Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Najpierw o ograniczeniach programu.
Trafienie jedną torpedą w nieuszkodzony kadłub jest odwzorowane dość dobrze. Bazowałem na danych historycznych jakie miałem.
Gorzej z kilkoma trafieniami w jeden punkt. Historycznie wiem, że ( zwykle ) to daje większe zniszczenia niż jak się te trafienia rozłożą w dużej odległości. Niestety u mnie ( z uwagi na prymitywizm algorytmu liczącego uszkodzenia ) jest odwrotnie. Druga torpeda w to samo miejsce coś tam więcej niszczy, ale niewiele więcej. Trzecia jeszcze mniej, a tak powyżej 4-5 to w sumie możesz i wsadzić w jedno miejsce i 10000000000000000 torped i więcej się nie zepsuje.
Także jak będziesz strzelał w to samo miejsce Iowki w środek cytadeli to nieskończenie wiele
Ale jak torpedy będą się rozkładały mniej więcej równomiernie i będą na tyle silne żeby przebić się przez TDS to jak Iowka jest w stanie tak sobie załadowanym ( 100 pocisków na działo 4,5 tys ton paliwa ) to wytrzymuje jakieś 7-8 torped a 9-10 zwykle ją topi ( też nie zawsze ).
Jak jest z pełnym zapasem amunicji ( komora A 390 pocisków, komora B 460, komora C 370 ) i paliwo pod korek ( ponad 9 tys ton ) to można odjąć 2-3 torpedy. ( mówię o trafieniach w jedną burtę. Jak symetrycznie to można to przemnożyć przez jakieś 1,5 )
Ale pamiętaj o jeszcze jednej rzeczy.
U mnie nie ma "progresive flooding" ( nie wiem jak przetłumaczyć )
To znaczy jest, ale tylko w wyniku uszkodzeń w bezpośredniej bliskości od miejsca trafienia/eksplozji.
Nie ma obluzowanych nitów, rurociągów, drzwi wodoszczelnych, przepustów i sam nie wiem czego jeszcze, obluzowanych w dużej odległości od miejsca eksplozji.
Dalej - każdy pokład czy gródź jest idealnie szczelny ( o ile go nie przebije przeciwnik ). także jak pokład pancerny wejdzie pod wodę, to woda nie wlewa się nad nim do pomieszczeń poniżej.
A powinna ( to jest do dorobienia kiedyś ).
Problem Iowki z pełnymi zapasmi polegał na tym, że miała pokład pancerny tak gdzieś z metr nad linią wodną. Jakiekolwiek trafienie ( 1-2 torpedy ) powodowały, ze ten pokład wjeżdżał ( przynajmniej lokalnie ) pod linię wodną. Z doświadczenia wiadomo, że na szczelność tych pokładów to nie można liczyć. Historycznie woda nad nimi mogła się przelewać tu i tam i wlewać z góry do pomieszczeń poniżej. U mnie w programie teraz tego nie ma.
Wnioski są dość oczywiste, ale boję się pisać. Choć w sumie nie wiem czemu, mój "antyamerykanizm" jest w sumie dość powszechnie znany
Trafienie jedną torpedą w nieuszkodzony kadłub jest odwzorowane dość dobrze. Bazowałem na danych historycznych jakie miałem.
Gorzej z kilkoma trafieniami w jeden punkt. Historycznie wiem, że ( zwykle ) to daje większe zniszczenia niż jak się te trafienia rozłożą w dużej odległości. Niestety u mnie ( z uwagi na prymitywizm algorytmu liczącego uszkodzenia ) jest odwrotnie. Druga torpeda w to samo miejsce coś tam więcej niszczy, ale niewiele więcej. Trzecia jeszcze mniej, a tak powyżej 4-5 to w sumie możesz i wsadzić w jedno miejsce i 10000000000000000 torped i więcej się nie zepsuje.
Także jak będziesz strzelał w to samo miejsce Iowki w środek cytadeli to nieskończenie wiele
Ale jak torpedy będą się rozkładały mniej więcej równomiernie i będą na tyle silne żeby przebić się przez TDS to jak Iowka jest w stanie tak sobie załadowanym ( 100 pocisków na działo 4,5 tys ton paliwa ) to wytrzymuje jakieś 7-8 torped a 9-10 zwykle ją topi ( też nie zawsze ).
Jak jest z pełnym zapasem amunicji ( komora A 390 pocisków, komora B 460, komora C 370 ) i paliwo pod korek ( ponad 9 tys ton ) to można odjąć 2-3 torpedy. ( mówię o trafieniach w jedną burtę. Jak symetrycznie to można to przemnożyć przez jakieś 1,5 )
Ale pamiętaj o jeszcze jednej rzeczy.
U mnie nie ma "progresive flooding" ( nie wiem jak przetłumaczyć )
To znaczy jest, ale tylko w wyniku uszkodzeń w bezpośredniej bliskości od miejsca trafienia/eksplozji.
Nie ma obluzowanych nitów, rurociągów, drzwi wodoszczelnych, przepustów i sam nie wiem czego jeszcze, obluzowanych w dużej odległości od miejsca eksplozji.
Dalej - każdy pokład czy gródź jest idealnie szczelny ( o ile go nie przebije przeciwnik ). także jak pokład pancerny wejdzie pod wodę, to woda nie wlewa się nad nim do pomieszczeń poniżej.
A powinna ( to jest do dorobienia kiedyś ).
Problem Iowki z pełnymi zapasmi polegał na tym, że miała pokład pancerny tak gdzieś z metr nad linią wodną. Jakiekolwiek trafienie ( 1-2 torpedy ) powodowały, ze ten pokład wjeżdżał ( przynajmniej lokalnie ) pod linię wodną. Z doświadczenia wiadomo, że na szczelność tych pokładów to nie można liczyć. Historycznie woda nad nimi mogła się przelewać tu i tam i wlewać z góry do pomieszczeń poniżej. U mnie w programie teraz tego nie ma.
Wnioski są dość oczywiste, ale boję się pisać. Choć w sumie nie wiem czemu, mój "antyamerykanizm" jest w sumie dość powszechnie znany
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Może tak dla odmiany ( prace nad nowymi dalocelownikami trwają, ale się przedłużają ), więc ku rozrywce, zrobiony przeze mnie jakiś czas temu H3a.
Sam projekt jest dość dobrze znany, więc chyba nie trzeba przedstawiać.
Poniżej wersja oryginalna jak ją Brytole wymyślili. Jak to z okrętami bywa z czasem się starzeją. W połowie lat 40-tych uznano, że warto go jeszcze trzymać, a wobec wzrastającego zagrożenia ze strony różnych raiderów warto zainwestować i modernizacją.
Okręt dostał nową siłownię 200 000 KM ( ) zamiast dotychczasowych 180 tys. Nowa siłownia jednocześnie była prawie 2 tys ton lżejsza. Poszedł więc grubszy pancerz nad siłownie, teraz raptem cal cieńszy niż nad komorami amunicyjnymi. Oczywiście solidna artyleria przeciwlotnicza i potężne hangary coby łatwiej znajdować raidery. Łącznie wlezie coś ze 6 samolotów. Dzięki większej mocy maszyn, mimo niewielkiego wzrostu wyporności ( w sumie to chyba jeszcze dorobię pancerz przeciw pociskom nurkującym jak planowany dla Nelsonów podczas ich przewidywanej modernizacji, to wyporność trochę wzrośnie ) prędkość wzrosła do jakiś 34 w. Ciągle jednak narzekano na zbyt mało liczną artylerię. Brytyjczycy mieli opracowaną dla Rosji 4 lufową wieżę 406 mm z czasów I wojny, zastosowaną na zmodyfikowanych jednostkach G3 ( prezentowałem je chyba ). Na skutek różnych zawirowań kilka takich wież walało się tu i tam po magazynach. Przystosowano je do wsadzenia dział 16" Mk I riffling Mk II i po dodaniu cięższych pocisków wsadzono na dwie ostatnie jednostki tego typu podczas ich modernizacji.
W efekcie powstały takie oto niemal idealne ganiacze raiderów. Mam teraz tylko pewien problem co by tu zrobić z luźnymi 4 wieżami z trzema lufami 457 mm każda.
Coś się pewnie zrobi. Jakiś wielki, ale powolny, pancernik eskortowy czy coś...
Sam projekt jest dość dobrze znany, więc chyba nie trzeba przedstawiać.
Poniżej wersja oryginalna jak ją Brytole wymyślili. Jak to z okrętami bywa z czasem się starzeją. W połowie lat 40-tych uznano, że warto go jeszcze trzymać, a wobec wzrastającego zagrożenia ze strony różnych raiderów warto zainwestować i modernizacją.
Okręt dostał nową siłownię 200 000 KM ( ) zamiast dotychczasowych 180 tys. Nowa siłownia jednocześnie była prawie 2 tys ton lżejsza. Poszedł więc grubszy pancerz nad siłownie, teraz raptem cal cieńszy niż nad komorami amunicyjnymi. Oczywiście solidna artyleria przeciwlotnicza i potężne hangary coby łatwiej znajdować raidery. Łącznie wlezie coś ze 6 samolotów. Dzięki większej mocy maszyn, mimo niewielkiego wzrostu wyporności ( w sumie to chyba jeszcze dorobię pancerz przeciw pociskom nurkującym jak planowany dla Nelsonów podczas ich przewidywanej modernizacji, to wyporność trochę wzrośnie ) prędkość wzrosła do jakiś 34 w. Ciągle jednak narzekano na zbyt mało liczną artylerię. Brytyjczycy mieli opracowaną dla Rosji 4 lufową wieżę 406 mm z czasów I wojny, zastosowaną na zmodyfikowanych jednostkach G3 ( prezentowałem je chyba ). Na skutek różnych zawirowań kilka takich wież walało się tu i tam po magazynach. Przystosowano je do wsadzenia dział 16" Mk I riffling Mk II i po dodaniu cięższych pocisków wsadzono na dwie ostatnie jednostki tego typu podczas ich modernizacji.
W efekcie powstały takie oto niemal idealne ganiacze raiderów. Mam teraz tylko pewien problem co by tu zrobić z luźnymi 4 wieżami z trzema lufami 457 mm każda.
Coś się pewnie zrobi. Jakiś wielki, ale powolny, pancernik eskortowy czy coś...
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- SmokEustachy
- Posty: 4481
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
No to konkurs: Budujemy Krążownik
Wyobraźcie sobie że jest rok 1926 i przymierzamy się do budowy 2 krążowników lekkich dla Polski. Weszliśmy w posiadanie pewnej liczby armat 130mm więc ten kaliber wchodzi w grę. Z różnych przyczyn nie może być ich na jednostce więcej niż na bolszewickich lekkich krążownikach czyli 15. Generalnie na papierze okręt nie ma wyglądać na zdecydowanie silniejszy niż bolszevia, dlatego tez nie wchodzi w grę zwiększenie kalibru. No i armaty mamy jakie mamy. Ponieważ możemy zbudować 2 sztuki więc wskazane maksymalne wykorzystanie potencjału. Powiedzmy mamy spokojnie 30 dział do rozdysponowania. I co wy na to?
Wyobraźcie sobie że jest rok 1926 i przymierzamy się do budowy 2 krążowników lekkich dla Polski. Weszliśmy w posiadanie pewnej liczby armat 130mm więc ten kaliber wchodzi w grę. Z różnych przyczyn nie może być ich na jednostce więcej niż na bolszewickich lekkich krążownikach czyli 15. Generalnie na papierze okręt nie ma wyglądać na zdecydowanie silniejszy niż bolszevia, dlatego tez nie wchodzi w grę zwiększenie kalibru. No i armaty mamy jakie mamy. Ponieważ możemy zbudować 2 sztuki więc wskazane maksymalne wykorzystanie potencjału. Powiedzmy mamy spokojnie 30 dział do rozdysponowania. I co wy na to?
- de Villars
- Posty: 2229
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
A jakieś inne limity? np. wyporności? Bo jak nie ma limitu, to łatwo zrobić potwora z 15 działami mogącymi strzelać na burtę i opancerzeniem że hoho Albo priorytety - raczej prędkość czy opancerzenie?
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Armaty mają być na podstawach pojedynczych, czy w wieżach dwu i więcej działowych ?SmokEustachy pisze:No to konkurs: Budujemy Krążownik
Swoją propozycję podrzucę pod koniec lipca
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
- SmokEustachy
- Posty: 4481
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Jak chcesz. Najlepiej kombinowane kilkurodzajowe.Peperon pisze:Armaty mają być na podstawach pojedynczych, czy w wieżach dwu i więcej działowych ?SmokEustachy pisze:No to konkurs: Budujemy Krążownik
Swoją propozycję podrzucę pod koniec lipca
Limity są takie, że na papierze nie może za bardzo wyglądać na silniejszy niż Bolszevik. Naturalnie można jednak iść w stronę monstera. Waszyngtoński limit krążownika czyli 10000 ton z naciągnięciem.
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Zauważyłem ciekaw zjawisko. Ta uszkodzona wersja programu - co kilka osób mi zgłaszało, że program przestał strzelać - działa całkowicie poprawnie na Windws XP i Viście.
Na Windows 7 nie. Nawet jak się włączy tryb zgodności z poprzednim windowsem.
Nie mam pojęcia czemu. Powoli prowadzę prace żeby to działało poprawnie, ale bardzo powoli mi to idzie.
Na Windows 7 nie. Nawet jak się włączy tryb zgodności z poprzednim windowsem.
Nie mam pojęcia czemu. Powoli prowadzę prace żeby to działało poprawnie, ale bardzo powoli mi to idzie.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Wpisuję tu, coby nie śmiecić
Mam taki problem – jak traktować wodę która jest nad pokładem kadłuba.
Znaczy, jak się cały kadłub wynurzy z wody ( patrz obrazek poniżej )
to ta woda która na nim jeszcze została ewidentnie dodaje się do masy kadłuba i wpływa na stateczność jednostki. Jeśli chce się poprawnie symulować okręt na fali, to nie można jej ignorować ( a nie są to banalne ilości, tak sobie liczyłem bez symulowania się przelewania wody po pokładzie, ot ile się jakaś część zanurzy w fali, to wychodzi przy większej prędkości i większej fali ładnych kilkaset nawet do kilku tysięcy ton. Przez chwilę, ale jednak ).
I tu mam problem.
Jak okręt się wynurza ( jeszcze raz obrazek )
to ta woda koło barbety to ewidentnie się dodaje.
A tu na dziobie?
Albo rufie
Przecież jak okręt zanurkuje ostro dziobem – to raczej tej wody nad kadłubem nie można trak traktować. Przecież przy ostrym zanurkowaniu, to może wyjść że przez chwilę to nad dziobem ( czy rufą ) jest kilka albo i więcej metrów wody. To będą grube tysiące ton i to musi przewrócić okręt, a przecież jak jest coś ot tak zanurzone w wodzie, to przecież masa wody nad tym czymś ( np. nurkiem ) nie dodaje się do nurka, bo po zanurzeniu się gdzieś na metr to nikt by już nie wypłyną, bo by go woda przycisnęła do dna. Zresztą był jakiś pan w starożytnej Grecji który coś o tym mówił.
Czyli kiedy tą wodę dodawać?
Mam taki problem – jak traktować wodę która jest nad pokładem kadłuba.
Znaczy, jak się cały kadłub wynurzy z wody ( patrz obrazek poniżej )
to ta woda która na nim jeszcze została ewidentnie dodaje się do masy kadłuba i wpływa na stateczność jednostki. Jeśli chce się poprawnie symulować okręt na fali, to nie można jej ignorować ( a nie są to banalne ilości, tak sobie liczyłem bez symulowania się przelewania wody po pokładzie, ot ile się jakaś część zanurzy w fali, to wychodzi przy większej prędkości i większej fali ładnych kilkaset nawet do kilku tysięcy ton. Przez chwilę, ale jednak ).
I tu mam problem.
Jak okręt się wynurza ( jeszcze raz obrazek )
to ta woda koło barbety to ewidentnie się dodaje.
A tu na dziobie?
Albo rufie
Przecież jak okręt zanurkuje ostro dziobem – to raczej tej wody nad kadłubem nie można trak traktować. Przecież przy ostrym zanurkowaniu, to może wyjść że przez chwilę to nad dziobem ( czy rufą ) jest kilka albo i więcej metrów wody. To będą grube tysiące ton i to musi przewrócić okręt, a przecież jak jest coś ot tak zanurzone w wodzie, to przecież masa wody nad tym czymś ( np. nurkiem ) nie dodaje się do nurka, bo po zanurzeniu się gdzieś na metr to nikt by już nie wypłyną, bo by go woda przycisnęła do dna. Zresztą był jakiś pan w starożytnej Grecji który coś o tym mówił.
Czyli kiedy tą wodę dodawać?
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Hmmm... na pierwszy rzut oka to ja to bym widział tak - jak dziób czy rufa jest całkowicie pod wodą to wypór wody, jeżeli jest chociażby milimetr wolnej burty to masa wody.
Trzeba jeszcze do tego dodać mechanikę ruchu okrętu, czy ma np. tendencję wchodzenia na falę - bardziej się kiwa; czy wchodzi w falę - kiwa się mniej i takie tam...
No ale nie znam się (jeszcze )... tutaj http://pbc.gda.pl/Content/4428/welnicki_skrypt.pdf jest to pewnie wyklarowane
Trzeba jeszcze do tego dodać mechanikę ruchu okrętu, czy ma np. tendencję wchodzenia na falę - bardziej się kiwa; czy wchodzi w falę - kiwa się mniej i takie tam...
No ale nie znam się (jeszcze )... tutaj http://pbc.gda.pl/Content/4428/welnicki_skrypt.pdf jest to pewnie wyklarowane
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Wtedy, kiedy woda staje się ładunkiem. Na przykład gdy fala wejdzie na wynurzony pokład i na nim zostanie.Maciej3 pisze:Czyli kiedy tą wodę dodawać?
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
To mi się robi samo.Trzeba jeszcze do tego dodać mechanikę ruchu okrętu, czy ma np. tendencję wchodzenia na falę - bardziej się kiwa; czy wchodzi w falę - kiwa się mniej i takie tam...
Mam rozkład mas - każda jedna płyta ma swoje grubości ( zmienne w skrajnym przypadku każdy wierzchołek może mieć inną grubość ) i kształt. Na bazie tego wyliczam jej moment bezwładności wokół osi obrotu i oczywiście masę.
Podobnie każde pomieszczenie ma swoją masę ( urządzeń oraz "zawartości" - np. magazyn amunicji ma swoją "masę własną" - to te wszystkie windy, skrzynki itp, oraz "dodaną" - czyli bieżącą masę pocisków i ładunków miotających zmieniającą się w czasie wystrzału ).
Ta masa też ma odpowiedni moment - liczony wokół osi obrotu.
Jak się to wszystko zsumuje to wychodzi masa chwilowa ( może być woda od uszkodzeń na przykład ) z położeniem jej środka na dany moment czasowy.
Podobnie liczona jest wyporność chwilowa. Jak się włazi na falę to inaczej się rozkłada część zanurzona, więc wyporność chwilowa się zmienia, zarówno co do wartości jak i środka położenia.
W związku z czym jak wchodzisz na falę to zaczyna się zmieniać wyporność i coś podnosi dziób, ale nie od razu, bo okręt ma bezwładność, a jak się uniesie dziób, to rufa idzie trochę w dół, więc to wszystko jest dynamiczne i "liczy się samo" ( mniejsza jak to jest złożoność obliczeniowa mój Athlon dwurdzeniowy nie wyrabia przy jakiś 4-6 większych pancernikach )
Wychodzą też fajne kwiatki. Jak się zrobi podcięcia na dziobie pod wodą ( jak to mówią Anglosasi "fine hull lines" ) to dziób się nie unosi tylko przecina falę i całość wody idzie na kadłub, jak się przednie z "pełnością dziobu", to skacze jak kaczka itd.
A jeszcze ciekawiej wygląda podnoszenie środka ciężkości. Niby okręt robi się mniej stateczny, ale dla odmiany bezwładność też rośnie, więc w specyficznym falowaniu potrafi kiwać się mniej.
To wszystko liczy się "samo" na bazie rozkładu mas kadłuba, nadbudówek, artylerii itd ( każda pierdoła ma swoją masę, nawet pojedynczy oerlikon czy dalmierz też )
A dodam jeszcze więcej coby się pochwalić
Jak jest jakieś pomieszczenie częściowo zalane wodą, to ta woda się w tym pomieszczeniu przelewa z boku na bok w miarę kiwania i zmienia się jej położenie środka ciężkości, co oczywiście wpływa na kiwanie się okrętu. Przy małych pomieszczeniach nie ma znaczenia, ale jak woda wleje się nad pokład pancerny, gdzie już zwykle wszystko jest porozbijane i do tego duże, to dzieją się fantastyczne rzeczy z kadłubem. Albo do dużej siłowni.
W sumie też tak myślę. Jak pojechałem po całości i nie dałem tego warunku, to zdecydowanie zbyt często okręty "stawały dęba" po werżnięciu się w falę.Wtedy, kiedy woda staje się ładunkiem. Na przykład gdy fala wejdzie na wynurzony pokład i na nim zostanie.
EDIT:
A tak jeszcze odnośnie bezwładności - to znalazłem paskudny błąd. Pomyliłem się przy przekształcaniu wzoru i okręty miały zdecydowanie zbyt duże przyśpieszenie ( nawet jak prędkość maksymalna była OK ). Teraz utrata paru węzłów oznacza mozolne wyrabianie prędkości. Odrobienie 2 węzłów koło prędkości maksymalnej to już kilkadziesiąt minut a nie kilka jak kiedyś.
Teraz jest to zgodne z krzywymi historycznymi, choć niestety czasem można dostać cholery przy sterowaniu jednostką.
Ale nie strzelają. Pracuję nad tym - to są ogromne zmiany.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Jestem pod wrażeniem
A co z tarciem, oporami ruchu? Jak dziób jest pod wodą i idzie do góry, to płaski pokład stawia ogromny opór.
A co z tarciem, oporami ruchu? Jak dziób jest pod wodą i idzie do góry, to płaski pokład stawia ogromny opór.
Ostatnio zmieniony 2013-01-10, 19:32 przez CIA, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Na razie ten wzrost tarcia jest zaniedbywany.
Było toto - działało - ale chwilowo skasowałem, bo za dużo było różnych parametrów. Po zmianie wzorów parę rzeczy czeka na przywrócenie - siadanie rufy od dużej mocy śrub ( w końcu nie są na powierzchni morza ), przechyły od zwrotów, opory przy przechyłach itd.
Ale to wróci.
Było toto - działało - ale chwilowo skasowałem, bo za dużo było różnych parametrów. Po zmianie wzorów parę rzeczy czeka na przywrócenie - siadanie rufy od dużej mocy śrub ( w końcu nie są na powierzchni morza ), przechyły od zwrotów, opory przy przechyłach itd.
Ale to wróci.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Swoją drogą to przy takiej fali nikomu nie chciałoby się chyba wojować
Przechyły boczne przy strzelaniu to chyba maks. 10stopni, wzdłużne nie wiem...
Aczkolwiek fajnie jest policzyć, który sie kołysze bardziej, a który mniej.... jeszcze żeby tak - który mocno szarpie, a który łagodnie, no ale za dużo bym chyba chciał
Przechyły boczne przy strzelaniu to chyba maks. 10stopni, wzdłużne nie wiem...
Aczkolwiek fajnie jest policzyć, który sie kołysze bardziej, a który mniej.... jeszcze żeby tak - który mocno szarpie, a który łagodnie, no ale za dużo bym chyba chciał
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Ta fala to miała 14 metrów. Specjalnie coby pokazać o co chodzi.
Co do przyśpieszenia itd, to wszystko się liczy. Przyśpieszenie kątowe liczę, bo na podstawie tych przyśpieszeń liczę prędkość a na podstawie prędkości aktualne położenie..
Wystarczy policzyć czas pomiędzy max przechyłami i wyjdzie okres bujania.
Tyle, że zauważyłem, że rejony rufy a zwłaszcza dziobu w wielu okrętach nie są zbyt dobrze odwzorowane. Generalnie są zbyt pełne, a więc okręty za mało przecinają fale i za bardzo się wpinają.
Co do przyśpieszenia itd, to wszystko się liczy. Przyśpieszenie kątowe liczę, bo na podstawie tych przyśpieszeń liczę prędkość a na podstawie prędkości aktualne położenie..
Wystarczy policzyć czas pomiędzy max przechyłami i wyjdzie okres bujania.
Tyle, że zauważyłem, że rejony rufy a zwłaszcza dziobu w wielu okrętach nie są zbyt dobrze odwzorowane. Generalnie są zbyt pełne, a więc okręty za mało przecinają fale i za bardzo się wpinają.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- de Villars
- Posty: 2229
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Moje symulacje - sprawozdanie, fantazje, zamówienia
Nieśmiało zapytam, jaki jest status programu na dziś - czy działa? Ewentualnie czy jest jakaś starsza wersja działająca? Bo chętnie bym się znów postrzelał:)
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/