Rozrywka, czyli 'Na luzie'

czyli hobby, kultura, sztuka, wścieklizna i w ogóle offtopic...

Moderator: nicpon

Bukowa
Posty: 338
Rejestracja: 2006-07-19, 15:54
Lokalizacja: Bukowa

Post autor: Bukowa »

Koledzy, czy oddaliście już swoje PIT-y?
Stary kawał z "wykopa":
Podawanie w Polsce zarobków brutto jest jak podawanie długości członka ... z kręgosłupem :lol:
Pozdrawiam życząc ... dłuuużych zwrotów :-D
Robert
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

Ponoć autentyczny wywiad. Ale mi się coś nie chce wierzyć.

Autentyczny wywiad z rzecznikiem wrocławskiego MPK:

Joanna Banas:
- Dlaczego pasażer waszego tramwaju nie może przesiąść się z wagonu do wagonu?
Janusz Rajces, rzecznik wrocławskiego MPK:
- Może, tylko musi skasować drugi bilet.
- Jak to? Przecież nadal jedzie tym samym tramwajem i ma bilet.
- Regulamin przewozowy mówi wyraznie: bilet jest ważny w tym wagonie, w którym został skasowany.
- Przepis przepisem, ale staram się zrozumieć jego sens.Tak naprawdę, dlaczego nie mogę zmienić wagonu?
- Przebiec na czerwonym też pani może, tyle ze ryzykuje pani wypadkiem albo mandatem. A tutaj ryzykuje pani, że złapie ją kontroler.
- Ale przechodzenie na czerwonym jest niezgodne z prawem, a przesiadanie się z wagonu do wagonu nie.
- Jakby się ludzie tak przesiadali, to kontrolerom byłoby trudno pracować.
- Czyli wygoda kontrolerów ma być argumentem?
- Argumentem jest przepis. A poza tym, jeśli kupuje pani bilet na pociąg, to, chociaż do Gdańska jedzie i 15.30, i o 18.15, to pani ma bilet tylko na ten o 15.30.
- Przepraszam, ale tylko jeśli to miejscówka, a u nas jakoś w tramwajach ich nie ma.
- A po co w ogóle się przesiadać?
- Przecież są sytuacje, kiedy trzeba się przesiąść, na przykład, gdy w naszym wagonie jadą pijani, agresywni ludzie.
- O tak, uciec jest najprościej, a przecież trzeba zainterweniować.
- Szczególnie, gdy się jedzie na przykład z małym dzieckiem?
- Nie ma powodu, by zmieniać wagon. Można, podejść do motorniczego, a on już wie, co robić.
- Ale przecież w drugim wagonie nie ma motorniczego...
- No właśnie, on przestrzega przepisu. Nie ma go w drugim wagonie, bo nie może przejść, gdyż też musiałby skasować bilet.
- To jak interweniować, jeśli jest się w drugim wagonie,w ktorym nie ma motorniczego?
- Przejść do pierwszego i skasować bilet...
- Skasować bilet?!
- Oczywiście. Przepis jest wyraźny.
- Czy motorniczy przejdzie do drugiego wagonu i interweniuje?
- Jeśli skasuje mu Pani bilet, to tak.
- Ja mam kasować bilet za motorniczego?!
- Oczywiście, przecież mówiłem Pani, że motorniczy nie przechodzi, bo musiałby kasować bilet. Jeśli chce Pani interwencji, to musi Pani mieć dodatkowy bilet dla motorniczego, a najlepiej dwa, żeby mogł wrocić do pierwszego wagonu.
- A po co będzie jeszcze przechodził?
- Jak to po co? Ktoś musi kierować tramwajem!
- To nie może po prostu przejść jak człowiek?!
- Proszę Pani, przecież przepis wyraźnie mówi, że bez skasowania dodatkowego biletu nie można przechodzić... Poza tym motorniczy to nie jakiś człowiek, a motorniczy. To zasadnicza różnica!
- Wie Pan, to ja wolę zostać w tym pierwszym wagonie i nie interweniować...
- No widzi Pani, od razu mowiłem: po co przechodzić i robić zamieszanie
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

Zespół "Behemoth" - wersja alternatywna.
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam naklejkę na zderzak z napisem: "ZATRĄB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA". Akurat byłam w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze wstrząsającego występu chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy - więc kupiłam naklejkę i założyłam na zderzak.

Jak dobrze, że to zrobiłam!!

Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki jest dobry... Nie zauważyłam, że światła się zmieniły. Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym... a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy tam
siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął: "Na miłość boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!" Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek!

Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi. Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość!

Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o "sunny beach". Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście. Wnuk wybuchnął śmiechem ... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!...

Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.
"Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, krwią ojca spada dziedzictwem na syna"
G.Byron
roberts
Posty: 2
Rejestracja: 2010-05-15, 22:18
Lokalizacja: Kujawy

Post autor: roberts »

W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie
kupić męża. Miał sześć pięter a jakość mężczyzn rosła wraz z każdym piętrem.
Był tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro nie mogła
zejść niżej, jedynie do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi, więc tam
sobie pewna pani poważnie zainteresowana kupnem męża. Na pierwszym
piętrze wisiała tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę" - To już coś, mój były
nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej.
Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci"
Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej. Na trzecim piętrze była tabliczka:
"Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie
przystojni" - No coraz lepiej - pomyślała - ale wyżej to musi być już super. Na
czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę,
kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach
domowych" - Słodko, słodko..., ale chyba wejdę piętro wyżej. Na piątym
piętrze przeczytała: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są
niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie
dobrzy w łóżku" - No niesamowite, wręcz cudownie - pomyślała kobieta -
ale jak tu jest tak wspaniale, to, co musi być piętro wyżej!?! Na szóstym
piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym piętrze nie ma
żadnych mężczyzn. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, ze
wam, kobietom za cholerę nie można dogodzić...".
I takie to życie!

kontynuacją jest sklep z potencjalnymi żonami.
Na pierwszym piętrze - "te kobiety są piękne i bogate"
na drugim - " te są piękne i bogate i kochają sex".
Piętra od trzeciego do szóstego nigdy nie zostały odwiedzone...



Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurw**** złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skurw*** to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurw****. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurw**** kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurw**** - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurw**** na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skurw****, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skurw**** - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurw**** na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skurw**** znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurw**** skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skurw**** usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Kur**, widzę, że tu sami swoi!
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

Tak wspominał Ewę Miszewską - komendantkę Pomocniczej Morskiej Służby Kobiet - kontradmirał Jerzy Tumaniszwili.
Ewa Miszewska była ładną i atrakcyjną kobietą, ale miała silnego zeza. Jest na ten temat anegdotka. Ewa przeglądała swoje wojsko pań stojących w dwuszeregu. Podchodzi do pierwszej i patrząc na nią zapytuje: "Jak ochotniczce na imię?" - Druga z rzędu odpowiada: "Melduję posłusznie moje..." - Ewa zwraca się do tej drugiej i mówi: "Ja ochotniczki nie pytałam" - a trzecia odpowiada: "Ja nic nie mówiłam".
"Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, krwią ojca spada dziedzictwem na syna"
G.Byron
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6375
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Dastalem serje toastow, w tym jedem "okretowy":

Kobieta jest potrzebna mężczyźnie jak okrętowi kotwica.
Wypijmy więc za krążownik "Aurora", który miał tych kotwic cztery!
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1628
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

Znacie?
To poczytajcie:
99 najgłupszych przepisów prawnych na świecie

Mój "Top 10": 93, 87, 82, 78 (!!!), 76 (!!!), 46, 32, 20 (!!!), 19, 15...
I ze trzydzieści innych :)
Wykrzykniki to absolutne hity :D

Są też trzy regulacje 'okołomarynistyczne':
62. Każdy mieszkaniec Hawajów może zostać ukarany jeżeli nie posiada łodzi.
41. Każdy okręt Royal Navy wpływający do londyńskiego portu musi mieć na pokładzie beczkę rumu dla komendanta Tower o London.
13. W Wielkiej Brytanii, głowa znalezionego na plaży martwego wieloryba należy do króla, natomiast ogon do królowej. To na wypadek, gdyby chciała z jego kości zrobić sobie gorset.

PS.
Oczywiście za prawdziwość powyższego nie ręczę ;)
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Post autor: Wicher »

76. W angielskim mieście York można legalnie zabić Szkota. Pod warunkiem, że ma on ze sobą łuk i strzały.
Prawo to brzmi jednak trochę inaczej - Szkot musi być w kilcie, musi mieć łuk i strzały i po zmierzchu przechadzać się miejskimi murami. Wówczas można go sieknąć ;)
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Awatar użytkownika
Bartłomiej Batkowski
Posty: 116
Rejestracja: 2008-07-31, 20:57
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Bartłomiej Batkowski »

Monotlenek diwodoru (ang. "dihydrogen monoxide", w skrócie DHMO) jest bezbarwny, bezwonny, nie ma smaku i zabija corocznie nieprzeliczone tysiące ludzi. Większość tych zgonów jest spowodowana niezamierzonym wprowadzeniem DHMO do płuc, lecz niebezpieczeństwa związane z tą substancją nie ograniczają się do przypadków inhalacji. Przedłużony kontakt z zestaloną postacią DHMO powoduje rozlegle zniszczenia tkanek. Objawy spożycia DHMO mogą obejmować nadmierne pocenie się, zwiększenie ilości oddawanego moczu, a nawet zaburzenia samopoczucia, nudności, wymioty i zaburzenia równowagi elektrolitycznej organizmu. Pozbawienie dostępu do DHMO oznacza dla osób uzależnionych pewną śmierć.

Monotlenek diwodoru:
* jest niekiedy określany jako kwas protonowy i jest głównym składnikiem kwaśnych deszczów,
* przyczynia się do zwiększenia efektu szklarniowego na Ziemi,
* może być przyczyną poważnych poparzeń,
* współuczestniczy w procesach erozji gleb,
* przyspiesza korozję i rdzewienie wielu metali,
* może spowodować awarię urządzeń elektrycznych,
* zmniejsza skuteczność działania hamulców samochodowych,
* został wykryty w komórkach nieuleczalnych nowotworów złośliwych,
Zanieczyszczenie osiągnęło rozmiary epidemii!
Duże ilości monotlenku diwodoru zostały znalezione we właściwie wszystkich strumieniach, jeziorach i zbiornikach współczesnej Ameryki. Ale skażenie nie ogranicza się do jednego kraju i przybrało zasięg globalny: substancje te znaleziono nawet w lodzie Antarktydy. W dolinach wielkich rzek DHMO powoduje niekiedy zniszczenia idące w miliony dolarów.
Pomimo zagrożeń, DHMO jest wciąż używany
* jako rozpuszczalnik i czynnik chłodniczy w przemyśle,
* w reaktorach jądrowych,
* w produkcji pianek z tworzyw sztucznych,
* jako opóźniacz zapłonu
* na wiele sposobów podczas okrutnych doświadczeń na zwierzętach,
* podczas rozprowadzania pestycydów; nawet po starannym spłukaniu otoczenie pozostaje zanieczyszczone DHMO,
* jako dodatek do "szybkiej żywności" i innych produktów żywnościowych.
Fabryki zrzucają odpadowy DHMO do rzek i oceanów i nie udaje się tego w żaden sposób powstrzymać, ponieważ ta praktyka jest wciąż legalna. Wpływ DHMO na dziką przyrodę jest również przeogromny i nie wolno nam tego dłużej ignorować.
Ten horror trzeba powstrzymać!
Rząd amerykański odmówił wprowadzenia zakazu produkcji, rozprowadzania i stosowania tej niebezpiecznej substancji chemicznej powołując się na jej "ważność dla stanu gospodarki narodowej". Faktycznie, marynarka i inne organizacje wojskowe prowadza eksperymenty z DHMO i projektują kosztujące miliardy dolarów urządzenia do kontrolowania i wykorzystania DHMO podczas wojen. Setki wojskowych instytutów wojskowych otrzymują całe tony DHMO za pomocą skomplikowanych instalacji podziemnych. Wiele z nich przechowuje zapasy DHMO do używania w przyszłości.
Gdy w twe drzwi zapuka wróg,
Weź siekierę, piłę, strug.
Oddaj wszystko to wrogowi,
Niechaj sam se trumnę zrobi!

Bo mu się odechce na nas napadania
Od samego po nas sprzątania..
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1628
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

Dobre dobre :)
Przez chwilę chciałem pytać, czy topiki Ci się nie pomyliły :x
Ale mi się przypomniało, że już gdzieś to czytałem.
Awatar użytkownika
Grom
Posty: 405
Rejestracja: 2008-03-12, 00:15

Post autor: Grom »

Nie wiem gdzie to umieścić więc wrzucam tutaj.
Widać Rosja już nic nie ma skoro SSBN do szpiegowania SSBN wysyła.
http://www.tvn24.pl/-1,1671237,0,1,rosj ... omosc.html
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Post autor: Wicher »

W artykule podane jest oznaczenie NATO a nie rosyjskie. Tak więc chodzi tu o oopp Akula/Szczuka (projekt 971) a nie o Typhoon/Akula (projekt 941).
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Awatar użytkownika
Grom
Posty: 405
Rejestracja: 2008-03-12, 00:15

Post autor: Grom »

Wicher pisze:W artykule podane jest oznaczenie NATO a nie rosyjskie. Tak więc chodzi tu o oopp Akula/Szczuka (projekt 971) a nie o Typhoon/Akula (projekt 941).
Chyba jednak odwrotnie LOL. Akula czy Akuła co za różnica dla TVN. Dlatego do psycholi.
Awatar użytkownika
Wicher
Posty: 1253
Rejestracja: 2006-06-12, 04:33
Lokalizacja: UK

Post autor: Wicher »

Nie, nie odwrotnie.
Napisałeś, że Rosjanie do śledzenia SSBN używają SSBN.
Faktycznie, projekt 941, w kodzie NATLO Typhoon, w kodzie rosyjskim Akula to SSBN.
Jednak Rosjanie do śledzenia Vanguardów uźywają oopp projektu 971, w kodzie NATO Akula, w kodzie rosyjskim Szczuka - to zwykły myśliwski SSN.
W artykule podane jest kodowanie NATOwskie zatem wszystko jest w nim w porządku.
Akula czy Akuła to jedno i to samo, tylko, że jedno napisane fonetycznie w j. ang. a drugie w j. pol. W języku rosyjskim oznacza rekina.

Edit: http://www.altair.com.pl/start-4994
Ostatnio zmieniony 2010-08-30, 01:58 przez Wicher, łącznie zmieniany 1 raz.
Za dzień, za dwa, za noc, za trzy choć nie dziś...
Za noc, za dzień doczekasz się, wstanie świt...
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Odnośnie przepisów. Przepis 74 jest niepełny, podobno mówi, że kobieta w widocznej ciąży może oddać mocz wszędzie, a jeśli nie ma gdzie to ma prawo poprosić policjanta o jego hełm ( kask? ) i oddać do niego mocz jeśli nie ma innego wyjścia :)
Moja żona jak była w ciąży to twierdziła, że przepis jest jak najbardziej logiczny, sensowny i wręcz oczywisty i powinien być wprowadzony nie tylko w Polsce ale na całym świecie :-D :D

A z przepisem 58 to się w pełni zgadzam, po tym jak małżonka po powrocie od fryzjera straciła swoje piękne długie włosy i wróciła z jakimś krótkim nie wiadomo czym. To pisali ci co się znali ;)
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ODPOWIEDZ