ale nic nie wyjaśniająca, bo chyba jasno zostało ustalone, co czyni drednota drednotem.
Bo i nie miało wyjaśniać, tylko budzić wątpliwości.
Skoro zostało wyjaśnione ( przypominam - jednorodna artyleria główna, zaznaczyłbym że nominalnie a nie rzeczywiście żeby nie powycinać zbyt wielu okrętów z wielu flot - oraz duża prędkość ) to South Carolina się nie łapią bo są za wolne. Kawahi też nie bo artyleria i koniec dywagacji.
Żeby jakoś inaczej poprzypisywać te czy tamte to trzeba robić wyjątki od definicji czy prowadzić jakąś ekwilibrystykę językową.
Na jakim źródle bazują te dane
Zdecydowana większość z "Naval Firepower" Normana Friedmana.
Wszystkich cytatów nie przepiszę, bo za leniwy jestem.
Może fragment ze strony 185
At first the 14in/50 produced salvo patterns so large that in this F27 report C-in-C US Fleet considered it the worst gun in serwice. The dispersion of this gun is so large, that it would require at least two ships with 14in/50 batteries to produce the same density of hitting at the target as one 14in/45 or 16 in ship
Dalej padają konkretne parametry i dlaczego te działa były do dupy i ile czasu zajęło usunięcie tych problemów.
Na tej samej stronie trochę później pada stwierdzenie, że po usunięciu tych problemów działo stało się tak samo celne jak inne amerykańskie działa.
Ale jak się poczyta gdzie indziej to 14 calówki C45 dawały rozrzuty 700-1000 a czasem i 1400 jardów. Czyli poprawa faktycznie nastąpiła i to znaczna. Tak ze dwa razy. W praktyce 900-1000 jardów było standardem.
Dość interesująco wygląda kwestia dział pancerników Texas i New York.
Jak sobie Amerykanie popłynęli do Anglii w I wojnie to byli przekonani, że mają artylerię najlepszą na świecie i pokażą tu dżemojadom jak się strzela.
No i pokazali.
Mniej więcej tak samo jak w 1914 dżemojady były przekonane, że pokażą Niemcom jaką mają najlepszą na świecie artylerię, o jej najlepszości na świecie byli wtedy równie silnie przekonani jak Amerykanie w 1917. Z tą różnicą, że chociaż w 1914 to Anglicy mieli przewagę zasięgu nad Niemcami a Amerykanie nad Anglikami nie. Przynajmniej w czasie I wojny.
Pominę kwestię procedury strzelania, koordynacji ognia itd. Okazało się że niby ówczesne SKO Amerykańskie jest bardziej zaawansowane technologicznie nad większością instalacji brytyjskich ( to pisanie serio bez przekąsu ), ale jakoś tak na ilość trafień się to nie przekłada. To znaczy może i się przekłada, ale nie w tą stronę w którą Amerykanie by sobie życzyli.
Wspomnę tylko o samym rozrzucie.
No i taki Texas czy New York sobie strzelał z rozrzutem nieco ponad tysiąc jardów przy strzelaniu na 16,5 tys jardów
( Przypominam, że nominalna różnica w balistyce dwóch modeli dział Kawahii jest
mniejsza od tej wartości. )
Jak zobaczyli, że brytyjskie R-ki przy strzelaniu na 21 tys jardów mają rozrzut 375-550 jardów to im szczęki poopadały.
Coś tam pogrzebali ( do końca nie wiadomo co, ale w stoczni nie byli, prawdopodobnie chodziło o zmniejszenie ładunków miotających a co za tym idzie prędkości wylotowej ) to udało im się zjechać z rozrzutem do 400 jardów na Texasie. Czyli całkiem nieźle.
Ale widać komuś tam się nie podobało obniżenie parametrów dział, po niedługo potem rozrzuty wzrosły do 800-1100 jardów.
A co
Colorado uzyskał rozrzuty na poziomie brytyjskiej 15 calówki.
Wychodzi na to, że Amerykanie woleli mieć 14 calowe działo które co prawda trafia rzadko, ale jak trafi to jego pocisk ma taką energię kinetyczną, że może przewiercić wrogi okręt na wylot i wybuchnąć w wodzie po drugiej stronie. Japończycy którzy uczyli się od Brytyjczyków, oraz ich nauczyciele woleli mieć działa które co prawda trafiają 3x częściej ( przypominam - jeden Colorado jak dwa New Mexico, czyli 8 dział z Colorado jak 24 działa z New Mexico ), ale jak trafi to jego pocisk ma tak znikomą energię kinetyczną, że jest jedynie w stanie przebić się do wnętrza okrętu i eksplodować w środku.
Co kraj to obyczaj.
No cóż ja jestem tylko durnym amatorem z wykształceniem z kompletnie innej branży, który wydaje ostatnie pieniądza na jakieś głupie książki a potem je czyta i pisze jakieś kretynizmy na forach, zamiast się zająć się pracą albo żoną. Ocena może być dokonywana wyłącznie przez znawców, badaczy i naukowców okrętowych, to oczywiste! Może kiedyś doznam oświecenia, ale póki co to nie bardzo rozumiem co kto tam miał wtedy na myśli.
A wracając do problemu drednot czy nie.
Skoro mamy brać pod uwagę realne parametry dział ( to znaczy rozrzut ) to pierwszym amerykańskim drednotem był Colorado. Taka Florida na przykład przy strzelaniu na 15,9 tys jardów miała rozrzut 720 jardów. Toż to różnica na poziomie nominalnej różnicy w zasięgu dział Kawahii przy tym samym kącie podniesienia. Mówię o rzędzie wielkości a nie wyliczance co do metra.
A dość interesująco wyglądałaby przynależność włoskich Littorio ( tych z II wojny ). Jak im zapakowali dobre pociski, to były dredntami, bo salwy były bardzo skupione. Ale jak te z gorszej partii to już nie, bo pociski latały prawie jak u Amerykanów w okresie międzywojennym.
Bzdura?
Oczywiście.