"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Taka drobna uwaga do tego motta/cytatu.
Arystoteles klasyfikował ustroje według dwóch kryteriów:
1) ilu rządzi (jednostka, niewielka grupa, ogół),
2) w czyim interesie rządzą ci, którzy rządzą (swoim - ogółu),
Według tego też ustroje oceniał - dobre były te, które brały pod uwagę interes ogółu ("to, co jest dla ogółu pożyteczne"), złe zaś te, które brały pod uwagę tylko swoje dobro.
Stąd tak rządy jednostki, jak i grupy oraz ogółu, mogły być i dobre i złe. Rządy jednostki dzielił na monarchię/królestwo - tyranię (pierwsza dobra, druga zła), rządy grupy na arystokrację i oligarchię (jw.), rządy ogółu zaś na politeę/timokrację i demokrację (jw.).
Uwzględniając kontekst historyczny, to obecnie to co Arystoteles nazywał "politeą/timokracją i demokracją" nazywamy jednym terminem - demokracją. Tyle, że pod tym pojęciem Arystoteles rozumiał nie rządy ogóły tylko jego zwyrodniałą formę, którą dziś nazwalibyśmy "demokracją nieliberalną" - taką, która uznaje, że zwycięska większość nie musi brać pod uwagę przegranej mniejszości, może dowolnie kształtować sobie prawo (albo na nie nie zważać) itd. Arystoteles nie był krytyczny wobec tego co nazywamy obecnie demokracją jako taką. Po prostu uznawał, że każda forma ustroju może być albo dobra albo zła/spatologizowana.
Ale to tak zupełnie nawiasem...