Do brzegu i bez nerwów.
A czy ja się denerwuję? Ja się tylko pytam, dlaczego denerwuje się mój adwersarz.
Również na tym bym zakończył, choć pozwolę sobie jeszcze na drobne posumowanie (zupełnie bez nerwów.

).
Problem w naszej dyskusji polega na tym, że ja kieruje się pewną logiką. Ona może być dobra lub zła, ale jest. Ja sądzę, że ona jest dobra. Na uwagi jestem otwarty. Problem polega na tym, że jeżeli ktoś chce mi wykazać że moja logika jest zła, to powinien się do niej odnieść (dlatego ją przedstawiłem). Tu zaś próbuje się mnie przekonać do czegoś na zasadzie "bo tak ma być". Takich argumentów ja nie rozumiem. No bo odwoływanie się do autorytetów za bardzo pachnie mi "średniowieczem". Powoływanie się na zwyczaj? To może i by miało sens, ale jak wykazałem, w Polsce pisze się różnie. Że książka nie jest na polski rynek? Ależ i na świecie pisze się różnie! Aby nie być gołosłownym, Campbell w swych artykułach o bitwie cuszimskiej stosuje transkrypcję z wersji rosyjskiej (Warship 1978). Że to było dawno? Ano, z 2006 roku mamy wydanie Historical Dictionary of the Russo-Japanese War R. Kownera (zaznaczam, to wydanie o charakterze słownikowym/encyklopedycznym, gdzie kwestia pisowni odgrywać może większą rolę) - stosuje się transkrypcję z wersji rosyjskiej (skądinąd ciekawa rzecz - niby nic nowego a bardzo pomocna). Więc ten argument też odpada. Mógłbym tak dalej, ale myślę że już nie muszę - wystarczająco wyjaśniłem, że stawianie tak "ostro" kwestii nazwisk to raczej czyjeś widzi-mi-się niż kwestia "życia i śmierci". Dlatego byłbym wdzięczny za merytoryczne odnoszenie się do argumentów - bo ja staram się tak dyskutować.
Poza tym, proszę mi wybaczyć niestosowną dygresję, ale Teresa Orłowska i tak będzie Teresą Orlowski, choć w tym wypadku chyba powinniśmy stosować pierwszy z zapisów
No, można by podyskutować!

Ale ona się chyba urodziła w Polsce i dopiero w Niemczech zmieniła nazwisko (jego pisownię)?
Kiedy jest planowane polskie wydanie?
Walczę. Z tym, że teraz będę musiał nanieść dodatkowo parę poprawek

A mówiąc poważnie - ja uwag Pana Michała nie lekceważę. Jak powiedziałem, nie sądziłem iż sprawa jest aż tak kontrowersyjna. Przy swoim obstawać będę (bo mam argumenty) ale czuję się w obowiązku w miarę możliwości zadowolić także tych, którzy mają odrębne zdanie do mojego. Stąd postaram się w jakiś sposób (na razie nie mam pomysłu, ale coś znajdę) przedstawić też pisownię "obcych" nazwisk w wersji oryginalnej (choć można niekiedy spotkać się z kilkoma takowymi wersjami - tak to bowiem jest gdy oryginalna pisownia nazwiska nie jest używana oficjalnie). Ale zrobię co w mej mocy - tyle mogę obiecać.
W sumie zaś to jestem trochę zawiedziony, że nikt specjalnie nie zwrócił uwagi na parę nowych tez które stawiam w książce (np. o zasadności wyprawy II Esakdry, zasadności podziału sił eskadry dalekowschodniej przez Aleksiejewa przed samym wybuchem wojny, oceną kontradm. Witgefta/Witthoffta

itd.). Tu by można długo i ciekawie dyskutować. Choć oczywiście pożytek z tej dyskusji która była też jest - dla mnie przynajmniej, bo mam świadomość problemu.
Pozdrawiam