Bałtyk. Niszczyciel czy Torpedowiec?
Jeśli miałbym fundusze na zbudowanie dwóch okrętów, prawie niezależnie od wielkości ( a chyba z czymś takim mieliśmy do czynienia ) to pewnie, że tak. Nawet bym wybrał jakieś zmodyfikowane Modagory jakby pieniędzy starczyło. W zasadzie tylko do odpierania ataków samolotów "Hunty" mogłyby być lepsze od oryginalnych "tribali". Choć przy braku sensownego przeciwlotniczego SKO ( a na ten raczej nie mogliśmy liczyć ) to skuteczność 4 calówek przeciw samolotom jest wysoce problematyczna - pewnie by się skończyło na broni wsparcia moralnego.Poza tym nie mogliśmy sobie pozwolić, jak Brytyjczycy, na budowę zarówno "Huntów" jaki i "Tribali". Zrozumiałe zatem, że wybraliśmy "Tribale" - każdy by tak wybrał
No ale jeśli bym dostał fundusze na powiedzmy 4 tysiące ton niszczycieli ( czy może raczej na niszczyciele za określoną kwotę, bez względu na ich ilość ), to wtedy dwa razy więcej "huntów" niż "tribali" mogłoby wyglądać zdecydowanie bardziej atrakcyjnie.
W sumie nie znam realiów naszej floty okresu międzywojennego, ale podejrzewam, że łatwiej było dostać fundusze na dwa okręty ( mniejsza ile kosztujące ) niż określoną kwotę do rozdysponowania po swojemu.
W takim kontekście wybór "tribali" widzi mi się jako właściwie jedyna alternatywa.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- SmokEustachy
- Posty: 4559
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
A w tym pojedyńczym gnieździe bocian?domek pisze:Ja bym jednak optpwał za budową czegoś własnego
uzbrojenie
3x2x 75 mm wz,36 buforsy jako uniwersalne
wt 600 mm 2x 3
6x20 i pojedyńcze gniazdo
pozdrawiam
Wracam do idei, że jako okręt szkolny trzeba było skołować jakąś kapciorkę, a fundnąć sobie od razu 3 niszczyciele uzbrojone w 8 dział 120mm każdy.
Tona małego okrętu jest zwykle droższa od tony dużego. Za cenę dwóch Tribali miałbyś może 3 Hunty.No ale jeśli bym dostał fundusze na powiedzmy 4 tysiące ton niszczycieli ( czy może raczej na niszczyciele za określoną kwotę, bez względu na ich ilość ), to wtedy dwa razy więcej "huntów" niż "tribali" mogłoby wyglądać zdecydowanie bardziej atrakcyjnie.
A potem przypływa jeden Uragan i twój okręcik robi bul bul bulJa bym jednak optpwał za budową czegoś własnego
uzbrojenie
3x2x 75 mm wz,36 buforsy jako uniwersalne
wt 600 mm 2x 3
6x20 i pojedyńcze gniazdo
Raczej - powinna byc. Jak to ujął któryś a autorów - stoczniowcy doskonale wiedzieli, że nabywca jest skłonny płacic stałą cenę za tonę i zawyżali ceny większych okrętów.Tona małego okrętu jest zwykle droższa od tony dużego.
Przynajmniej w Anglii i tych na tyle dużych, że nas nie było na nie stac.....
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jak wspomniałem wcześniej, jestem zwolennikiem flotylli, albo dwu torpedowców bałtyckich, co daje osiem do dwunastu okrętów tej klasy. Argument eskortowy na Południowym Bałtyku jest co najmniej śmieszny, bo ORP Kaszub ma dokładnie rozmiary tych proponowanych okrętów i jest zdolny do pracy eskortowej z całym obszarze Bałtyku i Wschodniego Atlantyku. W przypadku walki konwojowej, lepiej mieć okręty będące mniejszym i zwrotniejszym celem ataku, niż wypasione Gromy tonące od jednej bombki, której nie są w stanie uniknąć. Kwestia walki z Leberecht Mass najlepiej jest zobrazowana na Oceanie Lodowatym, gdzie brytyjskie niszczyciele typu "O" zbrojne w dwa do trzech-czterech armat 102 milimetry potykały się z typem "Narvik" bez żadnej kurtuazji w wielu potyczkach morskich. Jakoś Limies nie uważali, że dwie armaty czterocalowe nie są zdolne strzelać do sześciocalowego niszczyciela i go odpędzać od bronionego konwoju.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Przepraszam że sie wtrącę ale z argumentacji domka wynika (tak sądzę), że lepiej mieć coś mniejszego niż większego, słabiej uzbrojonego od lepiej uzbrojonego, z mniejszym zasięgiem od czegoś z większym zasięgiem..itd. Tak patrząc i rozumując nie warto budować bylo krążowników i pancerników, ba , nie warto w ogóle budować niszczycieli i torpedowców , wystarczyłyby kutry wszelkiego rodzaju. Neguje się tak myśląc sens postępu technicznego - wszak naturalnym dążeniem było aby kolejne okręty danej klasy - majace te same zadania - były okrętami o wiekszych możliwościach , a zatem lepiej uzbrojone, opancerzone, szybsze itp. - zatem większe i droższe. Pytanie czy lepszy jest np.Grom od Hunta zawsze bedzie miało jedną odpowiedź : Grom. (Gdyby admiralicja brytyjska mogła zakupić 100 Tribali w miejsce 100 Huntów i miała na to stocznie, kasę i załogi to moim zdaniem nie zastanawiano by sie nad tym ani chwili.) Własciwym pytaniem jest czy wybudowane za cenę 2 Gromów 3 Hunty, czy 6 Flower'ów spełniłyby lepiej całość stawianych im zadań. Wydaje mi się, że nie. Ich wpływ na przebieg działań byłby podobny, pociągnełyby ze soba na dno wiecej ofiar i honorowo poległy. Nie stanowiłyby zagrożenia dla sił niemieckich i nie miałyby wiekszych szans w walce z lotnictwem. Trudniej też byłoby im spełniać ważną przed wojna funkcję reprezentacyjną.
Podsumowując; nawet gdyby nas było stać na 10-12 Gromów - a nie torpedowców bałtyckich postulowanych wyżej - to niewiele by to zmieniło gdyż wojna rozstrzygneła sie - wobec braku działań sojuszników - na lądzie.
Podsumowując; nawet gdyby nas było stać na 10-12 Gromów - a nie torpedowców bałtyckich postulowanych wyżej - to niewiele by to zmieniło gdyż wojna rozstrzygneła sie - wobec braku działań sojuszników - na lądzie.
Ostatnio zmieniony 2010-06-07, 17:23 przez witte, łącznie zmieniany 1 raz.
...nie dostaje pieniędzy za bycie zdenerwowanym...
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
To się nazywa Jeune Ecole we współczesnym wydaniuTak patrząc i rozumując nie warto budować bylo krążowników i pancerników, ba , nie warto wogóle budowac niszczycieli itorpedowców , wystarczyłyby kutry wszelkiego rodzaju.

Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
Prawie.de Villars pisze:To się nazywa Jeune Ecole we współczesnym wydaniuTak patrząc i rozumując nie warto budować bylo krążowników i pancerników, ba , nie warto wogóle budowac niszczycieli itorpedowców , wystarczyłyby kutry wszelkiego rodzaju.
Kutry są fajoskie tuż przy brzegu przy ładnej pogodzie. Na oceanie już wyglądają nieco inaczej, a jak zacznie bujać...
I tu dochodzimy do sedna. Mamy Bałtyk i Polskę z wybrzeżem długości trzech metrów.
W takim przypadku duże okręty wyglądają jakoś tak mało ekonomicznie ( pomijam aspekty prestiżowe itd ).
Ale jeśli zaczynamy rozważać akcje gdzieś na oceanach ( niekoniecznie w kontekście Polski z okresu międzywojennego ), to już atrakcyjność dużych jednostek wygląda zupełnie inaczej.
Jak powiedział raz Bruner "Nie, zdania nie zmieniłem, zmieniły się okoliczności"
Toż i z dużymi okrętami. Jakoś ciężko mi zarzucić miłość do drobnicy. Ale dla Polski w okresie międzywojennym to okoliczności wyglądają nieco inaczej niż okoliczności budowy floty dla Anglii czy Niemiec z tego okresu.
Ale to już było wałkowane wielokrotnie...
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
TeoretycznieRamond pisze:A potem przypływa jeden Uragan i twój okręcik robi bul bul bulJa bym jednak optpwał za budową czegoś własnego
uzbrojenie
3x2x 75 mm wz,36 buforsy jako uniwersalne
wt 600 mm 2x 3
6x20 i pojedyńcze gniazdo
pozdrawiam
Znaczy się jakiALF pisze:A taki torpedowiec zatonie nawet bez bomb...wystarczy kilka serii z działek mesera...i na deser mała bombka.
Żaden z małych okrętów nie będzie bezpieczny przy zagrożeniu z powietrza. Natomiast musi mieć jakiekolwiek szanse na starcie z ichnimi niszczycielami oraz krążownikami.
pozdrawiam
Wybieram drogę japońską torpeda torpeda i jeszcze raz torpedawitte pisze:Przepraszam że sie wtrącę ale z argumentacji domka wynika (tak sądze), że lepiej miec cos mniejszego niż wiekszego, słabiej uzbrojonego od lepiej uzbrojonego, z mniejszym zasiegiem od czegos z wiekszym zasiegiem..itd. Tak patrząc i rozumując nie warto budować bylo krążowników i pancerników, ba , nie warto wogóle budowac niszczycieli itorpedowców , wystarczyłyby kutry wszelkiego rodzaju. Neguje się tak myśląc sens postępu technicznego - wszak naturalnym dążeniem było aby kolejne okręty danej klasy - majace te same zadania - były okrętami o wiekszych możliwościach , a zatem lepiej uzbrojone, opancerzone, szybsze itp. - zatem większe i droższe. Pytanie czy lepszy jest np.Grom od Hunta zawsze bedzie miało jedną odpowiedź : Grom. (Gdyby admiralicja brytyjska mogła zakupić 100 Tribali w miejsce 100 Huntów i miała na to stocznie, kasę i załogi to moim zdaniem nie zastanawiano by sie nad tymani chwili.) Własciwym pytaniem jest czy wybudowane za cenę 2 Gromów 3 Hunty, czy 6 Flower'ów spełniłyby lepiej całość stawianych im zadań. Wydaje mi się, że nie. Ich wpływ na przebieg działań byłby podobny, pociagnełyby ze soba na dno wiecej ofiar i honorowo poległy. Nie stanowiłyby zagrożenia dla sił niemieckich i nie miałyby wiekszych szans w walce z lotnictwem. Trudniej też byłoby im spełniać ważną przed wojna funkcję reprezentacyjną.
Podsumowując; nawet gdyby nas było stać na 10-12 Gromów - a nie torpedowców bałtyckich postulowanych wyżej - to niewiele by to zmieniło gdyż wojna rozstrzygneła sie - wobec braku działań sojuszników - na lądzie.
Artyleryjsko nikogo byśmy nie dogonili niemiaszki mieli wiecej krujzerków.
A do niemieckich red było daleko oj daleko
To był by piękny widok niemieckie sztukasy atakujące trzy jednostki
czyli baterie artyleri przeciw lotniczej 18 x 75mm i 18 x 20mm
Tylko kto by ganiał furmanki po drogach.
pozdrawiam