Sama kwestia zasięgu jest dość śmieszna, bo nie bardzo rozumiem po co upierać się przy zasięgu 200 km? Jaką to robi różnicę w stosunku do np. 150 lub 180 km? Czy różnica 20-50 km uzasadnia wydanie dodatkowych 400 mln PLN?
Przecież wszystko i tak rozbije się o wskazanie celu, bo stacje radiolokacyjne dywizjonu nie będą widziały dalej jak na 50-70 km.
Spośród pokpr używanych przez państwa NATO dziś katalogowo tylko RBS-15 mk3 spełnia warunek zasięgu 200 km. Czy to nie zastanawiające?
Zabawny jest zarzut o niewymienność części. Nowoczesne rakiety to nie "babcia" P-15. Po prostu odbierasz w hermetycznym kontenerze i w hermetycznym kontenerze oddajesz, a serwisować i tak będzie producent. To już nie czasy ładowania głowicy, napełniania paliwem i utleniaczem.
Mnie bardziej zastanawia tempo w jakim podpisano umowę i wypłacono zaliczkę w kwocie wyższej niż finansowanie budowy Gawrona przez kilka pierwszych lat
