Prawa autorskie do fotek i rysunków
: 2015-09-23, 11:45
Temat był kiedyś już wałkowany, ale na wszelki wypadek chciałem wyjaśnić parę dręczących mnie pytań.
1. Umieszczanie fotek/rysunków na sieci.
To, że ktoś coś umieści, to nie znaczy, że z automatu można to wszędzie wykorzystywać. To rozumiem.
Ale.
Powiedzmy, że umieszczam rysunek/fotkę sam, do tego rysunku/fotki mam pełne prawo. Zrobiłem go sam ( nie fotografowałem Krupówek, ponoć nie wolno ) i zamieściłem w sieci. Moje prawo.
Ale co dalej.
Nie opatrzyłem ŻADNĄ adnotacją czy pozwalam go używać dalej czy też nie.
Moje autorstwo nie budzi wątpliwości, nawet można znaleźć gdzie rysunek się pojawił po raz pierwszy, żeby nie było że na początku autor nie pozwolił, ale przy którejś kopii kopii zapomniało się przepisać brak pozwolenia.
Po prostu - autor nie napisał nic czy się zgadza na kopiowania i wykorzystywanie czy też nie.
Ktoś wykorzystuje taki rysunek komercyjnie, bez pytania mnie o zdanie, ja nigdzie nie pisałem czy wolno czy nie wolno.
W takim układzie "przez domniemanie", mógł czy nie mógł wykorzystywać? Można go ścigać czy też nie?
1.1 Powiedzmy, wziąłem sobie rysunke deVillarsa zamieszczony tu na FOW, wsadziłem do książki. Nie pytałem go o zdanie, tylko se wziąłem. Nie twierdzę, że rysunek jest mój, ale też nie podaję kto jest autorem. Ot po prostu wsadzony rysunek do artykułu/książki.
deVillars na ten widok dostaje furii i chce mnie zniszczyć w sądzie.
Przez domniemanie mogłem użyć rysunku czy też nie?
Zakładając, że mogłem parę następnych linijek staje się bez sensu.
1.2 A jak podam kto był autorem rysunku, ale nie zadbałem o przyzwoitość i nie zapytałem autora "czy mogę", choć o kontakt nie trudno. Co wtedy?
1.3 Nie do końca wiem, kto jest autorem, albo może i wiem, bo jest podane gdzieś tam na stronie internetowej i jedyny kontakt to mail z tej strony. Na moje maile z pytaniem o zgodę autor nie odpowiada. Nie ważne z jakiego powodu. Po pół roku ( czy ile tam ) wykorzystuję ten rysunek. Autor widzi to wydrukowane i próbuje szkodzić. Może/nie może?
Wciąż mówimy o przypadku, gdzie nie było jasno powiedziane czy wolno wykorzystywać ten rysunek czy też nie.
2. Podrasowane zdjęcie. Powiedzmy, że oryginał można używać komercyjnie bo jest "public domain" czy też autor zdjęcia się zgodził. Ale ktoś to zdjęcie podrasował. Nie wiem, podkolorował, wyostrzył, cokolwiek. W każdym razie na tyle się napracował, że można uznać to nowe zdjęcie ( bez problemu można ) za "nowy utwór". Znów zamieścił to na necie bez adnotacji czy wolno używać czy też nie.
Czyli wolno czy nie?
Z analogicznymi uwagami jak powyżej.
3. Według jakiego prawa ( który kraj ) się rozpatruje sprawy sporne? Ponoć ( nie sprawdzałem ), w USA jak zdjęcie ma więcej niż 80 lat, to jest "public domain" i kropka. Czyli już w zasadzie okres międzywojenny i starsze jest dostępny "za free" ( podrasowanie zdjęć pomijam ). Zakładając, że to prawda, to w sumie mogą sobie wziąć i wsadzić do artykułu i koniec. Żadnych kłopotów być nie może.
U nas jednak podobno ( nie jestem prawnikiem ) prawa autorskie obowiązują przez 70 lat od śmierci osoby która fotkę zrobiła.
Przyjmijmy, że fotka spełnia wszelkie definicje utworu/dzieła czy co tam. W każdym razie według naszego prawa, prawa autorskie autora z USA jeszcze obowiązują, bo on jeszcze żyje, czy też minęło 10 lat od jego śmierci. Ale w USA już nie obowiązują.
Wziąłem sobie taką fotkę i wsadziłem do artykułu nie próbując szukać krewnych czy innych spadkobierców praw autorskich do fotki, żyjąc w przekonaniu, że przecież wygasły ( no bo USA itd )
Ale zgodnie z naszym prawem to nie wygasły.
Narażam się na kłopoty czy niekoniecznie ( pomińmy prawdopodobieństwo tego że ktoś zobaczy tą fotkę i będzie mnie ścigał. Ot trafił się pieniacz i chce mi zaszkodzić ).
Który kraj tu jest decydujący?
Pomińmy już dzielenie włosa na czworo jak się to działo w innym wątku ze dwa lata temu. Kilka takich wydawałoby się oczywistych przypadków.
Jeszcze potem można zacząć kopać głębiej i komplikować sprawy. Fotka zrobiona na terenie Polski przez redaktora z USA, zdjęcie z przed 84 lat, autor zmarł sobie w Niemczech dwa lata temu.... Zamiast Niemiec może być inny kraj, możliwie najbardziej restrykcyjny.
Czy może się liczy obywatelstwo robiącego zdjęcie? A jak ma ich kilka?
A zamieścił fotkę na serwerze w Singapurze ktoś kto siedział w Chinach, bo zdjęcie ma "skądś", sam nawet nie wie skąd.
A wykorzystał je ktoś w Polsce gdzie to wydrukował i sprzedaje. Praw do zdjęcia sobie nie rości, ale po prostu zamieścił je w artykule.
Zakładam oczywiście "złą wolę" osoby co teoretycznie zgodnie z naszym prawem, ma prawa autorskie i że ten ktoś bardzo chce zaszkodzić.
To jakie ma szanse? ( chodzi o czyste prawa autorskie, nie szkodzenie w inny sposób )
pozdrawiam
Maciej Chodnicki
1. Umieszczanie fotek/rysunków na sieci.
To, że ktoś coś umieści, to nie znaczy, że z automatu można to wszędzie wykorzystywać. To rozumiem.
Ale.
Powiedzmy, że umieszczam rysunek/fotkę sam, do tego rysunku/fotki mam pełne prawo. Zrobiłem go sam ( nie fotografowałem Krupówek, ponoć nie wolno ) i zamieściłem w sieci. Moje prawo.
Ale co dalej.
Nie opatrzyłem ŻADNĄ adnotacją czy pozwalam go używać dalej czy też nie.
Moje autorstwo nie budzi wątpliwości, nawet można znaleźć gdzie rysunek się pojawił po raz pierwszy, żeby nie było że na początku autor nie pozwolił, ale przy którejś kopii kopii zapomniało się przepisać brak pozwolenia.
Po prostu - autor nie napisał nic czy się zgadza na kopiowania i wykorzystywanie czy też nie.
Ktoś wykorzystuje taki rysunek komercyjnie, bez pytania mnie o zdanie, ja nigdzie nie pisałem czy wolno czy nie wolno.
W takim układzie "przez domniemanie", mógł czy nie mógł wykorzystywać? Można go ścigać czy też nie?
1.1 Powiedzmy, wziąłem sobie rysunke deVillarsa zamieszczony tu na FOW, wsadziłem do książki. Nie pytałem go o zdanie, tylko se wziąłem. Nie twierdzę, że rysunek jest mój, ale też nie podaję kto jest autorem. Ot po prostu wsadzony rysunek do artykułu/książki.
deVillars na ten widok dostaje furii i chce mnie zniszczyć w sądzie.
Przez domniemanie mogłem użyć rysunku czy też nie?
Zakładając, że mogłem parę następnych linijek staje się bez sensu.
1.2 A jak podam kto był autorem rysunku, ale nie zadbałem o przyzwoitość i nie zapytałem autora "czy mogę", choć o kontakt nie trudno. Co wtedy?
1.3 Nie do końca wiem, kto jest autorem, albo może i wiem, bo jest podane gdzieś tam na stronie internetowej i jedyny kontakt to mail z tej strony. Na moje maile z pytaniem o zgodę autor nie odpowiada. Nie ważne z jakiego powodu. Po pół roku ( czy ile tam ) wykorzystuję ten rysunek. Autor widzi to wydrukowane i próbuje szkodzić. Może/nie może?
Wciąż mówimy o przypadku, gdzie nie było jasno powiedziane czy wolno wykorzystywać ten rysunek czy też nie.
2. Podrasowane zdjęcie. Powiedzmy, że oryginał można używać komercyjnie bo jest "public domain" czy też autor zdjęcia się zgodził. Ale ktoś to zdjęcie podrasował. Nie wiem, podkolorował, wyostrzył, cokolwiek. W każdym razie na tyle się napracował, że można uznać to nowe zdjęcie ( bez problemu można ) za "nowy utwór". Znów zamieścił to na necie bez adnotacji czy wolno używać czy też nie.
Czyli wolno czy nie?
Z analogicznymi uwagami jak powyżej.
3. Według jakiego prawa ( który kraj ) się rozpatruje sprawy sporne? Ponoć ( nie sprawdzałem ), w USA jak zdjęcie ma więcej niż 80 lat, to jest "public domain" i kropka. Czyli już w zasadzie okres międzywojenny i starsze jest dostępny "za free" ( podrasowanie zdjęć pomijam ). Zakładając, że to prawda, to w sumie mogą sobie wziąć i wsadzić do artykułu i koniec. Żadnych kłopotów być nie może.
U nas jednak podobno ( nie jestem prawnikiem ) prawa autorskie obowiązują przez 70 lat od śmierci osoby która fotkę zrobiła.
Przyjmijmy, że fotka spełnia wszelkie definicje utworu/dzieła czy co tam. W każdym razie według naszego prawa, prawa autorskie autora z USA jeszcze obowiązują, bo on jeszcze żyje, czy też minęło 10 lat od jego śmierci. Ale w USA już nie obowiązują.
Wziąłem sobie taką fotkę i wsadziłem do artykułu nie próbując szukać krewnych czy innych spadkobierców praw autorskich do fotki, żyjąc w przekonaniu, że przecież wygasły ( no bo USA itd )
Ale zgodnie z naszym prawem to nie wygasły.
Narażam się na kłopoty czy niekoniecznie ( pomińmy prawdopodobieństwo tego że ktoś zobaczy tą fotkę i będzie mnie ścigał. Ot trafił się pieniacz i chce mi zaszkodzić ).
Który kraj tu jest decydujący?
Pomińmy już dzielenie włosa na czworo jak się to działo w innym wątku ze dwa lata temu. Kilka takich wydawałoby się oczywistych przypadków.
Jeszcze potem można zacząć kopać głębiej i komplikować sprawy. Fotka zrobiona na terenie Polski przez redaktora z USA, zdjęcie z przed 84 lat, autor zmarł sobie w Niemczech dwa lata temu.... Zamiast Niemiec może być inny kraj, możliwie najbardziej restrykcyjny.
Czy może się liczy obywatelstwo robiącego zdjęcie? A jak ma ich kilka?
A zamieścił fotkę na serwerze w Singapurze ktoś kto siedział w Chinach, bo zdjęcie ma "skądś", sam nawet nie wie skąd.
A wykorzystał je ktoś w Polsce gdzie to wydrukował i sprzedaje. Praw do zdjęcia sobie nie rości, ale po prostu zamieścił je w artykule.
Zakładam oczywiście "złą wolę" osoby co teoretycznie zgodnie z naszym prawem, ma prawa autorskie i że ten ktoś bardzo chce zaszkodzić.
To jakie ma szanse? ( chodzi o czyste prawa autorskie, nie szkodzenie w inny sposób )
pozdrawiam
Maciej Chodnicki