Nasz człowiek versus "Rheinubung"
: 2010-01-04, 19:08
W związku z Gotenhafen od dawna zadaję sobie pytanie, czy działający tam podczas wojny polscy agenci (kierowani przez AK, czy bezpośrednio przez Brytyjczyków") złożyli stosowny meldunek o wypłynięciu "Bismarcka" i "Prinz Eugena" w feralny rejs? Czy są znane jakieś konkretne dane tych dzielnych ludzi? Z gigantycznego zasobu materiałów dotyczących sławnej operacji liznąłem zapewne promile, ale w tych z którymi się zapoznałem nic konkretnego o walce polskiej, antyhitlerowskiej agentury z "Bismarckiem" nie podano. Wiem o meldunku "Gotlanda" o napotkaniu niemieckich okrętów i dalszych losach informacji, o poinformowaniu Brytyjczyków o obecności pancernika w Norwegii przez członka norweskiego ruchu oporu (jednocześnie sławnego ornitologa), ale nic nie wiem o polskim meldunku. W książce pana Skwiota (i jakiejś miłej damy, nazwiska której nie pomnę, ale nie była to ta od "Orła", na szczęście) też chyba nic o polskich agentach nie ma. Piszę "chyba", bo dzieło owo li tylko w "Pelcie" co nieco przejrzałem. Ale wracając do meritum: zawiadomili nasi ludzie Londyn o sprawie, czy nie zawiadomili?