crolick pisze:
Humbug czy jednak coś na rzeczy?
Ciekawostka...
Pamiętam z jakiejś książki o 1939 (tylko nie pamiętam jakiej - tej o Westerplatte, Wańkowicza? I nie pamiętam jakiego regionu to dotyczyło) wzmiankę, że gdzieś tam latem '39 ujęto niemieckich dywersantów, czy też nie ujęto tylko przechwycono ich magazyn czy transport sprzętu i wśród tego sprzętu oprócz typowych w takich sytuacjach rzeczy jak radiostacja, broń i pieniądze były miny dywersyjne zamaskowane w postaci puszek konserw - należało tylko otworzyć wieczko i wstawić (czy uruchomić?) zapalnik czasowy.
Być może więc to co w twoim linku nie była to jakaś perfidna mina pułapka tylko właśnie taka "machina piekielna" w puszce konserwowej - mogę z łatwością sobie wyobrazić, że manipulowanie przy czymś takim przez jakąś przypadkową osobę, nie wiedzącą z czym ma do czynienia, mogło doprowadzić do wybuchu.
Tutaj trochę takich niemieckich wynalazków, co prawda w zasadzie późniejszych (okolice 1943) ale w przypadku tego rodzaju środków, otoczonych zazwyczaj dość ścisłą tajemnicą, trudno mieć 100% pewność co do daty. Powiedzmy że granat w czekoladzie z uwagi na cienkość całej tabliczki chyba rzeczywiście nie może być starszy (wtedy mniej więcej zaczęto robić nipolit, którego jedną z zalet jest dosyć mała średnica krytyczna, 5-6 mm).
http://www.dailymail.co.uk/news/article ... chill.html
Wbrew tekstowi i tytułom, te rzeczy to raczej nie są pułapki tylko właśnie zamaskowana broń/miny dywersyjne.
Jeszcze trochę rysunków z pewnego forum
http://cellar.org/showthread.php?p=941467