Marmik pisze: ...ale czy myślisz, że naprawdę amerykańskie samoloty startowały wówczas z zamiarem bombardowania np. pociągu osobowego? Czy naprawdę myślisz, że ktoś będąc na nieswojej ziemi nie będzie liczył się z ludnością cywilną, która jeżeli zachowa neutralność jest nieocenionym wsparciem?
To nie ma większego znaczenia. Znaleźli cel i go zbombardowali. Zawsze lepiej jest ćwiczyć na kimś innym. NATO jest organizacją zbrojną o charakterze przestępczym i pilnuje interesów swojego herszta, któremu wolno nieco więcej niż innym. Herszt nie pozwoli na proces odpowiedzialnych za zbrodnicze akcje, co sobie zapisał w prawach. Nie ma znaczenia, czy herszt się pomylił czy nie. Jeżeli się pomylił, to i tak zajmie mu jeszcze sporo czasu zanim zabije wszystkich, no, może zostawi przy życiu "filo amerykanów", (ktoś w końcu musi prowadzić te muły z plastikowym wyposażeniem na wybory), ale zawsze zdąży ogłosić, że wśród uczestników jakiegoś wesela ukrywali się talibowie no i stało się.
Boruta pisze: No i troche innych "kwiatków". Np. w zeszłym roku talibowie zamordowali poetę. Niby sprawa jasna - talibska zbrodnia, ale temu poecie odmówiono azylu w Australii i deportowano do Afganistanu, bo uznano, że nic mu tam nie grozi. Podobny los spotkał ponad 20 innych osób.
Nie zbadane są wyroki australijskich urzędów imigracyjnych.
Także w zeszłym roku naściągali tutaj murzynów z Sudanu, którzy byli podobno zagrożeni przez fundamentalizm islamski.
Nota bene już się z tego pomysłu wycofano uznając go za poważny błąd.
Ten sam fundamentalizm nie był widać wystarczająco groźny dla tego Afgańczyka. Tylko jest jeden drobiazg. O ile pamięć mnie nie zawodzi, on był ze strefy australijskiej, a w niej panować miał już ład i bojaźń boża, cytując komtura krzyżackiego ze Szczytna.
Smutne to wszystko bardzo. Szarpiemy się, tracimy ludzi i pieniądze, no i oczywiście, bronimy wolności Polski tak daleko od jej granic. To samo słyszę tutaj w australijskich mediach. Tyle tylko, że język inny. Zastanawiam się, skąd ta zdumiewająca zgodność tekstu. Czy może przyszło faxem z 1600 Pensylwania Avenue, Washington DC czy też ktoś za kuriera robił, a może geniusze szkoleni w naukach politycznych sami niezależnie od siebie, takie hasła wymyślili.
Jedna tylko różnica, że Australia jeszcze może pozwolić sobie na sprzęt nowy i nie musi w pas się kłaniać i dziękować za złom, poniżając całe państwo i obywateli.
W dodatku wdzięczny będę za informację, jak to się dzieje, że "Rosomaki" są opancerzane w Izraelu. Czyżbyśmy zapomnieli formuły na płyty pancerne. Wiadomość tę usłyszałem w ostatni piątek w programie
"Kwadrans po ósmej".
Szkoda gadać...