Tylko my w złym systemie trwamy od lat, tylko nie jesteś w stanie przyznać tego oczywistego dla wszystkich faktu.
Po pierwsze, to teraz tkwimy w zupełnie innym systemie niż do 2017 roku. I obecny system jest GORSZY od poprzedniego. Mogę się zgodzić z tym, że tamten z kolei był gorszy od reformy Buzka. Ale nie zmienia to tego, że PiS zmienił system i po zmianie funkcjonuje on najnormalniej gorzej.
Nie masz dalej na nic argumentów Adrinie M., co jest naturalne, bo nie masz pojęcia o temacie (o czym np. świadczy twój wpis że można zamrozić pensje w służbie zdrowia) jak funkcjonuje tu system.
Ja ci powiedziałem jakie poprawki się w ustawie budżetowej znalazły i były one autorstwa PiS.
A ja Ci wyjaśniłem, że nie miały kompletnie nic wspólnego z jakąkolwiek zmianą nakładów na służbę zdrowia, zaplanowaną przez poprzedników. A te poprawkami, to po prostu zwiększenie deficytu a później przesunięcie środków z dodatkowych dochodów, co do których wiadomo było, że wpłyną do budżetu (choć nie do końca było wiadomo ile). Cała filozofia. Przypomnę, że ten wątek wziął się z mojej uwagi, że w 2016 roku wydatki na służbę zdrowia były wyższe w stosunku do dochodów dlatego, że planowali budżet poprzednicy.
No ale co jeden wykres o inwestycjach ci nie pasował ...
Ależ pasował. Pokazywał bowiem wyraźnie to, że się myliłeś pisząc iż za PO nakłady na inwestycje spadały. Widać bowiem wyraźne odbicie, które załamuje się po dojściu do władzy PiS. I ten trend utrzymał się dalej - u nas. Tak nawiasem, twierdzisz, że wszędzie inwestycje są tak niskie jak u nas? To na dole masz inny wykres. Zadowolony?
Adrianie M., prawisz herezje. A najciekawsze jest to, że robisz to bez wstydu. A może Ty naprawdę wierzysz w te banialuki które tu głosisz?
Totalna bzdura i nonsens. Poziom inwestycji ma się nijak do wzrostu gospodarczego.
Trudno jest dyskutować z kimś, kto z przekonaniem pisze iż białe nie jest białe a czarne nie jest czarne.
Inwestycje ZAWSZE mają się do wzrostu gospodarczego, bo bez nich długotrwałego wzrostu nie ma. Na krótko można, jak już pisałem, utrzymać wzrost konsumpcją - czyli dosypując ludziom pustych pieniędzy. Na dłuższy okres to się musi skończyć problemami. To co piszesz jest sprzeczne z wszelkimi zasadami. Ja już co prawda wiem, że lubujesz się we wszelkich oryginalnych koncepcjach głoszących skrajne poglądy, ale to nie powinno zwalniać Cię od myślenia. Bo Ty pewne rzeczy powtarzasz BEZMYŚLNIE.
Niski udział inwestycji w PKB zależy od wielu czynników.
A co to ma do rzeczy? poniżej masz wykres przedstawiający nasz poziom inwestycji i UE. To wygląda jednoznacznie. Czy jesteś mi w stanie wyjasnić, jak chcesz długoterminowo utrzymac wzrostu PKB bez wzrostu inwestycji (i ich niskim poziomie)? Tak na zdrowy rozsądek gdybyś mi to wytłumaczył.
No jak to jakiej deflacji? Ryzyko jest najwyższe od niepamiętnych czasów.
Chętnie bym poczytał wyjaśnienie jak to widzisz i jak do deflacji w tej chwili miałoby dojść. Czekam z niecierpliwością.
Konsumpcja nie liczy się do PKB.
Peceed, przy metodzie wydatkowej konsumpcja jak najbardziej się liczy.
Nie, wystarczy coraz drożej sprzedawać pracę swoich obywateli za granicę.
Jakaś nowa forma niewolnictwa? Tak zamierzasz ratować nasze finanse? O czym Ty piszesz?!
To wzrost dochodu obywateli powoduje że otwierają się nowe segmenty rynku w gospodarce.
Jeśli już, to realny wzrost dochodu. To czy płace rosną czy nie zależy nie od tego ile zer masz na koncie ale co za to co masz na koncie możesz kupić. Jeśli coraz więcej - płace rosną. Jeśli coraz mniej - płace spadają. Nawet, jeżeli ilość zer rośnie. I właśnie z takim zjawiskiem mamy do czynienia teraz, dzięki polityce gospodarczej PiS.Co było w sumie łatwe do przewidzenia (zaskakiwać mogło tylko to, że tak długo gospodarka to wytrzymywała - co tylko dobrze świadczy o poprzednikach).
Mieliście 8 lat aby wprowadzić zmiany systemowe skokowo zwiększające ilość kształconych lekarzy.
Nie jestem do końca pewny, czy chciałbyś być leczony przez takich lekarzy wykształconych w wyniku tego "skoku". Znów - wypowiadasz się w kwestii o której nie masz pojęcia. To trochę tak, jakbyś oczekiwał, że nagle zwiększy się ilość osób kształconych w dowolnym zawodzie. Nawet niepomiernie łatwiejszym niż lekarze. Poza tym, abstrahując już od wszystkiego, czy Ty wiesz jak długo trwa cykl kształcenia lekarzy?
Lekarze nie zrobią się gorsi, bo i tak są bardzo słabi...
A skąd to przekonanie? Narodowe kompleksy się kłaniają? Przecież to co piszesz, to jeden wielki absurd!
Gratuluję autorytetów!
Wiesz, w zakresie rolnictwa, na którym się nie znam, facet (zresztą, nie jeden) uprawiający powiedzmy te 100 ha lub nawet więcej, specjalizujący się w zbożu, który dobrze daje sobie radę (przynajmniej do tej pory), w jakimś sensie jest dla mnie autorytetem. I jego wypowiedzi co najmniej traktowałbym poważnie. Przynajmniej co do oceny pogody na przestrzeni ostatnich lat i związanych z tym konsekwencji dla upraw. Masz z tym jakieś problemy? Wyczuwam nutę pogardy dla rolników - mam rację? Jakieś wyjaśnienie dlaczego?
o nie podnoście, czy to takie trudne?
Peceed, czy czytasz me posty? Bo na nie odpowiadasz, więc powinieneś je przeczytać. To jest trudne. I to bardzo. Bo wówczas ryzykujesz odejście lekarza do innego szpitala (a konkurencja w okolicy jest duża). A jeśli nie będziesz miał dostatecznej liczby lekarzy, będziesz musiał zamknąć oddział. Potem kolejny itd. A na końcu szpital. Bo na lekarzach szpital stoi.
Tylko, że te szpitale, które tych lekarzy podkupują, płacą im więcej niż je stać. A to oznacza, że aby im zapłacić będą się zadłużać. I też mogą paść. Albo nagle rząd je oddłuży, bo tak mu się zachce, i nagrodzi tych, którzy nie gospodarzyli racjonalnie. Tylko w takim wypadku jak w służbie zdrowia ma być dobrze?
Teraz rozumiesz? to, czy placówki są lepiej czy gorzej zarządzane nie ma znaczenia. Może się okazać, że te lepiej zarządzane stracą. Ba, za to co robią dobrze zostaną dodatkowo"ukarane". Dalej nie rozumiesz?
Dziwisz się ludziom, że chcą mieś szpitale jak najbliżej siebie? Nasz szpital długów praktycznie nie ma. Jest dobrze zarządzany, od lat. Ale zaczyna mieć problemy z lekarzami na niektórych oddziałach. Sąsiednie są zadłużone po uszy, ale przepłacają lekarzy, choć je na to nie stać. To co piszesz nie przystaje w żaden sposób do rzeczywistości, która jest Ci obca. To pół biedy. Ale ty się arbitralnie wypowiadasz, nie zwracając w ogóle uwagi na argumenty, które Ci przedstawiam.
Wasza dyskusja na temat szpitali, panowie Adrianie M. i Peceed, to popis ignorancji. Nie macie nawet kszty pojęcia o zasadach funkcjonowania służby zdrowia, a wydajecie jednoznaczne opinie. Tragedia.