Ksenofont i polskie OP
: 2008-01-14, 13:55
Jako, że kupiłem MSiO głównie z uwagi na artykuł Ksenofonta to podzielę się spostrzeżeniami po lekturze. Najpierw ogólnie tzn. artykuł jest z całą pewnością lepszy niż poprzedni. Mało tego odważę się nawet stwierdzić, że jest bardzo dobry i na pewno potrzebny.
Teraz nieco szczegółowiej. Jedno wyraźnie muszę stwierdzić: przedwojenne analizy były jak na owe czasy bardzo skrupulatne i ówcześni taktycy nie mieli się czego wstydzić. To, że rzeczywistość w ostatecznym rozrachunku potoczyła się inaczej nie jest ich winą. Zakładam, że Ksenofont dał nam jedynie przedsmak tego co jest w dokumentach, ale szczegółowość rozważań można sobie wyobrazić.
Nie będę się czepiał terminologii, bo nie o to tu chodzi. Poza tym w przedwojennych dokumentach mogą pojawiać się różne zarzucone później „dziwne” terminy. Niemniej mam kilka pytań.
1. Dlaczego w kolumnie III na stronie 33 wydajność podana jest w cudzysłowie? Wydajność czego? Czy jest to cytat z oryginału?
Przy jednakowym prawdopodobieństwie wykrycia, równych odległościach, a różnej liczbie jednostek i prędkości poszukiwania owa „wydajność” jest niczym innym jak wydajnością poszukiwania.
2. Odnośnie „turystów” czy „ornitologów” (str. 31) to szczerze powątpiewam w skuteczność takiej obserwacji przy założeniu, że zespół rosyjski przemieszczałby się co najmniej 20 km od brzegu (najmniejsza szerokość Zatoki Fińskiej to nieco poniżej 30 Mm, a w części środkowowschodniej około 40-50 Mm).To tak jakby obserwować ruchy jednostek pod np. Gdańskiem będąc w Helu. Kto miał okazję to wie, że jest to możliwe przez niewiele dni w roku.
3. W dziale technika zabrakło mi pewnej istotnej rzeczy tzn. powiązania polskiej idei wykorzystania dużych OP z wykorzystaniem salwy torpedowej jako metody ataku. Czy podane 12 torped podczas jednego ataku znajduje poparcie w dokumentach? To że z technicznego punktu widzenia było to możliwe raczej nie ulega wątpliwości, jednak wykorzystanie wszystkich wyrzutni wydaje się (bardzo delikatnie mówiąc) niepotrzebnie skomplikowane.
4. Nie do końca rozumiem sens tego zdania:
Dlatego też „oceaniczna” autonomia była konieczną zaletą nawet w tak niewielkiej „sadzawce”, jaką był Bałtyk.
Poproszę o objaśnienie.
5. Bardzo dobrze, że pojawiło się powiązanie wielkości z zachowaniem jednostki na fali. Zabrakło mi jednak powiązania tego z poważnym ograniczeniem prędkości maksymalnej (a co za tym idzie w tym przypadku prędkości pościgowej). Tutaj przewaga zespołu przeciwnika może okazać się nie do odrobienia.
Reasumując, artykuł wart polecenia i na pewno stanowi swoistą perełkę w dotychczasowej publicystyce poświęconej PMW. Będę wdzięczny za odpowiedź na nurtujące mnie kwestie.
Teraz nieco szczegółowiej. Jedno wyraźnie muszę stwierdzić: przedwojenne analizy były jak na owe czasy bardzo skrupulatne i ówcześni taktycy nie mieli się czego wstydzić. To, że rzeczywistość w ostatecznym rozrachunku potoczyła się inaczej nie jest ich winą. Zakładam, że Ksenofont dał nam jedynie przedsmak tego co jest w dokumentach, ale szczegółowość rozważań można sobie wyobrazić.
Nie będę się czepiał terminologii, bo nie o to tu chodzi. Poza tym w przedwojennych dokumentach mogą pojawiać się różne zarzucone później „dziwne” terminy. Niemniej mam kilka pytań.
1. Dlaczego w kolumnie III na stronie 33 wydajność podana jest w cudzysłowie? Wydajność czego? Czy jest to cytat z oryginału?
Przy jednakowym prawdopodobieństwie wykrycia, równych odległościach, a różnej liczbie jednostek i prędkości poszukiwania owa „wydajność” jest niczym innym jak wydajnością poszukiwania.
2. Odnośnie „turystów” czy „ornitologów” (str. 31) to szczerze powątpiewam w skuteczność takiej obserwacji przy założeniu, że zespół rosyjski przemieszczałby się co najmniej 20 km od brzegu (najmniejsza szerokość Zatoki Fińskiej to nieco poniżej 30 Mm, a w części środkowowschodniej około 40-50 Mm).To tak jakby obserwować ruchy jednostek pod np. Gdańskiem będąc w Helu. Kto miał okazję to wie, że jest to możliwe przez niewiele dni w roku.
3. W dziale technika zabrakło mi pewnej istotnej rzeczy tzn. powiązania polskiej idei wykorzystania dużych OP z wykorzystaniem salwy torpedowej jako metody ataku. Czy podane 12 torped podczas jednego ataku znajduje poparcie w dokumentach? To że z technicznego punktu widzenia było to możliwe raczej nie ulega wątpliwości, jednak wykorzystanie wszystkich wyrzutni wydaje się (bardzo delikatnie mówiąc) niepotrzebnie skomplikowane.
4. Nie do końca rozumiem sens tego zdania:
Dlatego też „oceaniczna” autonomia była konieczną zaletą nawet w tak niewielkiej „sadzawce”, jaką był Bałtyk.
Poproszę o objaśnienie.
5. Bardzo dobrze, że pojawiło się powiązanie wielkości z zachowaniem jednostki na fali. Zabrakło mi jednak powiązania tego z poważnym ograniczeniem prędkości maksymalnej (a co za tym idzie w tym przypadku prędkości pościgowej). Tutaj przewaga zespołu przeciwnika może okazać się nie do odrobienia.
Reasumując, artykuł wart polecenia i na pewno stanowi swoistą perełkę w dotychczasowej publicystyce poświęconej PMW. Będę wdzięczny za odpowiedź na nurtujące mnie kwestie.