Bałtyk. Niszczyciel czy Torpedowiec?
Bałtyk. Niszczyciel czy Torpedowiec?
Wieczór taki piękny, a mnie po głowie chodzi pytanie niszczyciel czy torpedowiec?
Model szwedzki (w sumie torpedowce, małe niszczyciele) czy to co my budowaliśmy, Rosjanie, Niemcy)
To prawda że duży okręt to silniejsze uzbrojenie (chociażby p.lot) ale i większe koszty jednostkowe, a toną i ten większy i ten mniejszy od wejścia na jedną(powiedzmy) minę lub po trafieniu jedną torpedą?
Model szwedzki (w sumie torpedowce, małe niszczyciele) czy to co my budowaliśmy, Rosjanie, Niemcy)
To prawda że duży okręt to silniejsze uzbrojenie (chociażby p.lot) ale i większe koszty jednostkowe, a toną i ten większy i ten mniejszy od wejścia na jedną(powiedzmy) minę lub po trafieniu jedną torpedą?
Nihil novi sub sole.
Nie neguję tu naszych Gromów i Huraganów (te ostatnie bardziej mi się podobają w związku ze wzmocnieniem uzbrojenia plot - nkm Jurka, i prawdopodobnie z lepszą statecznością) które wynikały z naszej mizerii finansowej (mniej okrętów, ale o dużym potencjale bojowym), chodzi mi bardziej o aspekt czysto
teoretyczny.
Nihil novi sub sole.
Sorry Panowie, ale pytanie jest lekko bezsensu. Okrętów nie buduje się po to żeby pływały sobie po jakimś morzu, tylko po to żeby wypełniały określone zadania przy założonych z góry siłach przeciwnika.
IMO najlepszą jednostką na Bałtyk jest 15 metrowa łódka, ale jak ktoś wypłynie na Bałtyk skorupą 25 metrową to moja dominacja się szybko skończy...
IMO najlepszą jednostką na Bałtyk jest 15 metrowa łódka, ale jak ktoś wypłynie na Bałtyk skorupą 25 metrową to moja dominacja się szybko skończy...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Zdecydowanie i bezdyskusyjnie flotylla takich okrętów, jak ten poniżej i wygląda lepiej w Gdyni i jest o wiele skuteczniejsza dla warunków bałtyckich, jestem całkowicie za torpedowcami bałtyckimi.


Ostatnio zmieniony 2011-03-06, 07:58 przez karol, łącznie zmieniany 1 raz.
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Zgoda. Przy takim założeniu, flotylla małych niszczycieli czy dużych torpedowców była by przydatna żeby upupić GangutaOkrętów nie buduje się po to żeby pływały sobie po jakimś morzu, tylko po to żeby wypełniały określone zadania przy założonych z góry siłach przeciwnika.

Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
No tak ale to nie atlanyckie wodykeram pisze:Zgoda. Przy takim założeniu, flotylla małych niszczycieli czy dużych torpedowców była by przydatna żeby upupić Ganguta
Na Ganguty mieliśmy przecież Orły, no i Estończycy 305-ki


pozdrawiam
Re: Bałtyk. Niszczyciel czy Torpedowiec?
keram pisze:Wieczór taki piękny, a mnie po głowie chodzi pytanie niszczyciel czy torpedowiec?
Model szwedzki (w sumie torpedowce, małe niszczyciele) czy to co my budowaliśmy, Rosjanie, Niemcy)
To prawda że duży okręt to silniejsze uzbrojenie (chociażby p.lot) ale i większe koszty jednostkowe, a toną i ten większy i ten mniejszy od wejścia na jedną(powiedzmy) minę lub po trafieniu jedną torpedą?
pozdrawiam
Biorąc pod uwagę to, że głównym zadaniem naszych niszczycieli (czy też ogólnie sił nawodnych) miało być eskortowanie konwojów od cieśnin duńskich do Gdyni, czyli działania za dala od bazy, duży okręt, o sporej samodzielności, a zwłaszcza dzielności morskiej jest chyba lepszym rozwiązaniem niż mały torpedowiec. Gromy pod tym względem był całkiem nieźle pomyślane, choć zapewne do bałtyckich warunków lepsze byłby w konfiguracji Błyskawicy po przezbrojeniu jej w 4 calówki.
Po prostu duży niszczyciel może operować i utrzymywać prędkość przy znacznie wyższych stanach morza niż mały torpedowiec.
Po prostu duży niszczyciel może operować i utrzymywać prędkość przy znacznie wyższych stanach morza niż mały torpedowiec.
Jeśli mówimy o eskortowaniu itp, to chyba jednak lepiej takie Hunty. Powiedzmy trzeciej czy czwartej serii.
Gromy to bardziej takie malownicze i romantyczne okręty do staczania heroicznych walk i ataków na przeciwnika, niż "ordynarnej" fleet work.
Gromy to bardziej takie malownicze i romantyczne okręty do staczania heroicznych walk i ataków na przeciwnika, niż "ordynarnej" fleet work.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.