Model żaglowca w kościele pw. Chrystusa Króla w Świnoujściu

Okręty Wojenne do 1905 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Model żaglowca w kościele pw. Chrystusa Króla w Świnoujściu

Post autor: Ramond »

Czy wie ktoś, jaki okręt został sportretowany w modelu wotywnym wiszącym u sufitu w nawie głównej kościoła pw. Chrystusa Króla w Świnoujściu? Wygląda na fregatę wojenną - 26 lub 28 furt na pokładzie bateryjnym. Model wotywny pochodzi podobno z czasów napoleońskich, ofiarowany został przez szypra Christiana Heinsa dla kościoła, w którym brał ślub (po dość długim okresie starokawalerstwa). Model podobno wykonano z nudów w czasie przymusowego postoju statku Heinsa w porcie i przedstawia pilnujący tegoż portu okręt francuski.
J-23
Posty: 17
Rejestracja: 2007-05-27, 22:49
Lokalizacja: Ś-cie/Gdynia/Sz-n

Post autor: J-23 »

Ze strony parafialnej:
"Prawdziwą ozdobą świnoujskiego kościoła Chrystusa Króla, przypominającą o morskim charakterze miasta, jest zawieszony model statku - korwety. W kościołach nadmorskich miejscowości tego rodzaju wota nie należą do rzadkości. Model był zwykle darowany przez kapitana lub armatora statku w podzięce za uratowanie życia żeglarzy i statku. Zdarzało się , że znajdujący się w opałach szyprowie ślubowali, iż po szczęśliwym z morza powrocie, złożą kościołowi w rodzinnej miejscowości dziękczynną ofiarę. Bardzo często ofiarodawca zawieszał w kościele wyobrażenie swego statku.
Z korwetą, zawieszoną w świnoujskim kościele, była jednak całkiem inna historia. W okresie wojen napoleońskich i zarządzonej przez Napoleona blokady portów kontynentalnych dla towarów angielskich (lata 1806 - 1813), pewien młody hamburski kupiec, a jednocześnie właściciel statku, Chrystian Heins, został zatrzymany przez francuskich kaprów. Postawiono mu zarzut, chyba słuszny, łamania blokady kontynentalnej i w związku z tym odprowadzono do portu Bordeaux. Wraz z wieloma innymi niemieckimi statkami i szyprami przez wiele miesięcy hamburski żeglarz setnie nudził się w przymusowej bezczynności. Nieraz miał wielką ochotę zostawić statek i czmychnąć do rodzinnego portu, ale oznaczałoby to utratę statku. Wraz z internowanym również bratem, skracali sobie godziny nudy wykonując model statku. Brat Christiana, cieśla okrętowy i tzw. "złota rączka", zdecydował że wykonają makietę okrętu wojennego. O model nie musieli się trudzić, przecież cała flotylla francuskich okrętów cumowała w tym samym porcie. Przez wiele miesięcy, dużym nakładem pracy i cierpliwości powstawała miniatura francuskiej korwety.
Nie samą pracą człowiek jednak żyje. Hamburski szyper, chociaż był już mężczyzną dojrzałym, po trzydziestce, pozostawał w stanie bezżennym. Nic więc dziwnego, iż tematem rozmów braci była wolność i oczywiście wymarzona, piękna, wierna i gospodarna żona. Gdy model był już gotów, szyper przyrzekł ofiarować model kościołowi, w którym poślubi wymarzoną oblubienicę.
Dopiero jednak w 1813 roku po klęsce Napoleona, wolny wreszcie szyper Chrystian Heins mógł się wybrać w pierwszy handlowy rejs. Z Francji wypłynął z ładunkiem czerwonego wina. Portem docelowym było mu całkowicie nieznane Świnoujście. Bywałemu w świecie żeglarzowi port ukazał się lichy. Pustawe nabrzeża, rzadko rozrzucone , małe domy, piaszczyste, pełne dołów i błota ulice, kilka podławych tawern. Ładunek rozładowywano niespiesznie, była więc okazja do nawiązania towarzyskich znajomości. Nie było to trudne, jako że było wówczas w zwyczaju, zapraszanie do tzw. dobrych domów, przybywających z dalekich portów i mórz kapitanów statków, jako honorowych gości i atrakcję nudnawych nieco wieczorów.
Tym sposobem szyper Chrystian Heins trafił do gościnnego salonu właściciela firmy handlującej kawą i herbatą - Martina Wagnera. Otoczony kręgiem zaciekawionych słuchaczy, opowiadał o trudach żeglugi, o długich miesiącach i latach przymusowego pobytu we Francji, o tamtejszych ludziach i zwyczajach. Już pierwszego wieczora zauważył, iż wyjątkowo uważnie , z wypiekami na całkiem ślicznej buzi, słucha jego opowieści córka gospodarza, trojga imion Hanna Charlotte Dorothea Wagner. Sercu starego kawalera to zainteresowanie miłym było , niż więc dziwnego, że doszło do drugiej, trzeciej i następnej wizyty, a potem to już rozkochany z wzajemnością szyper oświadczył się o rękę Dorothey. Oświadczyny, tak przez nadobną pannę, jak i jej rodzica przyjęte zostały nader życzliwie. Dokładnie 28 lipca 1814 roku w świnoujskim kościele odbyła się ceremonia zaślubin. Z zapisów w księdze kościelnej dowiedzieć się można było, że pan młody urodził się w miejscowości Stade i w chwili ożenku miał ukończone 37 lat. Jego żona była o 15 lat młodsza.
Wierny swemu przyrzeczeniu oblubieniec , za pozwoleniem uradowanego pastora, zawiesił w kościele model statku, nazywając go "vergissmannicht", co oznacza "nie zapomina się".
Model w świątyni przemieszczano kilkakrotnie. Kilkakroć też odświeżano go i remontowano. A para młoda? Wyjechali do Hamburga i z pewnością żyli długo i szczęśliwie. Poznali się wszak, pokochali i pobrali w szczęśliwym mieście Świnoujście."
http://www.parafia.swi.pl/historia.html
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6706
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

W 1824 (niestety Kresse zaczyna listre)
byl armator
Johann Hinrich Heins
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Ramond »

Dziękuję za odpowiedzi, jednak nadal niewyjaśnione pozostaje pytanie JAKI okręt sportretowano.
ODPOWIEDZ