Midway pancerne
: 2004-02-12, 19:28
Midway.
Bitwa pancerna.
No to odpowiadam Hobbyście.
Rozpatrując okoliczności rożnych bitew możemy je podzielić /tzn. ja dziele/ na 2 typy:
1. Obiektywne: takie, na które nie maja wpływu walczące strony: pogoda, warunki geograficzne, w pewnym sensie także wyniki poprzednich bitew.
2. Subiektywne: takie, na które mają wpływ walczące strony: plany strategiczne, taktyczne, poziom wyszkolenia, stan techniczny, skład sił bojowych, wsparcia, obsada stanowisk dowódczych, nakłady finansowe, stopień paranoi panujący w sztabach itp.
Czynniki obiektywne po prostu się przyjmuje do wiadomości, a z subiektywnymi jest sprawa ciekawsza, bo można je potraktować jako zmienne.
Myśląc nad starciem wrogich flot pod Midway, za obiektywne mogę uznać:
A. położenie wyspy.
B. Klimat.
C. Prawa fizyki.
D. Przebieg wcześniejszych działań wojennych na tym teatrze.
E. Doświadczenia z Europy.
F. Amerykańskie sukcesy wywiadowcze
G. Nala niedawno przerzucał pancerniki z Atlantyku więc ja też mogę.
Subiektywnymi są natomiast:
A. Plany działań wojennych
B. Siły użyte przez USA
C. Ustalenia sztabowo-priorytetowo-brytyjskie
D. Przekonanie Amerykanów o niecelowości uzbrajania krążowników w torpedy.
E. Pomysły na hibernowanie pancerników i kierowanie sprawnych na modernizacje.
Załóżmy scenariusz pancerny. US Navy dysponowała w połowie 1942 roku następującymi wolnymi pancernikami w linii:
1. Arkansas
2. Texas
3. New York
4. Pennsylwania
5. New Mexico
6. Missisipi
7. Idaho
8. Tennesee
9. Colorado
10. Maryland
Ponadto sukcesywnie wchodziły do akcji szybkie OL:
1. North Carolina
2. Washington
3. Indiana /do października na Atlantyku
4. South Dakota /podobnie/
5. Alabama /pod koniec roku/
Jak już wspomniałem, w swoim czasie Nala przerzucał znaczną część pancerników atlantyckich na Pacyfik, więc czemu ja nie mogę tego uczynić? Na Atlantyku mogłyby zostać Arkansas i Texas, reszta zgrupowała by się w Pearl Harbour tworząc niezwyciężoną pięść pancerną. Trudno bowiem zrozumieć dekowanie kilku pancerników na Fidżi, zachodnim wybrzeżu etc - przecież nie byłyby one w pojedynkę w stanie zdziałać czegoś przeciw rzekomej inwazji, a łatwo zostałyby zniszczone. Dodam, że decyzje takie podejmowali Amerykanie mając dane z pierwszej ręki - złamali bowiem szyfr japoński, wiedzieli, gdzie ci uderzą i kiedy. Ale wracając do pancerników - realnym było skoncentrowanie co najmniej siedmiu, a zupełnie bez problemów dziesięciu pancerników, z tego 2 nowych. Dawało to przewagę nad flotą japońską, /wg. Nali/ która maksymalnie mogła wystawić 7 pancerników i 4 krążowniki liniowe. 2 okręty typu Colorado /nawet jeśli dopiero co połatane w stylu Yorktowna/ stanowiły przeciwwagę dla Yamato, 2 typu Washington dla Nagato i Mutsu, typ Idaho dla Yamashiro i Fuso. Krążowniki liniowe były znacznie słabsze nawet od typu Texas, czyż nie? Parasol powietrzny dla tej eskadry amerykańskiej zapewniłyby lotniskowce. Kusząca propozycja?
Niestety nie została zrealizowana, wypada się spytać dlaczego. Teoretycznie widze tu takie możliwości:
1. Amerykanie do walki o Midway użyli drugiego garnituru jednostek /lotniskowce/ oszczędzając/zachowując na czarną godzinę 1 sort - ocalałe z pogromu i odgruzowane pancerniki
2. Amerykanie uznali, że taka eskadra nie ma większych szans na sukces w starciu z flotą japońską, a wolne pancerniki nie są zdolne do wysiłku ofensywnego.
3. Indolencja i tępota prominentnych czynników w admiralicji amerykańskiej, które wpadły w panikę tracąc głowę i rozśrodkowując pancerniki gdzie popadnie.
IMHO najbardziej prawdopodobny jest wariant 2, z pewną domieszką wariantu 3.
Część II
Powolne pancerniki były kierowane poczynając od na gruntowne przebudowy, /ciekawe, że groźba wojny wstrzymałą je wcześniej!!!!/ co jest o tyle ciekawe, że kroiły się walki na Wyspach Salomona, gdzie ciężko ryzykowały najnowsze, niezwykle cenne pancerniki typów North Carolina i South Dakota, grzmocąc się z jednostkami japońskimi wśród pędzących długich lanc. Po pewnej refleksji nasuwa się pytanie, czy nie byłoby rozsądniejszym zatrzymać te okręty w bezpiecznych przystaniach Fidżi, gdzie się dekował wówczas Colorado, a na pierwszą linie rzucić tegoż, wspartego kilkoma innymi jednostkami, których modernizacje można było przełożyć o te parę miesięcy - dziura w niebie by się nie zrobiła, a ewentualne szkody znacznie mniejsze by były. Wydaje się, że Japończycy traktowali pancerniki amerykańskie o wiele bardziej strategicznie, niż amerykanie, liczyli się bowiem z akcja pancerną, do której odparcia byli przygotowani. Trzymali oni swoje jednostki na uwięzi, niwelując przewaga, którą mogliby osiągnąć, wysyłając pod Guadalcanal Yamato, Nagato i Mutsu a nie krążowniki liniowe, wrażliwe na ostrzał z bliskiej odległości. Amerykanie posłali zaś najlepsze okręty będące w linii, co przyniosło pewne sukcesy.
Powstaje jednak pytanie, czy takie postępowanie nie było koniecznością? Czy doświadczenia dotychczasowe nie wskazywały, że wolne pancerniki mają poważne trudności w znalezieniu się na czas na polu bitwy, a nawet, jak im się uda, to pole to się przemieszcza tak szybko, że nie są w stanie nadążyć, wartość ich jako okrętów bojowych nieoczekiwanie jest więc mocno ograniczona?
Być może zatem zostały slow battleships wysłane do stoczni w przekonaniu, że nie są przydatne na planowanym teatrze działań wojennych?
Bitwa pancerna.
No to odpowiadam Hobbyście.
Rozpatrując okoliczności rożnych bitew możemy je podzielić /tzn. ja dziele/ na 2 typy:
1. Obiektywne: takie, na które nie maja wpływu walczące strony: pogoda, warunki geograficzne, w pewnym sensie także wyniki poprzednich bitew.
2. Subiektywne: takie, na które mają wpływ walczące strony: plany strategiczne, taktyczne, poziom wyszkolenia, stan techniczny, skład sił bojowych, wsparcia, obsada stanowisk dowódczych, nakłady finansowe, stopień paranoi panujący w sztabach itp.
Czynniki obiektywne po prostu się przyjmuje do wiadomości, a z subiektywnymi jest sprawa ciekawsza, bo można je potraktować jako zmienne.
Myśląc nad starciem wrogich flot pod Midway, za obiektywne mogę uznać:
A. położenie wyspy.
B. Klimat.
C. Prawa fizyki.
D. Przebieg wcześniejszych działań wojennych na tym teatrze.
E. Doświadczenia z Europy.
F. Amerykańskie sukcesy wywiadowcze
G. Nala niedawno przerzucał pancerniki z Atlantyku więc ja też mogę.
Subiektywnymi są natomiast:
A. Plany działań wojennych
B. Siły użyte przez USA
C. Ustalenia sztabowo-priorytetowo-brytyjskie
D. Przekonanie Amerykanów o niecelowości uzbrajania krążowników w torpedy.
E. Pomysły na hibernowanie pancerników i kierowanie sprawnych na modernizacje.
Załóżmy scenariusz pancerny. US Navy dysponowała w połowie 1942 roku następującymi wolnymi pancernikami w linii:
1. Arkansas
2. Texas
3. New York
4. Pennsylwania
5. New Mexico
6. Missisipi
7. Idaho
8. Tennesee
9. Colorado
10. Maryland
Ponadto sukcesywnie wchodziły do akcji szybkie OL:
1. North Carolina
2. Washington
3. Indiana /do października na Atlantyku
4. South Dakota /podobnie/
5. Alabama /pod koniec roku/
Jak już wspomniałem, w swoim czasie Nala przerzucał znaczną część pancerników atlantyckich na Pacyfik, więc czemu ja nie mogę tego uczynić? Na Atlantyku mogłyby zostać Arkansas i Texas, reszta zgrupowała by się w Pearl Harbour tworząc niezwyciężoną pięść pancerną. Trudno bowiem zrozumieć dekowanie kilku pancerników na Fidżi, zachodnim wybrzeżu etc - przecież nie byłyby one w pojedynkę w stanie zdziałać czegoś przeciw rzekomej inwazji, a łatwo zostałyby zniszczone. Dodam, że decyzje takie podejmowali Amerykanie mając dane z pierwszej ręki - złamali bowiem szyfr japoński, wiedzieli, gdzie ci uderzą i kiedy. Ale wracając do pancerników - realnym było skoncentrowanie co najmniej siedmiu, a zupełnie bez problemów dziesięciu pancerników, z tego 2 nowych. Dawało to przewagę nad flotą japońską, /wg. Nali/ która maksymalnie mogła wystawić 7 pancerników i 4 krążowniki liniowe. 2 okręty typu Colorado /nawet jeśli dopiero co połatane w stylu Yorktowna/ stanowiły przeciwwagę dla Yamato, 2 typu Washington dla Nagato i Mutsu, typ Idaho dla Yamashiro i Fuso. Krążowniki liniowe były znacznie słabsze nawet od typu Texas, czyż nie? Parasol powietrzny dla tej eskadry amerykańskiej zapewniłyby lotniskowce. Kusząca propozycja?
Niestety nie została zrealizowana, wypada się spytać dlaczego. Teoretycznie widze tu takie możliwości:
1. Amerykanie do walki o Midway użyli drugiego garnituru jednostek /lotniskowce/ oszczędzając/zachowując na czarną godzinę 1 sort - ocalałe z pogromu i odgruzowane pancerniki
2. Amerykanie uznali, że taka eskadra nie ma większych szans na sukces w starciu z flotą japońską, a wolne pancerniki nie są zdolne do wysiłku ofensywnego.
3. Indolencja i tępota prominentnych czynników w admiralicji amerykańskiej, które wpadły w panikę tracąc głowę i rozśrodkowując pancerniki gdzie popadnie.
IMHO najbardziej prawdopodobny jest wariant 2, z pewną domieszką wariantu 3.
Część II
Powolne pancerniki były kierowane poczynając od na gruntowne przebudowy, /ciekawe, że groźba wojny wstrzymałą je wcześniej!!!!/ co jest o tyle ciekawe, że kroiły się walki na Wyspach Salomona, gdzie ciężko ryzykowały najnowsze, niezwykle cenne pancerniki typów North Carolina i South Dakota, grzmocąc się z jednostkami japońskimi wśród pędzących długich lanc. Po pewnej refleksji nasuwa się pytanie, czy nie byłoby rozsądniejszym zatrzymać te okręty w bezpiecznych przystaniach Fidżi, gdzie się dekował wówczas Colorado, a na pierwszą linie rzucić tegoż, wspartego kilkoma innymi jednostkami, których modernizacje można było przełożyć o te parę miesięcy - dziura w niebie by się nie zrobiła, a ewentualne szkody znacznie mniejsze by były. Wydaje się, że Japończycy traktowali pancerniki amerykańskie o wiele bardziej strategicznie, niż amerykanie, liczyli się bowiem z akcja pancerną, do której odparcia byli przygotowani. Trzymali oni swoje jednostki na uwięzi, niwelując przewaga, którą mogliby osiągnąć, wysyłając pod Guadalcanal Yamato, Nagato i Mutsu a nie krążowniki liniowe, wrażliwe na ostrzał z bliskiej odległości. Amerykanie posłali zaś najlepsze okręty będące w linii, co przyniosło pewne sukcesy.
Powstaje jednak pytanie, czy takie postępowanie nie było koniecznością? Czy doświadczenia dotychczasowe nie wskazywały, że wolne pancerniki mają poważne trudności w znalezieniu się na czas na polu bitwy, a nawet, jak im się uda, to pole to się przemieszcza tak szybko, że nie są w stanie nadążyć, wartość ich jako okrętów bojowych nieoczekiwanie jest więc mocno ograniczona?
Być może zatem zostały slow battleships wysłane do stoczni w przekonaniu, że nie są przydatne na planowanym teatrze działań wojennych?