Rosyjskie drednoty

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Rosyjskie drednoty

Post autor: Ramond »

Co sądzicie o rosyjskich drednotach typów: Gangut, Impieratrica Marija, Borodino i dalszy projektowanych? Czy cechujące je wszystkie, dość oryginalne rozplanowanie uzbrojenia było dobre czy złe? Co sądzić o 9 calowym pancerzu Gangutów na dużej powierzchni?
Kiedy w ogóle Rosjanie zorientowali się, że przyszłość należy do drednotów?
Jak wyglądały projekty alternatywne w procesie projektowania Gangutów?
shadow
Posty: 78
Rejestracja: 2009-02-05, 07:09

Post autor: shadow »

Hmmm dużo pytań... Wszystkie projekty po typie Borodino /np Bubnowa/ to chyba tylko pobożne życzenia. Ja zastanawiam się po co wogóle Rosjanom drednoty? Czy oni za czasów carskich prowadzili politykę która by usprawiedliwiała budowę oceanicznej floty? Czy wynikało to raczej z mocarstwowych ambicji? Nie mówiąc już o zachwianych proporcjach i braku wartościowych okrętów średniej klasy np lekkich krążowników /jedyny wyjątek typ Swietłana, ale to mało i późno/. Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

shadow pisze: Ja zastanawiam się po co wogóle Rosjanom drednoty? Czy oni za czasów carskich prowadzili politykę która by usprawiedliwiała budowę oceanicznej floty? Czy wynikało to raczej z mocarstwowych ambicji? Nie mówiąc już o zachwianych proporcjach i braku wartościowych okrętów średniej klasy np lekkich krążowników /jedyny wyjątek typ Swietłana, ale to mało i późno/. Pozdrawiam!
Cześc,
juz kiedyś zwracałem uwagę, że budowa przez poszczegolne państwa okrętów tej klasy podyktowana była przede wszystkim chęcią zademostrowania głównie swoim potencjalnym przeciwnikom, że stac ich na zbudowanie drednotów, a te oznaczały awans do pierwszej ligi mocarstw światowych. Drednot=prestiż i o tym należyt pamiętac, a cała sprawa powtórzyła się po I wś, kiedy modne stały się lotniskowce, a Niemcy budując "Grafa Zeppelina" chciały tym też coś udowodnic, że opuszczają salon "odtrąconych" i "trędowatych", zresztą tak samo postąpiła Rosja Czerwona. Powtarzam chodziło wyłącznie o prestiż.
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Ja tam się na tym nie bardzo znam, ale wydaje mi się, że Rosja miała sporo zdań dla pancerników i w sumie celowość ich budowy w jakimś stopniu udowodniły działania w wojnie... a nie tylko prestiż
Admiral Byng
Posty: 101
Rejestracja: 2009-03-18, 10:41

Post autor: Admiral Byng »

Od dawna zastanawiała mnie racjonalność planowania przez Rosjan budowy i na Bałtyku i na Morzu Czarnym zarówno okrętów liniowych, jak i krążowników liniowych. Przecież na Morzu Bałtyckim coby nie zbudowali, to i tak Niemcy byliby górą. Dlatego, zdaniem moim, jak już koniecznie chcieli mieć tutaj "Big Guns", to lepiej było poprzestać na liniowych krążownikach. Wyskoczyłyby takie z Zatoki Fińskiej na Bałtyk, zrobiłyby znienacka jakąś krążowniczą awanturę i schowałyby się za miny i nadbrzeżne armaty w Zatoce Fińskiej. A na Morzu Czarnym, czego by tam Turcy nie zaimportowali, to i tak Rosjanie musieliby być górą. Po co dla tego akwenu krążowniki liniowe? Tam by starczyły klasyczne drednoty!
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Ramond »

Ja zastanawiam się po co wogóle Rosjanom drednoty?
Skoro stawali w szranki z Niemcami i Turcją, to chyba warto było mieć coś, by państwom tym przeciwstawić? Warto też chyba było mieć na morzu coś więcej niż miała malutka Szwecja?
Czy oni za czasów carskich prowadzili politykę która by usprawiedliwiała budowę oceanicznej floty?
A czy to była flota oceaniczna? Co świadczy o jej oceaniczności? Przecież chyba nie zasięg okrętów.
a cała sprawa powtórzyła się po I wś, kiedy modne stały się lotniskowce, a Niemcy budując "Grafa Zeppelina" chciały tym też coś udowodnic, że opuszczają salon "odtrąconych" i "trędowatych",
To Niemcom lotniskowiec nie przydałby się ani trochę do towarzystwa rajderom?
Przecież na Morzu Bałtyckim coby nie zbudowali, to i tak Niemcy byliby górą.
A byli? Niemieckie drednoty niezbyt często plątały się po Bałtyku. Miały ważniejsze rzeczy do roboty na Morzu Północnym.
A na Morzu Czarnym, czego by tam Turcy nie zaimportowali, to i tak Rosjanie musieliby być górą. Po co dla tego akwenu krążowniki liniowe? Tam by starczyły klasyczne drednoty!
A jakie krążowniki liniowe Rosja miała lub budowała na Morzu Czarnym?
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Może najpierw odnośnie Gangutów. W sumie to były takie "prawie" krążowniki liniowe. Wyciągały w początkowym okresie służby ( podobno ) coś koło 23 węzłów, czyli tyle co w praktyce udawało się typowi QE w czasie I wojny, a jak pamiętamy QE nie miał specjalnych problemów we współpracy z krążownikami liniowymi.

Opancerzenie Ganguta oczywiście słabe jak na drednot - ale jak na krążownik liniowy całkiem przyzwoite.
Oczywiście testy w samej Rosji wykazały że nowoczesne pociski przeciwpancerne mogły swobodnie wpaść do komór amunicyjnych – ale było to dosyć powszechne u krążowników liniowych.

Same działa miały rewelacyjne parametry. Wyrzucały o wiele cięższe pociski niż konkurencja tego samego kalibru do tego z większą prędkością wylotową. Teoretycznie powinny mieć przebijalność co najmniej taką jak brytyjskie 13,5 calówki. Z celnością nie było źle - co wykazały doświadczenia z Morza Czarnego. Co prawda Imperatice miały nieco inny model wieży, ale te same działa i pociski.

Rozmieszczenie dział.
Na krótką metę bardzo dobre zapewniające rewelacyjne kąty ostrzału, większe niż np. QE czy Revenge. Cóż Brytyjczycy stosowali te swoje "spotting hoods", przez co przy strzale w okolicy osi symetrii podmuch a nawet ogień z górnych wież dostawał się do dolnych. W efekcie sektory po około 30 stopni na każdą burtę były martwe dla wież górnych. W przypadku Gangutów ( i całej reszty rosyjskich drednotów co najmniej rozpoczętych ) sektory w rejonie dziobu i rufy dla wież środkowych były po ok. 15 stopni na każdą burtę od osi symetrii. W efekcie zasięgi strzału dla całej artylerii były większe u Rosjan. ( to że system kierowania ogniem nie bardzo sobie radził z „cross over” to inna sprawa, ale żaden system tamtego okresu sobie z tym nie radził ).
Liniowe rozmieszczenie artylerii upraszczało system kierowania ogniem – wszystkie wieże na tej samej wysokości ( nie dotyczy Borodino i być może Imperatora coś tam ).
Takie równe rozmieszczenie artylerii eliminowało możliwość wytrącenia z akcji dwóch wież jednym pociskiem ( to co stało się z Seydlitzem pod Dogger Bank było tu nie możliwe ).
Niestety nic za darmo. Efektem było umieszczenie komór amunicyjnych i prochowych blisko kotłów i turbin, konieczność prowadzenia przewodów parowych wokół nich, co nieźle nagrzewało komory. Nie zdziwiłbym się gdyby dokładnie to było przyczyną eksplozji na drednocie Czarnomorskim. Oczywiście również cały pokład był poddany działaniu podmuchu dział, przez co jakiekolwiek poważne modernizacje tych jednostek w latach 30-tych i potem były nierealne ( albo koszmarnie drogie – jak by przestawiać wieżę ze śródokręcia na dziób – tragedia ).
Ale przy projektowaniu ich nikt nie myślał o służbie dłuższej niż jakieś 20 lat. Czyli w latach 30-tych normalnie by szły na złom, albo już by ich nie było.

Artyleria średnia Gangutów to pomyłka. Za słaba i umieszczona tak, że nie do użytku przy morzu innym niż płaskie jak stół – bo zalewana przez fale.

Ogólnie na tle konkurencji z czasów projektowania tych jednostek wyglądają bardzo dobrze. Ale ponieważ budowano je długo i weszły do służby w tym czasie co pierwsze QE ( tak mniej więcej ) to nie ulega dla mnie wątpliwości kto jednak byłby górą w takim starciu. Ale z każdym poprzednikiem to właściwie szanse równe ( lub prawie równe ).

Oczywiście za czasów carskich a nie po komunistycznej eksploatacji.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Co do dojścia do Ganguta. Było wiele projektów - wystarczyło by na całą książkę. Najbardziej mi się podobają dwa. Jeden zaproponowany przez Popowa. Już nie miał to być okrągły drednot, tylko jajowaty. No powiedzmy elipsoidalny, o bardzo dużej szerokości na śródokręciu. Większe opory miały być rekompensowane dużą mocą maszyn ( jak na tamte czasy ). Najlepsze jednak było zabezpieczenie podwodnej części kadłuba. Normalnie warstwowy system a'la Big Five, tyle że z jeszcze większą ilością przedziałów i grodzi i o wiele szerszy. A wszystko to na ponad 10 lat przed amerykanami ( mówię o projekcie ). Niestety przepadł.
A z fantazyjnych projektów to podobał mi się włoski z 18! działami 305 mm w sześciu trzylufowych wieżach. A rozmieszczenie to już czysta fantazja. Na dziobie dwie wieże obok siebie po jednej na obu burtach podniesione o jeden pokład względem reszty. To samo na śródokręciu ( coś jak by z Nassau zdjąć dziobową wieżę ), ale te wieże o pokład niżej. A potem na rufie dwie wieże w superpozycji :)
Wszystko to przy wyporności rzędu Ganguta i prędkości koło 21 węzłów. Na pancerz wiele nie zostało.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Izmaił - tak naprawdę to szybki pancernik. Lepiej opancerzony od Ganguta. Działa całkiem udane, część zresztą zrobionych w Anglii. Reszta opisu to właściwie Gangut, z tym że tu silniejsza artyleria średnia i podwyższona wieża dziobowa.

Może co do możliwości budowy następnych drednotów. Wbrew pozorom była spora szansa. W 1917 roku sytuacja na froncie zdawała się ustabilizowana a nawet Rosjanie zaczęli się powoli odkuwać. Przemysł pracował i wydawało się, że zaraz będzie można kłaść stępki pod kolejne okręty dla floty Czarnomorskiej. Gdyby Niemcy nie podrzucili Rosjanom wagonu pełnego zgniłych jaj które im zrobiły totalną roz..... to stawiam na to że parę okrętów by zbudowali.
Nie wiem jak tam z szansami dla kolejnych dla floty Bałtyckiej, ale mimo wszystko chyba spora. W końcu Rosjanie dosyć pragmatycznie stwierdzili, że Cuszima tak naprawdę to jeszcze im pomogła. Predrednoty były i tak przestarzałe w realiach roku 1912 i potem, więc strata niewiele ich osłabia a jednocześnie nie muszą wydawać pieniędzy na utrzymanie staroci ( tak przynajmniej sobie zaistniałą sytuację racjonalizowano ).
Kwestia budowy floty niezrównoważonej jest oczywiście prawdziwa, ale USA też budowało flotę niezrównoważoną a drednotów sobie zrobiło dużo.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Moja ocena projektu z 1915 roku dla floty Bałtyskiej.
Jak zwykle szybki ( koło 25 w ) super uzbrojony ( 12x406 o super parametrach ) i raczej słabo opancerzony. Wszystko to na 35 tys ton wyporności normalnej -- czyli gdzieś koło 32-33 tys standardowej ( to pojęcie wtedy nie istniało, ale pozwala porównać choćby z późniejszym Nelsonem ).
Oczywiście upakowanie wszystkiego aż strach ( jak by tego było mało to władowali mu jeszcze bodaj 8 czy 16 podwodnych WT :shock: ).
Pancerz słaby.
Rozmieszczenie artylerii liniowe. Martwią mnie jednak czterolufowe wieże. Koncepcja jak u Francuzów - parami po dwie lufy podnoszone razem.
Wymaganie super szybkostrzelności - strzał raz na 20 sekund. W efekcie ciekawie rozmieszczone pociski w komorach amunicyjnych. Tam gdzie się da "kołowo" wokół podwodnej części barbety. Gdzie się nie da to już normalnie. W efekcie praktycznie brak ochrony przeciwtorpedowej. Za mało miejsca na nią.
Podłużna gródź przez środek wieży ( coś jak w Dunkierce ). Najbardziej mnie jednak ciekawi kto wpadł na taki a nie inny sposób opancerzenia. Cała wieża dookoła po 400 mm ( przód boki i tył ). Dach w części poziomej 250 mm a lekko ukosowej w części przedniej 200 mm. No jak pocisk ma bardziej sprzyjający kąt padania to cieńszy pancerz. Logiczne jak cholera.
Jakoś nie mam przekonania co do tego, by wieże te były bezawaryjne. ( jak by już powstały ). Same działa powstały - kilka sztuk w Anglii i angole musieli im zmniejszyć szybkość wylotową wobec oryginalnej.


Co do okrętów dla Morza Czarnego. W sumie niby krążowników liniowych miało nie być. Ale w 1917 roku opracowano 4 warianty.
8x406 - 31-32 w
9x406 - 30 w
10x406 - 28 w
12x406 - 26 w

Jako najbardziej obiecujący przyjęto ten z 9 x 406.
http://xoomer.virgilio.it/bk/NWS/Russia ... n1917.html

Siergiej WInogradow robił dosyć dokładne analizy ewentulenej walki tego okrętu z zagranicznymi odpowiednikami uzbrojonymi w 406. Wyszło mu że japońcom dowala jak chce, amerykańcom w sumie też ( SD ma trochę więcej dział o nieco większym zasięgu, ale w sumie i tak przegrywa a Lexingotn to w ogóle badziew - powinien wykorzystać przewagę szybkości i wiać ). Jedynie G3 miałby spore szanse z tym okrętem - mimo dział o dużo gorszych parametrach.
Jak sądzę pewnie właśnie ten projekt byłby realizowany gdyby nie impreza zgotowana przez Lenina i towarzystwo.

Inne projekty - jak ten z 16x406 czy pancernik torpedowy z 80 (! :o !) wyrzutniami torped to takie różne rozważania koncepcyjne bez specjalnej szansy na realizację. Choć ten torpedowy to był nawet rozważany poważnie, ale ostatecznie stwierdzili ( całkiem słusznie ), że lepiej zainwestować w siły lekkie do przenoszenia torped ( w tym kontekście niszczyciele a nie całkowita drobnica )
Awatar użytkownika
Glasisch
Posty: 433
Rejestracja: 2007-09-08, 17:37
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Post autor: Glasisch »

Ramond pisze:
a cała sprawa powtórzyła się po I wś, kiedy modne stały się lotniskowce, a Niemcy budując "Grafa Zeppelina" chciały tym też coś udowodnic, że opuszczają salon "odtrąconych" i "trędowatych",
Cześc,
prosze to w końcu pojąc, że nie myślano wtedy o wysyłaniu wielkich zespołów na Atlantyk, więc GF pozostawał nadal budową prestiżową.
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Z tą czysto prestiżową pozycją Grafa to mógłbym się spierać. Projektowali go wtedy kiedy cały plan Z z szóstką H39. Planowali rajdy oceaniczne ciężkich okrętów ( zespoły po 3 szt H i mniejsze okręty ).
Prestiżowe to były pancerniki, lotniskowce to jednostki pomocnicze ( tak wówczas uważano ). O ile pamięć mnie nie myli, to jednak Graff, jego bliźniak i parę mniejszych okrętów miało jednak dawać rozpoznanie i parasol lotniczy rajdom
Seba
Posty: 184
Rejestracja: 2008-04-16, 12:13
Lokalizacja: Radom

Re: Rosyjskie drednoty

Post autor: Seba »

Ramond pisze:Co sądzić o 9 calowym pancerzu Gangutów na dużej powierzchni?

Taki układ opancerzenie wydaje się dobry dla powstrzymywania pocisków krążowników czy sił lekkich, chociaż grubość głównego pasa pancernego wydaje się nie zbyt imponująca.
Ramond
Posty: 240
Rejestracja: 2007-12-12, 17:53
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Ramond »

Taki układ opancerzenie wydaje się dobry dla powstrzymywania pocisków krążowników czy sił lekkich, chociaż grubość głównego pasa pancernego wydaje się nie zbyt imponująca.
Widziałem analizy po-jutlandzkie, z których wynikało, że żaden pancerz 9-calowy i grubszy nie został spenetrowany tak, by pocisk był potem jeszcze w stanie normalnie eksplodować. Wniosek był taki, że ideałem byłby pancerz 9-calowy na jak największej powierzchni, czyli na swoje lata projektowania, Ganguty nie byłyby takie złe.
Oczywiście testy w samej Rosji wykazały że nowoczesne pociski przeciwpancerne mogły swobodnie wpaść do komór amunicyjnych – ale było to dosyć powszechne u krążowników liniowych.
Wpaść to wpaść, ale czy wybuchnąć? Tzn. czy testy były prowadzone "żywymi" pociskami, czy z neutralnym balastem?
A z fantazyjnych projektów to podobał mi się włoski z 18! działami 305 mm w sześciu trzylufowych wieżach. A rozmieszczenie to już czysta fantazja. Na dziobie dwie wieże obok siebie po jednej na obu burtach podniesione o jeden pokład względem reszty.
Owszem, bardzo zabawny. Ale jedna z alternatyw (też od Ansaldo), zakładała normalny układ czterowieżowy z dwoma wieżami w superpozycji... Uznano to za rozwiązanie gorsze od płaskiego układu liniowego?
Awatar użytkownika
Marek-1969
Posty: 429
Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
Lokalizacja: Bytom

Post autor: Marek-1969 »

cały problem drednotów , których budowa wywołala wg niektórych wowołała I WW , polega na tym ze poza Jutlandią nie doszło do starcia liniowego które mogło dostarczyc wystarczającego materiału do analiz taktycznych.
Jak wszystkim wiadomo ze wyscig pancerz-artyleria został wygrany przrez tą ostatnią , więć moze faktycznie 9-10 na lw plus mądre rozplanowanie wew. wystarczało ?
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4915
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Wpaść to wpaść, ale czy wybuchnąć? Tzn. czy testy były prowadzone "żywymi" pociskami, czy z neutralnym balastem?
O ile pamiętam to obydwoma rodzajami. Ale głowy sobie za to uciąć nie dam, a nawet palca.
Owszem, bardzo zabawny. Ale jedna z alternatyw (też od Ansaldo), zakładała normalny układ czterowieżowy z dwoma wieżami w superpozycji... Uznano to za rozwiązanie gorsze od płaskiego układu liniowego?
I brytyjski projekt ileś tam który o mało co nie wygrał też miał 4 wieże po dwie w superpozycji na dziobie i rufie. Ale uznano, że liniowy układ jest lepszy, z powodów o których już pisałem.
Zresztą w owym czasie nikt tak na prawdę nie przejmował się ogniem w sektorach dziobowych czy rufowych ( mówię o projektowaniu przedwojennym, mniejsza co pokazała wojna ), bo nie było systemów kierowania ogniem które pozwalały by wyeliminować choćby częściowo przechyły poprzeczne przy jakimkolwiek ułożeniu wież innym niż bliskie prostopadłego na burtę. Także szansa trafienia w tych rejonach była na tyle mała, że uznawano teki ogień za bardziej poprawiający własne morale niż szkodzący wrogowi. A co za różnica czy się poprawia morale z jednej czy kilku wież?
Układanie wież w superpozycji ( przed I wojną ) miało na celu skrócenie kadłuba a co za tym idzie zmniejszenie wyporności - a nie poprawę ostrzału w skrajnych sektorach. A ustawianie wież wyżej podwyższało środek ciężkości.
Widziałem analizy po-jutlandzkie, z których wynikało, że żaden pancerz 9-calowy i grubszy nie został spenetrowany tak, by pocisk był potem jeszcze w stanie normalnie eksplodować.
Zgadza się. Tylko były to analizy brytyjskie. Niemcy używali stosunkowo lekkich pocisków no i mieli najcięższe ( w tej bitwie ) kal 305 mm. To trochę mało. Angole mieli w tym czasie beznadzieje pociski przeciwpancerne które ( jak mówili złośliwcy ) nie były w stanie przebić żadnego pancerza.
Zresztą stąd wynikało takie a nie inne opancerzenie ostatecznej wersji Lexingtona ( amerykanie jakoś zapomnieli, że japońce mają cięższe pociski :) )
No ale znam jeden który zadziałał jak powinien. Taki to by wszedł do komory i eksplodował bez problemu.
Co prawda w czasie kiedy projektowano Ganguty nikt jeszcze nie miał drednota z cięższymi działami - no ale okrętu liniowego nie projektuje się na dwa lata tylko nieco dłużej. Jednak pancerz był za cienki. Ale nie znowu aż tak beznadziejny jak to się często pisze.
No i należy pamiętać, że Rosjanie pamiętali Cuszimę i to co robią pociski burzące z nieopancerzonymi rejonami okrętów. Nie chcieli powtórki.
ODPOWIEDZ