowany? Ja?

Co najwyżej rozczarowani mogą być czytelnicy. A Pan Jarosław (skądinąd całkowite zaprzeczenie twojej osoby) nie "nie skorzystał" z moich wskazówek, tylko o nie po prostu w ogóle nie pytał, stąd nijak nie moge być rozcarowany, bo i nie ma czym. Tym bardziej, że jakąkolwiek działaność na korzyść OW traktuje jako hobbystyczną i nie czuję parcia na szkło, czy raczej papier (zresztą nigdy go nie czułem).
Zatem, daruj sobie tę "psychonalizę", bo tylko czegoś nabawisz się od niej.
Z innej beczki to napiszę, że w sumie jest to przykre, gdy zagadanienia poruszane w prywatnej korespondencji pomiędzy dwoma osobami, stają sie przedmiotem erystycznych zaczepek przedstawianych publicznie przez osobę trzecią.
Glasisch pisze: Żegnam oschle i bez żalu, boś mi dosyć nerwów napsuł
No cóż, a ja pożegnam serdecznie i z życzeniami pomyślności, bo staram się nie traktować ludzi w twój sposób. A nerwów to raczej sam sobie napsułeś stosując swój styl i prosząc się o stosowny komentarz.
-------------------------------------------------
Wracając na chwilę do meritum, czyli postu MiKo, to sprawa jest o tyle prosta, że był on IMO satyryczny tzn. MiKo lekko wyszydził wtórność tematyczną (czyli to o czym wspomniał poźniej Deglock). Uwaga o siłowni też została opatrzona winkiem, więc ani to zarzut pod adresem OW, ani krytyka Perepeczki, ani jego obrona, ani przesadne pokładanie nadziei, choć jak sam zaznaczył: nadzieja umiera ostatnia

.