Rajd Doolittle'a 1942
- Edward Teach
- Posty: 812
- Rejestracja: 2006-09-22, 23:13
- Lokalizacja: Gdańsk
Rajd Doolittle'a 1942
Jestem właśnie po lekturze zeszytu Rajd Doolittle'a 1942. Jest to fajnie opisane ale dwa fragmenty ubawiły mnie do łez.
Str. 72
W czasie odwrotu Greening próbował zatopić jeszcze trzy małe łodzie o długości od 15 do 18 m, które zauważył przy wschodnim wejściu do Zatoki Tonkijskiej. Ogień kalibru 7,7 okazał się skuteczny – jedna z ostrzelanych łodzi się zapaliła.
Str. 76.
Bower ponownie użył swoich karabinów maszynowych około 160 mil od Japonii, gdy za ich pomocą zatopił japoński okręt meteorologiczny.
A więc tak. Po zużyciu wszystkich bomb amerykańcy piloci zaczęli strzelać do wszystkiego co się rusza. Nie wiem tylko co bardziej podziwiać, skuteczność ognia czy też sokoli wzrok strzelców, którzy potrafili wypatrzyć pożar na małej łodzi albo zidentyfikować jakąś żonkę jako okręt meteorologiczny.
Str. 72
W czasie odwrotu Greening próbował zatopić jeszcze trzy małe łodzie o długości od 15 do 18 m, które zauważył przy wschodnim wejściu do Zatoki Tonkijskiej. Ogień kalibru 7,7 okazał się skuteczny – jedna z ostrzelanych łodzi się zapaliła.
Str. 76.
Bower ponownie użył swoich karabinów maszynowych około 160 mil od Japonii, gdy za ich pomocą zatopił japoński okręt meteorologiczny.
A więc tak. Po zużyciu wszystkich bomb amerykańcy piloci zaczęli strzelać do wszystkiego co się rusza. Nie wiem tylko co bardziej podziwiać, skuteczność ognia czy też sokoli wzrok strzelców, którzy potrafili wypatrzyć pożar na małej łodzi albo zidentyfikować jakąś żonkę jako okręt meteorologiczny.
Edward Teach www.pdf-model.pl
Osiągnięcie zaiste ogromne, szczególnie jak weźmiemy pod uwagę, że ( o ile pamięć nie zawodzi ) zamiast karabinów ochrony powsadzali tam odpowiednio pomalowane kije od szczotek, by zaoszczędzić na masie i załadować zamiast tego trochę paliwa i zyskać dzięki temu parę kilometrów zasięgu.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- Edward Teach
- Posty: 812
- Rejestracja: 2006-09-22, 23:13
- Lokalizacja: Gdańsk
Mała poprawka.
B-25 miał dwie wieżyczki strzeleckie górną i dolną , obie uzbrojone w dwa km kalibru 12,7 mm. Usunięto tylko dolną a w ogonie zmocowano kije od szczotek. Oprócz tego zachowano 1 km kalibru 7,7 w nosie samolotu.
B-25 miał dwie wieżyczki strzeleckie górną i dolną , obie uzbrojone w dwa km kalibru 12,7 mm. Usunięto tylko dolną a w ogonie zmocowano kije od szczotek. Oprócz tego zachowano 1 km kalibru 7,7 w nosie samolotu.
Edward Teach www.pdf-model.pl
Hej
1) B-25 miewał też stałe km-y po bokach kadłuba. Rozumiem, że je też zdjęto?
2) Jeśli tak, to bardzo ciekawe rzeczy wynikają z powyższych stwierdzeń. Z górnej wieżyczki nie za wygodnie strzelać do celów na ziemi/wodzie. Oznaczałoby to, że owe podpalenia i zatopienia tych łodzi wywołał ostrzał z pojedynczego Browninga 7,62 mm w dziobie. No snajper qurde jakiś...?
1) B-25 miewał też stałe km-y po bokach kadłuba. Rozumiem, że je też zdjęto?
2) Jeśli tak, to bardzo ciekawe rzeczy wynikają z powyższych stwierdzeń. Z górnej wieżyczki nie za wygodnie strzelać do celów na ziemi/wodzie. Oznaczałoby to, że owe podpalenia i zatopienia tych łodzi wywołał ostrzał z pojedynczego Browninga 7,62 mm w dziobie. No snajper qurde jakiś...?
Pozdro
Speedy
Speedy
W górnej były kije od szczotek. Wielce nieefektywne w zwalczaniu jednostek pływających. Stanowiska ogonowego nie było, dolna wieżyczka zdemontowana... czyli musiał sobie poradzić km 7,62... Niezły strzelec, a raczej bajkopisarz... miał jedno podejście (bo paliwem nie mogli szastać)...
Z górnej wieżyczki można ostrzeliwać cele lądowe lub pływające, praktykowano to czasem (oczywiście nie w tej misji z racji jak powyżej)
Z górnej wieżyczki można ostrzeliwać cele lądowe lub pływające, praktykowano to czasem (oczywiście nie w tej misji z racji jak powyżej)
Hej
Dokształciłem się z uzbrojenia i teraz się powymądrzam:
Dla zaoszczędzenia masy usunięto dolną wieżyczkę strzelecką, co i tak bardzo często czyniono w B-25B i późniejszych. Była to oryginalna i nowoczesna konstrukcja (zdalnie sterowana, wysuwana w locie) ale niestety skomplikowana i skłonna do awarii oraz uciążliwa w obsłudze. Od połowy mniej więcej wersji G zlikwidowano ją w końcu na dobre.
Dokształciłem się z uzbrojenia i teraz się powymądrzam:
O ile wiem - właśnie nie, w górnej wieżyczce pozostawiono normalne uzbrojenie, 2 km 12, 7 mm. Atrapy zamontowano w stanowisku ogonowym, którego normalnie B-25B w ogóle nie posiadał. Miała je poprzednia wersja A (z 1 km 12,7 mm) ale z uwagi na ciasnotę (leżąca pozycja strzelca) małe pole widzenia, małe pole ostrzału w kolejnym modelu zostało zlikwidowane (w późniejszych wersjach G, H, J znów wróciło ale to już inna historia).miller pisze:W górnej były kije od szczotek.
Dla zaoszczędzenia masy usunięto dolną wieżyczkę strzelecką, co i tak bardzo często czyniono w B-25B i późniejszych. Była to oryginalna i nowoczesna konstrukcja (zdalnie sterowana, wysuwana w locie) ale niestety skomplikowana i skłonna do awarii oraz uciążliwa w obsłudze. Od połowy mniej więcej wersji G zlikwidowano ją w końcu na dobre.
Czyli się dało, dzięki.miller pisze:Z górnej wieżyczki można ostrzeliwać cele lądowe lub pływające,
Pozdro
Speedy
Speedy
Witam,
Trochę zmyliło mnie to dziwne stanowisko ogonowe... Wyglądałoby, że kijami nie zastąpiono żadnego km-u tylko wstawiono je dodatkowo? czy może te maszyny to nie była wersja b?
Co do strzelania z wieżyczki grzbietowej do celów pływających to było nieco utrudnione, ale nie niemożliwe i wydaje mnie się, że stosowane dość często m. in. na Morzu Bismarcka
Trochę zmyliło mnie to dziwne stanowisko ogonowe... Wyglądałoby, że kijami nie zastąpiono żadnego km-u tylko wstawiono je dodatkowo? czy może te maszyny to nie była wersja b?
Co do strzelania z wieżyczki grzbietowej do celów pływających to było nieco utrudnione, ale nie niemożliwe i wydaje mnie się, że stosowane dość często m. in. na Morzu Bismarcka
Hej
http://home.att.net/~jbaugher2/b25_5.html
Dokładnie tak było. BTW to oryginalne stanowisko w B-25A wyglądało w miarę podobnie (tyle że z 1 km-em), po powrocie do domu postaram sie znaleźć jakieś zdjęcie albo rys.Trochę zmyliło mnie to dziwne stanowisko ogonowe... Wyglądałoby, że kijami nie zastąpiono żadnego km-u tylko wstawiono je dodatkowo?
Była jak najbardziej. Na swojej stronie Baugher wylicza nawet skrupulatnie ich numery seryjne.czy może te maszyny to nie była wersja b?
http://home.att.net/~jbaugher2/b25_5.html
Pozdro
Speedy
Speedy
Te stanowisko na ogonie definitywnie podpada:
- po pierwsze nie kojarzę wersji z takim uzbrojeniem (2 km-y)
- po drugie przy dwóch km-ach nie byłoby możliwości poruszania nimi na boki.
Na pewno pozostawiono górne stanowisko i km nawigatora.
Dolne to inna sprawa - może nawet nic nie musiano wstawiać bo wieżyczka niemal wchodziła w kadłub w pozycji schowanej (a wątpię by ktoś myślał o wypuszczaniu jej tylko na postrach), a poza tym jej użyteczność nie była najwyższa (o ile pamiętam układ pryzmatów powodował zaburzenia równowagi u strzelców).
- po pierwsze nie kojarzę wersji z takim uzbrojeniem (2 km-y)
- po drugie przy dwóch km-ach nie byłoby możliwości poruszania nimi na boki.
Na pewno pozostawiono górne stanowisko i km nawigatora.
Dolne to inna sprawa - może nawet nic nie musiano wstawiać bo wieżyczka niemal wchodziła w kadłub w pozycji schowanej (a wątpię by ktoś myślał o wypuszczaniu jej tylko na postrach), a poza tym jej użyteczność nie była najwyższa (o ile pamiętam układ pryzmatów powodował zaburzenia równowagi u strzelców).
Wykopany z DWS za żądanie prawdy
Hej
Skoro już się tak w te wieżyczki wgłębiamy:
- w wersji B-25/B-25A zabudowano stanowisko z 1 km 12,7 mm
- w wersji B-25B, C, D, G zlikwidowano je zastępując zwykłą przezroczystą owiewką. Niekiedy jednak w róznych jednostkach urządzano w tym miejscu improwizowane stanowisko strzeleckie z 1 km 12,7 lub 7,62 mm. W owiewce wycinano otwór strzelniczy lub usuwano ją w ogóle.
- w wersji B-25H, J w przebudowanej i poszerzonej tylnej części kadłuba zabudowano wieżyczkę strzelecką z 2 km 12,7 mm.
Skoro już się tak w te wieżyczki wgłębiamy:
Żeby wszystko było jasne. To jest część ogonowa różnych wersji B-25 (rys. z publikacji z serii TBiU nr 99 L.Musiałkowski "Samolot bombowy B-25 Mitchell" wyd.MON 1985). Tak to wyglądało w seryjnych maszynach, nie licząc rozmaitych polowych modyfikacji, prototypów itp.Mitoko pisze:Te stanowisko na ogonie definitywnie podpada:
- po pierwsze nie kojarzę wersji z takim uzbrojeniem (2 km-y)
- po drugie przy dwóch km-ach nie byłoby możliwości poruszania nimi na boki.
- w wersji B-25/B-25A zabudowano stanowisko z 1 km 12,7 mm
- w wersji B-25B, C, D, G zlikwidowano je zastępując zwykłą przezroczystą owiewką. Niekiedy jednak w róznych jednostkach urządzano w tym miejscu improwizowane stanowisko strzeleckie z 1 km 12,7 lub 7,62 mm. W owiewce wycinano otwór strzelniczy lub usuwano ją w ogóle.
- w wersji B-25H, J w przebudowanej i poszerzonej tylnej części kadłuba zabudowano wieżyczkę strzelecką z 2 km 12,7 mm.
Zgadza się, tak właśnie było.Mitoko pisze: Na pewno pozostawiono górne stanowisko i km nawigatora.
Jak już mówiłem, w samolotach grupy Doolittle'a dolna wieżyczka została w ogóle usunięta. W jej miejsce zamontowano dodatkowy zbiornik paliwa. Tak jak napisałeś, wieżyczka była bardzo niewygodna i nieprzyjazna dla obsługi, a także skłonna do awarii. Ponadto jej wysunięcie trwało około 1 min, więc w razie nagłego ataku była i tak bezużyteczna, zaś w locie z wysuniętą wieżyczką jej opory aerodynam. wyraźnie zmniejszały prędkość samolotu. Dlatego w jednostkach bombowych często była ona demontowana, a od wersji B-25G (mniej więcej w połowie jej produkcji) ostatecznie ją zlikwidowano.Mitoko pisze: Dolne to inna sprawa - może nawet nic nie musiano wstawiać bo wieżyczka niemal wchodziła w kadłub w pozycji schowanej (a wątpię by ktoś myślał o wypuszczaniu jej tylko na postrach), a poza tym jej użyteczność nie była najwyższa (o ile pamiętam układ pryzmatów powodował zaburzenia równowagi u strzelców).
Pozdro
Speedy
Speedy