Wicher pisze:
W starej grze Silent Service II topiłem Yamato 6-cioma torpedami wystrzelonymi w dziób okrętu płynącego prosto na mnie pod kątem zerowym. W Silent Hunter IV ta sztuka już się nie udawała
A mi udało się skasować Yamato 5-cioma torpedami (wystrzeliłem 6) z GATO w SH IV, trafiłem między kominem a katapultami dla samolotów, odległość strzału około 900 m, zanurzenie torped 6 m

Oczywiście algorytmy gry a rzeczywistość pola walki to dwie różne sprawy. Gry w większości nie przewidują często takich czynników jak np. wady konstrukcyjne czy, że załoga była nieźle upojona SAKE a na dodatek już raczej z niewysokim (jak na japonczyków) morale...
Dotarłem do ciekawej stronki dywizjonu VT-17, który brał udział w nalocie na Yamato. Jest tam prosty ale bardzo jasny rysunek ukazujący trafienia torpedami, na podstawie raportów, tychże lotników. Oto on:

Wynika z niego, że Yamato przyjął 7 torped w lewą burtę oraz 3 w prawą (pomijam aspekt wątpliwości w miejsca trafień, przedstawione na rysunku). Amerykanie pomni tego jak ciężko im się topiło Musashi, starali się celować tylko w jedną burtę ale jak widać nie wyszło to do końca. W trzecim i czwartym ataku amerykanie zdecydowali się na zaatakowanie przeciwnej burty (prawej) okrętu. W tym czasie mogło to dosyć poważnie odwlec (minuty, dziesiątki minut?) zatopienie okrętu, ponieważ trafienia w tę burtę mogły skompensowac częściowo poprzednie trafienia poprzez zalanie przeciwległych przedziałów, co spowodowało chwilowe zmniejszenie przechyłu. Co dalej, moim zdaniem bardzo istotny jest także ładunek wybuchowy torped lotniczych w porównaniu do torped okrętowych - torpeda torpedzie nie równa. Torpeda lotnicza używana przez samoloty w ataku na Yamato - Bliss-Leavitt Mark 13, miała ładunek bojowy 270 kg Torpexu, standardowa torpeda OP - Mark-14 - 292 kg Torpexu, niby 22 kg różnicy ale jednak...Nie można także brać pod uwagę tylko i wyłącznie grubości pancerza i mitu o niezatapialności okrętu jako podstawy do oceny, że jest on niezatapialny. Trafienia podwodne są bardzo niebezpieczne dla kadłuba, a różnica 22 kg to w takich warunkach bardzo duża różnica. Nie należy także zapominać, że na wojnie występuje też coś takiego jak żołnierskie szczęście

Jak wspomniał tes - każdy okręt miał swoją pięte Achillesową, wystarczyło mieć troche szczęścia i przypadkiem go tam puknąć (np. jak Bismarck Hooda). Z mojej skromnej wiedzy o Yamato, mogę stwierdzić, że jego słabym punktem były właśnie kiepsko zaprojektowane bąble przeciwtorpedowe dlatego moim zdaniem, w odpowiednich warunkach (dobra pozycja do ataku, 6 sprawnych torped, bierność osłony spowodowana np. zaabsorbowaniem przez ataki lotnicze, celowanie w słaby punkt okrętu - obrona przeciwtorpedowa, relatywnie niskie morale załogi, która już wiedziała, że nie powróci z tej misji) Gato byłby w stanie swobodnie puścić na dno Yamato jedną salwą 5-6 torped

Oczywiście te wszystkie dywagacje mają tylko i wyłącznie charakter teoretyczny ale moim zdaniem historia zna wystarczająco wiele przypadków, by nie próbować określać np. Yamato okrętem "niezatapialnym dla OP"
