Krążowniki liniowe typu "Indefatigable - MSiO 12/2013
: 2013-12-08, 18:04
Kiedy parę dni temu zgłaszałem swoje uwagi do mylnej genezy typu „Indefatigable”, którą przeczytałem w zajawce artykułu na stronie Magnum nie sądziłem, że będzie można się do czegokolwiek przyczepić w samym artykule. Okręty są doskonale opisane w książce Burta pt. „British Battleships of World War One” oraz Robertsa pt. „Battlecruisers” (z której zresztą pochodzi spora część użytych w artykule stwierdzeń). Tymczasem czytając sam artykuł musiałem trzy razy sprawdzać, czy przypadkiem nie mam jakichś przywidzeń. Mamy bowiem monografię dużych okrętów wojennych, w której nie ma żadnych podstawowych danych dotyczących tychże. Trudno w to uwierzyć, ale w artykule nie ma żadnych informacji o:
1). Uzbrojeniu okrętów – nawet w działa artylerii głównej !
2). Opancerzeniu okrętów (z wyjątkiem pancerza burtowego, który opisany jest porównawczo z typem „Invincible” (w artykule jest taka masa odniesień do tego typu, że aż chciałoby się zapytać Autora czemu to te wcześniejsze jednostki nie poszły na jego warsztat).
3). Napędzie, rodzaju maszyn i kotłów ani osiągów okrętów (z wyjątkiem podanej prędkości maksymalnej).
Jeśli do tego dołożyć mylne informacje na temat celów, jakim przyświecała w Royal Navy budowa pierwszych typów krążowników liniowych, to otrzymujemy artykuł - kuriozum, w którym o samych okrętach nie można się niczego dowiedzieć, tym bardziej, że nie ma żadnej tabeli z ogólną charakterystyką. I nie wiem kto bardziej zawinił – Autor czy Redakcja, która, sądząc po liczbie przypisów ten tekst jednak opracowywała.
Powyższe trzy punkty omówię bardziej szczegółowo.
1). Uzbrojenie.
Maciej pisze, że „Postanowiono wrócić do takiej samej artylerii głównej jak na „Invinciblu”. Z dalszego tekstu można wywnioskować, że były to 12-calówki. I choć trudno w to uwierzyć to jest JEDYNA informacja na temat artylerii krążowników typu „Indefatigable” ! Czyli dowiadujemy się, że miał 12-calówki i że były identyczne jak na poprzednim typie krążowników. A skąd przepraszam Czytelnik ma wiedzieć jaką artylerię miały „Invincible” i co to go w ogóle obchodzi ? Tym bardziej, że nie jest to wcale prawda – sam „Invincible” miał wieże poruszane elektrycznie i łoża innego typu niż pozostała dwójka. A gdzie jest artyleria średnia, wyrzutnie torpedowe – nie wspominam już o dalocelownikach czy innym oprzyrządowaniu ? Przypominam – artykuł nie ma żadnej tabeli z charakterystyką okrętów, z wyjątkiem projektowego rozkładu wag. Tym bardziej, że akurat artylerię średnią i wyrzutnie torpedowe rozplanowano INACZEJ, niż na typie „Invincible” !
Za to dostajemy długie dywagacje o wyposażeniu „Indefatigable” w nowy model działa 12 – calowego (oczywiście nie otrzymujemy jego oznaczenia bo i po co Czytelnik ma za dużo wiedzieć), z którego zrezygnowano celowo na rzecz starego 45-kalibrowego modelu Mk X, bo wystarczało do „niszczenia lekkich sił”. Jest to oczywistą nieprawdą – z działa tego wcale nie zrezygnowano tylko po prostu Royal Navy nie miała jeszcze go w odpowiedniej liczbie.
Jeśli Autor nie podaje liczby dział artylerii głównej, to trudno się dziwić, że umknął mu fakt, iż środkowe wieże „P” i „Q” były szerzej rozstawione, by umożliwić strzelanie „przez burtę”. To dlatego okręty miały dłuższe kadłuby, inne rozplanowanie siłowni, komór amunicyjnych i wieży „Y” ! No ale skoro w artykule nie ma słowa o napędzie okrętu to czego oczekiwać……
2). Opancerzenie.
Konkret z artykułu jeśli chodzi o opancerzenie „Indefatigable” to następujacy fragment:
„Na burtach w rejonie siłowni …. pozostawiono 152 mm pancerza poprzedników. Jednak w rejonie komór amunicyjnych wież skrajnych zmniejszono jego grubość do 102 mm. Rejon dziobu, który na „Invincible’u” był chroniony 102 mm pancerzem otrzymał jedynie 63 mm osłony przeciwodłamkowej. Nowością było dociągnięcie wąskiego pasa 63 mm pancerza od wieży rufowej do samej rufy. Miał on chronić rejon linii wodnej. Na tym nie koniec. Grubość grodzi poprzecznych zamykających cytadelę pancerną również zredukowano. Na tym okręcie miały mieć od 102 do 114 mm grubości. Osłabiono też barbety artylerii głównej. W najgrubszym miejscu były one takie same (czyli jakie ? - TK), dlatego w zestawieniach tabelarycznych (SIC !) nie widać różnicy względem poprzedników. Jednakże opancerzenie rejonów burtowych (Co to jest ? – TK) pocieniono zaledwie do 51 mm."
Tak wygląda opis opancerzenia krążownika liniowego. O ile możemy sobie wydedukować grubości i rozkład pancerza burtowego (nieprawdą jest, że pas 152 mm nie chronił komór amunicyjnych wież „A” i „Y” – kończył się mniej więcej w połowie barbet tych wież) to nie wiadomo nic o jego wysokości na burcie. Pancerz grodzi poprzecznych jest podany błędnie – miały od 76 do 102 mm – w innych parametrach na dziobie i innych na rufie. O barbetach nie dowiadujemy się nic, oprócz tego, że „były takie same” jak na „Invincible. I żeby to jeszcze była prawda ! W grubościach ścian owszem były prawie identyczne, ale w wysokości ulokowania niektórych grubości jednak się różniły. „Rejon burtowy” barbety brzmi kuriozalnie, jeśli się zapomina dodać, że dolna jej partia miała kształt prostokąta, którego boczne ścianki dochodziły do burt. Ani słowa o pokładach pancernych, które miały inny rozkład i wartości, nic o wieży dowodzenia no i zero informacji o pancerzu wież dział 305 mm. A przecież to trafienie w dach wież było prawdopodobną przyczyną zniszczenia „Indefatigable” !
W części dotyczącej siostrzanych jednostek – „Australia” i „New Zealand” mamy informację, że różniły się od „Indefatigable” tym, że 102 mm pancerz nie dochodził do dziobu i rufy. No pewnie, że nie dochodził, bo na „Indefatigable” w tym miejscu był pancerz 63 mm. Chodzi o to, że te dwie jednostki w ogóle nie miały pancerza na dziobie i rufie. I ani słowa, że okręty te otrzymały grubszy, bo 127 mm pancerz na wysokości skrajnych wież, inne grubości grodzi poprzecznych i inny rozkład pokładów pancernych.
3). Napęd okretów.
Tutaj jest totalna pustynia. Ani słowa o napędzie turbinowym, rozplanowaniu siłowni, zasięgach – nawet nie ma porównania z typem „Invincible”, z którym się zresztą trochę różniły. Otrzymujemy tylko prędkość osiągniętą na mili pomiarowej. To wszystko…..
W artykule nie ma słowa o różnicach w wyglądach poszczególnych jednostek ani o zmianach w wyposażeniu i uzbrojeniu podczas służby i wojny, nie wiemy też kiedy zamówiono oba finansowane przez dominia okręty. Nie wiemy nic o uszkodzeniach, jakie odniosły „Australia” i „New Zealand” w zderzeniu się ze sobą 22 kwietnia 1916 r. Nie analizuję i wytykam braków w danych służb wojennej okrętów. Strasznie dziwnie jednak wygląda na tle informacyjnej malizny olbrzymi fragment artykułu poświęcony „dramatycznemu” spotkaniu z „Goebenem”, łącznie z analizą sytuacji międzynarodowej na M.Śródziemnym i stanem maszyn „Goebena”. Jak wiadomo – oba zespoły po prostu jakiś czas płynęły razem. I tyle. W ferworze akcji Autor zapomniał a Redakcja nie przypomniała podać daty tej spektakularnej akcji bojowej. A tymczasem o zatopieniu „Indefatigable” jedno zdanie. Słowa o teoriach, komisji adm.Tudora itd. Ale największe zdziwienie wzbudziło u mnie następujące zdanie:
„By zaradzić w przyszłości takim akcjom, brytyjskie krążowniki liniowe zostały przebazowane ze Scapa Flow do Rosyth (wg. innych danych Humber)”.
Jeśli Autor nie wie, gdzie bazowały okręty Beatty’ego (najpierw Cromarty, potem Rosyth) to jest zdecydowanie za wcześnie dla niego na pisanie o okrętach brytyjskich okresu I wojny światowej. Jeśli nie chce mu się tego sprawdzić to powinien poważnie zastanowić się nad swoim warsztatem. To potem ludzie czytają….
PS. „New Zealand” i „Invincible” oddelegowano na KOTWICOWISKO Humber na dosłownie dwa tygodnie sierpnia 1914 r. Ani w Hull ani w Grimsby Royal Navy nie miała żadnej bazy. Stacjonowały tam jedynie niszczyciele i mniejsze jednostki.
1). Uzbrojeniu okrętów – nawet w działa artylerii głównej !
2). Opancerzeniu okrętów (z wyjątkiem pancerza burtowego, który opisany jest porównawczo z typem „Invincible” (w artykule jest taka masa odniesień do tego typu, że aż chciałoby się zapytać Autora czemu to te wcześniejsze jednostki nie poszły na jego warsztat).
3). Napędzie, rodzaju maszyn i kotłów ani osiągów okrętów (z wyjątkiem podanej prędkości maksymalnej).
Jeśli do tego dołożyć mylne informacje na temat celów, jakim przyświecała w Royal Navy budowa pierwszych typów krążowników liniowych, to otrzymujemy artykuł - kuriozum, w którym o samych okrętach nie można się niczego dowiedzieć, tym bardziej, że nie ma żadnej tabeli z ogólną charakterystyką. I nie wiem kto bardziej zawinił – Autor czy Redakcja, która, sądząc po liczbie przypisów ten tekst jednak opracowywała.
Powyższe trzy punkty omówię bardziej szczegółowo.
1). Uzbrojenie.
Maciej pisze, że „Postanowiono wrócić do takiej samej artylerii głównej jak na „Invinciblu”. Z dalszego tekstu można wywnioskować, że były to 12-calówki. I choć trudno w to uwierzyć to jest JEDYNA informacja na temat artylerii krążowników typu „Indefatigable” ! Czyli dowiadujemy się, że miał 12-calówki i że były identyczne jak na poprzednim typie krążowników. A skąd przepraszam Czytelnik ma wiedzieć jaką artylerię miały „Invincible” i co to go w ogóle obchodzi ? Tym bardziej, że nie jest to wcale prawda – sam „Invincible” miał wieże poruszane elektrycznie i łoża innego typu niż pozostała dwójka. A gdzie jest artyleria średnia, wyrzutnie torpedowe – nie wspominam już o dalocelownikach czy innym oprzyrządowaniu ? Przypominam – artykuł nie ma żadnej tabeli z charakterystyką okrętów, z wyjątkiem projektowego rozkładu wag. Tym bardziej, że akurat artylerię średnią i wyrzutnie torpedowe rozplanowano INACZEJ, niż na typie „Invincible” !
Za to dostajemy długie dywagacje o wyposażeniu „Indefatigable” w nowy model działa 12 – calowego (oczywiście nie otrzymujemy jego oznaczenia bo i po co Czytelnik ma za dużo wiedzieć), z którego zrezygnowano celowo na rzecz starego 45-kalibrowego modelu Mk X, bo wystarczało do „niszczenia lekkich sił”. Jest to oczywistą nieprawdą – z działa tego wcale nie zrezygnowano tylko po prostu Royal Navy nie miała jeszcze go w odpowiedniej liczbie.
Jeśli Autor nie podaje liczby dział artylerii głównej, to trudno się dziwić, że umknął mu fakt, iż środkowe wieże „P” i „Q” były szerzej rozstawione, by umożliwić strzelanie „przez burtę”. To dlatego okręty miały dłuższe kadłuby, inne rozplanowanie siłowni, komór amunicyjnych i wieży „Y” ! No ale skoro w artykule nie ma słowa o napędzie okrętu to czego oczekiwać……
2). Opancerzenie.
Konkret z artykułu jeśli chodzi o opancerzenie „Indefatigable” to następujacy fragment:
„Na burtach w rejonie siłowni …. pozostawiono 152 mm pancerza poprzedników. Jednak w rejonie komór amunicyjnych wież skrajnych zmniejszono jego grubość do 102 mm. Rejon dziobu, który na „Invincible’u” był chroniony 102 mm pancerzem otrzymał jedynie 63 mm osłony przeciwodłamkowej. Nowością było dociągnięcie wąskiego pasa 63 mm pancerza od wieży rufowej do samej rufy. Miał on chronić rejon linii wodnej. Na tym nie koniec. Grubość grodzi poprzecznych zamykających cytadelę pancerną również zredukowano. Na tym okręcie miały mieć od 102 do 114 mm grubości. Osłabiono też barbety artylerii głównej. W najgrubszym miejscu były one takie same (czyli jakie ? - TK), dlatego w zestawieniach tabelarycznych (SIC !) nie widać różnicy względem poprzedników. Jednakże opancerzenie rejonów burtowych (Co to jest ? – TK) pocieniono zaledwie do 51 mm."
Tak wygląda opis opancerzenia krążownika liniowego. O ile możemy sobie wydedukować grubości i rozkład pancerza burtowego (nieprawdą jest, że pas 152 mm nie chronił komór amunicyjnych wież „A” i „Y” – kończył się mniej więcej w połowie barbet tych wież) to nie wiadomo nic o jego wysokości na burcie. Pancerz grodzi poprzecznych jest podany błędnie – miały od 76 do 102 mm – w innych parametrach na dziobie i innych na rufie. O barbetach nie dowiadujemy się nic, oprócz tego, że „były takie same” jak na „Invincible. I żeby to jeszcze była prawda ! W grubościach ścian owszem były prawie identyczne, ale w wysokości ulokowania niektórych grubości jednak się różniły. „Rejon burtowy” barbety brzmi kuriozalnie, jeśli się zapomina dodać, że dolna jej partia miała kształt prostokąta, którego boczne ścianki dochodziły do burt. Ani słowa o pokładach pancernych, które miały inny rozkład i wartości, nic o wieży dowodzenia no i zero informacji o pancerzu wież dział 305 mm. A przecież to trafienie w dach wież było prawdopodobną przyczyną zniszczenia „Indefatigable” !
W części dotyczącej siostrzanych jednostek – „Australia” i „New Zealand” mamy informację, że różniły się od „Indefatigable” tym, że 102 mm pancerz nie dochodził do dziobu i rufy. No pewnie, że nie dochodził, bo na „Indefatigable” w tym miejscu był pancerz 63 mm. Chodzi o to, że te dwie jednostki w ogóle nie miały pancerza na dziobie i rufie. I ani słowa, że okręty te otrzymały grubszy, bo 127 mm pancerz na wysokości skrajnych wież, inne grubości grodzi poprzecznych i inny rozkład pokładów pancernych.
3). Napęd okretów.
Tutaj jest totalna pustynia. Ani słowa o napędzie turbinowym, rozplanowaniu siłowni, zasięgach – nawet nie ma porównania z typem „Invincible”, z którym się zresztą trochę różniły. Otrzymujemy tylko prędkość osiągniętą na mili pomiarowej. To wszystko…..
W artykule nie ma słowa o różnicach w wyglądach poszczególnych jednostek ani o zmianach w wyposażeniu i uzbrojeniu podczas służby i wojny, nie wiemy też kiedy zamówiono oba finansowane przez dominia okręty. Nie wiemy nic o uszkodzeniach, jakie odniosły „Australia” i „New Zealand” w zderzeniu się ze sobą 22 kwietnia 1916 r. Nie analizuję i wytykam braków w danych służb wojennej okrętów. Strasznie dziwnie jednak wygląda na tle informacyjnej malizny olbrzymi fragment artykułu poświęcony „dramatycznemu” spotkaniu z „Goebenem”, łącznie z analizą sytuacji międzynarodowej na M.Śródziemnym i stanem maszyn „Goebena”. Jak wiadomo – oba zespoły po prostu jakiś czas płynęły razem. I tyle. W ferworze akcji Autor zapomniał a Redakcja nie przypomniała podać daty tej spektakularnej akcji bojowej. A tymczasem o zatopieniu „Indefatigable” jedno zdanie. Słowa o teoriach, komisji adm.Tudora itd. Ale największe zdziwienie wzbudziło u mnie następujące zdanie:
„By zaradzić w przyszłości takim akcjom, brytyjskie krążowniki liniowe zostały przebazowane ze Scapa Flow do Rosyth (wg. innych danych Humber)”.
Jeśli Autor nie wie, gdzie bazowały okręty Beatty’ego (najpierw Cromarty, potem Rosyth) to jest zdecydowanie za wcześnie dla niego na pisanie o okrętach brytyjskich okresu I wojny światowej. Jeśli nie chce mu się tego sprawdzić to powinien poważnie zastanowić się nad swoim warsztatem. To potem ludzie czytają….
PS. „New Zealand” i „Invincible” oddelegowano na KOTWICOWISKO Humber na dosłownie dwa tygodnie sierpnia 1914 r. Ani w Hull ani w Grimsby Royal Navy nie miała żadnej bazy. Stacjonowały tam jedynie niszczyciele i mniejsze jednostki.