Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...
: 2018-05-25, 16:59
No to cała książka jako system zagnieżdżonych przypisów odwołujących się jeden do drugiego.
Jestem ekastyczny
Jestem ekastyczny
Warship Discussion Board
https://www.fow.pl/forum/
Chaos?agę. Ze swojej strony mam też małe uwagi głównie do tabelek, panuje w nich lekki chaos
A to zgodai są czasami powciskane trochę na siłę co utrudnia ich czytelność,
Raczej z małą stratą dla treści. W przypadku większości tych okrętów, przez całą ich służbę, nic ciekawego się nie działo. Ciekawego w sensie bitewno-wojennym. A to co się działo, zwykle dotyczy całych eskadr. Przepisywanie po kilka razy praktycznie tego samego, mija się z celem. Poza tym, historia służby przedstawiona zwykle w formie: "był tu", "popłynął tam", jest po prostu nudna.Maciej3 pisze:Schematów malowania, maskowania, listy dowódców, historii służby i co tam jeszcze nie będzie. NIGDY.
Moim zdaniem jest ok. W każdym rozdziale są ustawione dokładnie w tej samej kolejności, a odpowiadające sobie są dokładnie tak samo skonstruowane. Otwierając książkę na dowolnej stronie intuicyjnie wiadomo gdzie można znaleźć tą której się szuka.Ze swojej strony mam też małe uwagi głównie do tabelek, panuje w nich lekki chaos
Jeszcze raz podkreślę że nie krytykuję formuły samej książki. Napisalem jedyniecochise pisze:. Dlatego też podoba mi się forma publikacji, choć jak widać niektórzy na nią narzekają, że pod tytułem amerykańskie okręty vs reszta świata gdzie gros treści dotyczy świata.
jak też wspomniałemDla mnie cala koncepcja tej ksiażki zwłaszcza drugiego tomu jest troche zagadkowa. Tytuł sugeruje że jest to książka o amerykańskich okrętach na tle okretow innych państw.
Uważam, że skoro tytuł nie jest w pełni adetwatny z treścią, to warto na to zrócić uwagę.Starałem się jedynie zwrócić uwagę na pewne kwestie natury formalnej.
Ale natomiast opinia żeChciałbym zaznaczyć że tę garść krytycznych uwag zawarłem nie po to aby ‘dogryźć’ autorowi, czy tez zrobic coś na złość. Bardzo cenię Macieja za jego szeroką wiedzę , pasję i zaangażowanie w sprawy związane z historią wojenno-morską. Mam nadzieję że moje uwagi i sugestie zmobilizują Macieja do jeszcze cięższej pracy
Nic nie ujmując autorowi, jest chyba jednak ona troche na wyrost.cochise pisze:autor dzięki poprzedniej książce i wypowiedziom tu na forum dyskusjom zyskał u mnie zaufanie co do swoich twierdzeń. Oczywiście również dzięki temu, że twierdzenia swoje potrafi uzasadnić.
a następnie podpieranie się tymi stwierdzeniami, aby uzasadnić swoją tezę, jest co najmniej karkołomne.str.30, ‘Wojna Rosyjsko – Japońska … zdarzalo się uzyskiwać pojedyncze trafienia z odległosci nawet kilkunastu kilometrów...’
Zapewniam, że takich osób jest znacznie więcej. Co ja się nasłuchałem wcześniej podczas prac wstępnych.....Wygląda na to, że tylko ja jedyny jestem tą 'czarną owcą'.
Że niby trafienia z kilkunastu km to "wątpliwe"Podawanie bardzo wątpliwych faktów, bez podania żrodła
Osobiście uważam że masz rację odnośnie twoich uwag. Zwłaszcza odnośnie korekty która wyraźnie kuleje. Ale z drugiej strony uważam że nie należy jej porównywać z typową korektą wydawnictwa, to jakby inna liga finansowania. Biorąc to pod uwagę i to że profesjonalna korekta często gęsto przepuszcza "prawdziwe perełki", maciejowe literówki są po prostu złem koniecznym.MacGreg pisze:Wygląda na to, że tylko ja jedyny jestem tą 'czarną owcą'.
DawajSwoją drogą co jakiś czas nosi mnie żeby zrobić i podesłać mu jakiś ich wykaz, na wypadek gdyby pojawiło się "wydanie drugie".
Eeee nie napisałem?Na przykład, dlaczego amerykanie nagle postanowili budować okręty większe i silniejsze niż ich pierwsze drednoty.
W jednym i drugim przypadku chodziło mi o to samo są porozrzucane i powciskane w tekst.Maciej3 pisze:Chaos?agę. Ze swojej strony mam też małe uwagi głównie do tabelek, panuje w nich lekki chaos
Starałem się robić wszystkie według jedneg standardu zeby nie było chaosu. Czyżby nie wyszło?A to zgodai są czasami powciskane trochę na siłę co utrudnia ich czytelność,
Myślę, że to było by nie głupie.Maciej3 pisze: Ale że te tabele są w różnych dziwnych miejscach to prawda.
Jakiś pomysł na uporządkowanie?
Jedna duża na koniec każdego rozdziału ze wszystkimi datami coś w stylu tej z danymi okrętów?
Czy może zestawienie na koniec książki na modłę Friedmana?
Nie wiem skąd ten pomysł, że ktoś ci odmawia prawa do krytyki.MacGreg pisze:Jeszcze raz podkreślę że nie krytykuję formuły samej książki. Napisalem jedynie....cochise pisze:. Dlatego też podoba mi się forma publikacji, choć jak widać niektórzy na nią narzekają, że pod tytułem amerykańskie okręty vs reszta świata gdzie gros treści dotyczy świata.
Dziwne podejście z czarną owcą... Ja powiem tak, dla mnie tytuł nie jest nieadekwatny, Us vs reszta świata... chodzi o to, że jeśli w danym okresie więcej się działo na świecie to siłą rzeczy o reszcie świata będzie więcej niż o US.MacGreg pisze: Uważam, że skoro tytuł nie jest w pełni adekwatny z treścią, to warto na to zwrócić uwagę.
Ja zdaję sobie sprawę że Maciej jest osobą bardzo polularną i cenioną na tym forum. Co nie zmienia faktu że ktoś może wyrazić trochę krytyczne uwagi na temat jego książki.
Wygląda na to, że tylko ja jedyny jestem tą 'czarną owcą'.
Czy moja opinia jest na wyrost, być może, jestem cienki bolek w tych tematach, ale powiem tak: czytam to forum od czasów jak to się jeszcze Iron Cats nazywało, pamiętam dyskusje i twierdzenia poparte litanią źródeł, które później okazały się być fałszywe, pamiętam też rzeczy które wyjaśniły się tylko dzięki dyskusji i logice. Nie mówię, że Maciej nie może się mylić, zapewne jak każdy popełnia błędy, jednak jak na razie jego wywody są na tyle dla mnie logiczne, że nie mam się czego przyczepić. Czy na wyrost? Sęk w tym, że też już gdzieś czytałem o tych pojedynczych trafieniach w wojnie Japońsko-rosyjskiej z odległości większych niż przyjęty wówczas standard, niestety nie pomnę gdzie, ale nie kłóci mi się to z dotychczasową wiedzą.MacGreg pisze: Ale natomiast opinia żeNic nie ujmując autorowi, jest chyba jednak ona troche na wyrost.cochise pisze:autor dzięki poprzedniej książce i wypowiedziom tu na forum dyskusjom zyskał u mnie zaufanie co do swoich twierdzeń. Oczywiście również dzięki temu, że twierdzenia swoje potrafi uzasadnić.
Podawanie bardzo wątpliwych faktów, bez podania żrodłaa następnie podpieranie się tymi stwierdzeniami, aby uzasadnić swoją tezę, jest co najmniej karkołomne.str.30, ‘Wojna Rosyjsko – Japońska … zdarzalo się uzyskiwać pojedyncze trafienia z odległosci nawet kilkunastu kilometrów...’
Łatwo tak mówić, ja w pracy przygotowuję 4 stronicowe broszurki A5 gdzie tego tekstu jest tyle co nic, sprawdza to 2 lub 3 osoby przed drukiem, a i tak trafiają się błędy, by mieć pewność uniknięcia literówek trzeba jakąś profesjonalną korektę.jogi balboa pisze:... Zwłaszcza odnośnie korekty która wyraźnie kuleje. .....